SceNtriC, do muzyka
@SceNtriC@101010.pl avatar

Co w tym tygodniu przesłuchałem i polecam?

  1. Grymheart, album "Hellish Hunt" - niespodzianka, bo po rekomendacji od kolegi (pozdrawiam, Tomku) myślałem, że raczej mi nie podejdzie. A tu proszę - już pomijając klimat, bo tego za bardzo nie czuję, to jest tutaj po prostu przyjemne "patataj" z growlem. Podczas słuchania ma się poczucie, jakbyśmy jechali na koniach polować na jakieś potwory (zgodnie z tytułem płyty). Jest dużo zacnych riffów, melodyjek, tempa i po prostu jest to takie pod nóżkę. Aczkolwiek, jeśli ktoś szuka folku, pogaństwa czy nordyckości, to IMHO nie znajdzie tego za dużo.

  2. Dimmu Borgir - zapytałem Was o propozycje płyt do przesłuchania, ponieważ mimo popularności tego zespołu, nigdy go specjalnie nie poznałem, a to, co poznałem, nie podobało mi się. Oczywiście, nie mogliście zdecydować się na jedną płytę i dostałem sześć propozycji, z których jedna była naprawdę dobra ("Enthrone Darkness Triumphant"), jedna solidna ("Death Cult Armageddon"), dwie po prostu niezłe, choć zdarzało mi się przesuwać ("Spiritual Black Dimensions" oraz "Puritanical Euphoric Misanthropia"), a dwóch nie zdzierżyłem ("Stormblast" i "For all tid"). Fanem nie zostałem - faktycznie czasem ta symfoniczność robi się "plastikowa" i nie ma tutaj czegoś, co bardzo lubię w BM (melodyjność, szaleństwo, zlanie się wokalu z instrumentami... a czasami zupełnie inne cechy, bo każdy zespół jest inny). Ale przesłuchałem, mam czyste sumienie.

  3. Go Ahead And Die - mocne, thrashowo-groovowe granie bliskie ulicznemu i rozpolitykowane. Powiedzmy, że ideologicznie jest to punk rock, ale w dużo ostrzejszym ciele. Nic dziwnego, gdyż mamy tutaj do czynienia z nikim innym, jak z projektem braci Cavalera znanych z Sepultury. Dużo energii, sporo gitar, partie krzyczane. Fajne, choć nie znalazłem pojedynczego reprezentatywnego utworu.

(1/X)

@muzykametalowa @muzykametalowa

SceNtriC,
@SceNtriC@101010.pl avatar
  1. Olivia Rodrigo - jakiś śmieszek zarekomendował mi tę piosenkarkę jako "rockową". Znałem nazwisko, nie znałem muzyki. Włączyłem najpierw płytę "SOUR" i dostałem zawodzenie nastolatki właśnie rzucanej przez chłopaka i zmagającej się z problemami swojego wieku (z wyjątkiem "good 4 u", które było w miarę). No nie powiem - zdecydowanie nie zachęciło, choć tego się nie spodziewałem. A potem @Shoeberi zaproponował płytę "GUTS" i ona już zdecydowanie bardziej odpowiada temu, czego się spodziewałem, choć nadal zaskoczył mnie styl śpiewania i "opowiadania" - przypomina mi artystkę, którą niedawno odkryłem, a mianowicie LØLØ. Pod kątem wokalu, ponieważ muzycznie Kanadyjka jest jednak bardziej energiczna i mocniejsza. Słuchać na co dzień nie będę, ale minimalnie się obroniła względem oczekiwań.

  2. Golpe, album "La Colpa E Solo Tua" - hardcore'owy punk, crust, raw punk i masa innych gatunków widnieje przy tym zespole. Ta płyta ma 10 utworów, a trwa tylko 16 minut - takie jest tutaj tempo w wyjątkowo brudnej punkowej produkcji. Podobno są świetni na koncertach (nie miałem okazji doświadczyć), ale już w streamingu słychać ogromną dozę energii i gniewu. Mam wrażenie, że w Fedi znajdzie się dużo osób, którym się to spodoba.

  3. Heaven Shall Burn, album "Heimat" - kawał dobrego melodeathu. To jest już taka muzyka, która niektórym będzie trąciła "komercyjną papką" (zwłaszcza, że jest tutaj dużo utworów we współpracy), ale jest zachowana moc, zarówno w instrumentach, jak i wokalu. Tego się naprawdę dobrze słucha do pracy - płyta jest dość długa (w bonusowej wersji) i właściwie każdy utwór dobrze brzmi.

(2/3)

@muzykametalowa @muzykametalowa

SceNtriC,
@SceNtriC@101010.pl avatar

Wyróżnienia:

  • The Old Firm Casuals - ot, amerykański street punk. Jako całość może być, hitów nie znalazłem.
  • Totenlegion, album "Widergänger" - taki mocno oldskulowy BM, z wyraźnym językiem niemieckim. Mimo tego ma swój urok. Jest tutaj dużo dodatków "atmosferycznych", nie jest to naparzanka.
  • Dead Sara - chciałem zorientować się w początkach Emily Armstrong i zespół mnie nie porwał. Ale płyta "Ain't it tragic" jest całkiem sympatyczna.
  • The Pretty Reckless - przyznaję, kliknąłem, bo pani była niekompletnie ubrana. Zespół jakich wiele, ale nie odrzuca. Choć też nie przyciąga. Taki rock pretendujący do bycia czymś wyzywającym i bardziej metalowym.

(3/3)

@muzykametalowa @muzykametalowa

SceNtriC, do muzykametalowa
@SceNtriC@101010.pl avatar

Poproszę o rekomendacje płyt/utworów Dimmu Borgir, abym mógł ich docenić. Przyznaję, że ilekroć próbuję się wsłuchać w ten zespół, to mi nie podchodzi i nie wiem, czy coś źle robię.

@muzykametalowa @muzykametalowa

lukaso666,
@lukaso666@chaos.social avatar

@SceNtriC no, słuchasz czego chcesz, normalna sprawa
@muzykametalowa @muzykametalowa

SceNtriC,
@SceNtriC@101010.pl avatar

@lukaso666 Więc jeśli będę chciał posłuchać Dimmu Borgir, to posłucham Dimmu Borgir :P

Aczkolwiek to, co na razie przesłuchałem, faktycznie nie napawa mnie optymizmem.

@muzykametalowa @muzykametalowa

SceNtriC, do muzyka
@SceNtriC@101010.pl avatar

Ten tydzień muzycznie był lepszy niż poprzedni - trochę fajnych rzeczy udało się znaleźć, posłuchać i mogę je teraz polecić.

  1. Empyrean Throne - ciekawy zespół deathmetalowy, ale nie jest to typowy agresywny death. Z drugiej strony, nie jest to żadna awangardowa czy techniczna odmiana tego gatunku. Powiedziałbym, że to epic death metal, lekko atmosferyczny, natchniony lub - jeszcze lepiej - podniosły DM. Słucha się tego ciekawie, zwłaszcza, że nie są to utwory dla samych utworów, ale rzeczywiście mają jakiś wspólny motyw i klimat. No i mają świetne okładki.

  2. The Kovenant (albumy "Animatronic" oraz "Nexus Polaris") - nie jestem fanem industrial BM (i w ogóle industrialu) i rzeczywiście większość utworów miałem ochotę przewinąć. Ale są tutaj momenty, w których rzeczywiście chwytają nas ciekawe melodyjki, symfoniczność, konstrukcja utworu lub chórki. Nie jest to agresywny industrial, nie ma tutaj zaprogramowanej perkusji, a więc jeśli spodziewacie się czegoś w rodzaju Mysticum, to zdecydowanie nie tutaj. Ale jeśli niestraszna Wam elektronika w BM i odpowiadają Wam klimaty typu Cradle of Filth (ja akurat fanem nie jestem), to warto spróbować.

  3. Sick of It All - to jest taki hardcore'owy zespół, który sobie wyobrażam, gdy myślę o hardcore'owym punku. Mocno, nieczysty wokal, pełna agresja, żadnych eksperymentów elektronicznych, "pijackie" chórki. Jednocześnie nie jest to jakaś bardzo ambitna i zaawansowana muzyka, ale... nie ma taka być. Miłe do gibania.

  4. Anti Cimex - ten szwedzki crust też jest agresywny, ale w inny sposób. Dźwięk jest brudniejszy, bardziej wycofany, za to jest chyba więcej darcia mordy. Czuć, że muzycznie pochodzi z innego źródła (poprzednie z rocka, to bardziej z metalu). Nie zmienia to faktu, że dobrze się tego słucha - jest szybko, krótko i intensywnie.

(1/X)

@muzykametalowa @muzykametalowa

SceNtriC,
@SceNtriC@101010.pl avatar
  1. The Fallen Prophets - ciekawostka, bo to death metal z RPA, ale to nie zmienia faktu, że dobrze się tego słucha. Co prawda, na Metal Archives widnieje "melodic death metal/deathcore", ale mimo że są tutaj melodie, to są mniej zarysowane i cięższe niż np. Arch Enemy, a deathcore'owe elementy są na tyle delikatne, że raczej nazwałbym to deathem. Nadal dobrym - potrafi zaskoczyć, zejść nisko wokalem i generalnie dać czadu.

  2. Split "Zakon nienawiści" od Yfel 1710 oraz Dominance - kawał dobrej, agresywnej muzyki. Część Yfela jest trochę bardziej nastawiona na treść, historię, ale to nadal solidny black ze wstawkami melodyjnymi. Z kolei Dominance to agresja na pełnej, do czego zresztą zdążył nas przyzwyczaić i ta połówka bardziej mi się spodobała. Ma klimat ten split (niedługi, bo 28-minutowy) i fani polskiego BM na pewno powinni sprawdzić.

Wyróżnienia:

  • Draugveil, album "Cruel World of Dreams and Fears" - muzyka niezła, taki surowy, brudny black metal w średniowiecznym klimacie ze wstawkami instrumentalnymi. Ale to, co przede wszystkim zwróciło uwagę społeczności, to okładka płyty. Bardzo... specyficzna. Polecam poczytać komentarze na Black Metal Promotion, można się nieźle uśmiać.
  • Wheatus - przyjemny zespół pop-rockowy. Tak, wiem, że są znani z "Teenage Dirtbag", ale warto posłuchać trochę więcej od nich, jeśli lubicie taką muzykę z amerykańskich filmów o młodych ludziach.
  • Cryptopsy, album "An Insatiable Violence" - dobry, porządny deathowy wpierdziel na rozbudzenie. Natomiast trudno mi zapamiętać jakikolwiek utwór z tej płyty.
  • Bloodletter - porządny melodyjny thrash. Naprawdę melodyjny jak na thrash, tzn. oprócz gitarowych solówek mamy tutaj też melodie, które trochę kierunkują ten zespół bliżej wspomnianego już dzisiaj Arch Enemy, natomiast nie jest to melodeath. Bardzo energetyczne.

(2/2)

@muzykametalowa @muzykametalowa

SceNtriC, do muzyka
@SceNtriC@101010.pl avatar

Ten tydzień był bardzo słaby muzycznie dla mnie. Właściwie dopiero dzisiaj udało mi się wyłuskać dwie produkcje, które jako tako mogę polecić.

  1. Agabas, album "Hard Anger" - już kiedyś o nim pisałem, a teraz wydali nowy krążek. Są określani jako "jazz metal" - wpływy instrumentarium jazzowego są tutaj silne, ale poza tym jest tutaj całkiem dużo agresywnego metalu. Pod tym kątem trochę różni się od innych eksperymentalnych zespołów jak First Ward czy Imperial Triumphant, które są bardziej gęste lub bardziej eksperymentalne. Tutaj mamy po prostu metal (bardziej death) poprzetykany jazzem.

  2. Stellar Blight, album "Eventide: Synod of the Dying Stars" - debiut polskiej formacji, która gra melodeath. Znawcy mówią, że to "Dissection po polsku" i trochę jest w tym racji, choć przyznam, że fanem szwedzkiej formacji nigdy nie byłem, więc nie wiem, czy dobrze to ocenię. Nie jest to granie fantastyczne, ale na tyle dobre, że parę kawałków jest wartych ponownego odsłuchu.

Tak - dzisiaj tak biednie.

@muzykametalowa @muzykametalowa

kalisz79, do muzykametalowa
@kalisz79@pol.social avatar

Po:

@muzykametalowa

SceNtriC, do muzyka
@SceNtriC@101010.pl avatar

Muzyczne rekomendacje z tego tygodnia:

  1. Blood Chalice - mroczny, bluźnierczy zespół, czasem przypominał mi Archgoata, gdy wchodził typowy "guttural". Tym niemniej w tym brudzie są dobrzy i np. album "The Blasphemous Psalms of Cannibalism" (swoją drogą, z wyzywającą okładką) jest naprawdę niezły. Produkcyjnie jest to tylko poziom wyżej nad piwnicą, ale to wystarczy, aby z jednej strony nie bolały uszy, a z drugiej był ten przyjemny posmak "prawdziwości". Wokal z typu tych "wyrzygujących".

  2. Caro Emerald - dawno temu słyszałem jej utwory i nie mogłem sobie przypomnieć, jak nazywała się ta artystka. Teraz to w końcu zrobiłem i to nadal bawi - połączenie jazzu, popu i electro swingu jest dość energetyczne. Od czasu do czasu pewnie będzie zdarzać mi się włączyć, bo ma taki pozytywny klimat.

  3. The Electric Swing Circus - jak wyżej wspomniałem, przesłuchanie pani Emerald natchnęło mnie do sprawdzenia innych przedstawicieli podobnych gatunków (electro swing) i z takiego powodu trafiłem między innymi na ESC. Jest to muzyka żwawa, trochę staroświecka z założenia, ale jednocześnie właśnie przez to tak urocza, zwłaszcza, że nowoczesne aspekty faktycznie podkręcają ją, a nie pogarszają. Z innych reprezentantów mogę wymienić Alice Francis, Dimie Cat, Caravan Palace czy Tape Five.

  4. Somma - kiedyś się odbiłem, a ostatnio wróciłem i nawet mi podeszło. To taki brudny, surowy black metal skupiony na I Wojnie Światowej (stąd nazwa), ale to nie ma znaczenia dla tekstów, bo tych nie idzie zrozumieć. Zresztą w ogóle mało co tu idzie zrozumieć. Ale ma to potężny klimat i nawet klawiszowe pasaże, których nie lubię np. w Burzum, tutaj mają moc i wręcz niepokojącą atmosferę. Całości dopełniają pruskie pieśni marszowe i narodowe. Nie dla każdego, ale polecam nie rezygnować po pierwszym odsłuchu.

(1/2)

@muzykametalowa @muzykametalowa

SceNtriC,
@SceNtriC@101010.pl avatar

Wyróżnienia:

  • Dodskold, album "Odeskriket" - niezłe, ale bez porywu. To solidny black metal, który wychodzi z katakumb i rytuałów, a podążą w kierunku atmosfery.

  • Nordvrede - niestety, jest to NSBM, co u wielu dyskwalifikuje taki zespół. Natomiast gdy się o tym nie wie (bo niczego nie idzie zrozumieć), to jest to całkiem melodyjny i szybki staromodny black metal z odpowiednio rozłożonymi akcentami.

  • Paleface Swiss - nie to, że jakoś ich polecam, ale moje pierwsze wrażenie po włączeniu płyty "CURSED" to było sprawdzenie, czy to nie Slipknot. Bo to właśnie takie połączenie ekipy z Des Moines i deathcore'u.

(2/2)

@muzykametalowa @muzykametalowa

SceNtriC, do muzyka
@SceNtriC@101010.pl avatar

Coś tam mam dla Was z , a zwłaszcza :

  1. Hexerei, album "Ancient Evil Spirits" - ale to złe, brudne, piwniczne. Ale jednocześnie, mimo zaszumionego brzmienia, broni się to klimatem i takim "hipnotyzowaniem", które się nie nudzi. Wiem, że zespół znany, więc nie będę się rozpowiadał, ale warto zerknąć, jeśli ktoś nie boi się takiej atmosfery rytuału w grocie.

  2. Walg, album "V" - dobry kawałek muzyki. Nic nadzwyczajnego, ale równy, nieprzesadzony black i dobrze się tego słuchało. Pisałem już kiedyś o tym zespole, że wzbudził moje zainteresowanie i tą płytą to zainteresowanie podtrzymał, a to się ceni.

  3. Spiders - szwedzki zespół rockowy. Grający w taki sposób, że byłem święcie przekonany, że to jakaś nieznana przeze mnie kapela z lat 70.-80., tylko lepsza jakość dźwięki mi nie pasowała. Świetna rzecz, bo IMHO takiego klasycznego rocka trochę brakuje w obecnych czasach, a to naprawdę buja i ma fajne solówki. Bardzo polecam miłośnikom takich klimatów.

  4. We Three Kings - większość mógłbym przepisać z poprzedniego punktu, z tym, że tutaj mamy bardziej energiczny rock, ostrzejszy wokal (ale to nie żaden krzyk), niżej nastrojone gitary i ogólnie żywioł. Ale to nadal coś, co większość osób słuchających na co dzień innej muzyki będzie w stanie przetrawić. Także bardzo polecam.

  5. Soulburn - holenderski black metal, choć na Metal Archives znajdziecie mariaż różnych gatunków metalu. Potrafi się to wbić w głowę mięsistymi rytmami i mimo że nie jest za szybkie, to ma tempo odpowiednie do kiwania się podczas np. programowania. Jest to muzyka, którą określiłbym pomiędzy "normalną" a natchnioną i to powoduje, że z jednej strony jest to ciekawe muzyczne, a z drugiej przyswajalne także dla mniej "dociekliwego" ucha.

(1/2)

@muzykametalowa @muzykametalowa

SceNtriC,
@SceNtriC@101010.pl avatar
  1. Dom Zły, album "Rytuał" - za sprawą wzmianki Northazerate odświeżyłem sobie pierwszym album tego zespołu (jeszcze z wokalistą) i czuć ten styl komponowania, który jest dla nich charakterystyczny. Trzeba się wczuć w tę płytę i nie nastawiać się na agresję. Jeśli odpowiada nam to, to mamy kawał świetnej muzyki post-blackmetalowo-crustowej. IMHO w ogóle to jeden z najlepszych zespołów na polskiej scenie metalowej.

  2. Ov Ruin, album "Eternal Lament" - ostatnio pisałem o tym zespole, gdyż to świeżynka na scenie deathcore'owej. Teraz pojawił się cały pierwszy album i moim zdaniem warto, bo mimo że to nadal deathcore (czyli będziemy mieli patenty powielane u praktycznie każdego zespołu tego typu), to jest to bardzo dobrze zagrane i "wyryczane". Może nie tak, abym się zauroczył, ale polecam obserwować zespół.

Wyróżnienia

  • Nekrokraft - porządne, szybkie granie. Taki miks gatunkowy (ale w ramach ekstremalnego metalu), natomiast przez to nie jest jakiś unikalny. Całkiem chwytliwe melodie.
  • Skinless - satysfakcjonujące (od czasu do czasu lubię posłuchać takiego brutalnego deathu, zwłaszcza, że wokal dobry) i nic więcej.
  • Malphas - nie jest to najlepszy zespół pod Słońcem, ale w tle dobrze się sprawdziło. Połączenie budowania klimatu z melodiami wygrywanymi na gitarze. Czasem nudnawo, a czasem zdecydowanie nie. Taki to black metal.

(2/2)

@muzykametalowa @muzykametalowa

SceNtriC, do muzyka
@SceNtriC@101010.pl avatar

W tym tygodniu akurat dobry muzyczny połów miałem. Więc zapraszam.

  1. Wij, EP-ka "Bluzg" - totalne zaskoczenie. Raz, że wydawnictwo wyszło niespodziewanie, a dwa, że nie spodziewałem się tego, że Tuja Szmaragd growluje. Tak, jak nie przepadam za muzyką tego zespołu, tak "Bluzg" nawet z przyjemnością przesłuchałem.

  2. Ancst - bardzo ciekawy zespół z Niemiec, grający coś, co na początku nazwałem black/thrashem, ale to wynika z tego, że jestem dupa, a nie znawca muzyki - według Metal Archives jest to black/crust/metalcore i drone/dark ambient. No dobra, kogoś chyba pogrzało, ale fakt, że jest to, co słyszałem, jest szybkie, mocne (szczególnie EP-ka "Dominion"), z blackową perkusją, ale faktycznie z klimatami crustu (do dzisiaj nie rozróżniam tego nurtu) oraz metalcore'u (szczególnie wokal i jego rytm). Zdecydowanie warto sprawdzić.

  3. Throneum - ale sieka. To jeden z tych blackmetalowych zespołów, które określilibyśmy mianem natchnionego. Za jedną rekomendacją zacząłem od albumu "Deathcult Conspiracy", który mi się nie podobał, ale potem przeszedłem do innych kawałków, no i panowie z Bytomia ładnie łoją. Przy czym nie chodzi o to, że szybko, co o to, jak szaleńczo i z jakim oddaniem. Ma to swój mroczny, piwniczny klimat, który warto sprawdzić.

  4. Arbitrator - progresywny death metal z Kanady. Potężny, przeponowy wokal, taki jak kiedyś lubiłem. Muzyka z pewną dozą akrobatyki i chęcią przekazania czegoś, utwory nie są zbyt krótkie, tempa średnio-szybkie, nie jest to bezmyślne napierdzielanie w werbel. Nie mógłbym tego bardzo długo słuchać, ale ten wokal zapewnił troszkę przyjemności moim uszom.

(1/X)

@muzykametalowa @muzykametalowa

btd,
@btd@bifrost.berzerk.pl avatar

@SceNtriC @muzykametalowa @muzykametalowa

to ja z ostatnich bym dodał SexMag, Détresse, Medico Peste z black metalu

SceNtriC,
@SceNtriC@101010.pl avatar

@btd Zanotowane do przesłuchania, dzięki. Wydaje mi się, że Medico Peste znam, ale jest chyba kilka zespołów o podobnej fonetycznie nazwie, więc mnie się wszystko powoli zaczyna mylić :) @muzykametalowa @muzykametalowa

SceNtriC, do muzyka
@SceNtriC@101010.pl avatar

Niedużo w tym tygodniu, bo słaby był. Jedziemy.

  1. Ondfodt, album "Dimsvall" - mam wrażenie, że ten zespół nie nagrywa słabych płyt. Już poprzednie wydawnictwa były dobre, choć pamiętam, że po wpierdzielu na początku utworów zawsze trochę narzekałem na dłuższe spowolnienia w środku. Tutaj tego tak nie odczułem, ale też jest mniej odczuwalny klimat "krypty" - jest trochę przestrzenniej. Aczkolwiek chyba jednak wolałem poprzedni krążek.

  2. Tottal Tomming - nie umiem nazwać tego gatunku, ale jest to coś z pogranicza grindcore'u i hardcore'u. Po prostu rzeź, ale nie taka bezmyślna, tylko z akcentami niemuzycznymi w środku, a nawet humorystycznymi. Warto sprawdzić, jeśli lubicie taką niemroczną nawalankę.

  3. Lorna Shore, singiel "Oblivion" - czyli obecnie chyba najpopularniejszy i wręcz będący internetową sensacją zespół deathcore'owy (właściwie symfoniczno-deathcore'owy) wypuścił nowy utwór. I jak się można się spodziewać, znowu Will Ramos pokazuje moc swojego gardła (tak, nadal mówimy o muzyce). Z Lorną mam ten problem, że na dłuższą metę słychać u nich te same patenty, ale to schodzi na dalszy plan, gdy znowu zaczyna się fragment z ekwilibrystyką wokalną Willa - tutaj taki jest i choć nie jest to "widowisko" na miarę głosu topionej świni z "To the Hellfire", to i tak daje ciary.

  4. My Chemical Romance - "no głupi jakiś, przecież to nic nowego". Wymieniam tutaj MCR, gdyż co jakiś czas dociera do mnie, jak bardzo ten zespół pasuje do mojego gustu - tutaj klika bardzo dużo, począwszy od wokalu, mocy, jak i dochodząc kompozycji. Aspekt liryczny jest ciekawy, ale nie dominujący. Dzisiaj też włączyłem sobie "Three Cheers for Sweet Revenge" i mimo ze bardziej wolę "The Black Parade", to to jest po prostu to - powrót do czasów nastoletnich, ale który nadal się broni. Jeśli możecie polecić coś podobnego, to chętnie przyjmę, bo wszystkie podobne zespoły do MCR jak na razie mi po prostu nie pasowały.

@muzykametalowa

SceNtriC, do muzyka
@SceNtriC@101010.pl avatar

Niewiele polecę w tym tygodniu, ale polecę.

  1. Blood Abscission - nie przeczytacie za wiele o tym zespole na Metal Archives, nie wiadomo skąd są i kto za tym stoi, a płyty oraz utwory są oznaczane kolejnymi cyframi rzymskimi. Oczywiście, pewnie dałoby się dowiedzieć tego głębiej kopiąc w sieci, ale może taki jest plan artysty. Sama muzyka też jest nieoczywista - to atmosferyczna ściana dźwięku, długie kompozycje, ale też niepokojące przyspieszenia, które pasują do jakiegoś żywiołowego horroru, w którym właśnie następuje dramatyczna scena śmierci. Wokal lekko wycofany, zamglony, kompletnie niezrozumiały. Ciekawie się tego słucha ciągiem, w tle, a i jako pierwszoplanowa rozrywka może być dobre, bo to nie jest takie jednostajne.

  2. Hostia, album "Razorblade Psalm" - ostry, błyskawiczny wpierdziel. To 16 utworów w 23 minuty i 15 sekund od polskiej formacji w klimacie death metalu połączonego nieco z punkiem i thrashem. A zresztą, Hostia jest dosyć znana, także pewnie wiecie, czego się spodziewać. Krótko mówiąc, nie ma tutaj czasu na refleksję nad tekstem.

  3. Wivre, album "Wivre I" - płyta bardzo spokojna i mimo że to nadal black metal, choć pomieszany z folkiem, a nawet nieco ambientem. Nawet, jeśli są tutaj przyspieszenia, to ta muzyka płynie, pędzona niespieszną melodią wygrywana przez inne instrumenty, czasem także flet. Nie jest to coś, co Was poderwie, ale myślę, że będzie dobrym umilaczem czasu. To trochę taka muzyka, jaką by zagrał podenerwowany po bitwie wojownik przy kominku w tawernie, gdy chce mimo jeszcze niewygasłego szału bitewnego chce uspokoić towarzystwo.

(1/2)

@muzykametalowa

SceNtriC,
@SceNtriC@101010.pl avatar
  1. Brzask, album "Der Wanderer im Riesengebirge" - nie znałem wcześniej tego polskiego zespołu, z niemiecką nazwą płyty i angielsko-polskimi utworami (np. "Ravens of Łomnica"). To black/death (ale jednak bardziej to pierwsze) z wokalem trochę podobnym do pana z Garoty, ale jest tutaj więcej instrumentów i melodii. Nie powiedziałbym, że jest to bardzo szybkie, ale jest dość "niespokojne", trochę folklorystyczne, natchnione i z wyraźnie zasygnalizowaną gitarą grającą właśnie tę wspomnianą melodię. Dość przestrzenne pod kątem klimatu. No i bardzo ciekawa okładka.

Wyróżnienia:

  • Sam Fender - taki Bruce Springsteen bez momentów pierdzielnięcia. Przyjemne, choć bez szału. Nie jestem specjalistą od żadnej muzyki, ale szczególnie nie od takiej.
  • Em Beihold - poszukiwań innych dźwięków ciąg dalszych. Bardzo liryczny, spokojny pop, który ma w sobie coś urzekającego.

(2/2)

@muzykametalowa

SceNtriC, do muzyka
@SceNtriC@101010.pl avatar

W tym tygodniu nie było obficie. Ale coś do muzycznego polecenia się znajdzie.

  1. Buried Realm - ostatnia płyta ("The Dormant Darkness") jest dobra, ale polecam cały zespół, a raczej człowieka, gdyż za ten amerykański deathmetalowy (a może i techniczno-deathmetalowy) projekt odpowiada Josh Dummer. Czasem jest to muzyka, która potrafi przyfasolić nawałem perkusji i growlem, czasem na gitarze zaczyna się solówka lub "palcowanie", ale wszystko idzie do przodu. Jest to niby standardowe, ale po prostu dobre w swoim gatunku i nieprzekombinowane, nieprogresywne.

  2. Akiavel - melodyjny death metal z Francji z żeńskim wokalem. Dość ciekawa konstrukcja utworów - mam wrażenie, że tutaj nie można powiedzieć, że wszystko jest "na jedno kopyto", choć też nie ma uniesień. Warto sprawdzić, może komuś przypadnie do gustu. Im dłużej tego słuchałem (szczególnie najnowszą płytę "InVictus") tym bardziej pozytywne odczucia miałem. Ale wiecie - nie jestem wybredny.

  3. Maddie & Tae, album "Love & Light" - mam słabość do muzyki tych dwóch pań i w ogóle zdarza się, że włączę sobie country lub coś countrypodobnego. Nie dość, że jest to po prostu przyjemne i buja, to podczas słuchania mam w głowie obraz tej "lepszej" Ameryki, znanej z popkultury, programów dokumentalnych pokazujących krajobraz kontynentu i miejsca, gdzie spełniają się marzenia. Wiadomo, że życie w USA nie jest takie fajne pod kilkoma względami, ale taka muzyka pozwala choć na chwilę skupić się na tym idealistycznym wizerunku Stanów.

Wyróżnienia:

  • Theotoxin - parę numerów takich, że już chciałem ich nazwać szaleńcami blackmetalowymi i "siewcami rzeźni". Natomiast później słyszałem już spokojniejsze numery, choć nadal mamy tutaj do czynienia z tzw. natchnionym black metalem, z pełnym oddaniem idei. Nadal niezłe.
  • Hate, album "Bellum Regiis" - nowy album polskiego uznanego zespołu jest po prostu "OK", bez fajerwerków. Mnie to wystarczy, bo po prostu lubię wokal Adama. Do tła i rosołu idealne.

@muzykametalowa

SceNtriC,
@SceNtriC@101010.pl avatar

@maciek33 To widzę, że to numer dwa. Ale to nie ma znaczenia :) @muzykametalowa

kalisz79,
@kalisz79@pol.social avatar

@SceNtriC
Ja raczej okazjonalnie, ale jak akurat mam coś do napisania o metalu to obowiązkowo z oznaczeniem grupy, tak więc przyłączam się do polecajki i do używania także aktywnie :)
@spok @muzykametalowa @maciek33

SceNtriC, do muzyka
@SceNtriC@101010.pl avatar

No to co - zarekomendujmy trochę muzyki.

  1. Ad Hominem, album "Totalitarian Black Metal" - ile tu jest wściekłości, surowości i poczucia zagrożenia. Faktycznie czuć ten "totalitarian" i to treściowo jeszcze ściśle skojarzony z obozami koncentracyjnymi, szczególnie, gdy się spojrzy na tytuły utworów. Straszne, ale taka jest ta muzyka. Polecam fanom BM, który nie ucieka treściami i klimatem do kwestii mistycznych, tylko stąpa po ziemi i dotyczy wojny (jak choćby Marduk na niektórych płytach). To krótka, bo 31-minutowa płyta, ale jakże intensywna.

  2. Zmarłym, album "Wielkie Zanikanie" - na pewno bardziej mi podpasował ten krążek niż debiut, w którym jednak tej elektroniki było za dużo. Tutaj też jest, ale w mniejszym zakresie, a kompozycje są dość ciekawe, "zajmujące" i sprawiają radość. Oczywiście, nie taką, jak inna muzyka, bo to w końcu black metal, więc powiedzmy, że blackmetalową radość.

  3. Stillborn, album "Satanas El Grande" - niektórzy bawią się w subtelności, tworzenie nastroju, że niby coś progresywnego, tutaj jakieś sztuczki techniczne itd. Tymczasem Stillborn wyciąga walec i rozjeżdża oczekiwania o wysmakowanych dźwiękach. Tutaj jest po prostu rzeźnia, wszystkie utwory mniej więcej równe i po prostu coś do wyszalenia się.

  4. Enforcer (ze Szwecji) - do bólu standardowy, ale po prostu porządny heavy metal. Szybki, z chwytliwymi riffami, bez hamulca i bez udziwnień, choć czasem wokalista w swojej pogoni za falsetem próbuje pokazać, że potrafi coś więcej i moduluje głos. Jeśli szukacie żwawej, nieskomplikowanej muzyki do jazdy lub biegu, to jest coś dla Was.

(1/X)

@muzykametalowa

maciek33,
@maciek33@pol.social avatar

@SceNtriC @muzykametalowa jakbym mógł coś polecić, sprawdź projekt Buried Realm i ostatni album The Dormant Darkness.

SceNtriC,
@SceNtriC@101010.pl avatar

@maciek33 Sprawdzę, dzięki. @muzykametalowa

SceNtriC, do muzykametalowa
@SceNtriC@101010.pl avatar

Jest 2025 rok. Nadal nie rozumiem, co jest fajnego i/lub dobrego w Burzum.

Bez złośliwości, po prostu nie rozumiem fenomenu tej muzyki poza być może fascynacją szaleństwem jej autora.

@muzykametalowa

mason,
@mason@f-t.net.pl avatar

@SceNtriC - ja tak mam z coverami, niezależnie od gatunku. Kompletnie nie rozumiem takich, które nie próbują nawet na krok odbiegać od oryginałów, a jeszcze mniej rozumiem covery w uproszczeniu polegające tylko na... dosłownie przyśpieszeniu oryginałów.

SceNtriC,
@SceNtriC@101010.pl avatar

@mason Przyspieszenie lub wzmocnienie rozumiem, sam często wolę takie wersje. Tych, które nie odbiegają od oryginału - faktycznie nie.

SceNtriC, do muzyka
@SceNtriC@101010.pl avatar

Dosłuchałem listę rzeczy, które miałem przesłuchać i mogę co nieco polecieć na 5 minut przed Wielkanocą.

  1. Nekrodeus - szalone, dziwne, niepokojące granie, które na Metal Archives jest oznaczone jako death metal (i to słychać), ale konstrukcyjnie sporo tutaj też black metalu. Trochę wrzasków, trochę blastów, czasem ociera się to wręcz o jakiś hardcore. Nie powiem, abym został fanem, ale na pewno będę śledził dalsze poczynania Austriaków.

  2. Tomarum - ciekawy blackmetalowy zespół, którego brzmienie wręcz krzyczy "to jest progresywny BM". I mimo że niespecjalnie przepadam za progresją, to tutaj działa to nieźle, bo o ile są momenty nudne, "przegadane", to w większości jest to odpowiednio gęste, ale nie za gęste granie, z blastami, odpowiednim klimatem troszeczkę przywołującym myśli o epickim, przestrzennym BM w postaci Winterfylleth, tylko w dużo mroczniejszej scenerii. Ciekawe, choć ostrzegam, że utwory są długie. Do tego czasem są psute poprzez zwykły śpiew, który tutaj "nie siedzi".

  3. Antikvlt - niby standardowe, ale przyjemne. Rozkrzyczany wokalista, solidne, nie zawsze szybkie riffy w utworach, niezła produkcja. Warto sprawdzić, jeśli szukacie "po prostu" black metalu do posłuchania, bez jakichś uniesień.

  4. Black Pestilence - black metal, ale głównie treściowo, gdyż muzycznie jest to pomieszane z punkiem, a na ucho powiedziałbym nawet, że należy to traktować bardziej jako death metal. Przyjemne granie z krótkimi numerami ze sporą ilością riffów gitarowych. Ciekawe okładki płyt z jednym wybijającym się motywem - widać, że tutaj bardziej chodzi o efekt niż jakieś przesłanie.

  5. Sister - bardzo przyjemny (bodajże szwedzki) hard rock z ostrzejszym wokalem (ale nie growlem). Trochę mi brakuje takich zespołów, bo to porządne gitarowe, ostre granie, które nadal można określać jako rockowe, a nie metalowe.

(1/X)

@muzykametalowa

SceNtriC,
@SceNtriC@101010.pl avatar
  1. Fluisteraars, album "Bloem" - konkretnie wskazuję ten album, ponieważ... najmniej mnie zmęczył i najbardziej przykuł moją uwagę. To postblackmetalowy zespół z długimi kompozycjami (ale właśnie na tej płycie są do wytrzymania), z BM, atmosferą i przede wszystkim hipnotyzującymi fragmentami instrumentalnymi. Ma to dobry klimat i chociaż sam zespół nie jest w moim guście, to nie mogę odmówić umiejętności opowiadania historii za pomocą nastroju muzyki. Czy jakoś tak.

  2. Torrefy - przyjemne thrashowo-blackowe granie z dużą liczbą solówek. Czasem się uśmiechałem pod nosem, bo zespół próbował wprowadzić nastrój muzyką we wstępie, a potem tak, jakby ktoś stwierdził "chromolić to" i zaczęli grać szybko. Tak, nie jestem najzabawniejszy na imprezach. To bardziej thrash niż black, ale IMHO takie "ciemne" zakusy też są widoczne (włączając w to wysokie, blackowe gitary). Po prostu dobre grańsko.

  3. LIK, album "Necro" - album, jak i cały zespół są spod znaku "panowie, napierdzielamy". Ten zespół zwrócił kiedyś moją uwagę nisko, mięsiście nastrojonymi gitarami, ale prawdopodobnie trafiłem po prostu na odpowiednią płytę bądź numer. Tym niemniej, LIK nadal gra nisko, nadal jest warty uwagi, bo to po prostu kawał grzańska, które jednak czasem przechodzi w "gitarowe pasaże", mające przygotować odbiorcę na kolejne napierniczanko.

Wyróżnienia:

  • Livssyke, EP-ka "Solace in Worms" - całkiem przyjemny BM, idący nieco w klimaty DSBM, ale te agresywniejsze, z takim skrzekiem aka "plucie". Nie wiem, jak to inaczej określić, tak mi się kojarzy.
  • XficurK, album "1096" - muzycznie niezbyt mi się podobało, ale ciekawa stylistyka. Mamy tutaj nawiązanie do krucjaty (z odwróconymi krzyżami) i silne wpływy islamskie w muzyce, a antyislamskie w treści. Tym niemniej, trochę się wynudziłem.
  • Nordic Raid - po prostu dobry zespół metalowy. Czuć tutaj pogaństwo, czuć death metal i może nie jest to coś, co mi utkwiło w głowie, ale nie zawiedli.

(2/2)

@muzykametalowa

SceNtriC, do muzyka
@SceNtriC@101010.pl avatar

Mało w tym tygodniu słuchałem, a jeszcze mniej mi się podobało. Ale trzy punkciki są:

  1. Paleface Swiss, album "Fear and Dagger", ale też inne - jeśli ktoś chce bezmyślnego darcia mordy, które jest metalcorem, ale nie do końca, jest tam totalne szaleństwo punkowo-hardcore'owo, wbijanie gwoździa kolejnymi krzykami, to chyba to coś dla Was.

  2. Gnida - zespół wydający płyty o takich wspaniałych tytułach jak "S.Y.F." czy "R.A.K.". Jest to typowy death z gatunku tych brutalniejszych, ale czasem poprzetykanych np. amerykańskimi piosenkami z dawnych lat czy utworami w rodzaju "Cocktus". Zabawna rzecz, choć muzycznie pewnie takich zespołów są tysiące.

  3. Chephreon - przyjemny, nieoczywisty black metal z solidnymi melodiami. To ciekawe, bo normalnie nie lubię takiego skrzekliwego, nieco inquisitionowego wokalu i tutaj też go nie polubiłem, ale nadrabia to reszta w postaci ciekawych, choć brzmiących klasycznie kompozycji, melodyjek i ogólnego klimatu.

@muzykametalowa

  • Wszystkie
  • Subskrybowane
  • Moderowane
  • Ulubione
  • muzyka
  • shophiajons
  • NomadOffgrid
  • test1
  • esport
  • informasi
  • krakow
  • Technologia
  • FromSilesiaToPolesia
  • rowery
  • fediversum
  • retro
  • ERP
  • Travel
  • Spoleczenstwo
  • gurgaonproperty
  • Psychologia
  • Gaming
  • slask
  • nauka
  • sport
  • niusy
  • antywykop
  • Blogi
  • lieratura
  • motoryzacja
  • giereczkowo
  • warnersteve
  • Wszystkie magazyny