Czuć, że Jakub Ćwiek pisze inaczej, ma to wyższy literacki sznyt, a klimat, mimo że bardziej "otwarty" niż w debiucie serii, nadal jest świetny. Natomiast IMHO autor zapędził się w uczynieniu z tej książki czegoś więcej i wyraźnie jej nie dopowiedział. Warto, ale jednak mały minus.
Uwielbiam tę serię (to już ostatnia część) i ta też jest bardzo zabawna, ale niestety, muszę ponarzekać. Zachowanie sióstr Sucharskich tutaj denerwowało mnie tak bardzo, że jak rzadko kiedy miałem ochotę odstawić książkę. Wiem, że to komedia itd., ale mimo wszystko sie irytowałem.
Wystawiłem książce tylko 6/10, bo trochę się męczyłem, ale to nadal fantastyka godna polecenia - bardzo specyficzny świat, klimat wiktoriańsko-futurystycznego Londynu, wiele wątków (czasem zbyt wiele). Jednak warto się przygotować, bo autorka daje do wiwatu z opisami.
Bardzo dobra kontynuacja, lepsza od jedynki, która mnie nie zachwyciła, ale dałem szansę. Teraz nie żałuję - mamy kryminał fantasy, który nadal jest bardziej fantastyką, ale śledztwo jest jak najbardziej satysfakcjonujące. I nie jest to młodzieżówka, chociaż ma jej wibracje.
No i klops. Dopiero kończę Diunę, jeszcze kilka książek czeka w kolejce, a tu promocja na ebookpoint :(
No nic, wpadł Skyward 1-4, Ziemiomorze 1-6 i Gra Endera - film mi się podobał, liczę że i książka będzie dobra, wtedy cały cykl pociągnę... Później przestałem przeglądać co tam jeszcze leży, bo się boję... #książki#czytanie
Pierwsza moja książka w tym roku i to jaka! "Zagrajmy jeszcze raz" od @arhneu nie jest książką bez wad, o czym pisałem w opinii na LC, ale to bardzo dobra pozycja. I nie ukrywam - bywały momenty, gdzie wróciłem do starych dobrych czasów, mimo że moje doświadczenia gamingowe nie są tak bogate jak kolegów. Rewelacyjne jako prezent dla obecnych 30+-letnich graczy.
to było bardzo dobry rok czytelniczy, zwłaszcza pod względem tytułów, które miałam przeczytać od x lat i w końcu się za nie wzięłam
w drugiej połowie roku zadziało się dużo życia i znaczniej mniej czytałam, ale wiem, że to obecnie stan docelowy, idealny, czytanie nie jest już tak ważne w moim życiu
nie sięgnęłabym drugi raz po większość promowanych przez popularne book media nowe tytuły, większość jest nijaka, wtórna i nie wywarła na mnie żadnych emocji
od kont na instagramie czy na YouTube wolę poczytać artykuły o książkach czy wpisy tutaj
chciałam pisać blog o książkach, ale jednak to nie dla mnie
2025:
nadal będę mieć listę, co chcę przeczytać i mam nadzieję wybierać więcej tytułów z niej
planuję czytać mniej, a bardziej uważnie dobierać lektury. Będę robić reready, bo w tym roku odkryłam w nich ogromny komfort
kolejny rok chcę ograniczyć kupowanie książek do minimum, albo w ogóle nie kupować papierowych
nie wiem, co zrobić z Legimi - widzę coraz więcej minusów i duże braki tytułów, które chcę przeczytać, jednocześnie nie chcę korzystać też z alternatywy jaką jest Empik Go.
Łamanie tabu szczupłości i apetytu, homoerotyczne napięcie à la japonaise, niedoskonałe bohaterki i masło jako metafora wszystkiego. Oto recenzja powieści „Masło” Asako Yuzuki (tłum. Anna Wołcyrz), która ukazała się w tym roku nakładem Wydawnictwa Literackiego.
(recenzję napisałam ja dla portalu @whosome.bsky.social@bsky.brid.gy !)
Ponieważ przeczytałem już ostatnią książkę w tym roku, stwierdziłem, że czas na podsumowanie. 2024 był dla mnie najgorszym rokiem pod kątem osobistym, ale akurat książkowo nie było tak źle. I to mimo że zacząłem w styczniu i lutym od kilku cegieł, sądząc, że przeczytam potężne, ale jednak nieliczne lektury, a tu proszę - nazbierało się tego całkiem dużo i jest materiał do rankingów.
Od razu mówię, że zestawienia dotyczą książek, które przeczytałem w 2024, a nie tych, które wyszly w mijającym roku. Pozycje i kategorie są, oczywiście, bardzo subiektywne - czytam dość stałe gatunki, nie mam szerokich horyzontów literackich, więc niektórzy nie znajdą tutaj nic dla siebie. Ale zwłaszcza, jeśli lubisz fantastykę (także tę młodzieżową), trochę literatury popularnonaukowej, komedie oraz kryminały, to zapraszam. Choć jakoś tak się złożyło, że tych ostatnich w tym roku było wyjątkowo mało.
Zaczynamy. Nie obędzie się bez podziału na kilka (albo i kilkanaście) tootów.
To mój drugi ulubiony gatunek. Niektóre książki z tej kategorii nie są ściśle kryminałami, ale są na tyle dobre, że pozwolę sobie je tutaj jednak zawrzeć. Specjalne wyróżnienie - seria Jacka Getnera o Jacku Przypadku, która jest bardzo nierówna, ale szczególnie "Żołnierz królowej Zanzibaru" jest godny polecenia.
Anna Kańtoch, "Samotnia"
Wspominałem już o tym, że lubię panią Kańtoch. Prawdziwą wartość swojej prozy odkrywa ona w kryminałach, które są szczególne. "Samotnia" traktuje o pisarzu, który stał się niewidomy. Bardzo krótkie rozdziały, narracja pierwszoosobowa, intryga wzmocniona stanem bohatera, a jednocześnie pokazująca, jak trudno się tak żyje.
Małgorzata Starosta, "Gdzie są moje zwłoki?"
Komedia kryminalna, co niektórych już zniechęci, ale tutaj wątek kryminalny jest bardzo istotny i nieźle napisany, a do tego porusza bardzo poważny fakt historyczny. Polecam też inne książki pani Starosty, bo to dobra autorka jest.
Olga Rudnicka, "Drugi przekręt Natalii"
Sequel lepszy od pierwszej części - jest ciekawa sprawa, ale przede wszystkim humor, ciągle bazujący na specyficznych personaliach pięciu siostr. Warto sprawdzić, choć trzeba zacząć od 1. części, aby rozumieć, o co tutaj chodzi.
Jeffrey Archer, "Przymknięte oko sprawiedliwości"
Uwielbiam ten cykl i ta część nie jest wyjątkiem, choć jest chyba ciut inna od poprzednich tomów. To właściwie opowieść o detektywie, a nie typowy kryminał. Bardzo "dosłowny", retro, ale niearchaiczny.
Leopold Tyrmand, "Zły"
Powieść legenda, często pojawiająca się w zestawieniach ulubionych książek. Mimo że to potężne tomisko, to czyta się szybko, aczkolwiek trzeba przestrzec przed literackim, nieco "wyższym" i archaicznym stylem - w końcu to obraz Warszawy lat 50. i 60. I na tym skupia się "Zły", ale wątek kryminalny jak najbardziej jest tutaj obecny i ważny. Świetna, ważna powieść.
W tym roku przeczytałem zaskakująco dużo książek niefabularnych, co trochę było wymuszone sytuacją, a trochę ciekawością. Są tutaj pozycje, które warto polecić, choć - oczywiście - tutaj bardzo dużo zależy od preferencji samych czytelników.
Dayal Patterson, "Black Metal: Ewolucja kultu"
Bardzo chciałem przeczytać tę książkę i nie zawiodłem się, choć było tutaj parę braków, zaskoczeń i nierównych rozdziałów. Tym niemniej - obowiązkowe dla fanów metalu.
Mateusz Żyła, "Piekło i metal. Historia zespołu KAT"
Analogicznie jak wyżej i nie tylko dla fanów kapeli. To opowieść o metalu rodzącym się w komunistycznej Polsce, gdzie pokazane zostały realia funkcjonowania takiego zespołu, tworzenia muzyki, ówczesnej sceny metalowej i masa ciekawostek. Bardzo dobra pozycja także dla osób lubiących muzykę, ale niekoniecznie tę cięższą.
Erin Meyer i Reed Hastings, "Gdy regułą jest brak reguł. Netflix i filozofia przemiany"
Myślałem, że ta książka będzie laurką Netflixa i czasem tak jest, ale mimo to uważam to za niezłą pozycje do przestudiowania przez szefów firm. Oczywiście, gigant streamingowy jest bardzo specyficznym miejscem pracy z niewyobrażalnym budżetem, a przedstawione tutaj koncepcje są prawie nie do zastosowania w większości spółek, ale i tak warto o nich poczytać, bo są tutaj uzasadnienia wielu pozornie dziwnych posunięć. Poza tym to po prostu dobry kawał literatury.
Emily Levesque, "Obserwatorzy gwiazd"
Matt Parker, "Pi razy oko"
Te pozycje omówię razem, mimo że mówią o czymś innym - pierwsza o astronomii, a druga o matematyce i informatyce. Ale obie są wzorami książek popularnonaukowych, gdyż z ciekawością i humorem przekazują wiedzę, a przy tym po prostu wciągają. W obu przypadkach mamy do czynienia z pasjonatami swoich dziedzin i choćby dla samego stylu, humoru oraz lekkości pisania warto je wziąć do ręki na parę wieczorów.
Wielokrotnie napotykałem w swoim życiu książki, które lubiłem nie za to, że były dobre, bo czasem nie były. Ale urzekał mnie w nich humor, lekki styl autora, a przy niektórych nawet zaśmiewałem się do łez. Poniżej ranking książek, który w tym roku najbardziej mnie rozbawiły, mimo że czasem nie co było ich zadaniem.
Marta Kisiel, "Nagle trup"
Małgorzata Starosta, "Gdzie są moje zwłoki?"
Olga Rudnicka, "Drugi przekręt Natalii"
Matt Parker, "Pi razy oko"
T. Kingfisher, "Pokrzywa i kość" oraz "Wypieki defensywne"
Tym razem bez omawiania każdej pozycji, bo nie ma to sensu - w wielu przypadkach śmieszą mnie zabiegi językowe i styl autora (Kingfisher, Kisiel), sam kontekst sytuacyjny (Rudnicka, Starosta), sposób ujmowania tematu (Parker). Nie ma jednej recepty - jak widać, na liście są zarówno komedie kryminalne, jak i fantastyka czy literatura popularnonaukowa. Do topki przymierzał się też Jacek Getner z cyklem o Jacku Przypadku, Radomir Wit z książką "Sejm Wita", Anna Szumacher z "Słowodzicielką" (jako książka taka sobie, ale humor przedni), a nawet panie Węglarz i Tołoczmańska z dość smutnym co do zasady poradnikiem "Mamy trupa i co dalej".
Przejdźmy przez książki, które... niekoniecznie były złe. To nie jest zestawienie, w którym oceniamy kiepskie pozycje (choć takie tutaj też się pojawią), ale te, co do których miałem znacznie wyższe oczekiwania.
Neil Gaiman, "Dym i lustra. Opowiadania i złudzenia"
Bardzo lubię Gaimana, ale opowiadania z tego zbioru są bardzo nierówne i często pisane albo od niechcenia, albo tak dziwne, że aż niedobre. Nie podobało mi się. Wolę Gaimana w dłuższych formach.
Michał Gołkowski, "Komornik. Arena dłużników #1"
Jedno rozczarowanie sprawiłem sobie sam, myląc cykle i biorąc się za pierwszą część, ale pobocznej serii. A drugie to styl - słyszałem dużo dobrych słów, a dostałem prototypowe postapo z masą wulgaryzmów, z prostymi, wręcz ordynarnymi żartami i mierną fabułą. To się może podobać, bo pomysł jest, ale poczułem się, jakbym słyszał opowiastki i rechot w podrzędnym barze.
Andrzej Pilipiuk, "Wampir z MO"
Pierwsza część była świetna, ale druga to praktycznie przedłużenie pierwszej części zbioru opowiadań z brakiem nowych pomysłów, co po jakimś czasie po prostu zaczęło nudzić.
Nora K. Jemisin, "Miasto, którym się staliśmy"
Nie miałem oczekiwań, a i tak się zawiodłem. Bedzie kontrowersyjnie - pochwałę odmienności. To nic złego, ale tutaj autorka przegięła pałę stylem, proporcjami oraz sposobem wyrażania poglądów, a przy tym fabuła jest mierna. Po prostu lubię umiar i brak radykalizmu, szczególnie, jeśli ma on być wulgarnie wyrażany.
Kelly Creagh, "Kruk"
Miała być uczta w klimatach "Wednesday" i amerykańskiej szkoły. A dostałem dość niezrozumiałą fabułę, szablony i po prostu nudę. Niby wszystko jest, ale tak pomieszane i w takich proporcjach, że zupełnie mi to nie pasowało. Tym niemniej, wiem, że książka podoba się wielu osobom (choć podobno 1. tom i tak jest najlepszy).
Na końcu teoretycznie najważniejsza kategoria, choć radziłbym ją traktować z rezerwą - nie ma czegoś takiego jak "najlepsza książka". Oczywiście, pewne podobają mi się bardziej niż inne, ale ze względu na przynależność do różnych gatunków, nie sposób ocenić, że np. ten kryminał jest lepszą książką niż ta fantastyka. Tym niemniej, spróbuję, bazując trochę na ocenach, które wystawiałem na Lubimy Czytać (bo umówmy się - jeśli jakiejś pozycji wystawiłem wtedy 5/10, to raczej tutaj nie zawojuje rankingu po przemyśleniu sprawy).
Opis dodam tylko przy tych książkach, które nie pojawiły się wcześniej, ale za to niech będzie 10-tka. Uwaga - tutaj oceniam książki jako książki, które dawały mi satysfakcję, a nie były dobre w swoim gatunku, więc kolejność w poprzednich kategoriach może nie mieć znaczenia.
T. Kingfisher, "Pokrzywa i kość"
Olga Rudnicka, "Drugi przekręt Natalii"
Emily Levesque, "Obserwatorzy gwiazd"
Laura Gallego Garcia, "Cykl wiecznego cesarza"
Leopold Tyrmand, "Zły"
Laura Gallego Garcia "Sekret Xeina"
Matt Parker, "Pi razy oko"
Cixin Liu, "Problem trzech ciał"
Rebecca F. Kuang, "Yellowface"
Brandon Sanderson, "Rozjemca"
W sumie nie opisałem wcześniej tylko "Yellowface", gdyż tę książkę trudno zaklasyfikować do jakiejś kategorii - to literatura piękna, jedyny przedstawiciel, który przeczytałem w tym roku (no, może poza "Złym" i niech będzie, że "Miastem, którym się staliśmy"). Książka kontrowersyjna, humorystyczna, ale słodko-gorzka, pokazująca, co się dzieje z osobami, które kłamią, a jednocześnie dbają o reputację w mediach społecznościowych.