@mgorny@pol.social
@mgorny@pol.social avatar

mgorny

@mgorny@pol.social

#Kot (poddany 3 kotów), nonkonformista.

Dev #Gentoo, od 2010. Zajmuje się: #Python, #LLVM, #Xfce. Cenię #WolneOprogramowanie.

#BezSamochodu#kolej wokół węzła #Poznań + zachodnia #Polska. #MADAO. #AntyKapitalizm. #Autyzm + #cukrzyca. Narzekania i głupie żarty. Bawię się językiem, i uprawiam wieloznaczność. "Nie potrafię ciekawie spędzać czasu."

To mój profil polskojęzyczny, z unikalną zawartością. Wszystko z anglojęzycznego tłumaczę albo podbijam, wystarczy śledzić jeden.

#TootFinder

Profil ze zdalnego serwera może być niekompletny. Zobacz więcej na oryginalnej instancji.

mgorny, do ksiazki
@mgorny@pol.social avatar

Cóż, że wybieranie kolejnych tytułów na podstawie bibliografii i odniesień, przynosi kolejne obrazoburcze dzieła, nie powinno stanowić zaskoczenia. Tym razem:

James C. Scott — Against the Grain: A Deep History of the Earliest States

Autor obala tradycyjną historyczną narrację, w której rozwój cywilizacyjny jest niejako naturalnym dążeniem człowieka, a domestykacja zbóż i zwierząt umożliwiła mu w końcu przejście na jakże przezeń pożądany osiadły tryb życia, a w konsekwencji powstanie państwowości. Na podstawie dowodów archeologicznych pokazuje, że zarówno rozwinięte rolnictwo, jak i osiadły tryb życia (który nie opierał się głównie na rolnictwie) występowały okresowo znacznie wcześniej. Zamiast tego, jak pokazuje, państwa powstawały tam, gdzie nowopowstałe elity usiłowały zmusić ludność do produkowania ponad własne potrzeby. Już najwcześniejsze państwa były w istocie narzędziami wyzysku i niewolnictwa. Rolnictwo w oparciu o zboża zaś nie było wyjątkowo korzystnym źródłem pożywienia, a łatwym do wdrożenia i opodatkowania w gęstych ośrodkach populacji. Cywilizacja oznaczała niewolę, niezdrową dietę, i nadciągające katastrofy ekologiczne i epidemiologiczne, a państwa znikały równie szybko jak powstawały. A ludzie bez problemu przechodzili pomiędzy osiadłym i wędrownym trybem życia, "cywilizacją", a "barbarzyństwem" — które jeszcze przez długi okres czasu było pod wieloma względami korzystniejsze od życia w państwie.

Język tej książki nie jest łatwy, autor często stosuje fachowe pojęcia i ma skłonność do niesamowicie złożonych zdań. Niemniej, czyta się to bardzo dobrze, a przy tym informacje są dobrze skondensowane. Tekst gęsto ilustrowany jest przykładami z obszaru Starożytnej Mezopotamii, Egiptu, Chin.

Cytaty:
https://pol.social/@mgorny/113277938155774138
https://pol.social/@mgorny/113278462876598051
https://pol.social/@mgorny/113278638590546839
https://pol.social/@mgorny/113278852526842735
https://pol.social/@mgorny/113278994227621963
https://pol.social/@mgorny/113284150588393612
https://pol.social/@mgorny/113284345706670594
https://pol.social/@mgorny/113284525290295958
https://pol.social/@mgorny/113284900537282620
https://pol.social/@mgorny/113295178949619185

@ksiazki

mgorny, do ksiazki
@mgorny@pol.social avatar

Dziś skończyłem kolejną świetną książkę:

Derek Bickerton — Bastard Tongues

To nie jest typowa książka popularnonaukowa. To żywa opowieść, w której autor opowiada nam, jak odkrył nową pasję i wyruszył w świat, by badać języki kreolskie. Dążac do znalezienia odpowiedzi, w jaki sposób te języki powstają, dzieli się z nami swoimi odkryciami, pomysłami i problemami, jakie napotkał na swojej drodze. A wszystko to otoczone barwnymi przykładami i ciekawostkami, z których zacytowałem tylko kilka.

A przy tym wszystkim przekonuje nas, że języki kreolskie nie są bardziej ubogie niż języki dużo od nich starsze. Wręcz przeciwnie — udowadnia, że są to najczystsze wyrazy wrodzonej człowiekowi zdolności do języka, w mniejszym stopniu obarczone bagażem historii. A pod wieloma względami są bardziej logiczne niż angielski (czy polski).

"Myślę, więc jestem."
"Mi mind gi' me se me de mek me de." [gujański kreolski]
[My mind gives me that I exist] causes [(the fact that) I exist].

Cytaty:
https://pol.social/@mgorny/113164432558671383
https://pol.social/@mgorny/113164640485099913
https://pol.social/@mgorny/113171808739042505
https://pol.social/@mgorny/113209064602289774
https://pol.social/@mgorny/113209251986883118
https://pol.social/@mgorny/113209750611587729

Poprzednia rekomendacja tego samego autora:
https://pol.social/@mgorny/112814235705267322

@ksiazki

mgorny, do ksiazki
@mgorny@pol.social avatar

Czas na recenzję, z którą zwlekałem, bo to książka wartościowa, acz trudna.

George Lakoff — Women, Fire, and Dangerous Things

Książka ta to swoiste opus magnum. Autor stawia szereg tez, kwestionujących klasyczne podejście do rozumowania i języka. Wymienię tu kilka.

Mózg nie funkcjonuje jak komputer, który przetwarza jedynie abstrakcyjne symbole, lecz rozumowanie osadzone jest w percepcji. Rozumowanie abstrakcyjne osadzone jest w wyobraźni, korzysta z metafor i "obrazów". Niektóre złożone koncepcje ("gestalty") pojmuje się łatwiej niż ich części. Składni języka nie można rozpatrywać niezależnie od znaczeń. Klasyczna kategoryzacja, która próbuje przypisywać przykłady do ściśle zdefiniowanych grup, nie sprawdza się, a rzeczywiste kategorie lepiej opisuje teoria prototypów — hierarchiczna struktura kategorii z "lepszymi" i "gorszymi" przykłady członków, i zmotywowanymi związkami między nimi.

Co istotne, każda poruszona koncepcja opisana jest szczegółowo, zawiera argumenty, dyskusję kontrargumentów, dyskusję innych teorii, a wszystko to poparte licznymi przykładami. Niestety, ma to swój koszt — książka jest naprawdę obszerna, do tego pisana dosyć rozwlekłym stylem, czasem ta sama myśl powtarza się wielokrotnie. Moim zdaniem, język nie jest trudny, i raczej dostępny dla laika, ale niektóre koncepcje są trudne.

Czytanie jej przypomina trochę wyławianie samorodków z mułu. Jednak w miarę przedzierania się przez kolejne rozdziały, kolejne odkrycia pobudzają na nowo entuzjazm. To wszystko nie tylko ma sens — często, po fakcie, wydaje się wręcz oczywiste. Następuje oświecenie za oświeceniem, regularnie przeplatane ciekawostkami. Nie było łatwo, ale moim zdaniem było warto.

Cytaty:
https://pol.social/@mgorny/112932686549432779
https://pol.social/@mgorny/112937248984492538
https://pol.social/@mgorny/112965928091741422
https://pol.social/@mgorny/112966175173294766
https://pol.social/@mgorny/112966541145089631
https://pol.social/@mgorny/112966849431996364
https://pol.social/@mgorny/112984724062462867

@ksiazki

mgorny, do ksiazki
@mgorny@pol.social avatar

Koniec z cytatami, czas na krótką recenzję.

Alfie Kohn (@alfiekohn), The Homework Myth: Why Our Kids Get Too Much of a Bad Thing, https://www.alfiekohn.org/homework-myth/

Jak to jest, że choć badania wskazują, że zadania domowe nie tylko nie przynoszą korzyści, ale są wręcz szkodliwe, to jednak przeważająca większość szkół nie tylko od nich nie odchodzi, ale wręcz dąży do tego, by zadawać coraz więcej, i od coraz wcześniejszych lat?

Autor nie skupia się wyłącznie na pracach domowych, ale porusza również szersze problemy związane z edukacją (podejrzewam, że będę czytał kolejne jego książki), nierzetelnością w publikowanych badaniach, czy nawet systemem społecznym. Choć książka skupia się na Stanach Zjednoczonych, wiele z problemów w niej poruszanych przypomina mi moją własną edukację tu, w Polsce.

Mnie też spotkała edukacja oparta o "zakuwanie" bez zrozumienia — i tak naprawdę wiele rzeczy pojąłem dopiero lata później, kiedy w końcu miałem dość kontekstu, by nabrały sensu. Mnie też krytykowano (choć chyba nie w szkole), że nie znam tabliczki mnożenia, choć nigdy nie miałem problemu z szybkim liczeniem. Mnie też skutecznie zniechęcano do nauki — i dopiero w połowie książki uświadomiłem sobie, że dotyczyło to również czytania lektur, które również są swoistą formą zadań domowych (i tu chciałbym pochwalić panią polonistkę z technikum, która zrozumiała, że i tak nie będziemy czytać lektur, więc lepiej poczytać nam na lekcji, żebyśmy chociaż poznali styl autora). Mnie też spotkały kolejne reformy edukacji, włączając to egzamin szóstoklasisty, który właściwie nie pełnił żadnej funkcji, poza "przyzwyczajaniem" do przyszłych egzaminów. No i to bezsensowne dążenie do konkurowania, którego nigdy nie potrafiłem zaakceptować.

Moim zdaniem — warto. Choć ostrzegam, że trudno się nie wściekać na tę rzeczywistość.

Cytaty:
https://pol.social/@mgorny/113135860855211161
https://pol.social/@mgorny/113136254780256636
https://pol.social/@mgorny/113137201421635101
https://pol.social/@mgorny/113137489140957176

@ksiazki

mgorny, do ksiazki
@mgorny@pol.social avatar

Dotarłem do końca "Ludowej historii Polski" Adama Leszczyńskiego. Cóż mogę powiedzieć, jest to książka unikalna i zdecydowanie warta polecenia, ale z ostrzeżeniem, że nie jest to łatwa lektura. Jest to historia skupiona na losie niższych warstw społecznych, które zwykle marginalizowane są w historiografii. A ich los nie jest łatwy, nadając dziełu nawartościowania emocjonalnego. Do tego dochodzą niekiedy drastyczne opisy (jeden z nich chyba na trwałe już znalazł sobie miejsce w mojej wyobraźni).

Nie będę ukrywał, że jestem poniekąd uprzedzony, ale chyba można uczciwie zauważyć, że choć przez tysiąc lat zmieniło się wiele, zwłaszcza w ostatnim stuleciu wiele uległo poprawie, to pewien elementarny układ sił pozostaje bez zmian. Niezależne od tego, czy przy władzy jest król czy szlachta, "socjaliści" czy "komuniści", "lewica" czy prawica, społeczeństwo pozostaje podzielone na "elity" (szlachtę, ziemian, duchowieństwo, inteligencję, partię…) i wyziskiwanych przez nich quasi-niewolników. Chłopów obciążano świadczeniami do tego stopnia, że żyli na skraju śmierci głodowej. Zbliżony los czekał robotników we wczesnym kapitalizmie i proletariat za PRL-u, choć sytuacja socjalna w końcu zaczęła ulegać poprawie. Dziś jest dużo lepiej, ale jednak widać wciąż poszerzającą się przepaść między ludźmi, kolejne próby wyzysku, czy — jak zauważa autor — system podatkowy, który uprzywilejowuje najbogatszych.

Jednocześnie przekonujemy się, że respektowanie praw pracownika czy ośmiogodzinny dzień pracy nie mają nawet 100 lat, a wcześniej były bezwzględnie odrzucane jako coś nie do pomyślenia. Nie daje to wiele nadziei na to, że dziś, w kolejnym okresie zwiększającej się dominacji elit, uda się wywalczyć dalszą poprawę praw pracownika.

@ksiazki

mgorny, do ksiazki
@mgorny@pol.social avatar

Niedawno przeczytane, i godne polecenia:

Derek Bickerton — Adam's Tongue: How Humans Made Language, How Language Made Humans

Autor mierzy się z niezwykle trudnym pytaniem: jak to właściwie mogło się stać, że przodkiem ludzi, i to w ewolucyjnie względnie krótkim czasie, stworzyli coś zupełnie nowego — język? I jakim cudem właściwie żaden inny gatunek tego nie osiągnął, choć kolejne doświadczenia raz za razem potwierdzają, że człowiek jest w stanie nauczyć kolejne zwierzęta posługiwać się, choć w ograniczonym stopniu, językiem?

Czyta się to naprawdę dobrze, nie brak humoru i żarcików językowych. Autor porusza się po szerokim zakresie tematów — obok języka samego w sobie, porusza tematy etologii i systemów komunikacji u zwierząt, ewolucji z teorią nisz ekologicznych, antropologii. Nie pozostaje przy tym w izolacji — nie brak odniesień do innych autorów i polemiki. Spotkamy się z R. Dawkinsem (znanym z teorii samolubnego genu, jak również z "The God Delusion"), S. J. Gouldem (którego eseje już polecałem) i N. Chomskym (tu w roli językoznawcy).

Cytaty:
https://pol.social/@mgorny/112739430176383049
https://pol.social/@mgorny/112752347891757044

@ksiazki

mgorny, do ksiazki
@mgorny@pol.social avatar

Brian Cox, Jeff Forshaw — The Quantum Universe: Everything That Can Happen Does Happen

Popularnonaukowa na temat fizyki kwantowej. Temat trudny, ale myślę, że autorzy poradzili sobie całkiem nieźle. Nie brak wyjaśnień, zrozumiałych (na tyle, na ile da się temat zrozumieć) uzasadnień, przykładów. Czyta się dobrze, choć czasem trzeba przystanąć, i przemyśleć to, co się przeczytało — albo po prostu dać mózgowi odpocząć. Nie potrzeba rozwiniętego aparatu matematycznego, a tę matematykę, która występuje, można równie dobrze pominąć.

Chyba najlepszym dowodem na jakość tej pozycji jest to, że dowiedziałem się czegoś nowego, trochę zlepków starej wiedzy uporządkowałem — i nadal coś pamiętam. Szczerze żałuję, że książka tego typu nie wpadła w moje ręce, zanim przyszło mi mieć na studiach krótki i krwawy (metaforycznie) wykład z fizyki, z którego wyniosłem głównie traumę. Teraz dopiero wracają do mnie pojedyncze rzeczy z tych wykładów, i nagle zaczynają mieć sens.

@ksiazki

  • Wszystkie
  • Subskrybowane
  • Moderowane
  • Ulubione
  • rowery
  • Psychologia
  • Blogi
  • Gaming
  • muzyka
  • nauka
  • FromSilesiaToPolesia
  • niusy
  • Spoleczenstwo
  • lieratura
  • slask
  • tech
  • giereczkowo
  • sport
  • test1
  • informasi
  • ERP
  • fediversum
  • motoryzacja
  • Technologia
  • esport
  • krakow
  • antywykop
  • Cyfryzacja
  • Pozytywnie
  • zebynieucieklo
  • kino
  • warnersteve
  • Wszystkie magazyny