Ci sami ludzie raportują ilości ofiar cywilnych w Gazie i w tym momencie stracili jakąkolwiek wiarygodność. Reakcja okolicznych państw też jest wymowna - nie interesuje już ich prawda, a emocje.
Ciekawe że działa to w formie społecznej. Jakiś czas temu się ze znajomymi zastanawialiśmy, czemu rolnicy nie emitują opcji na swoje produkty i nie rozkładają ryzyka w podobny sposób tylko bardziej rynkowo tj. sprzedając opcje zakupu po ustalonej cenie - też inaczej rozkłada ryzyko
Rolnicy w Polsce nienawidzą myśleć ani rynkowo ani praktycznie. To jest kulturowo uwarunkowana struktura długiego trwania w której praca rolnika jest wypełnianiem Dzieła Bożego - rolnik dostarcza żywność która karmi nas wszystkich i jako taki nie powinien podlegać żadnym zewnętrznym mechanizmom, nawet prawu popytu i podaży. Wychodzi to nawet we współczesnych badaniach socjo. Owszem, rolnik nauczył się myśleć kategoriami korzyści, ale uważa że ta korzyść po prostu mu się należy z racji pracy, jaką dla nas wszystkich wykonuje. Lubi słuchać o maksymalizacji zysków, ale nie lubi słuchać o tym, że aby mieć zyski, musi zainwestować ze swojej kieszeni. Dlatego dobrze jest kiedy “Unia da” (a jednocześnie Unia jest zła, bo narzuca ile wolno produkować), albo w tym przypadku - konsument końcowy pokryje ryzyko. Jeśli nie konsument, to ryzyko powinno zamortyzować państwo, albo ktoś inny. Rolnik może wpierdzielić się w najgorsze decyzje finansowe - jego prawo, bo próbował coś zmienić, ale koszty powinniśmy ponieść my wszyscy, bo w końcu on to wszystko robi dla nas. Przy okazji trzeba popsioczyć że w skupie drogo, że nie ma interwencyjnych (a powinny być co roku!), i że jak tak dalej pójdzie to zobaczycie wszyscy, chleb będzie po 10 złotych.
Nie mówię tego żeby osądzać rolników od czci i wiary, sama zostałam na wsi, wiem że robota niełatwa. Ale poziom odrealnienia tych ludzi często mnie uderza.
tj mam bardzo podobne odczucia po doświadczeniach ze swoją rodziną, która uprawia lub do niedawna uprawiała rolę i zupełnie nie umie (a po prawdzie często także nie chce) wyjść spoza powyższego nastawienia. Nie jestem socjologiem ale to dla mnie bardzo ciekawe jak jednocześnie istnieje silne poczucie bycia pogardzanym (częściowo bardzo trafne) i łączące się z tym poczucie dumy oraz roszczeniowości. Ew. poglądy że w polu to prawdziwa praca, a biurowa to nie praca bo co to jest 8h w biurze i do domu.
Chociaż w całokształcie trudno mi być przeciwnikiem rolników bo kapitalizm. W dużym stopniu rozumiem bo mali rolnicy w PL przegrali ekonomiczną loterię, a system - również w EU - w nieoczywisty sposób rozdaje przywileje ekonomiczne mimo że trochę się nasłuchałem o po prostu niepoważnych decyzjach finansowych.
Ja w ogóle nie jestem przeciwniczką rolników. Nie chcę też, żeby nasze gospodarstwa zamieniły się w coś co znamy z Europy zachodniej, wielkie latyfundia etc. Ale przyznasz że ta mentalność jest rozbrajająca ile razy się z nią zetkniesz. To też coś, czego wielu lewaków nie rozumie - że rolnik nie założy spółdzielni ani kooperatywy, nawet nie tylko dlatego że nie ufa sąsiadowi, ale przede wszystkim BO PO CO. Jak powiesz mu, że przecież pośrednik dyma go na cenach, to on ci powie że to ci z rządu powinni zagwarantować ceny. xD I tak w kółko.
Props; zgadzam się. To jest złożony problem i jak w soczewce obrazujący dla wielu relacji społecznych: wieś to niestety nazbyt często dziedziczne, strukturalne dysfunkcje (czym bardziej postfeudalna albo popegeerowska – tym bardziej). Prowincja, z jaką ja się spotkałem, w swoim ogóle tak właśnie wygląda: obskurantyzm, dewocja, myślenie magiczne, kompleksy “leczone” roszczeniowością, negatywne efekty sieciowe (zawistni sąsiedzi obmawiający lub okradający się nawzajem w biały dzień, później razem pijący na dożynkach), mechanizmy obronne (typu: wyparcie, bagatelizowanie) plus kultura postfiguratywna aż do autodestrukcji (starsi jako bezwarunkowy autorytet, nawet kiedy już nie kontaktują z rzeczywistością – warunkują przeżycie i uzależniają, gdyż gospo przepiszą tylko blisko łoża śmierci za “lojalność”, kiedy rolnik stracił motywację do modernizacji). Pozytywnie można ocenić odruch solidarności w przypadkach katastrof naturalnych i tragedii życiowych oraz niepodatność na przeregulowanie świata, czyli także specyficzną odporność na manipulacje (lecz i nieraz szczery postęp). Tym niemniej relacji w mieście (bywają zróżnicowane) nie mitologizowałbym, też mają swój zestaw wad. ;c
To znaczy to nie jest taka zastana rzeczywistość i wieś jest też różnorodna, nie każda wieś opiera się do tego na rolnictwie. W tkance wsi jako takiej dzieją się różne rzeczy i można mówić powoli o wyłanianiu się kultury bardziej kofiguratywnej, ale ofc “zależy gdzie, zależy co…”. Dlatego ja ograniczam się wyłącznie do rolników w tej wypowiedzi. Co do zasady większość z tych rzeczy o których mówisz, występuje, ale różne procesy zmieniają trochę charakter wsi jako takiej. Niekoniecznie w jakimś jednotorowym, pożądanym przez lewicę czy liberałów kierunku, ale no, coś się dzieje.
Naprawdę dla wielu osób wystarczy zysk pozwalający przetrwać o spolecznosc, która powstaje w związku z np.:
prowadzeniem warsztatu samochodowego, gdzie odmawia się przyjmowania kolejnych zleceń i wysyła do kolegi mechanika, zamiast zatrudniać pracowników, przyjmować wszystkich jak leci i zaniżać jakoś,
rzemieślników takich jak budowlańcy, którzy robią sami i mają terminy zajęte na dwa lata, zamiast założyć firmę i z wykonawcy stawać się kierownikiem,
i tak dalej.
W życiu są rzeczy ważniejsze niż pieniądze i miliony ludzi o tym wiedzą. Z tym, że są dużo mniej zauważalni w mediach niz ci, którzy wpisują się w konsumpcjonizm, który jest nieustannie reklamowany przez kapitalizm.
Warto byłoby to wrzucić też do !technologia albo !wolnyinternet. Żeby nie pojawiało się wielokrotnie na liście postów wystarczy dorzucić jakiś link (np. do serwisu o którym mowa), albo obrazek :)
Ta strategia jest obliczona na demobilizację i przytłoczenie przeciwnika, tj. opozycji. Politycznej, ale też “ulicznej”. I jest w tej chwili duplikowana i powielana przez rozmaite prawicowe agendy w Europie i poza nią. Masz myśleć, że nie ma alternatywy - czy to politycznej, czy społecznej. Masz dać się przygnieść wrażeniu że “oni wygrają”, podczas gdy “ich” władza dosłownie wisi na włosku. Dlatego właśnie próbują zdławić wszelki opór, zanim ten się zmaterializuje. Wmówić ludziom, że bunt po prostu nie ma już sensu, bo starwarsowe Imperium właśnie się narodziło i zaczyna swój marsz ku chwale. I mają szczerą nadzieję, że nie skapniemy się, że to gówno prawda.
Władza Trumpa wisi na włosku nie tylko dlatego, że ma niewielką przewagę w Izbach i wygrał wybory w sumie o kilka milimetrów. Albo że w agencjach federalnych nikt go nie lubi. Ona wisi na włosku dlatego, że Amerykanie są bardziej progresywni niż jego hardline zwolennicy, i że swoje wątłe zwycięstwo zawdzięcza tylko temu, że spora część z tych ludzi została w domu, wkurwiona na fikołki Demokratów. Ale nie znaczy to że będą biernie tolerować to wszystko co pomarańczowy człowiek zrobi. W razie większego buntu Trumpowi zostanie już tylko użycie siły wobec tych ludzi, a to może jeszcze bardziej wyalienować jego moderate wyborców. No i użycie siły wobec własnych obywateli podkopie jego własne narcystyczne mniemanie o sobie - on chce, żeby ludzie go kochali i poważnie wmawia sobie, że masy go uwielbiają.
Dziwny ten portal. Pachnie jakimś entryzmem do nowego rodzaju New Age, tylko w innym opakowaniu. Z jednej strony to “tylko” newsy, z drugiej ich dobór i pomieszanie naracji faktograficznej z komentarzem… wyczuwam bullszit.
Tak, zgoda, już nazwa jest dziwna – ezo, metafizo, New Age’owy vibe. Tylko to nb. w nawiązaniu – wciąż piszę odpowiedź na Twój komentarz ad. wiarygodnych publikatorów (generalnie przyjmuję krytykę, bo już naprawdę nie za bardzo jest w czym jakościowym wybierać, więc to takie “najlepsze ze złych” i dziena za wpunkt.online!) – gdzie się teraz obejrzeć, aby wiarygodne, zrównoważone, pogłębione i nieudramatyzowane wiadomości/opinie czerpać z WWW choćby trochę zbieżne ze światopoglądem (bezideowych jest chyba więcej). Ot, po prostu – [samo]krytycyzm jako skill.
Szczerze? Ja już chyba nikomu nie wierzę. Mam po prostu pomapowane - aha, wiem że źródło X ma bias na X, ale z kolei źródło Y jest znane z rzetelności na tyle że przynajmniej nie przekręci zdania, ale z kolei lepiej im nie ufać w newsy spoza zakresu Z… i tak dalej. A potem i tak nie chce mi się niczego weryfikować bo to męczące.
Totalnie Twoje zdrowie! Tu podobnie. No i error polega na tym, że właściwie możnaby przestać odbierać media poza tzw. depeszami prasowymi, wyłącznie suchymi faktami. Tak też można, acz mam wrażenie, iż to “wykorzenia” – nie adresuje wyższych, wysublimowanych potrzeb wg piramidy Maslowa, zero wspólnoty i “człek chłodnieje”.
Tym niemniej, jeśli masz np. ukonstytuowany światopogląd (w sensie, że to nie jest alienacja-zobojętnienie-anomia, a “tylko” b. krytyczna, lecz w jakiś sposób metodyczna, “algorytmizowalna” postawa wobec świata), wówczas IMHO to nadal niemało – i można mieć nadzieję bądź to na budowę właśnie filtru, który by odsiewał/rankingował te zbiasowane newsy/opinie (np. a`la Scorefile, Shinigami Eyes czy ew. Killfile, DNI lists – czego nie jestem wielkim fanem, gdyż IMHO Cancel Culture ma swój cywilizacyjny zestaw fallacies; może też tolerancja na zdania odrębne via wolterianizm, protosymetryzm), bądź to idealnie stworzyć własne medium/agregator, które by interpretowały rzeczywistość według tegoż (choć to pretty gigantyczna praca, tyle, że zapewne wartościowa – jeśli dana osoba ma “przemyślane horyzonty”, natomiast “tylko” nie ma reprezentacji, wówczas stanowi “ziarno kondensacji myśli krytycznej/odrębnej”, wnosi “ferment intelektualny”) – w sumie, Szmer itp. social news aggregators są taką platformą, tyle, że tu gros pozostaje na privie. Świta, że ktoś wniósł taki projekt, aby zdemokratyzować i usuwerennić cyfrowo algorytmy rekomendacyjne; m.in. taka pracka.
To, co odróżnia m.in. Wolnościowcx od followersów polityk większościowych (“Lemingów”), to indywidualizm, też via pluralizm i zniuansowanie – u tych drugich panuje, mam wrażenie, skłonność do pewnego konformizmu, groupthinku, “szerokich namiotów”, też “zginania karku” – być może via tolerancja dla hierarchii, wykładni ex cathedra, autorytaryzmów czy może… fatalizmu, który im drenuje sprawczość.
BTW, jedna obserwacja ad. wpunkt.online – co najmniej część publicystx ta sama, co w “Trybunie Ludu” (Izabela Sz., Ikon, Xavier W., …).
Podrzucę jeszcze jedno Progresywne medium: europejska sieć Euractiv, w tym polskojęzyczna wersja (później już inne europejskie anglojęzyczne media, w tym grassrootsowe).
Ikon i Xavier to z lodówek gdzieniegdzie wychodzą… To raczej media chcą ich tekstów, nie odwrotnie.
A MNIE NAWET GŁUPI CZAS KULTURY NIE CHCE PUBLIKOWAĆ
Nie no dobra, kurde, bo dogrzebią się do tego i zobaczą że piszę “głupi”. A nawet nie uważam że jest głupi. Albo Dwutygodnik. No nie jest głupi ale czasem mogliby na maila odpowiedzieć…
Mnie stronka właśnie z tego powodu zainteresowała, wolę nie-kościółkową duchowość i gadkę o “dobrze i prawdzie” niż smutny neoliberalny świat gdzie nic poza własnym ego nie ma znaczenia, a altruizm i budowanie społeczności jest stratą czasu. Niestety jestem rozczarowana, bo rozpisują się o “szajkach migrantów” i “wciskaniu dzieciom hormonów” zgodnie z mainstreamową nagonkową narracją :/.
publicystyka
Ważne
Magazyn ze zdalnego serwera może być niekompletny. Zobacz więcej na oryginalnej instancji.