Przerażająco infantylna i zła książka. Wiem, że ma wysokie oceny, bo pewnie jej target czuje sie oczarowany, ale powiem szczerze - dla mnie to jedna z najgorszych książek, jakie czytałem w ostatnich paru latach. Niesamowita szmira, z którą autentycznie się męczyłem (abyście Wy nie musieli). Więcej powodów w opinii na LC:
"Zadzwonił telefon. Państwo wiedzą, jak to bywa. Akurat się dzieje coś nadzwyczaj istotnego, jest jakaś rozmowa, najważniejsza w czyimś życiu, a tu dzwonek, melodyjka albo jakiś świzdek-gwizdek. I koniec. Ruina. Po sprawie. Kataklizm. Bo telefon jest ważniejszy, bo trzeba odebrać i wtedy: „Cześć, Bogdan, w porządku, normalnie, poważnie?, a Gośka?, w sobotę, on sprzedał, ja nie wiem, zapytaj, ci mówię, najlepiej, najlepiej to będzie załatwić w hurtowni, u Waldka…”. Te sprawy. No i można się pochlastać, przepraszam za słowo, ale jestem usprawiedliwiony, bo naprawdę, czy to nie jest, pytam, dramat, nieustannie powtarzany gwałt na ludziach – na bezbronnych – starających się rozmawiać, patrząc w oczy, myśleć, milczeć albo marzyć?" (Marek Stokowski, Święty Leonard Z Pól)
To jest rewelacyjna książka, jeśli lubicie zjawiska nadprzyrodzone, a w szczególności duchy. Dobra, wciągająca historia, bohaterowie, których da się lubić, klimat starych dworów i może to nie jest ponadczasowe arcydzieło, ale po prostu bardzo dobra lektura.
Anna Romaniuk - Orzeszkowo 14. Historie z Podlasia
Po “Orzeszkowo 14. Historie z Podlasia” sięgnąłem, by choćby pobieżnie poznać historię i kulturę Podlasia. Ten krótki reportaż (a może raczej zbiór esejów?) Anny Romaniuk zdecydowanie nie wyczerpuje tematu, ale stanowi niezłe wprowadzenie do tematyki regionu, który zamierzam zwiedzić.
Myślę, że gdybym szukał fantastyki dla 13-latka+ lub nieco starszej młodzieży, to to byłby świetny wybór. Urban fantasy, klimat szkoły na wsi, słowiańskość (ale podana zjadliwie), pomieszanie z typową fantastyką (są nawet lochy!), nieco infantylne dialogi, ale całkiem dużo akcji. Nie bez wad, ale polecam.
Festinger, Riecken, Schachter - When Prophecy Fails
Na książkę “When Prophecy Fails” Festingera, Rieckena i Schachtera trafiłem w “Quit” Annie Duke. Miała dotyczyć dysonansu poznawczego. Nie spodziewałem się, że ta niepozorna lektura może być tak niepokojąca.
To moje pierwsze starcie z Arsenem Lupinem i w sumie całkiem udane. Sprawy są zawiłe, choć naiwne i naciągane, natomiast nie zawsze wiadomo, w kogo wcielił się tytułowy bohater. Warto poznać.
Może kiedyś o tym pisałam, a może nie, w każdym razem Ursulę LeGuin odkryłam dosyć późno. To wydanie ze wszystkimi powieściami Ziemiomorza dostałam do rąk i przeczytałam od deski do deski ze 3 lata temu. I nie będę Wam spojlować, ale są smoki. W tych końcowych powieściach. Tzn. właściwie smoczyce.
A ponieważ ja ostatnio jestem na duloksetynie, która powoduje, że się ma absolutnie dzikie i szalone sny, to śni mi się czasem, że jestem taką smoczycą jak u Ursuli, i szybuję nad skrzącym się w słońcu turkusowym oceanem. Słyszę łopot własnych skrzydeł, czuję na skórze słony wiatr i ciepło słońca.
Bardzo, ale to bardzo lubię te sny.
Opowiadałam przyjaciółce o tych snach, i poleciła mi "Kiedy kobiety były smokami" Kelly Barnhill.
I jest to niespodziewanie fajna książka! Taka do połknięcia w weekend, ale bardzo ciepła i krzepiąca, bezpretensjonalna, ale nienaiwna. Nie że ją porównuję z LeGuin, no bo LeGuin to LeGuin, ale jak macie dosyć myślenia o tym, że już za tydzień Waszym prezydentem będzie naziol, kibol i sutener, to to jest bardzo na miejscu lekka i przyjemna lektura.
Trzymajcie się tam w tej Polsce. Niech nastaną smoki. Znaczy smoczyce. 🐉
Kryminał wciągający jak diabli - naprawdę żal było mi odkładać powieść. Nie jest to literacki ideał, a zakończenie pozostawia wiele do życzenia (stąd ocena), ale chłonąłem ten klimat i sprawę.
Bardzo dziękuję wszystkim recenzent(k)om książek, które zamieszczają w metryczce informacje o gatunku i piszą tam "romantasy". Dzięki temu wiem, że nie muszę już dalej czytać recenzji oraz samej książki.
Ostatnio skończyłem czytać “Network Programmability & Automation” - książkę, której autorami są specjaliści od automatyzacji sieci: Matt Oswalt, Christian Adell, Scott S. Lowe i Jason Edelman. W tej zajawce spróbuję określić, o czym jest ta 800-stronicowa cegła oraz dlaczego nie byłem jej docelowym czytelnikiem.
"Chmury w wodzie, wodę w chmurach, wrzaski ptaków, pomarszczone plamy lekkich szkwałów na lustrze jeziora, ważki latające tuż nad wodą i nartniki biegające jak po lodzie. Czyli było fantastycznie, choć – wiadomo – zawsze coś lub ktoś próbuje nadwyrężyć idealną doskonałość. Do całości układanki nie pasował telewizor. Leżał w mule, bliżej brzegu. Sam nie przyszedł, ktoś go wrzucił. Jak w ogóle to możliwe – dumał Leo – żeby tu przytachać taki przedmiot i walnąć go w wodę? Co? Ktoś zbudził się o świcie i od razu miał ten pomysł? Czy pomyślał sobie: wstanę, ziewnę, zjem śniadanie, wezmę pudło i utopię, życie stanie się ciekawsze? Takie akcje, ich koncepcje i realizacje, to głęboka tajemnica – uznał zapatrzony w wodę Leo – wielki sekret homo sapiens, coś tak absolutnie kosmicznego jak idee Kopernika albo osiągnięcia Nikoli Tesli."
Święty Leonard z Pól, Marek Stokowski
Wyniki X edycji konkursu Mądra Książka Roku 2024 – plebiscytu na najlepszą książkę popularnonaukową minionego roku!
Nagroda główna „Mądra Książka Roku 2024” – Siddhartha Mukherjee, Pieśń komórek. Nowa epoka medycyny, tłum. Jan Dzierzgowski, Wydawnictwo Czarne;
Nagroda główna dla książki dla dzieci „Mądra Książka Roku 2024 dla dzieci” – Boguś Janiszewski, Agnieszka Jankowiak-Maik, Max Skorwider (ilustracje), Skąd się wzięła Polska?, Wydawnictwo Agora dla dzieci;
Nagroda społeczności akademickiej UJ – Adam Mirek, Katarzyna Cerazy (ilustracje), Glutologia. Jak się nie dać mikropaskudom, wstrętnym robalom i podstępnym chorobom, Znak Emotikon;
Nagroda internautów i czytelników Dziennika Polskiego – Paulina Łopatniuk, Dama z grasiczką, Wydawnictwo Poznańskie.
Organizatorem wydarzenia jest Uniwersytet Jagielloński – właściciel portalu Mądre Książki.
Niestety, męczyłem się okrutnie z tym archaicznym szwedzkim kryminałem. Może to kwestia zmęczenia materiału (czytaj: mnie), ale po prostu ta książka wymaga ciągłej uwagi poprzez swoje opisy. Są lepsze pozycje.
Zgodnie z dwutygodniowym harmonogramem zapraszam na nowy odcinek. Tym razem mówię samotnie o Villette i troszkę o mojej wycieczce do Brukseli. Polecam książkę i polecam się!