„K-PAX” – kosmita z błyskiem w oku i dziurą w naszej psychice
Wyobraź sobie, że siedzisz w szpitalu psychiatrycznym i nagle zjawia się facet w okularach przeciwsłonecznych, który twierdzi, że przybył z planety K-PAX, odległej o 1 000 lat świetlnych. A potem... mówi rzeczy, które sprawiają, że zaczynasz mu wierzyć. Albo przynajmniej przestajesz być pewien, kto tu tak naprawdę potrzebuje pomocy.
Tak zaczyna się książka K-PAX Gene’a Brewera – psychologiczna zagadka w science-fictionowym przebraniu. Główny bohater, prot, (pisane małą literą, bo kosmici ponoć nie mają ego), pojawia się w instytucji psychiatrycznej w Nowym Jorku i błyskawicznie rozkłada personel na łopatki swoją wiedzą, spokojem i... urokiem osobistym, którego mógłby pozazdrościć każdy guru od mindfulness.
Doktor Gene Brewer (tak, autor nadał psychiatrze swoje imię i zawód – skromność level: Mars) stara się rozgryźć pacjenta. Czy prot to chory psychicznie człowiek, który stworzył sobie planetę jako ucieczkę przed traumą? Czy może naprawdę przybył z K-PAX, gdzie nie istnieją wojny, podatki, ani reality show?
Książka jest jak terapia grupowa dla czytelnika – z jednej strony zmusza cię do zadawania trudnych pytań o to, czym jest tożsamość i zdrowie psychiczne, z drugiej – rzuca filozoficznym żartem albo absurdalnym dialogiem, który rozładowuje napięcie. Brewer pisze prosto, czasem wręcz naiwnie, ale ta prostota działa – jak rozmowa z kimś, kto wie więcej, ale nie chce cię zawstydzić.
A jeśli widziałeś film z Kevinem Spaceyem – zapomnij na chwilę. Film, choć dobry, łagodzi całą psychologiczną niejednoznaczność książki i robi z niej bardziej hollywoodzką opowieść o uzdrowieniu. Książka tymczasem zostawia cię na końcu z niepokojącą myślą: a co jeśli prot naprawdę mówił prawdę? I czemu, do diabła, nikt z nas nie chce żyć jak K-paksjanie?
Tak więc: K-PAX to coś pomiędzy terapią a filozoficzną łamigłówką w przebraniu science fiction.
@qcoolka@ksiazki Książki nie czytałem, choć teraz chyba po nią sięgnę. A w przypadku filmu, chyba nigdy nie dopuściłem do siebie rozwiązania, że prot jest tylko wariatem. Raczej czułem, że to ludzkość nie dorosła wciąż do "innego". Film chyba też muszę sobie przypomnieć 😎
OK, po wielu miesiącach wróciłem do czytania. Zmęczyłem wczoraj do końca "Walden, czyli życie w lesie", nie polecam, przez nią mnie odrzuciło od czytania - najlepsza część książki?
ZAKOŃCZENIE!
Ale zaraz po tym wziąłem na tapetę "Harald. Czterdzieści lat na Spitsbergenie" i to polecam - od razu wpadła prawie połowa, dziś pewnie skończę i sięgnę po kolejną z półki wstydu...
Doświadczenie najlepiej weryfikuje nasze wyobrażenia: od lat korzystam z czytników ebooków (akurat Kindle). Przez dłuższy czas Oasis 1. Potem nakręciłem się na 'lepszy', większy model Oasis 3, a niedawno planowałem przenieść się na Scribe lub Kobo Elipsa 2e - bo większe, rysik itd.
Dobrze, że nie sprzedałem Oasisa 1, bo właśnie do niego wracam - doświadczenie czytania w łóżku jedną ręką zweryfikowało moje zachcianki: jest sporo lżejszy od 3ki i nawet mniejszy ekran jest na plus - ściana tekstu na dużym ekranie wcale nie ok.
Inna sprawa, to może ktoś z Was ma doświadczenia z notowaniem na tego typu urządzeniach? Bo w tym celu nabycie Scirbe czy Kobo byłoby już być może uzasadnione. @swiatczytnikow może? 🙂
Prawdopodobnie za jakiś czas znów najdzie mnie napad gadżetomanii i będę kombinować, ale chwilowo tak to wygląda 🙂
Jak już siedzisz w systemie Amazonu to pójście w kierunku Scribe może być dobrym pomysłem, choć w moim przypadku okazał się głównie dużym czytnikiem do korzystania w domu. Jeśli chodzi o notatki, korzystam z dziesięciocalowego Onyxa, który ma znacznie lepszą apkę do notatek. Oczywiście jest kwestia do czego te notatki, bo może nie potrzeba OCR czy zaawansowanych opcji edycji. Scribe jest prostszy i to też jest jakąś jego zaletą. Sugerowałbym czekać na jakąś promocję.
Oasis 1 był świetny, leciutki i wygodny, szczególnie po wyjęciu z okładki, niestety w moim przypadku już dawno praktycznie padła w nim bateria.
Czas na kolejną książkę, tym razem coś na swój sposób przerażającego:
George Lakoff — Moral Politics (1996)
Specjalista od lingwistyki kognitywnej stawia śmiałą tezę, iż polityka konserwatystów oraz liberałów w Stanach Zjednoczonych zbudowana jest na moralności, a owa moralność wynika z dwóch centralnych modeli rodziny: modelu Surowego Ojca oraz modelu Opiekuńczego Rodzica.
I właściwie książka ta w większości poświęcona jest dowodzeniu tej tezy — poprzez przejście od tych dwóch przeciwstawnych modeli rodziny do moralności "rodzinnej", a następnie poprzez metaforę "naród jako rodzina" do konkretnych ideologii politycznych. Autor przytacza szerokie spektrum postaw konserwatystów i liberałów, i pokazuje, w jaki sposób wynikają one z tych modeli. Co istotne, modele te są w stanie również uzasadnić pozorne sprzeczności ideologiczne (jak przeciwstawny stosunek do kary śmierci oraz aborcji), wariacje wewnątrz zwolenników poszczególnych ideologii, oraz konkretne sytuacje z polityki ostatnich lat.
Na sam koniec zaś autor uzasadnia, dlaczego jego zdaniem to polityka liberalna lepiej pokrywa się z wiedzą na temat funkcjonowania rozumu człowieka, zaś konserwatyzm oparty jest na nieprawdziwych założeniach.
Nie brak jednak niepokojących faktów: moralność jest głęboko zakorzeniona w ludzkim umyśle, i nie można spodziewać się, że zwolenników danej ideologii przekonają zasadne argumenty. Konserwatyści od dawna budują swoją narrację w oparciu o rodzinę, i inwestują w "swoich" intelektualistów, w szerzenie swojej ideologii. Liberałowie z kolei sami działają na swoją niekorzyść, częściowo wskutek własnej moralności — usiłując dotrzeć do wyborców racjonalną argumentacją, skupiając się na poszczególnych problemach zamiast całokształcie, czy inwestując w działania socjalne zamiast w intelektualistów.
W moim odczuciu, książka wciąż aktualna, i słuszna również w Polsce.
O proszę! Ta książka jest dla mnie kanonem, poznałem ją na zajęciach o polityce podczas studiów w stanach.
Ale dobrze ją wspominam, w sensie pomaga. Czasami jak rozmawiam z kimś z przeciwnej strony spektrum politycznego to trochę wiem czego nie robić, do jakich wartości się odwołać, jaką nić porozumienia nawiązać etc.
@ksiazki
Ja nie mogłem zdzierżyć Lalki, kupiłem film na kasecie VHS, a potem nagrałem na niej koncert Michaela Jacksona - z jakiegoś powodu polonistka miała do mnie żal...
@ksiazki przykład tego, jak koncertowo spierdolić książkę o ciekawym zakątku świata...
mix setek porównań rodem z licealnych wypracowań, metafory na poziomie Paulo Coelho - i tak w każdym pieprzonym rozdziale, w każdym! do zrzygania...
Kapla może był w urokliwych miejscach na chińskiej prowincji, ale za cholerę nie potrafi tego opisać.
nie polecam. makulatura. najsłabsza książka o Chinach, jaką w ogóle czytałem.
@ksiazki czekam z niecierpliwością aż w Legimi albo audiotece pojawi się książka Jacka Gądka - "Duduś, prezydent we mgle" czy jakoś tak:) na pewno Duduś od ostrego cienia mgły:)
Zapraszam do zapoznania się z moimi wrażeniami po przeczytaniu I tomu manhwy "Przeznaczeniem złoczyńców jest śmierć" - tekst dostępny na łamach Pograne - @pograneeu , gdzie znajdziecie też mnóstwo ciekawych artykułów od innych autorów. 😊
@crouschynca@pograneeu@ksiazki
Czytam webtoona ( #komikku jak ktoś lubi #gnome ), i jest to jeden z moich ulubionych koreańskich komiksów, szczególnie teraz gdy bardziej przedstawiany jest zarys postaci córki diuka.
@ksiazki jeśli ktoś zna Szymańskiego z jago podcastów, podobnego stylu może spodziewać się w tej książce.
luźny, prosty acz gawędziarski sposób snucia opowieści, sporo szczegółów codziennego życia i pracy na masowcu. humorystycznie nakreślone postaci i adekwatna ilość bluzgów w dialogach.
książkę łyka się na raz. szybka, miła i ciekawa lektura - polecam!
Skończyłem właśnie All Systems Red autorstwa Marthy Wells. Krótka, wręcz za krótka, ale świetnie napisana powiastka sci-fi, wciągająca zarówno klimatem, postacią głównego bohatera (bot-ocjroniarz, któremu się nie chce i woli oglądać seriale w tle) i świetnie napisaną narracją.
Szkoda, że kolejne części nie są dostępne w podstawowym pakiecie Audible. Ale książkę mimo wszystko gorąco polecam!
@podryban@ksiazki całkiem polecam tłumaczenie na polski, jak na razie dojechało do piątej części (pierwsze cztery nowelki wyszły w dwóch wydaniach zbiorczych)
> Sylwia Czubkowska, autorka bestsellera Chińczycy trzymają nas mocno i ekspertka w dziedzinie nowych technologii, demaskuje ukrytą strategię zawłaszczani...