Ważne

qcoolka, do ksiazki
@qcoolka@101010.pl avatar
SceNtriC, do muzykametalowa
@SceNtriC@101010.pl avatar

Ostatnio słuchałem bardzo dużo i nie wszystko mi podeszło. Ale sporo tak:

  1. Marrow of Man, album "Ancient Hymns of Apocalypse" - wspominam o tym albumie nie dlatego, że jest jakiś wybitny, bo to jest po prostu porządny black metal bez eksperymentów, ale też bez rewelacji czy czegoś, co zapadnie w pamięć. Natomiast warto wiedzieć, że to jednoosobowy projekt z Holandii, który wcześniej był znany pod nazwą "Forlorn Hope". Podobnie, jak dziesiątki innych zespołów, które noszą to miano :) W sumie dobrze, że artysta zmienił nazwę.

  2. Terrestrial Hospice, EP-ka "Rubezahl" - nigdy nie byłem fanem tej kapeli, w której gra m.in. Inferno znany z Behemotha. I po przesłuchaniu tej EP-ki nim nie zostałem, natomiast muszę przyznać, że ma to klimat typowego blackmetalowego podziemia, jest to spójne i jeśli ktoś lubi klimaty piwnicy, to znajdzie tutaj "ukojenie".

  3. Maddie & Tae, EP-ka "What a Woman Can Do" - niespodzianka, co? Nie, spokojnie, to nie jest tak, że zacząłem lubić country, choć przyznam, że są momenty, w których lubię posłuchać pewnych wykonawców. Na ten duet trafiłem dzięki Wojtkowi Bierońskiemu (pozdrawiam) i o ile jest to schematyczne i takie nieco popowe, o tyle po prostu dobrze się tego słucha, szczególnie w szybszych partiach. Można spróbować dla odmiany - a nuż Wam podejdzie (ja zacząłem od "Bathroom Floor").

  4. Winterfylleth, album "The Imperious Horizon" - jeju, jakie to przepiękne. Winterfylleth uwielbiam już od dłuższego czasu i o ile oni grają ciągle bardzo podobnie, to za każdym razem sprawia to radość i nie chce mi się tych długich utworów przełączać. To jest takie przestronne, przestrzenne i epickie, że aż pokuszę się o stwierdzenie, że to ta muzyka to definicja atmosferycznego black metalu. Odpowiednio nieczyste, ale nie za nieczyste, długie, ale nie za długie i takie, że odbiorca czuje, jakby był samotnym ptakiem lecącym nad tymi zaśnieżonymi wierzchołkami ogromnych gór. A to wszystko przy solidnej, ale nie diabelskiej agresji.

(1/X)

@muzykametalowa

SceNtriC,
@SceNtriC@101010.pl avatar
  1. Horna, album "Nyx - Hymneja Yolle" - ten zespół nie należy do moich ulubionych, ale trzyma poziom od dłuższego czasu i z tego powodu uznałem, że warto dać znać o nowej płycie. Finowie przygotowali całkiem fajny blackmetalowy krążek, w którym ostatniego numeru mogłoby nie być, ale ogólnie można się w to mocno wczuć. Jest odpowiednia dawka agresji, ale też dobrze zbilansowana. Dobre dla osób lubiących klasykę BM.

  2. Funeral Mist, album "Salvation" - szatanem zionie tutaj na kilometr i trudno, aby było inaczej, skoro za album odpowiada Arloch, znany też jako Mortuus z Marduka, gość, który twierdzi, że black metal trzeba grać z szatanem i dla szatana. Nie mnie to oceniać (generalnie z ideologią BM-ową nie jest mi po drodze), ale ta płyta ma bardzo dobry klimat i właściwie każdy numer trzyma poziom. Wiem, że to taka klasyka ze Szwecji, ale dopiero teraz ją odsłuchałem i - inaczej niż w przypadku wielu klasyków - polecam.

  3. Antaeus, album "Cut Your Flesh and Worship Satan" - i ponownie coś, co wielbi rogatego, ale tym razem w prostszej, bardziej agresywnej koncepcji. Tzn. nie, żeby Funeral Mist nie był agresywny, ale tutaj mamy większą dzikość i prostolinijność w produkcji. Fajne, klasyczne.

  4. Luror, album "The Iron Hand of Blackest Terror" - podobna historia jak powyżej, z jeszcze bardziej "wyczerpującym" gardło wokalem. Ostatnio słuchałem wielu klasyków po poleceniu Berlina (serdecznie polecam jego newsletter), natomiast przyznaję, że wiele rzeczy po prostu mi się nie podoba. A to jak najbardziej tak - może znowu dlatego, że jest dość proste i takie prawdziwe.

  5. Thunderbolt - i kolejny zespół godny polecenia, który fani polskiego (bo to nasi rodacy) pewnie znają, gdyż panowie nagrywają od dawna. Ja odkryłem dopiero niedawno i bardzo mi się podoba to, jak bardzo nie kombinują, a do tego jak to dobrze brzmi. Także dość klasyczny BM w tym dobrym wydaniu.

(2/3)

@muzykametalowa

SceNtriC,
@SceNtriC@101010.pl avatar
  1. Black Witchery, album "Desecration of the Holy Kingdom" - wyżej pisałem o wylewaniu się esencji satanistycznej z muzyki. Tutaj mamy tego jeszcze więcej, a do tego jest to podane tak prymitywnie, że... aż dobrze się tego słucha. Nie ma tutaj półśrodków - to war metal, czyli połączenie blacka, deathu, prymitywizmu, kakafonii, ściany dźwięku i kompletnie niezrozumiałych wokali. Czuć w tym, że zespół robi to, w co naprawdę wierzy i jest to po prostu czysta agresja.

  2. Zespoły Nale i Whiskey Ritual - jest sobie taki podgatunek black metalu jak black'n'roll i to są właśnie jego przedstawiciele. Jak można się domyślić, to połączenie BM-u oraz rock and rolla i brzmi to tutaj świetnie. Zaryzykuję stwierdzenie, że to nawet taka muzyka, przy której można potańczyć (czasami), choć na pewno ekspertem w tym zakresie nie jestem. Dobrze się tego słucha, bardzo przyjemnie.

(3/3)

@muzykametalowa

kalisz79, do muzykametalowa
@kalisz79@pol.social avatar

Trochę @muzykametalowa a trochę (w sensie taki stary, ejtisowy, postpunkowy), czyli Unto Others wypuściło kolejną płytę, na której brzmią jak Queensryche of Mercy xd

rajmund,
@rajmund@pol.social avatar

@kalisz79 a właśnie słucham 😀 Jeszcze ten cover na końcu zdradza wyraźnie kierunek, z którego wieją inspiracje.
@muzykametalowa

kalisz79,
@kalisz79@pol.social avatar

@rajmund tajes! Ogólnie zgrabna płyta, choć mi jednak najbardziej robi to, co wydali jeszcze przed zmianą nazwy, potem niby wszystko spoko/bardzo spoko, ale trochę mniej wow niż wcześniej. @muzykametalowa

rdrozd, do ksiazki
@rdrozd@101010.pl avatar

Regał z książkami do wzięcia na plaży miejskiej w Olsztynie jest całkiem bogato wyposażony. Od Nienackiego do EL James.

@ksiazki

mattesilver,

@rdrozd @ksiazki przydałby mi się regał z książkami, ale do Olsztyna mi daleko :/

bobiko, do rowery
@bobiko@pol.social avatar

À propos wątku znajomego z - przed nami Jesień i coraz co krótsze dni. Nie zapominajcie o naładowaniu lampek i włączeniu ich o zmroku Wczoraj miałem "przyjemność" obserwacji pierwszych rowerowych Batmanów

nie bądźcie takimi debilami, miejcie jakieś światła sprawne.

@rower

LukaszHorodecki,
@LukaszHorodecki@pol.social avatar

@pgronkievitz @bobiko To jednak podnieśli do dwóch metrów wymagany dystans w PORD? Jak ostatnio sprawdzałem to był „bezpieczny odstęp, nie mniejszy niż metr”.

pgronkievitz,
@pgronkievitz@wspanialy.eu avatar

@LukaszHorodecki
Faktycznie, minimum jest metr z rekomendacją na 1.5 (co nie zmienia faktu, że taka linia pomocnicza też by się przydała)
@bobiko

SceNtriC, do ksiazki
@SceNtriC@101010.pl avatar

Słyszałem, że będzie dobre i faktycznie - było dobre. Osoby, które lubią mitologię japońską, czasy samurajów, a do tego steampunk - to pozycja dla Was. Co prawda, jest to młodzieżówka i w drugiej części to bardzo widać, ale pierwsza połowa to całkiem ciekawe wprowadzenie, z miejsca otwierające potężny świat na przyszłość. Świetne. I nawet sekwencje cimcirimci są ucięte, co bardzo mi się podoba.

Pełna opinia: https://lubimyczytac.pl/ksiazka/tancerze-burzy/opinia/85877583

@ksiazki

maciek33, do muzykametalowa
@maciek33@pol.social avatar

Włączyłem sobie grecki Septicflesh.

Borze, co za muzyka. @muzykametalowa

Puściłem najpierw "Codex Omega". Aczkolwiek muszę calą dyskografię poznać.

kalisz79,
@kalisz79@pol.social avatar

@maciek33 o Opeth kiedyś chyba gawędziliśmy - ja ich lubię bardzo wybiórczo (ale za to te wybrane płyty łykam jak pelikan) :) @muzykametalowa

maciek33,
@maciek33@pol.social avatar

@kalisz79 @muzykametalowa tak tak, pisaliśmy o Opeth. ☺️

Louisfantom, do ksiazki
@Louisfantom@mastodon.social avatar


100. „Professional Integrity“ Michael J. Sulivan
Króciutkie opowiadanie o przygodach Riyrii.

https://t.co/vGjZUXzb30
@ksiazki

maciek33, do muzykametalowa
@maciek33@pol.social avatar

Zamówiłem CD i winyl Fleshgod Apocalypse "Opera".

Nie ma dnia żebym nie posłuchał tego przynajmniej kilka razy dziennie. @muzykametalowa

brie,

@maciek33 A.kasetę już masz?

maciek33,
@maciek33@pol.social avatar

@brie @muzykametalowa Nie znalazłem wydania kasetowego.

emill1984, do muzykaklubowa
!deleted130 avatar
ihor, do rowery
@ihor@pol.social avatar

Ale używania przez cześć [sporą] rowerzystów migających lampek [czasem wręcz strobo] to nigdy nie zrozumiem.
Przecież to ma tylko 1 funkcję - wkurzanie wszystkich wokół
@rower

wojslaw,
@wojslaw@pol.social avatar

@ihor @rower ja czasem jeżdżę z migającą najtańszą lampką z dwiema diodkami, taką gumową owijaną wokół rurki. Jeśli bym ją włączył na stałe świecenie, to rozładowałaby się po kilku minutach... więc raczej nikogo w ten sposób nie oślepię, choćbym nawet chciał :)

ihor,
@ihor@pol.social avatar

@wojslaw no dobra, to ustalmy, że nie lubię Cię, ale tylko trochę :D @rower

mgorny, do ksiazki
@mgorny@pol.social avatar

Czas na recenzję, z którą zwlekałem, bo to książka wartościowa, acz trudna.

George Lakoff — Women, Fire, and Dangerous Things

Książka ta to swoiste opus magnum. Autor stawia szereg tez, kwestionujących klasyczne podejście do rozumowania i języka. Wymienię tu kilka.

Mózg nie funkcjonuje jak komputer, który przetwarza jedynie abstrakcyjne symbole, lecz rozumowanie osadzone jest w percepcji. Rozumowanie abstrakcyjne osadzone jest w wyobraźni, korzysta z metafor i "obrazów". Niektóre złożone koncepcje ("gestalty") pojmuje się łatwiej niż ich części. Składni języka nie można rozpatrywać niezależnie od znaczeń. Klasyczna kategoryzacja, która próbuje przypisywać przykłady do ściśle zdefiniowanych grup, nie sprawdza się, a rzeczywiste kategorie lepiej opisuje teoria prototypów — hierarchiczna struktura kategorii z "lepszymi" i "gorszymi" przykłady członków, i zmotywowanymi związkami między nimi.

Co istotne, każda poruszona koncepcja opisana jest szczegółowo, zawiera argumenty, dyskusję kontrargumentów, dyskusję innych teorii, a wszystko to poparte licznymi przykładami. Niestety, ma to swój koszt — książka jest naprawdę obszerna, do tego pisana dosyć rozwlekłym stylem, czasem ta sama myśl powtarza się wielokrotnie. Moim zdaniem, język nie jest trudny, i raczej dostępny dla laika, ale niektóre koncepcje są trudne.

Czytanie jej przypomina trochę wyławianie samorodków z mułu. Jednak w miarę przedzierania się przez kolejne rozdziały, kolejne odkrycia pobudzają na nowo entuzjazm. To wszystko nie tylko ma sens — często, po fakcie, wydaje się wręcz oczywiste. Następuje oświecenie za oświeceniem, regularnie przeplatane ciekawostkami. Nie było łatwo, ale moim zdaniem było warto.

Cytaty:
https://pol.social/@mgorny/112932686549432779
https://pol.social/@mgorny/112937248984492538
https://pol.social/@mgorny/112965928091741422
https://pol.social/@mgorny/112966175173294766
https://pol.social/@mgorny/112966541145089631
https://pol.social/@mgorny/112966849431996364
https://pol.social/@mgorny/112984724062462867

@ksiazki

maciek33, do muzykametalowa
@maciek33@pol.social avatar

Dwudziestominutowy split olsztyńskiego Actum Inferni/Gniew rozwaliło mi banię. @muzykametalowa

maciek33, do muzykametalowa
@maciek33@pol.social avatar

Dziś jadąc w aucie przypomniałem sobie, że miałem nierozpakowaną płytę "Symbolic" od legendarnego Death.

Jak włożyłem do odtwarzacza poleciała trzy razy z rzędu. @muzykametalowa

mgorny, do ksiazki
@mgorny@pol.social avatar

Koniec z cytatami, czas na krótką recenzję.

Alfie Kohn (@alfiekohn), The Homework Myth: Why Our Kids Get Too Much of a Bad Thing, https://www.alfiekohn.org/homework-myth/

Jak to jest, że choć badania wskazują, że zadania domowe nie tylko nie przynoszą korzyści, ale są wręcz szkodliwe, to jednak przeważająca większość szkół nie tylko od nich nie odchodzi, ale wręcz dąży do tego, by zadawać coraz więcej, i od coraz wcześniejszych lat?

Autor nie skupia się wyłącznie na pracach domowych, ale porusza również szersze problemy związane z edukacją (podejrzewam, że będę czytał kolejne jego książki), nierzetelnością w publikowanych badaniach, czy nawet systemem społecznym. Choć książka skupia się na Stanach Zjednoczonych, wiele z problemów w niej poruszanych przypomina mi moją własną edukację tu, w Polsce.

Mnie też spotkała edukacja oparta o "zakuwanie" bez zrozumienia — i tak naprawdę wiele rzeczy pojąłem dopiero lata później, kiedy w końcu miałem dość kontekstu, by nabrały sensu. Mnie też krytykowano (choć chyba nie w szkole), że nie znam tabliczki mnożenia, choć nigdy nie miałem problemu z szybkim liczeniem. Mnie też skutecznie zniechęcano do nauki — i dopiero w połowie książki uświadomiłem sobie, że dotyczyło to również czytania lektur, które również są swoistą formą zadań domowych (i tu chciałbym pochwalić panią polonistkę z technikum, która zrozumiała, że i tak nie będziemy czytać lektur, więc lepiej poczytać nam na lekcji, żebyśmy chociaż poznali styl autora). Mnie też spotkały kolejne reformy edukacji, włączając to egzamin szóstoklasisty, który właściwie nie pełnił żadnej funkcji, poza "przyzwyczajaniem" do przyszłych egzaminów. No i to bezsensowne dążenie do konkurowania, którego nigdy nie potrafiłem zaakceptować.

Moim zdaniem — warto. Choć ostrzegam, że trudno się nie wściekać na tę rzeczywistość.

Cytaty:
https://pol.social/@mgorny/113135860855211161
https://pol.social/@mgorny/113136254780256636
https://pol.social/@mgorny/113137201421635101
https://pol.social/@mgorny/113137489140957176

@ksiazki

  • Wszystkie
  • Subskrybowane
  • Moderowane
  • Ulubione
  • nauka
  • tech
  • giereczkowo
  • muzyka
  • Blogi
  • lieratura
  • sport
  • rowery
  • Spoleczenstwo
  • FromSilesiaToPolesia
  • test1
  • informasi
  • slask
  • Psychologia
  • ERP
  • fediversum
  • motoryzacja
  • Technologia
  • esport
  • krakow
  • antywykop
  • Cyfryzacja
  • Pozytywnie
  • zebynieucieklo
  • niusy
  • kino
  • LGBTQIAP
  • warnersteve
  • Wszystkie magazyny