@ihor@Zenek73
A co powiesz na jade po lesie, nocą, bez oświetlenia, z rozwalonym nosem bo brak oświetlenia, upapraną od krwi koszulką, i wydaje Ci się że ktoś Cię goni więc krzyczysz i wyjeżdżasz na drogę, a tam jakiś lokals Cię zobaczył i nie wie o co chodzi ale ucieka i też krzyczy (przyjąłem dziś dużo cukru) @rower
@smootnyclown@ksiazki Przeczytałem i bardzo mi się podobało. Bo jako czterdziestoletni dziad mający szesnastoletnie dziecko mogłem na przemian się śmiać, łapać za głowę i poklepywać po plecach jak to moje obserwacje zgadzają się z badaniami.
Ciekawy był rozdział o politycznych wyborach zetek, nie było to dla mnie oczywiste ale już wiem czemu Trump wygra i będziemy mieli konfę w rządzie😁
Podsumowując: zetki to superindywidualistyczne pokolenie płatków śniegu. We are doomed.
Jeśli jednocześnie chcę się dowiadywać, co dalej, ale nie chcę tego przyspieszać, opowieść traktuje o książkach, jest satyro-kryminało-reportażo-horrorem, wyśmiewa cancel culture, a dodatkowo zawiera mnogość interpretacji z końcówką włącznie, to to musi być 10/10. Jestem zachwycony, choć wiem, że nie każdemu podpasuje.
@maciek33@muzykametalowa szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, na jakiej podstawie ludzie oceniają płyty blackmetalowe. Czytam i słucham różnych recenzji i nie umiem wyczuć tego, co ich autorzy. Dlatego najlepiej opierać się na tym, co samemu się myśli i czy muzyka po prostu się podoba.
Weltenbrandt (niby depresyjny black metal, ale raczej określiłbym go jako melancholijny i to też bez przesady)
Draugur (black metal, w którym pieczę nad gitarą obejmuje Obscura z Asagraum - dużo tutaj satanistycznej atmosfery)
Striker (heavy metal/hard rock i to tak generyczny, jak tylko może być. Ale nóżka tupie - swoje zadanie spełnia, jeśli nie szukacie innowacji, tylko energii)
Groza, album "Nadir" - wspaniała rzecz. Utwory są dość przydługawe (choć jak na standardy BM to nie aż tak bardzo), natomiast dla fanów Mgły to jak prezent pod choinką. Dużo melodii, ciągłości dźwięku, patentów gitarowych i niby wszystko jest na jedno kopyto, ale tak naprawdę nie. Potem będą Wam jeszcze szumiały w głowie melodyjki z tej płyty.
Vended, album "Vended" - płytowy debiut Slipknota Junior i to nie tylko przez koligacje rodzinne, ale też przez styl grania. To brzmi jak wypisz wymaluj wczesne płyty Slipa i to bardzo dobra wiadomość, bo wtedy był najlepszy. O samym zespole już pisałem kiedyś, więc tutaj tylko powiem, że nie spodziewajcie się czegoś niesamowitego, ale to po prostu dobry nu metal i powrót do starych dobrych lat.
Doug Seegers, Eva Eastwood, albym "Seegerwood" - hehe, pewnie znowu Was to trochę zdziwiło. Ale lubię rockabilly, w dodatku troche skrzyżowane z country. A muzyką pani Evy polecam się zainteresować, jeśli lubicie te klimaty, bo współpracuje z wieloma zespołami. Znowu - nie ma tutaj nic innowacyjnego, to po prostu w większości dobry stary rock'n'roll, ale grany gdzieś na ranczu w Teksasie czy Tennessee.
Kanonenfieber, album "Die Urkatastrophe" - wspominałem o melodyjkach w Grozie, ale tutaj też mamy do czynienia z motywami, które zapadają w pamięć. Wszystko od Niemców, w realiach I Wojny Światowej, którzy już od początku konsekwentnie kroczą swoją drogą i robią to dobrze. Jeśli nie zniechęca Was język niemiecki (tutaj rewelacyjnie pasuje), wstawki z przemówień kanclerzy itd., a szukacie bardzo melodyjnego black metalu, to jest coś dla Was.
Belenos - byłem zaskoczony tym zespołem, bo nie spodziewałem się, że mi podejdzie. To niby pogański black metal z Francji, ale przyznaję, że mniej tutaj słyszę motywów ludowych (bo jednak od pagana do folku nie jest bardzo daleko), za to jest sporo blacku poprzetykanych klimatycznymi interludiami. Podoba.
To nie jest typowa książka popularnonaukowa. To żywa opowieść, w której autor opowiada nam, jak odkrył nową pasję i wyruszył w świat, by badać języki kreolskie. Dążac do znalezienia odpowiedzi, w jaki sposób te języki powstają, dzieli się z nami swoimi odkryciami, pomysłami i problemami, jakie napotkał na swojej drodze. A wszystko to otoczone barwnymi przykładami i ciekawostkami, z których zacytowałem tylko kilka.
A przy tym wszystkim przekonuje nas, że języki kreolskie nie są bardziej ubogie niż języki dużo od nich starsze. Wręcz przeciwnie — udowadnia, że są to najczystsze wyrazy wrodzonej człowiekowi zdolności do języka, w mniejszym stopniu obarczone bagażem historii. A pod wieloma względami są bardziej logiczne niż angielski (czy polski).
"Myślę, więc jestem."
"Mi mind gi' me se me de mek me de." [gujański kreolski]
[My mind gives me that I exist] causes [(the fact that) I exist].
Co się odkosmitowało na nowym Blood Incantation to ja nawet nie.
Featuring Tangerine Dream, dosłowne cytowanie Eloy, flety przechodzące w deathmetalowe dropy z tremolo i jeszcze tytuł płyty nawiązujący do projektu, w którym Bill Bruford bębnił do piosenek inspirowanych Dänikenem xd
Na razie wypuścili pół płyty ale jak drugie pół będzie równie dobre to może to być metalowy album roku na luźno.
@andyy Tak, a wszystko na terenach azjatyckich, gdzie koło siebie stoją fabryki składające elektronikę poszczególnych producentów. Wywieszają sobie wzajemnie obraźliwe napisy w oknach zakładów, np. "Apple je jabłka bez skórki".
Widzę, że to bardzo dobrze oceniana młodzieżówka i faktycznie, ma coś w sobie - potrafi zaciekawić. Tym niemniej, mnie nie zachwyciła, bo pod pewnymi względami jest typową cliche z gatunku. Dalej nie będę próbował, ale jest to pozycja warta uwagi.