"Zdaniem Montaigne’a szczerość i wierność danemu słowu są bardziej opłacalne. Skoro do uczciwości nie popychają nas przekonania moralne, wystarczającą do niej zachętą winien być praktyczny rozum." (cytat)
"W nowej publikacji z serii "Lato z…" Antoine Compagnon przybliża współczesnemu czytelnikowi postać Montaigne’a. W czterdziestu krótkich, bo będących zapisem pięciominutowych pogadanek radiowych, rozdziałach zaprasza do odkrycia na nowo tego francuskiego renesansowego myśliciela i pisarza. Interpretując w lekki, przejrzysty i zabawny sposób wybrane fragmenty jego najbardziej znanego dzieła, :Prób", pokazuje, że poruszane w nich tematy − od pojęcia zaangażowania do epikureizmu, przez rozmowę, przyjaźń, edukację, marnowanie czasu, a nawet nadwagę − pozostają nadal aktualne i warto o nich myśleć z uwzględnieniem perspektywy sprzed pięciu wieków. Bo czyż nie jest zaskakujące dla dzisiejszego czytelnika, że chociażby spór o to, czy w edukacji kłaść nacisk na wiedzę, czy na kompetencje, był już żywy w czasach Montaigne’a. Równie ciekawe jest poznanie stanowiska filozofa na temat równości płci: bo co prawda przyznaje, że kobiety są równe mężczyznom, ale już zdolność przekazywania podobieństwa fizycznego, cech charakteru, temperamentu i „humorów” przypisuje jedynie mężczyznom. Te i wiele innych rozważań pozwolą nabrać dystansu do wciąż nurtujących nas problemów, a także zrozumieć ich podłoże głęboko zakorzenione w humanizmie, bez konieczności studiowania opasłych dzieł filozoficznych." (opis)
Antoine Compagnon "Lato z Montaigne’em" Przekład: Jan Maria Kłoczowski, Noir sur Blanc 2024
tęsknicie za starą fantastyką (taką z czasów Salvatore'a)
lubicie książki na podstawie gier i nie razi Was, że nie są to arcydzieła
interesujecie się bohaterami LoLa, ale nie znacie historii postaci
Nie jest to zła książka, ale jest "tania" - są schematy, kiepskie dialogi, ale koniec końców historia jest całkiem ciekawa i nie musi skończyć się w spodziewany sposób. No chyba że ktoś zna lore Ligi, no to się znudzi.
@podryban W sumie z chęcią zapoznałbym się z innymi książkami z tego świata, ale o ile wiem, to takich nie ma. W każdym razie, ta powieść stała na wyższym poziomie niż jedna książką o Warcrafcie, którą kiedyś dorwałem. @ksiazki
Powoli kończę trzecią część serii "Wilcza Jagoda" od Magdaleny Kubasiewicz i to dla mnie kolejny dowód, że fantastyka – zwłaszcza urban fantasy – pisana przez polskie pisarki to to, czego mi brakowało.
Świat jest wykreowany wystarczająco, by wciągnąć, jednocześnie nie zajmuje zbyt wiele uwagi czytelnika. Postacie są niesamowicie napisane, historie wciągające, a relacje bohaterów... Dawno nie przeżywałem książki na głos w trakcie czytania!
Więc jak macie możliwość, dajcie szansę "Kołysance dla czarownicy". Jestem przekonany, że bez wahania sięgnięcie potem po "Przysługę dla czarnoksiężnika" i "Klątwę dla demona".
PS. Właśnie się dowiedziałem, że jest jeszcze czwarta część, "Zaklęcie dla czarownika" i aż podskoczyłem z radości!
Mignął mi tu gdzieś wpis, którego nie mogę odnaleźć i który był z grubsza "dissem internetowego ekshibicjonizmu", ale takim niewyważonym stylu "attention whore".
Na Twitterze się kiedyś takie wpisy kwitowało krótko, np. hasztagiem: #aletotydzwonisz
Wiecie, chodzi o taki niby "apel", trochę ironiczny, trochę toksyczny, z którego na koniec sączy się wynurzenie, w którym autor krytykuje to, że ludzie wstawiają selfiaki/samojebki (niepotrzebne skreślić). 😜
Trochę mi ten wpis przypomniał o bohaterze książki z załączonego obrazka, aż chyba do niej wrócę, żeby sprawdzić, czy coś mi się nie pokróliczkowało.
Wyjdę na jakiegoś dewotę lub hejtera p. Jadowskiej, ale... to nie dla mnie, choć nie jest tak źle, jak myślałem przed lekturą. Za mało akcji i zdolności Dory, które są dużymi atutami tej powieści, a za dużo nurtu romantasy, czego się jednak nie spodziewałem i nie chciałem. Jednak wychodzi na to, że tej autorki uwielbiam tylko "Cuda Wianki".
@SceNtriC@ksiazki ja mam w ogóle problem z polskimi autorami i autorkami. Kiedyś mi jedna kobieta bardzo zachwalała i polegała Kossakowską, a ja mialem opory. W końcu po latach sięgnąłem po Grillbar Galaktyka i guess what? Miałem racje, straszny szajs
@smootnyclown Nie czytałem "Grillabaru...", ale jestem fanem serii o aniołach tej autorki. Epicka opowieść i to bez cienia przesady. Czy dobra... No cóż, według mnie tak, ale może to być kwestia tematyki, która mi bardzo leżała. @ksiazki
Jeśli szukacie przygody kryminalnej i bardziej jesteście pasjonatami tego gatunku literackiego, to możecie być trochę zawiedzeni, bo fabuła tu jest, ale bardzo prosta i raczej nastawiona na absurd i humor. Ale jeśli szukacie zagadek logicznych bliskich sudoku w duchu kryminału, to powinno Wam się spodobać. Forma książki jest trochę niewygodna (na sedesie będzie trudno się rozwiązywać), ale to może być fajny prezent.
Skończyłem wczoraj czytać piątą książkę Le Guin z cyklu o Ziemiomorzu. Przeczytałem wszystkie na przestrzeni miesiąca. Bardzo wciągające.
Wiele lat temu czytałem „Czarnoksiężnika z Archipelagu”, który wydał mi się słaby i nie zachęcił mnie do sięgnięcia po kolejne. Wtedy jednak szukałem w książkach trochę innego typu rozrywki i więcej „akcji”.
Teraz troszkę zmieniły mi sie gusta czytelnicze, a do tego przypadkowo zacząłem czytać od „Grobowców Atuanu”.
Każda z tych książek jest inna, we wszystkich jest wiele kwesti do pozastanawiania się, pofilozofowania, a do tego niesą w sobie ciekawe historie. Małe, skromne historie mówiące o wielkich czynach, przestawiające wielkich bohaterów jako zwykłych ludzi.
Nie mogę stwierdzić, żeby jakoś specjalnie odmieniły moje życie, mógłbym też wytknąć trochę wad…
Po prostu bardzo mi się podobało, czytało się bardzo dobrze nawet tyle lat po pierwszym wydaniu. Polecam :)
Juan Gomez - Jurado "Biały Król"
Ostatnia część trylogii o Czerwonej Królowej.
Główna bohaterka, Antonia Scott, jak zwykle genialna, Jon wierny, dzielny i zmęczony, Mr. White zły do szpiku kości.
Dobra, niezbyt absorbująca rozrywka.
Dla tych, którzy szukają kryminalnej rozrywki na dłuższy weekend. #ksiazki#przeczytane2024@ksiazki
@ihor@ksiazki po pierwszym tomie jakoś mi się znudziło. Ah taka piękna i inteligentna. Normalnie James Bond w spódnicy. Zmiksowana z Salander z trylogii „Millennium” - jakoś dużo bardziej mi się podobała ta druga.
A po ostatniej serii z Komisarzem Bondysem musiałem zmienić gatunek kolejnego audiobooka bo poprzeczka wisi za wysoko na ten moment :)
"Scarlet" - to wydana w Polsce pod postacią jednotomówki manga dla dorosłych, która łączy w sobie fantastykę, grozę i romans pomiędzy dwiema dziewczynami. Recenzja u mnie na blogu.
Pierwsza część mi się podobała trochę przez to, że nie miałem wobec niej oczekiwań. W przypadku drugiej już miałem i liczyłem na to, że rozbuduje ten świat, paletę bohaterów itd. A okazała się bardzo wtórna i choć klimat oraz humor (dość prosty) pozostał, to jednak miałem wrażenie, że zabrakło tutaj czegoś więcej.
Wczoraj dostałem maila od #Legimi, który wydaje się ciekawym przypadkiem zarządzania kryzysowego. W ostatnim czasie trochę istotnych wydawców stwierdziło, że wycofa swoje produkty z Legimi z uwagi na ich, hm, model biznesowy. Pisał o tym m.in. @swiatczytnikow.
W mailu od Legimi nie ma na ten temat ani słowa. Jest za to informacja o tym, że:
zmiany w ustawie o prawie autorskim sprawiają, że trzeba lepiej płacić twórcom i Legimi od zawsze to wspierało,
trzeba wprowadzić dodatkową opłatę, żeby zapewnić zgodność z nowymi przepisami w przypadku tytułów (wydawców) co do których mogą być wątpliwości, że przyjęty model rozliczeń jest prawidłowy,
Legimi utworzy "katalog klubowy" z ofertą m.in. Czarnej Owcy, Literackiego, Rebisu, Media zrodzona, Czarnego, Świata Książki,
już za tydzień, żeby przeczytać lub posłuchać książki tych wydawców, będzie trzeba zapłacić 15 ziko ZA TYTUŁ (przy czym połowę można zapłacić z punktów Legimi, więc realnie wychodzi 7,50,
ale, ale, pamiętajcie, że nie kupujecie tych książek, a jedynie DOSTĘP DO NICH, na czas opłacania abonamentu Legimi.
Czas pokaże, jak to się rozwinie, ale kto wie, czy nie trzeba będzie się rozejrzeć za jakąś alternatywą...
definicja wypożyczeń bibliotecznych (i jej rozszerzenie na korpo)
nowe prawo autorskie (jego rzeczywisty wpływ nie jest dla mnie w pełni jasny)
pokerowa zagrywka Legimi z propozycją "katalogu klubowego", aby skłonić wydawców do przejścia na nowy model rozliczeń
W oficjalnych oświadczeniach każdy wybiera co mu pasuje. Odnoszę wrażenie, że wydawcom "zbierało" się od dawna, no i na tym jeszcze nie koniec. Nie chcą wpaść pod nóż jak wydawcy muzyki wobec streamingów.
Nie wiem jak to się skończy, ale dla czytelników jedno będzie pewne - taniej już było.
używałem Legimi w opcji full oraz gównianego Empik GO przez kilka lat - zupełnie nieopłacalna dla mnie opcja, jeśli robisz notatki, oznaczasz zakładki (kindle) i czytasz 1-2 książki miesięcznie. Każdy sync powoduje, że jeśli książkę ponownie dodajesz do kindle notatki znikają - katastrofa. Do tego w Legimi sporo książek jakie ja chcę z nowości przeczytać po prostu nie ma (o Empik z litości nie piszę). Obecnie po prostu kupuję książki papierowe - te, które chcę mieć na półce, a te, które chcę tylko przeczytać raz jako ebooki. Dodatkowo uważam, że autora lepiej jest wesprzeć kupując publikację, niż posiadając pseudousługę abonamentową, gdzie model jest taki, że 70% ludzi nie wykorzystuje tego, coś jak z siłownią i Joeyem z Friendsów... cięzko zrezygnować.
Autor finalnie dostałby jakiś ochłap albo nic (tego nie wiemy bo tajemnica handlowa).
Przez 2 lata wydałem tyle na abonament Legimi, że kupiłbym sobie 2-3 x więcej książek i miał je do dyspozycji na zawsze, a to co przeczytałem nie mam do tego dostępu i nawet jakbym chciał pobrać ponownie jest to możliwe o ile mam abonament i mieszczę się w limicie. Czyli teraz jak aktywuję i pobiorę to limity liczą się od nowa. Jeśli czytam, że podnoszą ceny, to już wiem, że nigdy z tego nie będę korzystał.
Dla mojej żony na Legimi nie ma 20-30% książek (czyta 2 książki tygodniowo albo i lepiej). Więc czytanie tego co jest bo jest abonament jej zdaniem mija się z celem.
@SceNtriC pisał, że grupka @ksiazki coś podupadła, więc wrzucę coś na rozruszanie.
Czytam to co poniżej, i mogę polecić, świetny reportaż pokazujący jak w Polsce była, jest i pewnie długo będzie pochwalana kultura zapierdalania autem i ogólna samochodoza.
Opisy głośnych i cichutkich wypadków, śmiertelnych potrąceń. Rozmowy ze sprawcami, ofiarami, ich rodzinami...
Głupie i totalnie odklejone tłumaczenia gówniarzy ścigających się ulicami większych miast, i jeszcze głupsze wymówki polskiej policji w tych sprawach...
Ogólnie IMHO super (jestem w połowie i jeśli druga połowa nie upadnie jakościowo to:) mogę polecić każdemu!
Jeśli ktoś czytał to serdecznie zapraszam do wyrażenia swojej opinii, niech się dzieje!