Jeśli ktoś może mi merytorycznie wytłumaczyć, dlaczego e-book kosztuje tyle samo, co papierowa książka, chociaż odchodzą koszty druku oraz fizycznej dystrybucji, to bardzo proszę.
Jednak jakoś komuś się to nie opłaca i nie kalkuluje, skoro wydawnictwa zatrudniają redaktorów i korektorów a autorów już nie. Ale może warto im to zaproponować? :D
Pomysł oczywiście ironiczny. Nie oczekuję konstruktywnej odpowiedzi na niego jakby co.
Pomóżcie - myślałem o jednej z różnic w SF/Fantasy i przyszło mi na myśl, że w SF występować może 'idea is a hero' - czyli bohaterem jest pomysł, a akcja może być pretekstowa i służyć do prezentacji pomysłu, postaci często są nie tyle sztampowe, co po prostu naszkicowane. Przykład -Niezwyciężony Lema. Tam bohaterowie praktycznie są wymienialni jeden na drugiego.
Z drugiej strony, w fantasy nie potrafię sobie czegoś takiego przypomnieć. Nawet jeżeli mamy powieść oparte na pomyśle, to jednak nie ma chyba fenomenu takiego, że prezentujemy tylko pomysł, a bohaterzy to tylko szkice postaci. To jeszcze czasami ujdzie w opowiadaniach, ale w powieściach? Chyba nie.
Nie mówię, że to cecha charakterystyczna SF czy fantasy, tylko że w SF taki fenomen ('idea is a hero', gdzie bohater np to wynalazca i służy do zademonstrowania wynalazku/technologii) uchodzi znacznie łatwiej i częściej niż w fantasy.
Czy tę książkę trzeba przedstawiać? Pięknie punktuje totalitaryzm i komunizm, jest krótka, pouczająca, ciekawa pod kątem przyjętej stylistyki. To dużo lepsza powieść niż "Rok 1984" tego samego autora i jedna z pozycji, o której można powiedzieć, że powinna zostać przeczytana przez każdego.