I've been enjoying Nexomon- Extinction so far, it's a sassy game that's quite fun to play! The game mechanics work as intended and there were only a few things which I questioned before an NPC provided an answer. Leveling up my Nexomon seems like a potential slog though, I've gotten used to experience sharing in Pokémon games; I must unlearn this behavior. There are cores which can act like an Exp Share, which is nice because there are two party members that don't need to hog a large chunk of experience! I've been juggling those cores around to passively level up Nexomon which were behind in levels while using stronger creatures to tank damage.
I appreciate the game's aesthetics because it reminds me of older Pokémon games, while remaining unique. The setting matches up with the desperate situation this world is currently in as there are settlements and camps throughout the land outside of their one big city. Humanity seems to be close to potential extinction. Nexomon Tamers are responsible for desperately keeping the wild Nexomon at bay so others can labor on in safer surroundings. I'm going to keep playing today and get further in! As the need to know what happens next is strong, I felt that similarly with Coromon too.
Heute war es fast schon ein wenig frühlingshaft. Bis zu 13°C auf dem #Garmin Thermometer und bevor's auf Biketour ging musste ich die erste Biene des Jahres 2024 aus der Küche eskortieren 🤦♂️
Unfassbar diese pöhsen, pöhsen #Mountainbiker. Die fahren quer durch den #Wald und machen den ganzen #Wald und die #Waldwege kaputt und stören mit ihrem Lärm die #Tiere.
Dass sich das vermeintliche "Problem" von Bikern im Wald und "illegalen" Strecken aber nicht durch #Verbote, sondern nur durch die Schaffung von ausreichend vielen echten, ernstzunehmenden und attraktiven, legalen #Angeboten lösen lässt, haben die allermeisten #Regionen, #Landkreise, #Politker und #Entscheidungsträger sowie der #Gesetzgeber noch nicht kapiert - und wollen es ganz offensichtlich auch nicht kapieren 🤷♂️
Stattdessen werden die Mountainbiker lieber kriminalisiert und an den Pranger gestellt, weil sie es wagen, einem von #Klischee und "#Tradition" abwecheichendes #Outdoor#Hobby nachzugehen 🤷♂️🤮
Ja, aber Lobby hat nicht in erster Linie was mit der Anzahl zu tun. Es gibt z.B. viel mehr Mountainbiker als Jäger. Trotzdem haben letztere eine große Lobby, Biker nicht. Lobby entsteht durch "alte Traditionen" und durch finanziellen Einfluss. Jäger sind oft eher ziemlich wohlhabend und spendieren der Politik gerne mal was, um ihre Interessen durchzusetzen.
Und was den #ADFC betrifft: Der setzt sich halt auch nicht für die Interessen von Mountainbikern ein, sondern für Straßenradler.
Für Mountainbiker ist die #DeutscheInitiativeMountainbike#DIMb viel sinnvoller. Die setzen sich für die Aufhebung schwachsinniger und nicht zeitgemäßer Gesetze wie die #2-Meter-Regel in #BadenWürttemberg#BW und die Genehmigung und Schaffung legaler, reiner Mountainbike-Strecken ein. Leider ist das halt sehr mühsam und langatmig, da erst viel Überzeugungsarbeit und letztlich Umdenken in den Köpfen bewirkt werden muss.
Dzisiaj moje polecajki (i niepolecajki) muzyczne będą krótkie, bo dokończyłem playlistę "do przesłuchania" i pod koniec nie było aż tak dobrze.
EDIT: Właśnie skończyłem pisać - nie są takie krótkie.
Kill the Client - nieistniejący już grindcore z USA, który robi to, co ma robić. Jest mocno, jest szybko, a nazwa pewnie odzwierciedla powody, dla których panowie nie chcieli pracować na etacie. Można sprawdzić - nie spodziewajcie się cudów, ale przyjemnie atakuje uszy.
Ferment - być może pamiętacie, jak pisałem o Porońcu. O ile się nie mylę, Ferment to inny zespół tego samego składu i jest to bardzo dobry i satysfakcjonujący black metal, które warto dać szansę. To trochę ten typ, w którym muzyka swoje, a wokal swoje, tzn. wiadomo, że one się wiążą, ale warstwa głosowa przypomina bardziej krzyk rozpaczy przy okazji warstwy instrumentalnej. To nie jest wada (poza tym pewnie opowiadam głupoty), a wręcz buduje klimat. Warto sprawdzić - jest szybko, potępieńczo, ale dużo tutaj równowagi i klimatu beznadziejności.
Dodsrit - mam wrażenie, że pisałem już kiedyś o tym blackmetalowym (wg Metallum to black metal/crust) zespole ze Szwecji. Utwory są długie i przede wszystkim chodzi tutaj o nasiąknięcie klimatem. Tempo zdecydowanie nie jest najszybsze i są nawet solówki oraz melodyjne riffy. To nie znaczy, że nie ma tutaj tempa, ale na pewno nie są to co chwilę blasty. Wokal nieco wycofany, kompletnie niezrozumiały, ale satysfakcjonujący i czuć, że wokalista chce wypluć płuca.
Dark Oath - melodyjny symfoniczny death metal z Portugalii z kobiecym wokalem. Dobrze się tego słucha od strony instrumentalnej - faktycznie czuć tę podniosłość (tym najbardziej zwraca uwagę ten zespół), poszczególne dźwięki gitary i jest całkiem szybko. Trochę nie pasuje mi tutaj właśnie rzeczony głos, ale to raczej kwestia osobistej preferencji dużo niższego i niezrozumiałego wokalu.
Kurczę, dawno nie dodawałam żadnej playlisty! To tak na piątek: ostatnio postanowiłam sobie zrobić taką podręczną listę piosenek, które są STUPID HEAVY – czyli tak ciężkie i edgy, że aż chce mi się z tego śmiać. Ale żeby nie było, nadal je lubię, niektóre nawet bardzo 🥰 Nie mówcie mi, że wy nie macie czasem nastroju na stupid heavy stuff, bo i tak wam nie uwierzę.
Na razie wciąż jest w fazie tworzenia, ale znajdzie się tu sporo metalcore'u, modern metalu, djentu, a także aggrotech, którego słuchałam jako edgy 23-latka. I parę takich rzeczy, które nie wiem, jak zaklasyfikować.
@ClintonAnderson@systemz Take it easy guys!😅 Of course I did! I can also pull off a "look mom no hands" while pushing the kid next to me. Not that I do it very often, but nothing bad ever happened. I am glued to the saddle, though...😎 @cycling@rower
@Ascendor: Woah, das kannte ich noch nicht. Schade, dass es das nicht in meinen üblichen Reifengrößen (16" am Brompton, 20" auf den Liegerad-Vorderrädern — 26" hinten könnte passen) gibt. Vor allem auf dem Brompton hätte mir das vermutlich vor ein paar Jahren den Kauf eines zweiten Bromptons erspart.
Tak, jak pisałem - będę starał się dodawać takie posty z polecajkami muzycznymi trochę częściej. Chyba że nie chcecie tego widzieć, to śmiało piszcie - dodam jakiś hashtag do wyfiltrowania.
Hauntologist, album "Hollow" - byłem zawiedziony, ale to może kwestia oczekiwań. Słyszałem tak pozytywne opinie, że spodziewałem się nie wiadomo czego, a w sumie to tylko dwa pierwsze numery nowego projektu The Falla i Darkside'a w miarę mi się podobały, a reszta już była zbyt spokojna i zbyt artystyczna. Może ten początek przypadł mi do gustu, bo to było najbliższe Mgły, nie wiem.
Poroniec - a tego, że ten polski zespół przypadnie mi do gustu, to się nie spodziewałem. Szczególnie dotyczy to wokalu - mam wrażenie, że to taki growl, który wielu z nas by wyprodukowało przy pierwszych poważnych próbach i to nie jest zarzut, bo uważam, że dzięki temu lepiej go przyjąłem. Jest chyba ciut niższy niż normalny blackmetalowy głos, ale dla mnie to świetnie. Instrumentarium i kompozycja też niezłe. Będzie trzeba śledzić.
Rivers Like Veins, album "Architektura Przemijania" - czekałem na nową płytę krakowskiej grupy (duetu?), bo to dobra kapela. Mam "przepołowione" uczucia, bo są tutaj fragmenty, które są rewelacyjne i intensywne, ale też takie, w których chyba awangarda będąca w opisie zespołu ciut za mocno się przebija, podobnie jak recytacje. Tym niemniej, raczej na plus i warto. To płyta, której słucha się ciągiem.
Hellripper, album "Warlocks Grim & Withered Hags" - i pomyśleć, że to robi jeden człowiek (Szkot). W pierwszej kolejności to thrash (podobno speed) metal, a w drugiej black, choć początkowo słyszałem tutaj więcej deathu. Agresywne, mocne, krzykliwe i dające energię. Podobało mi się.
Sacred Outcry, album "Towers of Gold" - zaskoczyło mnie, bo nie wiedziałem, że to power metal. Dobry, choć trochę nudnawy, aczkolwiek pewnie układa się w jakąś historię (tak, nie słucham tekstów). Ale to, na co chcę zwrócić uwagę, to okładka, która jest przepiękna i gdy kiedyś już będę obrzydliwie bogaty, to będę kolekcjonował winyle z takimi grafikami.
Panopticon, album "The Rime of Memory" - nie spodziewałem się, że mi się spodoba, ale jest to całkiem niezłe, atmosferyczne granie. Utwory bardzo długie i czasami bardzo spokojne... po to, aby zaraz przyfasolić intensywnością. Niezły atmosferyczno-folkowy BM prosto z Kentucky/Minnesoty.
Yersin, album "The Scythe Is Remorseless" - niezłe, choć nie zrobiło na mnie bardzo dużego wrażenia. Agresywne, nawet bardziej, niż się spodziewałem (to grindcore/crust/death) i myślę, że można sprawdzić ten dość krótki krążek. Fajna okładka.
Green Day, album "Saviors" - przyznaję się, że lubię Green Day (tak, lubię pop punk). Dlatego nawet ucieszyłem się, gdy usłyszałem o nowym albumie, zwłaszcza, że pierwsze single były niezłe. Ale jako cały krążek jest to dość nudnawe i mam wrażenie, że mało innowacyjne. Niby trudno wymagać tego od tej grupy, ale naprawdę mam wrażenie generyczności na tym krążku. Na plus, że jest sporo numerów i są perełki (jak "Dilemma" czy "Living in the '20s", które mi się szczególnie spodobały).