Pamiętacie aferę z DPD przymuszającym do instalowania aplikacji? Wygląda na to, że teraz znów się popisali - jednemu z wydawnictw nie dostarczyli książek na targi, raczej ze zwykłej niekompetencji i bałaganu, niż złośliwości, ale to zestawienie jest imo w pewien sposób symboliczne.
To taka część przygód Jacka Przypadka, gdzie z pełnoprawnej komedii kryminalnej robi się lekki kryminał i tutaj wyjątkowo mamy czasem nieco poważniejszy, wręcz dramatyczny klimat. Nadal niezłe, choć chyba wolałem poprzednią część.
@mija@ksiazki No właśnie - mimo wszystko aspekt humorystyczny był dla mnie lepszy w innych książkach. Ale to już typowo kwestia gustu i poczucia humoru - tutaj każdemu się nie dogodzi.
W Polsce:
kultura klubowa i #techno sa albo traktowane jako "moda" (chodzi mi o modne, lansiarskie kluby, ktore w ostatnich latach odkryly "#MelodicTechno"), albo - na szczescie przez coraz mniej osob - jako zagrozenie bo narkotyki i satanizm!!!!111oneoneone
W Niemczech:
sa elementem niematerialnego dziedzictwa i organizuje sie na ich temat panele dyskusyjne, a wszystko pod auspicjami #UNESCO
"Hip hop i berlińskie techno jako niematerialne dziedzictwo kulturowe
UNESCO angażuje się w ochronę żywego dziedzictwa kulturowego od 2003 roku. Podobnie jak taniec nowoczesny, hip hop i berlińskie techno są częścią niematerialnego dziedzictwa kulturowego Niemiec i miały decydujący wpływ na sposób, w jaki tańczymy w ostatnich dziesięcioleciach, zarówno zawodowo, jak i rekreacyjnie.
(...)
DJ Dr Motte, który był współzałożycielem Love Parade w Berlinie w latach 90-tych, porozmawia z prof. dr Manuelem Trummerem, członkiem Komitetu Ekspertów ds. Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego, o wpływie kultury techno na taniec, następnie berliński projekt taneczny "Resonanz" Marka Schlomsa i Baniela Liora Shindera a.k.a. "Das Techno Team" będzie można zobaczyć z ich aktualnym występem.
Dr Motte i Isabelle Beaucamp (Rave The Planet) zagrają muzykę na koniec. Zachęcamy do tańca!"
„Deszcze, te pieprzone kałuże i wiatr. Najgorszy ten wiatr. Ogólnie jesień. Szara polska jesień. Jakaż to była zbitka trzech bardzo smutnych słów. Szara. Polska. Jesień. Co jedno, to smutniejsze. Mieszanka bezbarwnych dni, ołowianego nieba, przenikliwego zimna i podłego nastroju.“
#Rower w mieście to wiadomo. Łatwa sprawa. Po przeprowadzce na wieś okazało się trochę trudniej. Teraz idzie zima i zastanawiałem się nad jakąś trojką (trójkołowiec), która na lodzie nie będzie się przewracać. No i da się przewieźć więcej, przynajmniej tyle ile moim zestawem z przyczepką.
Szukając inspiracji w sieci, znalazłem bardzo ciekawy projekt roweru trójkołowego, open source (dokumentacja i społeczność), dojrzały (ma już kilka lat). Dodatkowo: można go wykonać, nie posiadając narzędzi przemysłowych.
Może i Was zainteresuje?
Typowa utility #trajka, nietypowy rower towarowy z Francji 🇫🇷 :
@m0bi@rower Jako osoba dojeżdżająca przez cały rok ze wsi do miasteczka z sakwami pełnymi zakupów, mogę powiedzieć, że opony z kolcami okazały się prawdziwym game changerem.
Całkiem fajny akcyjniak, w którym wymieszane jest dużo nurtów. Nie byłem pewien serii po pierwszej części, ale druga mnie pozytywnie nastroiła. No i znowu czuć amerykańskość na kilometr, choć w pierwowzorze było chyba bardziej to widoczne.
Szukam lampki (aku/baterie) przedniej na rowerek dla młodego.
Coś co przetrwa więcej niż 1 sezon, będzie dobrze oświetlało drogę. Najlepiej zgodne z StVzo. Na tapecie Olight, Supernova, Lupine, tylko to już grubsza półka. Jakieś podpowiedzi?
Wszystkie żabie diodki to świecidełka nie spełniające swojej funkcji.
Knog Blinder daje radę, ale na tył, na przód to świeci wszędzie czyli nigdzie i aku padają po ~1 sezonie. @rower#rower#bezpieczenstwo
@ihor@stfn
Soczewka wygląda na rozpraszającą. Ma kolimator?
Nie poszukuje szperacza, ani święcącego wszędzie.
Słowa klucze to StVzo i jazda w mieście.
Mam kilka latarek Olight i Fenixa, ale one mogą być jako awaryjne, jak nic nie ma pod ręką. Do roweru się średnio nadają
@bikewithkids@stfn@rower@edc nie ma kolimatora. Wg mnie jak ustawisz odpowiedni tryb (nie za mocny) - nie będzie oślepiała innych a Tobie zapewni odpowiednią jakość
Kiedyś jak eksplorowałem rejony szeroko pojętego metalu zakotwiczyłem jakiś czas na wyspie dźwięków fińskiej grupy Sonata Arctica oraz brytyjskiego DragonForce.
Muszę zakupić dwa albumy z tamtych lat - "Ecliptica" i "Valley of the Damned".
@maciek33@muzykametalowa Nie mogę sobie przypomnieć, jak hejterzy DragonForce nazywają ten zespół? Chyba było coś związanego z nazwą i z zarzutami, że sami nie są w stanie zagrać niektórych swoich piosenek.