Jeśli ktoś może mi merytorycznie wytłumaczyć, dlaczego e-book kosztuje tyle samo, co papierowa książka, chociaż odchodzą koszty druku oraz fizycznej dystrybucji, to bardzo proszę.
@swiatczytnikow@ihor@SceNtriC@smatyszczak@ksiazki Ten ebook z tekstu "przy okazji" książki jest naciągany. To samo można powiedzieć w drugą stronę. Istnieją już pozycje, które w ogóle nie mają wersji papierowej. Gdzieś czytałem też, że skład dla papieru i ebooka robi się osobno, w takim przypadku ten koszt nie będzie wspólny.
No i trochę z opisanych powodów wyziera wizja monopolu czy też zmowy cenowej wydawców/właścicieli praw.
@swiatczytnikow@ihor@SceNtriC@smatyszczak@ksiazki Właśnie w radio słucham autorki, która mówi, że autor dostaje grosze, potem wydawca więcej, dystrybutorzy jeszcze więcej i na końcu księgarnie mało. Ponoć autor 3 zł, księgarnie 4 zł, jeśli dobrze słyszałem od książki z okładkową ceną 55 zł.
Rozumiem, że wydawcy i dystrybutorzy chcą umacniać to co jest i bardzo przekonują autorów, że są im niezbędni.
I nie, nie miałem na myśli grzebania przy fabule. Zresztą zakładam, że książka to bardziej sztuka niż rzemiosło, bo lepiej się klika^Wczyta to algorytm załatwi pewnie. Zwł. w dobie LLMów.
Nie chodziło mi tyle o wracanie, co o poprawienie utworu kolejnym czytelnikom.
@dancingindystopia@rdarmila@swiatczytnikow@ihor@SceNtriC@smatyszczak@ksiazki No to jeszcze raz: nigdy nie proponowałem całkowitej rezygnacji z redakcji i korekty. Można to zrobić samodzielnie, niekoniecznie istotnie gorzej. Czytałem książki bez profesjonalnej redakcji i korekty. I jako beta reader, i jako odbiorca. I - niespodzianka - w tym drugim przypadku kupiłem. Więc sorry, nie uwierzę.
@mason@dancingindystopia@rdarmila@swiatczytnikow@ihor@SceNtriC@smatyszczak@ksiazki Zerknąłem pobieżnie na dwa teksty. Wg mnie żadna redakcja tu nie pomoże, tego nie wyklepiesz. OK, może to są jakieś próby debiutów. Wg mnie nic złego by się nie stało, gdyby autor to sobie wydał raz i drugi, sprzedał po kilkanaście sztuki i zajął czymś innym.
Pisanie książek czy tworzenie muzyki to nie powielanie. Głuchy telefon czy kopiowanie kopii.
A wydawcy monopolizują rynek. Z jednej strony niekoniecznie muszą chcieć zaryzykować wydanie czegoś nowego. Z drugiej strony obecny model nie pozwala żyć z pisania autorom. Czyli jest...
Dlatego obecny stan jest bardzo na rękę wydawnictwom i dystrybutorom. To nie twórca decyduje, czy/ile chce przeznaczyć na promocję, korektę itd. A na życie z tworzenia nie ma praktycznie szans.
@mason@rdarmila@swiatczytnikow@ihor@SceNtriC@smatyszczak@ksiazki Analogia sita czy też filtra jest niezła, ale nie w ten sposób, którego chciałeś prawdopodobnie użyć. Obecnie filtrowanie działa bardzo dobrze, jeśli chodzi o zatrzymywanie pieniędzy od odbiorców płynących do twórców.