Skrzyżowanie kryminału z literaturą piękną, a to wszystko pretekst, aby poopowiadać o Holandii i Belgii z gościnnym udziałem Francji oraz Niemiec. Konstrukcyjnie przypomina "Studium w Szkarłacie". Można poczytać, ale są lepsze książki.
Grymheart, album "Hellish Hunt" - niespodzianka, bo po rekomendacji od kolegi (pozdrawiam, Tomku) myślałem, że raczej mi nie podejdzie. A tu proszę - już pomijając klimat, bo tego za bardzo nie czuję, to jest tutaj po prostu przyjemne "patataj" z growlem. Podczas słuchania ma się poczucie, jakbyśmy jechali na koniach polować na jakieś potwory (zgodnie z tytułem płyty). Jest dużo zacnych riffów, melodyjek, tempa i po prostu jest to takie pod nóżkę. Aczkolwiek, jeśli ktoś szuka folku, pogaństwa czy nordyckości, to IMHO nie znajdzie tego za dużo.
Dimmu Borgir - zapytałem Was o propozycje płyt do przesłuchania, ponieważ mimo popularności tego zespołu, nigdy go specjalnie nie poznałem, a to, co poznałem, nie podobało mi się. Oczywiście, nie mogliście zdecydować się na jedną płytę i dostałem sześć propozycji, z których jedna była naprawdę dobra ("Enthrone Darkness Triumphant"), jedna solidna ("Death Cult Armageddon"), dwie po prostu niezłe, choć zdarzało mi się przesuwać ("Spiritual Black Dimensions" oraz "Puritanical Euphoric Misanthropia"), a dwóch nie zdzierżyłem ("Stormblast" i "For all tid"). Fanem nie zostałem - faktycznie czasem ta symfoniczność robi się "plastikowa" i nie ma tutaj czegoś, co bardzo lubię w BM (melodyjność, szaleństwo, zlanie się wokalu z instrumentami... a czasami zupełnie inne cechy, bo każdy zespół jest inny). Ale przesłuchałem, mam czyste sumienie.
Go Ahead And Die - mocne, thrashowo-groovowe granie bliskie ulicznemu i rozpolitykowane. Powiedzmy, że ideologicznie jest to punk rock, ale w dużo ostrzejszym ciele. Nic dziwnego, gdyż mamy tutaj do czynienia z nikim innym, jak z projektem braci Cavalera znanych z Sepultury. Dużo energii, sporo gitar, partie krzyczane. Fajne, choć nie znalazłem pojedynczego reprezentatywnego utworu.
Olivia Rodrigo - jakiś śmieszek zarekomendował mi tę piosenkarkę jako "rockową". Znałem nazwisko, nie znałem muzyki. Włączyłem najpierw płytę "SOUR" i dostałem zawodzenie nastolatki właśnie rzucanej przez chłopaka i zmagającej się z problemami swojego wieku (z wyjątkiem "good 4 u", które było w miarę). No nie powiem - zdecydowanie nie zachęciło, choć tego się nie spodziewałem. A potem @Shoeberi zaproponował płytę "GUTS" i ona już zdecydowanie bardziej odpowiada temu, czego się spodziewałem, choć nadal zaskoczył mnie styl śpiewania i "opowiadania" - przypomina mi artystkę, którą niedawno odkryłem, a mianowicie LØLØ. Pod kątem wokalu, ponieważ muzycznie Kanadyjka jest jednak bardziej energiczna i mocniejsza. Słuchać na co dzień nie będę, ale minimalnie się obroniła względem oczekiwań.
Golpe, album "La Colpa E Solo Tua" - hardcore'owy punk, crust, raw punk i masa innych gatunków widnieje przy tym zespole. Ta płyta ma 10 utworów, a trwa tylko 16 minut - takie jest tutaj tempo w wyjątkowo brudnej punkowej produkcji. Podobno są świetni na koncertach (nie miałem okazji doświadczyć), ale już w streamingu słychać ogromną dozę energii i gniewu. Mam wrażenie, że w Fedi znajdzie się dużo osób, którym się to spodoba.
Heaven Shall Burn, album "Heimat" - kawał dobrego melodeathu. To jest już taka muzyka, która niektórym będzie trąciła "komercyjną papką" (zwłaszcza, że jest tutaj dużo utworów we współpracy), ale jest zachowana moc, zarówno w instrumentach, jak i wokalu. Tego się naprawdę dobrze słucha do pracy - płyta jest dość długa (w bonusowej wersji) i właściwie każdy utwór dobrze brzmi.
The Old Firm Casuals - ot, amerykański street punk. Jako całość może być, hitów nie znalazłem.
Totenlegion, album "Widergänger" - taki mocno oldskulowy BM, z wyraźnym językiem niemieckim. Mimo tego ma swój urok. Jest tutaj dużo dodatków "atmosferycznych", nie jest to naparzanka.
Dead Sara - chciałem zorientować się w początkach Emily Armstrong i zespół mnie nie porwał. Ale płyta "Ain't it tragic" jest całkiem sympatyczna.
The Pretty Reckless - przyznaję, kliknąłem, bo pani była niekompletnie ubrana. Zespół jakich wiele, ale nie odrzuca. Choć też nie przyciąga. Taki rock pretendujący do bycia czymś wyzywającym i bardziej metalowym.
Młodzieńcze dzieło Ciorana pięknie wpisuje się w cały egzystencjalizm. Wskazuje absurd i rozpacz towarzyszące świadomemu istnieniu ale w żaden sposób nie odpowiada na pytanie „Po co właściwie to wszystko?”. I dobrze. Prawdopodobnie odpowiedź nie istnieje, a próby jej udzielenia w wykonaniu – powiedzmy – Camusa czy Nietzschego, okazały się bardzo słabe i łatwe do obalenia.
Say goodbye to clunky syringes and hospital visits—2025 is all about portable, precise, and patient-friendly injection pens. The global Injection Pen Market is witnessing explosive growth as millions of patients embrace these sleek, user-friendly devices to manage chronic conditions like diabetes, arthritis, and hormonal imbalances.
Driven by increasing self-care trends, a surge in chronic diseases, and tech-driven enhancements, injection pens have become the go-to option for those seeking accuracy, comfort, and convenience in drug delivery.
What’s Fueling the Growth?
Rise in Chronic and Lifestyle Diseases
The global spike in conditions such as diabetes, growth hormone deficiencies, and rheumatoid arthritis has fueled demand for easy-to-use drug delivery systems. Injection pens are winning hearts because they eliminate the fear and complexity associated with traditional injections.
Additionally, related disease categories like the Acute Pancreatitis Market are also seeing a crossover in demand for precision drug administration, especially in cases that require consistent dosage and quick patient response times.
The Surge of Self-Care and Home-Based Treatment
Healthcare is no longer confined to clinics. With the rise in home-based care and self-administration of medication, injection pens offer a practical solution. These devices enable patients to manage their conditions on their own—with minimal pain, zero mess, and maximum reliability.
Innovation Is the Name of the Game
The new generation of injection pens is smarter than ever. Integrated dose counters, Bluetooth connectivity, temperature sensors, and ergonomic designs are changing the game. Many pens now feature disposable and reusable models, giving patients and providers flexible options based on treatment duration and affordability.
There’s also an increasing overlap with cutting-edge technologies from other sectors. The rapid advancements in the Digital 3D Printing Market have accelerated the production of customized pen components, reducing costs and boosting efficiency for manufacturers.
Meanwhile, primary human cells are also playing a role in drug testing and delivery optimization. The expanding Primary Cells Market contributes to preclinical development, ensuring that drugs used with injection pens are safe and effective across diverse populations.
Insurance and Affordability Matter
Access and affordability are crucial in healthcare adoption. The rising penetration of the Critical Illness Insurance Market has made it easier for patients to afford long-term injectable treatments—especially for conditions like cancer, MS, and hormonal therapy. With more insurance providers covering self-injection devices, adoption is expected to grow rapidly in middle-income and developing regions.
Eco-Friendly and Sustainable?
Sustainability is emerging as a surprising player in the market. Biodegradable pens, recyclable components, and reduced medical waste designs are gaining attention as patients and governments prioritize greener healthcare. Interestingly, innovation from the Agricultural Biotechnology Market has spilled over into pharmaceutical packaging and bioplastics, influencing how injection pens are being produced.
The Road Ahead
The future of the Injection Pen Market looks sleek, smart, and deeply integrated with the broader digital health ecosystem. With AI-driven dosing algorithms, telehealth compatibility, and cloud-connected health tracking on the horizon, injection pens are evolving from simple drug delivery tools to holistic health companions.
As global healthcare trends move toward personalization and portability, injection pens are perfectly poised to dominate the next decade of drug delivery. Whether you’re managing a chronic illness or exploring hormone therapy, this technology is changing lives—one click at a time.
Niestety refleksje pomonitoringowe są gorzkie; w obecnej sytuacji prawnej brakuje regulacji wymuszających na służbach, urzędach i opiekunach obowiązku zabezpieczenia zwierząt. Przez to zwierzęta są jeszcze bardziej bezbronne i zależne od dobrej woli opiekunów, osób postronnych czy przedstawicieli służb.
Obecnie przeżycie zwierząt w sytuacji kryzysowej zależy tylko od empatii poszczególnych osób w służbach, co mieliśmy okazję aż nadto wyraźnie zobaczyć w trakcie powodzi we wrześniu 2024.
Raport powstał dzięki dotacji od @watchdog_polska_channel@siecobywatelska Sieci
Obywatelskiej Watchdog Polska i Funduszu Obywatelskiego im. Ludwiki i Henryka Wujców
[repost Aborcyjny Dream Team] W tym roku w Chile odbędą się wybory. W sondażach prowadzi prawica, więc lewicowy prezydent wraz z rządem zapowiadają już kolejny raz dekryminalizacje aborcji do 14. tygodnia. Byłaby to spora zmiana, bo w Chile na ten moment aborcja jest dopuszczalna tylko w przypadkach: gwałtu, śmiertelnej wady płodu i zagrożenia dla życia osoby w ciąży. Podobnie jak w Polsce, nawet w prawnie określonych przypadkach, dostęp do aborcji w ramach systemu jest tylko na papierze. Chilijskie feministki walczą od lat walczą pod hasłem “no bastan tres causales”- nie wystarczą nam 3 przesłanki.
Chilijskie działaczki nie ukrywają, że ostatnie zmiany prawne w Argentynie czy Meksyku dają nadzieję traktują je jako impuls do dalszych zmian. Amerykę łacińską charakteryzują najsurowsze przepisy antyaborcyjne i zdaniem działaczek czas już z tym skończyć.
Szacuje się, że w Chile rocznie 70 tysięcy osób potrzebuje aborcji. Na miejscu działa Con las amigas y en la casa (z przyjaciółkami w domu!!), której działanie bazuje na towarzyszeniu osobom w aborcjach domowych. Sieć ta ciągle się rozrasta o nowe przyjaciółki, a koordynatorki dbają, by każda towarzyszka aborcyjna zdobywała rzetelną wiedzę o tym jak radykalnie, czule i mądrze wspierać w przerywaniu ciąży w domu.
Sieć „Z przyjaciółkami w domu” to nie tylko wsparcie, ale przede wszystkim wyraźna strategia polityczna, która nam jest bardzo bliska. To strategia, która ma pokazać, że aborcja się dzieje, a my - działaczki - działamy nie dla kogoś ale z Wami, poprzez towarzyszenie Wam w aborcjach. Przyjaźń jako sabotaż restrykcyjnych ustaw antyaborcyjnych.
Jak mówią działaczki sieci “Z przyjaciółkami w domu”:
W systemie, który nas zabija, zdecydowałyśmy się o siebie wzajemnie zadbać. W systemie, który nas nie uznaje, zdecydowałyśmy się zaufać sobie nawzajem.
Auf dem #Waldweg hinter der #Biogasanlage in #Talmühle gibt es eine Stelle, die immer nass ist, egal wie lange bes nicht regnet.
Eigentlich konnte man immer gut durchfahren, und heute sah es sogar ziemlich wenig nass aus. Aber weit gefehlt. Meine Räder steckten sofort 10-15 cm tief und damit bis weit über die Felgen in klebrigem Schlamm.
Zachęcamy Was do odsłuchania zapisu naszej konferencji online na temat tego, jak i czy w ogóle Polska chroni zwierzęta w przypadku np. klęski żywiołowej lub wojny.
Trochę byliśmy stremowani/ne :)
Po przebadaniu 25 aktów prawnych, objęciu monitoringiem ponad 300 podmiotów przetrzymujących zwierzęta w zamknięciu (schroniska, ogrody zoologiczne, ośrodki rehabilitacji dzikich zwierząt, ośrodki badawcze, służby mundurowe, instytucje kontrolne w stosunku do wielkopowierzchniowych ferm), oraz przeczytaniu setek stron dokumentów zarządzania kryzysowego 34 samorządów - ta konferencja, to było uwieńczenie naszej pracy.
Nasz monitoring mogliśmy/łyśmy przeprowadzić dzięki dotacji od @watchdog_polska_channel@siecobywatelska Sieć Obywatelską Watchdog Polska i Fundusz Obywatelski im. Ludwiki i Henryka Wujców
Przyznaję się bez bicia, że jestem fanem Żulczyka. Może nie fanatycznym i nie bezkrytycznym, ale to bez wątpienia jeden z moich ulubionych pisarzy. Mam na półce wszystkie jego książki, zarówno te bardziej, jak i mniej udane. Oczywiście, że rozszerzyłem swój księgozbiór o “Kandydata”, choć wbrew intencjom autora i wydawcy za czytanie zabrałem się dopiero, gdy opadł kurz po wyborach. Myślę, że była to dobra decyzja.
"Knajpiany poemat reporterski" opowiadający o ziemiach odzyskanych ("odzyskanych"), o tym, że nie ma jednej definicji polskości i o niemieckich nagrobkach wyłażacych spod ziemi, które przypominają, że było tu coś, o czym niekoniecznie chcemy pamiętać. @ksiazki