Po krótkiej dyskusji z @lukaso666 chciałem wrzucić z jeszcze innej beczki jakąś piosenkę Devil's Blood jako przyczynek do dyskusji "a co z dziewczynami śpiewającymi piosenki dla Szatana"? Ale trafiłem na króciutki, ale bardzo ciekawy dokument o równie krótkim i równie ciekawym życiu Selima Lemouchi - gitarzysty i spiritus movens tego właśnie zespołu (ale też mającego na koncie współpracę z Watain i paroma innymi składami). Polecam. I imaginujcie sobie, jak u nas któraś TVP regionalna kręci w cyklu np. "Podlascy bohaterowie" dokument, w którym z szacunkiem przedstawia sylwetkę lokalnego metalowca-samobójcy, rozmawia z jego matką i siostrą o tym, skąd u syna wziął się religijny satanizm i jak przebiegał proces akceptacji przez rodzinę jego planowanego rozstania się z padołem etc. Takie rzeczy to tylko w Niderlandach (i Skandynawii). ;)
O mój borze, prawie cały skład Spawn Of Possession, z pominięciem perkusisty, założył nowy zespół Retromorphosis i jutro wydają album "Psalmus Mortis".
Die Expert:innen werden nicht müde zu betonen, dass der Asteroid 2024 YR4 keine ernsthafte Gefahr für uns darstellt. Tatsächlich nimmt ja die Wahrscheinlichkeit auch ab.
Dennoch hat mich interessiert, was denn getan werden kann, um Asteroiden abzulenken, die auf die Erde zusteuern. Richard Moissl von der @esa hat meine Fragen beantwortet.
Świetna seria. Trzecią część cenię trochę mniej niż drugą, ale to nadal wspaniała przygoda, w końcu nieco więcej zjawisk nadprzyrodzonych i trochę humoru. Polecam.
Z okazji Dnia Kota 😻 (17 lutego) opublikowałam na blogu recenzję książki z kocim akcentem - mowa o powieści "Kawiarnia pod Pełnym Księżycem. Prawdziwe życzenie" Mai Mochizuki.
Sztandary Imperium Radomira Darmiły ( @rdarmila ) i Witolda Dworakowskiego trafiły na półkę obok innego prochowego fantasy i myślę, że całkiem zasłużenie. W/w pozycję uważam za bardzo dobrą książkę. Pierwsze strony mogą zrazić część niezaprawionych w boju, bo jest sporo rzadko spotykanych fachowych pojęć dotyczących wojskości, ale tak na prawdę nie trzeba być fachowcem, żeby czerpać satysfakcję z kolejnych potyczek, których znowu nie ma tak dużo, wystarczy wiedzieć, że gefrajter znaczy "starszy szeregowy" (sprawdzałem w Google;)), a reszta to nazwy jakiś tam armat ;). Książka wciąga, akcja przeskakuje wciąż od jednego do drugiego bohatera, ale dzięki temu nie ma dłużyzn i chce się sięgnąć do kolejnego akapitu, żeby zobaczyć co u kolejnego bohatera. Nie jestem fanem zakończenia, ale jak się zastanowić, to nie jest ono wyssane z palca i można przytoczyć wiele zdarzeń, które właśnie ku takiemu rozwiązaniu prowadzą. Może do końca nie kupuje takiego zakończenia i mam wrażenie, że statystycznie bardziej przypadnie do gustu czytelniczkom niż czytelnikom, ale nie zepsuło mi niewątpliwej przyjemności, którą miałem podczas czytania tej książki.
Jak ktoś ma Legimi czy Empik Go polecam sprawdzić tę pozycję, a potem oczywiście zakupić w papierze ;) @ksiazki#fantastyka