Planowany post o "Dzieciach jednej pajęczycy" rozrósł mi się w notkę na blogu. Tl; dr: jak to jest, że wszystkie złe rzeczy w tej książce (poza samą suszą) wynikają z tego, że ktoś u władzy posłuchał wreszcie naukowców (w liczbie jednego), a prawdziwym ratunkiem jest tylko boska interwencja?
Dodaj komentarz