Te powiedzenie w całości brzmi: Co kraj to obyczaj, co rodzina to zwyczaj. Oznacza ono, że każdy zakątek świata może poszczycić się własną, wyjątkową kulturą, a co za tym idzie – tradycjami i zwyczajami, które odróżniają go od innych miejsc na Ziemi.
W tym samym powiecie w jednej miejscowości większość osób będzie dawało kopertę podpisaną, a w innej nie podpisaną.
Jeśli interesuje Cie zwyczaj w Twojej miejscowości, to pytaj bardziej sąsiadów, niż ludzi z całej Polski.
Chociaż ja i tak uważam, że powinno się robić tak, jak się uważa, a nie tak, jak robi większość.
Zwykle daje się je razem, ale raczej unika się wkładania hajsu do środka kartki - lepiej dać w dwóch kopertach, lub np. kartkę w dodatkowej, mniejszej kopercie.
AliExpress, ale sprzedawcy oznaczeni jako Choice — wtedy masz lepszą ochronę kupującego; szybszą (nawet 7 dni), zazwyczaj darmową wysyłkę; darmowy zwrot i jako-taką gwarancję, że nie zostaniesz zeskamowany podkoloryzowanym opisem. Chyba lepiej pilnują wiarygodności zdjęć, opisów i jakości towaru oznaczego tym znaczkiem. Niektóre z tych zamówień są wręcz realizowane z magazynów centralnych Aliexpressu.
Trochę w tym siedzę, jak coś konkretnego szukasz to może jestem w stanie doradzić sprzedawców lub marki, także pisz śmiało pomogę się w tym zorientować
Spoko, dzięki za info. Generalnie to szukam przenośnej lodówki na leki, najlepiej z baterią, co by wytrzymała bez zasilania zewnętrznego trochę. Coś widzę, że jest, ale bez szału.
W ogóle się nie znam, ale podejrzewam, że trzeba to jednak na równo zeszlifować i potem bejca/olej, coś takiego. Podrzucę pytanie do kolegów, co się znają.
Mój tok myślenia był taki, że po szlifowaniu rysunek słojów zaciera się trochę i mięknie, a oczywiście chciałbym go zachować. Będę wdzięczny za opinię pdf kolegów.
Może, wszystko zależy od tego ile to biurko kosztowało lub czy jest zrobione z dobrych materiałów. Jeśli ktoś kupil za 50 ziko biurko prl z olx itp to nie ma co się spuszczać i marnować kasy i czasu, przeszlifować delikatnie i czymś zabezpieczyć, czym kolwiek, dać kolor i tyle. A jeśli to dobrej jakości drewno i ktoś chce się bawić w renowację to już całkiem coś innego
Ale nie wiem co to, więc trudno powiedzieć, odnawiałem ostatnio krzesło, PRL krzesło gięte z fabryki Radomsko. wymieniałem siedzisko, skrobałem ręcznie starą powłokę cykliną, zajęło mi to parę dni. Zabejcowane i zabezpieczone olejowoskiem, efekt dobry + . Czy się opłacało - dla mnie tak, a córka będzie miała krzesło na kolejne 50 lub więcej lat Wszystko zależy czy ktoś ma jakieś pojęcie, narzędzia, miejsce, czas i co mu się podoba. Jedni biorą ze śmietnika jak popadnie i wstawiają do domu i jest super klimat.
To zresztą czytelnik szmeru, który uparcie odmawia założenia konta xD
Jestem na wielu ale głównie lokalnych. Świetnie się sprawdza przy małych grupach jako komunikator. Przy dużych giną wątki no i ten spam jest problemem.
Co odpowiadacie na pytanie o wasze zarobki? Zawsze otwarcie mówię ile zarabiam, ile mam premii itd. Nie robię nic złego, nie okradam ani nie naciągam biedaków, a więc odpowiadam.
Czym kierujecie się decydując o tym czy w ogóle podzielicie się tą informacją? Jak wyżej. Do głowy by mi nie przyszło, żeby na pytanie o zarobki nie odpowiedzieć. Pracuję uczciwie.
Co myślicie? Myślę, że zarobki wszystkich ludzi powinny być jawne.
Policja zapukała, ale chyba nawet poniżej 18 był i skończyło się na upomnieniu typu “no nie wolno ściągać z internetu bo to kradzież”. Najlepsze jest to że nawet nie dla siebie pobierał ten film tylko dla matki xd
Nie jestem do końca pewien, ale wydaje mi się że żeby cię faktycznie ścigano za piractwo musi się zgłosić właściciel praw autorskich. Bywa tak że właściciel celowo podpina się pod takiego torrenta i robi listę seedów które przekazuje dostawcom internetu i/lub policji. Dlatego informacja że to nowy polski film była kluczowa xd nie ma komu cię ścigać za obcy content
Utrzymanie VPNa kosztuje - sprzęt, transfer, i ignorowanie listów z pogróżkami od właścicieli praw autorskich. Jeśli za to nie płacisz pieniędzmi, to opłata zostanie pobrana w inny sposób.
Wszystko z powyższych 😁 dodaj do tego to, że pewnie nie będą chcieli zatrudniać prawników jeśli znajdą się w tarapatach, no i nie wiesz, którędy Twoje dane tak naprawdę idą i kto na nie patrzy (chociaż w płatnych usługach to też prawda)
Riseupowi - nie korzystam, ale umiarkowanie ufam - zdaje się być prowadzony przez aktywistów, a jego celem nie jest pomaganie w łamaniu prawa dla własnej rozrywki*, ale wspomaganie osób, które (potencjalnie) łamią prawo ze względu na własne poczucie sprawiedliwości. No i przyjmują dotacje, więc to nie do końca tak, że “nie wiadomo skąd mają na to pieniążki”,
Signal - generalnie ufam i korzystam, natomiast ich zabawy z kryptowalutami w tym nie pomagają. Wciąż, utrzymywanie i rozwój względnie prostego komunikatora internetowego to o wiele mniejszy ciągły koszt niż VPNa (o wiele mniejszy wymagany transfer, co prawda potrzebne są większe zasoby dyskowe, ale dane nie są przechowywane długo). Dużo kosztów może iść w wysyłanie SMSów potwierdzających i rozwój projektu (który mimo wszystko ma trochę innowacji). Przyjmują dotacje, działają jako zarejestrowany non-profit.
Linux - pracuję z nim na codzień, widzę od środka firmy, którym zależy na rozwoju Linuksa. To nie są jakieś randomy, tylko zwykle ludzie podpisani imieniem i nazwiskiem (choć nie zawsze), a kod jest otwarty.
Szmer - pod koniec dnia to jest forum internetowe. Nie muszę mu jakoś szczególnie ufać. Nie bardziej niż nie wiem, redditowi czy elektrodzie. Nawet jeśli okaże się, że jest źle, to co? Ktoś zobaczy, że wrzucam artykuły z tvn24 i interesuję się XMPP? 😉 To wszystko i tak jest publiczne.
Tor browser - to jest w sumie część większego projektu - Tora - który przyjmuje datki, jest dość duży i ma długą historię, no i nie ponosi samodzielnie kosztów działania sieci Tor. Sieć ta jest utrzymywana przez wolotariuszy, ale jaki procent tyh wolotariuszy ma czyste intencje - ciężko powiedzieć. Warto mieć z tyłu głowy, ale i tak to jest najlepsze co w tej chwili mamy.
Innymi słowy - nie uważam, żeby wszystko, za co nie muszę płacić, było złe. Ale jeśli jest to mniej lub bardziej wprost rekamowane jako narzędzie do bezkarnego łamania prawa*, to zapala mi się czerwona lampka.
damn, ale mi ściana tekstu wyszła, przepraszam 😀
*) nie uważam piractwa za coś złego, ale odróżniam “usługi dla osób, którym za aktywizm grozi w ich kraju coś złego” od “usług dla osób, które chcą obejrzeć serial za darmo”. Oczywiście, pojawiają się kwestie p.t. “serial jest ocenzurowany w danym kraju ze względu na tematykę niezgodną z tym, co mówi dyktatura”, ale umówmy się, “darmowe VPNy” nie reklamują się jako celujące w tę niszę.
A czy istnieje jakiś VPN, który również zbiera datki na funkcjonowanie? I drugie pytanie: jakiś VPN potrzebuję ściągnąć, czy jest jakiś, który mógłbyś “polecić”, żebym nie był skazany na ściąganie pierwszego z google, jakiś prawdopodobnie najmniej zjebany? :)
Rozróżnijmy VPN jako oprogramowanie i “VPN” jako usługę. VPN generalnie to technologia pozwalająca na (w dużym skrócie) podłączenie się do sieci lokalnej zdalnie. Najczęściej wykorzystywana w firmach - masz w sieci wewnętrznej jakieś narzędzia, chcesz mieć do nich dostęp z innego miejsca na świecie (np. z domu albo z innej placówki), to łączysz te miejsca za pomocą VPNa. Obecnie najpopularniejsze narzędzia to OpenVPN albo Wireguard.
Jako że VPN jako technologia generalnie polega na tym, że wybrany ruch sieciowy z Twojego komputera obiera inną drogą niż normalnie, to da się w ten sposób też przekierować cały ruch. I w ten sposób działa “VPN jako usługa” - podłączasz się do udostępnionej Ci przez kogoś sieci, i cały ruch z Twojego kompa będzie szedł przez ich infrastrukturę. Dzięki temu “druga strona” będzie myślała, że łączy się z ich infrastrukturą, a nie z Twoim kompem.
Osobiście nie ufałbym VPNom które nie pozwalają mi na połączenie się za pomocą ogólnodostępnych narzędzi jak właśnie wspomniane OpenVPN czy Wireguard. Bo nie wiem co ich własne narzędzia jeszcze dodatkowo wyprawiają na moim komputerze, a te ogólnodostępne są w powszechnym użytku w wielu firmach na całym świecie, i - co ważne - można je w każdej chwili łatwo wyłączyć.
A wracając do głównego pytania - nie wiem, czy istnieje jakiś VPN (jako usługa) opierający się na datkach. Pod koniec dnia chyba wszystkie działają po to, żeby ułatwić piracenie. Osobiście zwróciłbym uwagę na dwie kwestie:
Czy można zapłacić za usługę anonimowo, przez “anonimowo” mam na myśli “wysłać gotówkę w kopercie pocztą z kartką na której jest napisana nazwa użytkownika” a nie jakieś śmieciokryptowaluty,
Torrentfreak robi co roku porównanie różnych usług VPN. Wiadomo, w 100% nie można temu ufać, ale sam Torrentfreak jest raczej godny zaufania (nie pojawił się od dziś, generalnie trzyma poziom). Problem co najwyżej wynika z tego, że to sami dostawcy usługi odpowiadają na pytania, więc równie dobrze mogą coś szachraić.
Policja zapukała, ale chyba nawet poniżej 18 był i skończyło się na upomnieniu typu “no nie wolno ściągać z internetu bo to kradzież”. Najlepsze jest to że nawet nie dla siebie pobierał ten film tylko dla matki xd
Nie jestem do końca pewien, ale wydaje mi się że żeby cię faktycznie ścigano za piractwo musi się zgłosić właściciel praw autorskich. Bywa tak że właściciel celowo podpina się pod takiego torrenta i robi listę seedów które przekazuje dostawcom internetu i/lub policji. Dlatego informacja że to nowy polski film była kluczowa xd nie ma komu cię ścigać za obcy content
Paramount+ wysyła listy do dostawców internetu, jak sobie pozwolisz na zbyt częstą ucztę z ich niegłupimi produkcjami. Póki co na listach się skończyło. A nowy sezon Halo i tak przecież muszę ściągnąć? ;)
Czekaj, bo pogubiłem się. Co to jest Paramount+ ? Czym są ich produkcje?
Nie wiem też czym jest nowy sezon Halo, ale brzmi, jakby to był jakiś serial. Nie wiem czemu pytasz, czy musisz go ściągać (jak chcesz to ściągaj, jak nie chcesz to nie ściągaj, proste :P ), ale skoro już pytasz, to moja odpowiedź brzmi: myślę, że nie masz takiego obowiązku ;>
Mi też, ale już tak wiele razy się zdziwiłem (np. W Polsce biedniejsi płaca niższe podatki niż bogaci), ze teraz mnie dziwi chyba już tylko to, ze mnie nic nie dziwi.
Chwilę później Mazurek mówi: „… Warszawa płaci 1,4mld Janosikowego, ale jednocześnie co roku dostaje pieniądze i na przykład w roku 2024 ma dostać 5mld., co oznacza, że mniej więcej jakieś 3,5, nawet ponad, miliarda złotych, dostaje netto, to po grzyba płacić, żeby zaraz potem te pieniądze wracały, bo… No nie prościej byłoby zostawić janosikowe w Warszawie?”.
W sumie to brzmi trochę jak (celowa bądź nie, ale zakładam, ze jak najbardziej możliwe, ze tak) manipulacja - i to udana. Bo trochę zabrzmiało, jakby janosikowe nie miało sensu - czyli takie dość typowe libkowe podważanie sensu płacenia podatków do wspólnej puli przez najbogatszych. Szkoda, ze rozmówca nie powiedział wprost czegoś w stylu „Myli pan pojęcia i proszę nie wprowadzać słuchaczowi w błąd. Warszawa płaci 1,5 mld janosikowego, a dostaje…” .
A skąd później Warszawa dostaje, co miał na myśli ten fan Balcerowicza (czyt. Mazurek)? Czy chodzi po prostu o pieniądze z budżetu państwa? Jeśli tak, to faktycznie to brzmi, jakby za bardzo nie miało sensu.
Możliwe, że dostaje proporcjonalnie dotacje tak jak wszystkie miasta, a janosikowe jest mechnizmem, który to wyrównuje i jakoś robić to trzeba. Ale nie mam teraz sił ustalać co autor miał na myśli, szczególnie, że pewnie faktycznie nic mądrego.
zapytajszmer
Gorące
Magazyn ze zdalnego serwera może być niekompletny. Zobacz więcej na oryginalnej instancji.