"Po co czytamy wiersze? Żeby upewnić się, co do znaczenia własnych odczuć? Żeby znaleźć ideowe czy jakiekolwiek inne, pokrewieństwo? Żeby utwierdzić się w melancholijnym światopoglądzie? Może też, żeby odpocząć od zwykłego, zużytego języka i cieszyć się zaskakującymi znaleziskami, kolorowymi szkiełkami innej mowy. Co czytelnik, to inna odpowiedź. Mnie cieszy i to, że wraz z lekturą choćby takich książek, jak ta nowa Romana Honeta, czuję się wyzuty ze zwykłych obowiązków komunikacyjnych, że jestem poza jakąkolwiek funkcjonalnością – tak jak i wiersze, które mam przed oczami, wydają się w cudowny sposób nieużyteczne. Cieszy mnie ta prowokacyjna nieużyteczność. Rozkoszuję się nią. Ale komuż jeszcze miałbym to do rozkoszowania podać? Kto jest w tej niszy zainteresowany nią tak naprawdę i szczerze?"
"Czasami jesteśmy w takim punkcie życia, że rady typu „celebruj każdy dzień” tylko nas drażnią. Czy dobrze rozumiem Pani przekaz, że wtedy mimo wszystko powinniśmy się przełamać i jednak zacząć to robić?
Nie można się zmusić do radości, ale nieraz można zmusić się do działania – a jest duża szansa, że radość stanie się jego pochodną. Od 20 lat zajmuję się badaniem motywacji i dzięki wiedzy, którą już udało mi się zgromadzić, wiem, że to mit, iż dobre jest dla nas wyłącznie to, czego chcemy. Jeśli do tej pory człowiek raczej nie celebrował życia, najpewniej początkowo rzeczywiście będzie musiał się do tego przełamać. To jest oczywiste, że jeśli jeszcze nie znamy korzyści z niektórych działań, mogą nam się one wydawać bezsensowne. Warto wtedy zaufać autorytetom w dziedzinie ludzkiej psychiki, analizom opartym na wielu badaniach. I zamiast wyśmiewać szczęściarza za jego śmieszne praktyki wdzięczności, samemu wziąć kartkę, ołówek i zapisać, czego dobrego dziś doświadczyliśmy.
Czy wdzięczność i celebrowanie życia po jakimś czasie praktykowania wchodzą w nawyk?
Tak. Dobra wiadomość jest taka, że kory mózgu, która angażuje się w tworzenie nawyku, musimy użyć jedynie na początku. Potem już nasze działania – aktywne i świadome dostrzeganie, a także docenianie tego, z czego składa się nasze życie – kosztują nas o wiele mniej energii. Dobro dzieje się niemal samo."
Fragment wywiadu z Ewą Jarczewska-Gerc: psycholożką społeczną, trenerką biznesu, ktora bada poczucie szczęścia, motywację oraz wytrwałość w działaniu.
@rower#rower pytanie mam.
Mała (taka żeby bez problemu trzymać w blokowej rowerowni i wyciągać bez trudu po wąskich schodach z piwnicy), ale stabilna i solidna przyczepka rowerowa (cargo), idealnie - nie za miliony monet - to?
@kalisz79@rower Thule Courier tez jest super. Tyle ze juz wiekszy i nie tak zwinny jak Coho. Za to mozna go odczepic i zabrac do sklepu po zakupy. Pojemnosc Coho mozna natomiast zwiekszyc instalujac bagaznik, na ktory pasuja dwie torby. Powodzenia w poszukiwaniu. :)
Trying out this Mastodon/Microblog thing. Had a customized TKL keyboard plate laser cut, 3D printed and painted a case, hand wired the switches, and added keycaps. Geekhack link. #mechanicalkeyboards#DIY#3dprinting
@Deceptichum I had three identical plates made, though one I modified very slightly. After accepting that I'd need to simply live with a split Left-Shift, it's been extremely usable.
Build 1 was BBC Micro inspired and is a simple flat sandwich with oak sides, DSA on the FRow, a Dolch-like "VSA" elsewhere, and Box Navies. This may still be the one I like typing on the most.
Build 2 was pre-lubed brown TTC, sloped 3d prints for the left and right, and stiff springs in the middle. In effect the entire board is a leaf spring. CSA keycaps from Amazon. This one has the double shift adjusted (courtesy of a dremel and a metal file) to be in line with what the ISO layouts do.
Entire writeup with pictures of all three are on my geekhack thread. They're all a little too rough around the edges to make sense as anything other than personal projects, but they are usable and do have their charms, and I love building these things from scratch.
"Ibiza Airport breaks passenger record in July with 1.4 million travelers"
huh, myslalem, ze czasy najwiekszej swietnosci #Ibiza ma za soba, a tu prosze... 🤯 Tylko pojawia sie pytanie - jak pogodzic interes turystow / klubowiczow z interesem mieszkancow? Lokalsi juz narzekaja, ze turystow jest za duzo, z drugiej strony chyba nikt by nie chcial zeby ci turysci znikneli calkiem - przeciez ta wyspa z nich "zyje"
@Jamoteusz@muzykaklubowa tak, tylko trzeba brac poprawke, ze co innego jednorazowy festiwal czy nawet kilka festiwali w roku, ktore mozna zorganizowac w takim miasteczku festiwalowym (ktore powinno byc IMHO w wielu wiekszych miastach), a co innego "imprezowa wyspa", gdzie cos sie dzieje caly sezon i ludzie przylatuja wlasciwie tylko po to - ale na pewno da sie to jakos ograc bez szkody dla mieszkancow :P
Taka ciekawostka... w Warszawie, w klubie #PragaCentrum mial wystapic #PaulOakenfold. Impreze zapowiedziano w marcu, w maju pojawily sie informacje, ze Praga Centrum sie zamyka (problemy miedzy wlascicielem a najemca czy cos takiego, no jakas wieksza afera tam byla), ale zaplanowane imprezy - w tym ta z Paulem - mialy zostac przeniesione do innych klubow.
Do imprezy zostalo 1,5 tygodnia, o przeniesieniu cisza, artysta na swojej liscie Warszawy nie ma, na #BiletomatPL impreza widnieje z dopiskiem "odwolana", (branzowe) media milczo 🤣
Niezly cyrk...
"Although she couldn’t join Summit at festivals like Ibiza, Bonnaroo, or Austin City Limits, McLachlan hinted at future possibilities. “We’re working on it,” she teased, leaving the door open for a potential collaboration."
Wow, to by bylo cos... wokalistka bedaca jedna z ikon muzyki klubowej i mlody producent, ktory odswiezyl jej najwiekszy hit w sposob, ktory idealnie oddaje takiego oldschoolowego ducha - razem na scenie, to by bylo epickie
Tym bardziej, ze #SarahMcLachlan zaspiewala #Silence na zywo tylko raz w historii, z zupelnie innym podkladem muzycznym niz to co zna kazdy fan muzyki klubowej (podczas koncertu charytatywnego na rzecz ofiar tsunami z 2004 roku)
Karin Lednická - Krzywy kościół. Kronika powieściowa utraconego miasta: lata 1894–1921
Rok 1894. Śląsk Cieszyński. W karwińskiej kopalni następuje wybuch, w którym ginie 235 mężczyzn. Życie wielu rodzin zmienia się bezpowrotnie, a świat, który znają, znika w jednej chwili. Tylko stary kościół nadal stoi na swoim miejscu, niemy świadek płynącego czasu.
Konczac juz ten moj dzisiejszy, przydlugi wywod o zdrowiu psychicznym, jeszcze mala polecajka na koniec. Ksiazka, ktora polecil mi terapeuta - slucham jej w formie #audiobook.a w aucie, jestem mniej wiecej w polowie (pewnie dokoncze jadac do Łodzi).
Takie kompendium wiedzy, stworzone przez lekarke psychiatrii - jakie sa zaburzenia i kryzysy psychiczne, czym sie charakteryzuja, jak, gdzie i u kogo szukac pomocy, jak DAWAC pomoc, jak zyc, zeby zadbac o swoj dobrostan itp. A nawet jak cos nie jest stricte o danej osobie, to i tak warto poznac dla samej edukacji. Do tego sa Q&A na najpopularniejsze tematy, np. czy leki uzalezniaja i czy trzeba je brac do konca zycia.
Książka mająca bardzo duży potencjał, ale który tak bardzo został niewykorzystany i to rozczarowuje. W pierwszym tomie, bo potem się dowiedziałem, że jest kontynuacja i to mnie wkurzyło. Dla fanów folkloru brytyjsko-hippisowskiego, roślin, wiktoriańskich klimatów i niespiesznego tempa.
Ja juz nie zlicze ile razy uslyszalem ten numer w tym roku, pojawia sie na praktycznie kazdej imprezie... a wyszedl moze miesiac temu? I na kazdej, od malego party do wielkiego festiwalu na stadionie robi robote :D
I dobrze, bo jest absolutna petarda i jak dla mnie chyba kawalkiem numer 1 w tym roku :D Fajnie by bylo jakby #CelineDion zdecydowala sie kiedys wystapic obok #SebastianIngrosso i to zaspiewac, choc szanse sa pewne zerowe :P