@realkrzysiek ciezko mi sie wypowiadac o sytuacji w tym konkretnym miejscu, ale ostatnio dowiedzialem sie (czy raczej zobaczylem na wlasne oczy), ze wyremontowano droge, ktora lezy na obrzezach miasta i po ktorej jezdza glownie smieciarki i ciezarowki, ktore dowoza towar na zlomowisko... wydaje mi sie, ze ten na przyklad remont mogl poczekac, a oswietlenie drog jest odrobine wazniejsze 😉
@maciek33 fajnie. Może nie 10/10, bo (choć nie było żadnych wpadek wykonawczych) miałem wrażenie, że ten czteroosobowy skład nie jest jeszcze w pełni ograny (najwięcej "chemii" muzycznej było - co oczywiste - czuć między Sorhem i Vitorem). Był jeden nowy numer (dość przebojowy, taki trochę satyriconowski ;) - zaraz wrzucę krótkie video), ale - siłą rzeczy - koncert relatywnie krótki (ok. 40 minut, bez bisu). Natomiast "momenty były", noga tupała, głowa lekko się kiwała xd. W niedzielę @muzykametalowa
Dobra, pogoda najgorsza na świecie ale mam obowiązki blackmetalowe xd więc czas zebrać dupę w troki, kaptur na głowę i podbić na Piołun. @muzykametalowa
Pytanko do znawców tematu korzystających z trenażerów magnetycznych, mam rower zamontowany w trenażer, założyłem oponę Elite Coperton 25-622 700x25C. Jak bardzo powinno być napompowane tylne koło? Przy 8.5 BAR / 120 PSI jeździ się niewygodnie, opona ma zbyt duże tarcie. Upuściłem trochę powietrza na oko i po regulacjach docisku jest ok, jest płynna praca. Do ilu pompujecie tylnie koło?
Co tam sobie ostatnio przesłuchałem? Wbrew pozorom słuchałem dosyć dużo płyt i większość mi nie siadła (jak np. polecane "pionerskie" albumy Celtic Frost oraz Bathory czy (zupełnie z innej paczki) Helroth). Więc lista polecajek będzie dzisiaj krótka.
Insomnium, płyta "Across the dark" - to nadal nie moje granie, ale muszę przyznać, że coś w sobie ma. Jest wolniejsze, ale nie za wolne, brutalne i czasem z chwytliwa melodią. Nawet nie przeskakiwałem w utworach, co zdarzało mi się w płytach, które wymieniłem we wstępie.
Wolfheart - mam wrażenie, że nierówny zespół, ale ten melodyjny death metal z Finlandii coś w sobie ma. Pare utworów zanotowałem, może dalej będę badał, ale bez specjalnej pasji, bo jednak za często próbują budować klimat wolnym graniem.
Totenmesse, "Fiktionlust" - a to dla odmiany nie tylko bardzo mi siadło, ale wręcz nie wiem, czy gdybym układał swoją topkę płyt z tego roku, to by się ten album tam nie znalazł. To dziwne, bo poprzednia płyta polskiego zespołu nie za bardzo mi się podobała, a tutaj wręcz wszystko pasuje. Jest mocno, jest szybko, jest "bogato". Polecam.
Yfel 1710, "Zlatują się Ćmy" - koledzy tutaj się trochę ostatnio śmiali i faktycznie, nie jest to zbyt wyszukany black metal. Jest wręcz do bólu standardowy, poza np. tytułowym utworem. Nie do końca podpasował mi wokal, ale są dobrzy w szybkich momentach, a w wolnych nawet umieją nieco zbudować klimat. Do zachwytu bardzo daleko, ale warto obserwować.
Mephorash, "Krystl-Ah" - nie spodobało mi się, ale nie mogę nie docenić klasztornego, a może nawet katakumbowego klimatu, jaki ta płyta wytwarza. Niby nie moje granie, ale ten album potrafi zaciekawić i to jego zaleta.