@czach@muzykametalowa
to dla śmiechu mój tok myślenia podczas czytania tego obrazka:
-was released 38 years ago -- ale stary ten album
-in 1986 -- o kurwa, jestem tak samo stary :/
“Cesarstwo cierpienia" to zbiór opowiadań grozy autorstwa Erica Chanaii. W tej książce nie znajdziesz dużo krwi, ale za to wiele zła, nieprawości i przede wszystkim cierpienia. Każde opowiadanie wciąga czytelnika w mroczny świat, gdzie dobro nie zawsze triumfuje nad złem. Czytając tę książkę, dowiesz się, że zło nie zawsze musi zostać ukarane.
Moja ocena mocne 4/5 💪🏼😏 #czytamcodziennie#bookstodon@ksiazki
The Nancy Grace Roman Space Telescope is NASA’s next flagship astrophysics mission, set to launch by May 2027.
Once #Roman launches, it will allow astronomers to observe the universe like never before. In celebration of Black History Month, let’s get to know some Black scientists and engineers, past and present, whose contributions will allow Roman to make history.
@radmen Widziałem dzisiaj ten film w propozycjach, aczkolwiek nie klikałem. No cóż, bardzo przesadzone, takie "wymogi" clickbaitozy na Youtubie :) Zwłaszcza, że tuż obok jest wywiad Nika z Alexem Terrible ze Slaughter to Prevail, którego muzyka jest CO NAJMNIEJ brutalna :P
Jeśli cały nowy album Ministry jest taki, jak pierwsze dwa utwory, to... Lewacki szacuneczek 🙌 Muzycznie też spoko, choć te gitarki trochę boomerskie, więcej synthów i sampli proszę 😅 @muzykametalowa#muzyka#industrial
@koniectorowiburaki@muzykametalowa no nie są nowoczesne na pewno 😝 ciężar spoko, ale jakoś tak miałam właśnie mocne skojarzenie z nie wiem, latami 90.? Ale nie to, że są jakieś złe czy coś, po prostu takie o. Jednak imo industrialne Ministry brzmi ciekawiej niż metalowo-stonerowe
@dancingindystopia@muzykametalowa właśnie słucham drugiego tracka i mam wrażenie, że Wujek Al mógłby podsumować ten kawałek parafrazując Afrojaxa: "kiedyś napisałem taką piosenkę 'Believe Me', ale tam potraktowałem temat chyba zbyt mało dosłownie. No to teraz W PI*DU WIXXXXXA!"
Tak, jak w zeszłym tygodniu słuchałem dużo ska rocka, tak w tym w moich słuchawkach leciał praktycznie sam black metal. I to BM nieco starszy, polecony w artykule blogowych przez Berlina (polecam), który, niestety, nie ma tutaj konta, ale i tak czasem o nim wspomnę.
Griffon, album "De Republica", ale też ogólnie - francuskojęzyczny black metal z historycznymi konotacjami, co już go wyróżnia. Oczywiście, i tak niczego nie da się zrozumieć, ale jesteśmy do tego przyzwyczajeni, prawda? Sporo tutaj szybkich temp, ale też wręcz melorecytacji. Na pewno ciekawe doświadczenie.
Bestial Warlust, album "Vengeance War 'Till Death" - pierwsza z polecajek Berlina, australijskie naparzanie z 1994 roku, które jest dokładnie takie, jak można wyobrazić sobie blackmetalowe naparzanie z tego okresu. Surowo, szybko, piekielnie, nie bez powodu na Metal Archives oznaczone jako black/death. Przyznaję, że normalnie nie lubię BM z lat 90., ale tutaj coś mi po prostu zagrało. Może to ta bezkompromisowość albo po prostu wyjątkowo dobra jakość produkcji. No nie ma tutaj hamulca, nie ma.
Nazxul, album "Totem" - również Australia, tym razem rok 1995 i ponownie nie ma tutaj żadnych kompromisów. Powiem więcej - jest tutaj jeszcze więcej szaleństwa i nieludzkich wokali niż u Bestial Warlust i szczególnie początek płyty jest niezły (choć może to efekt zaskoczenia). Później po prostu minęło, ale może to dlatego, że ta muzyka sprawdziła się jako tło do pracy.
Ancient Rites, album "The Diabolic Serenades" - Belgia, rok 1994. A tutaj z kolei oprócz blacku czuć thrash (i Metal Archives to potwierdza), co również nadaje agresji muzyce, choć nieco innego rodzaju. Na pewno na uwagę zasługuje wokal, który jest niższy, bardziej mroczny, demoniczny, czasem nawet ciut "spowalnia" muzykę i słychać, że jakość produkcji jest ciut niższa. Kawał dobrego grania, choć to już nie jest taka szalona jazda bez trzymanki, jak u Australijczyków.
Varathron - tutaj z kolei zapoznałem się raczej z nowszymi dokonaniami Greków, czyli głównie albumem "The Crimson Temple" z zeszłego roku. Słychać nieco więcej melodii i próby urozmaicenia black metalu - to też nie jest szaleńcza jazda (no, może chwilami), wręcz czasem muzycy przesadzają z kompozycjami. Jednak warto posłuchać - szczególnie siadły mi wokal i gitary.
Dawn, album "Naer Solen Gar Niber For Evogher" (nie chce mi się pisac z tymi wszystkimi obcymi znaczkami, wybaczcie) - Szwedzi z 1994 roku. Klimatycznie jak cholera, też dobre do tła. Wokal z tych wyższych, bardziej skrzekliwych, kompletnie niezrozumiałych, sporo gitarowych melodii. Niby są jakieś momenty spowolnienia, ale raczej rzadkie. Nie jest to jednak łupanina - warto dać szansę.
Emperor, album "In the Nightside Eclipse" - o ile sam zespół znałem, pojedyncze kawałki z tej płyty również, to Northazerate przypomniał, że niedawno było 30-lecie, więc uznałem, że muszę dać szansę. No jest to piękne, przyznaję. Czasem trochę festyniarskie (tzn. symfoniczne, ale jakoś tak... dziwnie), z bardzo wysokim wokalem, ale to jest przygoda. Tak to można nazwać, bo czuć, że tutaj album jest spójny, stanowi jedną opowieść i po prostu człowiek z przyjemnością tego słucha. Przyznaję, że nie umiem zanucić sobie "I Am the Black Wizards" przy myciu naczyń (a słyszałem, że do tego stopnia ludzie ten album lubią), ale rozumiem, że ktoś tak może robić. Warto znać, choć za ostatni kawałek dałbym minus. Nota bene widzę, że nie w każdej wersji tej płyty był (a na Spotify są dwa dodatkowe utwory).
Assemble the Chariots - "hej, przecież to deathcore", pomyślałem, gdy to odpaliłem. Rzeczywiście, mamy tutaj do czynienia z tym nowoczesnym nurtem w wykonaniu Finów, ale trzeba przyznac, że nie jest to coś podobnego do Lorny Shore - jest tutaj więcej death metalu, w dodatku symfonicznego. Fajna rzecz, choć przyznaję, że po jakimś czasie znudziła.
Named after NASA’s first chief astronomer, the ‘mother of the Hubble Space Telescope,’ the Nancy Grace Roman Space Telescope will have a field of view at least 100 times greater than Hubble, potentially measuring light from a billion galaxies in its lifetime.
@sumek A nie wiem! Ludzie różnie oceniają Decathlonowe rzeczy. Letnie ciuchy mam z Martombike głównie, ale zimowe z Deca trudno pobić pod względem jakości do ceny. Spodnie jakby co nie są zimowe tylko takie przejściowe 3/4. Zimowe też mam pełne, długie i z Deca…😁
@warroza w zupełności rozumiem (chyba też wolę rogi i siarkę niż techniczny thrash), ale też doceniam. A w kwestii "stare" - te materiały dzielą zaledwie trzy lata. ;) @rdrozd@maciek33
@bobiko@rower ooo - w brew [zapewne] obiegowym opinią, to może być dobre rozwiązanie. Próbuję zrozumieć; chodzi o to, że rower [rozumiem, że dalej jest przejście] nie blokuje chodnika, czekając na przejazd w poprzek jezdni. Dobrze rozumiem? [australijskie skrzyżowania / Melbourne]
@bobiko z jednej strony rozumiem zamysł - sprawienie aby ktoś nagle nie zjechał w lewo, jednak ktoś jadący za nim pojazdem spalinowym np. samochodem może mieć zdziwko...i potem o wypadek tutaj nie trudno.
Kolejny tydzień, kolejne polecenia. I tym razem miejscami trochę odejdziemy od metalu, zaliczając... ska punk rock. Ale cóż, nigdy nie powiedziałem, że będę pisał tylko o ciężkich odmianach muzyki gitarowej.
Hostia - polski zespoł deathmetalowo-grindcore'owy, który pod kątem przekazu nie... bawi się w tańcu. To ekstremalna muzyka z ultraantyreligijnym, agresywnym przekazem. To ten zespół, o który burzył się organizacje katolickie tuż przed Mystic Festival 2023. Muzycznie dobre, choć nie wiem, czy coś więcej.
Hulder, album "Verses in Oath" - uwielbiam ten jednoosobowy projekt pani bodajże z Belgii, która od wielu lat mieszka w Stanach. Tutaj jest już mniej festyniarsko niż na poprzednim krążku, bardziej mrocznie, ale to ten taki dobry klasyczny black metal. Po prostu porządny, bez odchyłów w górę czy dół. Klimat świetny, dobry wokal i to jeden z tych krążków, gdzie czuć autentyczne oddanie black metalowi. Czego jako człowiek bym się trochę obawiał, ale z drugiej strony tró metale powinni być zadowoleni.
Millie Manders and the Shutup - to zespół polecony w większej grupie skarockowej w poście od bodajże @thorcik Ten mi całkiem podpasował - ma coś takiego w sobie, w zmianach rytmu, że czuć "napracowanie" oraz chęć do dalszego słuchania. Zdaję sobie sprawę, że mogą to być jakieś zabiegi popowe, ale w sumie do The Interrupters też mnie one przyciągnęły, więc nie mam im tego za złe.
Streetlight Manifesto - i kolejny z tej grupy zespołów, gdzie jeszcze bardziej czuć to ska i chyba jest żywiej. Tutaj już mniej czuć tego popowego anturażu (i nie, nie umiem wyjaśnić, o co mi chodzi), ale wchodzi do głowy. Warto sprawdzić Amerykanów z New Brunswick.
@thorcik Tak, The Transplants wziąłem, bo wtedy właśnie pisałeś o Timie poza Rancidem. Słuchałem tego nowego albumu i powiem szczerze, że nic nie zwróciło mojej uwagi, natomiast jako całość lecąca w tle jest to po prostu dobre. Nieźle się przy tym pracowało :)
Nigdy nie słuchałem muzyki greckiego zespołu Rotting Christ. W związku z tym @muzykametalowa proszę o sugestię, jakich wydawnictw posłuchać na początek.
@kalisz79@maciek33@muzykametalowa Chyba nie kojarzę niczego, co mieliby stricte symfoniczne, chyba że przespałem jakiś czas mojego życia pod kamieniem :D