The pro racers who do need carbon fiber bikes get them for free. Only the people who don’t need them actually pay for them.
Carbon fiber is light. It’s strong. It can be used to build everything from frames to seat posts to handlebars to cranks. And it’s one of the worst things that’s happened to bikes.
Now, to be clear, carbon fiber makes perfect sense for professional racing. Because it’s basically a fabric, builders can mold it into all sorts of aerodynamic shapes. Moreover, they can tune ride quality and maintain strength while simultaneously keeping the weight to a minimum in a way that’s not really possible with metal tubing. It used to be that racers had to choose between a light bike and an aero bike; now they can have both, all thanks to the miraculous properties of carbon fiber. At this point, there’s no reason for elite competitors to use anything else. Gift Yourself More Adventure
But here’s the thing: you’re not them. I’m sorry to be the one to break it to you, but you’re almost certainly incapable of milking the handful of seconds a wind tunnel-sculpted pro-level carbon fiber race machine might theoretically net you in certain situations. Moreover, the pro racers who do need carbon fiber bikes get them for free; only the people who don’t need them actually pay for them. This means that, ipso facto, if you’ve purchased a carbon fiber bicycle, you’ve made a mistake.
“Okay, fine, I may not be Jonas Vingegaard,” you may be thinking. “Maybe I didn’t need a carbon bike. But how does that mean I’ve made a mistake?”
Simple: while you’re not able to extract carbon fiber’s small performance benefits, you are in an ideal position to experience its many drawbacks—and for normal people, carbon fiber bicycles have only drawbacks.
This is Bike Snob NYC writing for Outside Online, by the way.
@tk@biketooter@cycling@mastobikes I respect Eben and enjoy his articles but I got a CF bike cheap and I can lift it onto its rack without hurting my back.
@keraba@tk@biketooter@cycling@mastobikes Eben kinda lost the plot a few years back. He's still right sometimes, but so is a stopped watch. FWIW I ride mostly steel bikes but, like you, got a CF bike for cheap recently and it's fine....
#readlist2024pl
137. „Celsjusz“ Marc Elsberg
Zasada, że co druga książka Elsberga się do czegoś nadaje nadal się sprawdza. Poprzednia książka była dobra.
Pomysł i zawiązanie akcji ciekawe. Ale wykonanie… No i ten skaczący timeline. https://empikgo.app.link/Zjgk96zl5Ob @ksiazki
„Myślę, że w grudniu, na początku stycznia będziemy gotowi odesłać tę ustawę (zakaz aborcji z 1993 roku Trzeciej Drogi) do Sejmu na finalne głosowanie” - powiedziała dziś w TVN24 Dorota Łoboda. Od 5 miesięcy, czyli od 150 dni komisja ds. aborcji, której przewodniczy Dorota Łoboda nie miała ANI JEDNEGO POSIEDZENIA.
Ostatnie posiedzenie miało miejsce 7 lipca 2024 roku i dotyczyło ustawy o dekryminalizacji, która kilka dni później nie zyskała większości w Sejmie.
Co więc oznaczają słowa Doroty Łobody? Nic więcej ponad to, że nie pracując prawie pół roku, komisja zamierza przepchnąć zakaz aborcji z 3 wyjątkami przez Sejm w okresie świątecznym. Typowe dla PiSu.
Jako aktywistki pomagające w aborcjach i walcząc na rzecz DOSTĘPU do aborcji mamy do ustawy #trzeciadroga szereg pytań i uwag. Okazuje się, że nie zostanie nam umożliwione ani przedstawienie ich komisji, ani udział w pracach nad ustawą. Dorota Łoboda, która często powołuje się na to, że dostała się do Sejmu za sprawą swojego aktywizmu w m.in. strajku kobiet dziś chce pod przykrywką okresu świątecznego przepchnąć projekt, który jest tragiczny i nie tylko nie polepszy, ale pogorszy sytuację i dostęp do aborcji kobiet w Polsce. To samo za nią powtarzają posłanki lewicy, włącznie z ministrą Katarzyną Kotulą.
Z czego to wynika? Że słów Kaczyńskiego, które dziś padły? Walki wyborczej i kampanii prezydenckiej? Chcą temat „wyciszyć” przed wyborami?
Lekarze w Polsce nie chcą robić aborcji- i to tych, do których lekarze są najbardziej potrzebni, czyli pod koniec II i III trymestru. Ordynator bielańskiego powtórzył mit: rzekomo aborcji powyżej 24 tyg. nie da się zrobić w Polsce, bo nie mamy legalizacji tzw „płodobójstwa”. Zacznijmy od tego, że to nie jest termin medyczny ale prawny z USA. W latach 80/90tych antyaborcyjne lobby zmusiły polityków do wprowadzenia właśnie takowych regulacji jakich chce pan dr Filip PO TO ŻEBY ABORCJI NIE ROBIĆ.
Po drugie, aborcja kończy się śmiercią płodu, nie da się jej przeżyć wbrew temu co powtarza pan doktor. Jeśli pacjentka słyszy od lekarza, że on jej tej aborcji nie zrobi, bo płód może przeżyć aborcje to znaczy że lekarz jawnie łamie przepisy ustawy, nie rozumie czym jest aborcja, nie umie jej wykonać poprawnie i najnowszymi metodami, to oznacza, że lekarz wmawia innym że ponieważ coś nie jest uregulowane prawnie to znaczy że jest zakazane.
Przeraża nas to jak amerykańskie strategie antyaborcyjne są popularne w wśród polskich lekarzy. To jest ścieżka jak zaostrzano prawo aborcyjne w USA- wymyślanie tych partial birth abortion ban, rozdzielanie zabiegu aborcji na części i deregulacja którejś z tych części, stwarzanie przestępstw choć nie ma łamania prawa, ciągłe pogarszanie sytuacji pacjentki. Tylko w USA robili to antyaborcyjni lobbyści a u nas robią to “przyjaźni lekarze”
Natalia Broniarczyk: Rozmowa z nami o lekarzach, aborcji, III trymestrze i obsesji płodowej. Niestety trochę ważnych rzeczy wypadło, jak to, że w Polsce kobiety w szpitalach nie umierają przez wyrok tk z 2020 r., ale przez nieszanowanie zapisów ustawy z 1993 r. i plodocentryzm.
I trochę już nie wiem jak pokazać polskim lekarzom, że to że czegoś nie widzieli to nie znaczy, że tego nie ma. Za tydzień jedziemy na wizytę studyjną do kliniki aborcyjnej w USA która robi zabiegi do 34 tygodnia, będziemy obserwować taki zabieg i jak traktowana jest pacjentka przed w trakcie i po. Nagrać im to i wysłać czy jak?
@kobietywsieci@wiadomosci Nadal podejrzewam, że najskuteczniej takich lekarzy można zwalczać, sprawdzając, czy przypadkiem nie wykonują aborcji pokątnie, za „dodatkową opłatą”.
Nieodmiennie propozycja: Filaryzacja Społeczna/Konsocjonalizm jako świadoma, rozmyślna Architektura Społeczna; m.in. odrębna, Wolnościowa Służba Zdrowia, w tym przychodnie/kliniki/szpitale dedykowane dla Wolnościowcx, a wcześniej Postępowe Uczelnie Medyczne z kryterium światopoglądowym dla Studentx. Dyskusje światopoglądowe w XXI w., gdy już każdx miałx okazję sobie wyrobić pogląd (albo neutralny brak), to IMHO jałowe, bezproduktywne spalanie konstruktywnej energii witalnej.
Jeśli państwa czy bloki geopolityczne muszą istnieć, wówczas jestem skromnie za tym, aby elementem Demokratycznej Umowy Społecznej stało się, iż kwestii światopoglądowych nie reguluje się prawnie – można Klauzulami Sumienia, w obrębie Baniek/Filarów, w tym np. nasza strona Debatami Oksfordzkimi nt. Bioetyki, zaś strona druga, uprzejmie proszę, via rady parafialne, formacje/zakony czy inne synody.
Today in tk's #seabikes adventures: descending from Phinney Ridge without a function front brake. :blobfoxscared:
(The bike has TRP Hylex hydraulic disc brakes. I took it to my LBS after and they said that it looks like the caliper might've sprung a leak and has been contaminating the rotor. I've had the brakes for several years now, so I'm not too bothered.)
Yes, cantis. I like them. :blobfoxgooglytrash: They work well when set up correctly: straddle as low as you can get them to start, then raise little by little if you prefer. Having a lower cable hanger will additionally reduce system flex and improve stopping.
Even those dreaded Tektro “Oryx” 992A calipers. You need the straddle super low, but they work great that way. (That does also mean that they have limited tire clearance!)
(Oh, and this isn’t a “rim versus disk” debate starter. If anything, it would be a “cantis suck” debate. :blobfoxgoogly: )
#GoodMorning#NewKitDay! Yesterday I’ve got a new #winter long bibs, jacket and merino balaclava from #Decathlon. I was sceptical about the jacket but I was wrong! It’s toasty as hell, I’m very happy with it!😂
@ekeshkekesh
potwierdzam! jestem mniej więcej w połowie i z rozdziału na rozdział historia robi się ciekawsza..
mega lubię historie z tamtego "kąta" Polski..
Nowy tunel na nakielski dworzec PKP sięga już peronu, więc po raz pierwszy miałem okazję skorzystać z parkingu rowerowego na flagowej inwestycji w Nakle nad Notecią, czyli Park & Ride przy Nowej.
Obszerna (na długość, bo mogłaby być trochę szersza) wiata z tuzinem stojaków (odwrócone U, nie wyrwikółka) niedaleko schodów, z dojazdową DDR wzdłuż całej ulicy. Szkoda, że nikt nie pomyślał, żeby zrobić dojazd do samego parkingu i trzeba zatrzymać się na drodze dla aut i wnieść rower na chodnik.
Drobiazg, ale pokazuje, że żadna z osób projektujących i zatwierdzających ten parking nie jeździ na rowerze.
Trafiłem przypadkiem, temat akurat mnie zainteresował, więc dałem szansę. Rzeczywiście, książka dobrze opowiada o branży funeralnej i tym, jak przygotować się (organizacyjnie i psychicznie) do pochówku bliskich. Ma swoje wady, ale ogólnie dobra pozycja.
@SceNtriC@ksiazki Patrząc najpierw na okładkę i pierwszą część tytułu pomyślałam, że to komedia kryminalna 🙃 Potem opis i recenzja wyjaśnił jak się pomyliłam. Dzięki za podzielenie, temat ciekawy, myślę że warto mieć podstawowe pojęcie, bo wcześniej czy później każdy się zetknie z biznesem pogrzebowym.
@martawilde Tak i ta książka rzeczywiście o tym traktuje. Łącznie z tym, na co zwracać uwagę przy okazji organizowania pogrzebu w zakładzie pogrzebowym, jak wygląda przygotowanie zwłok, obala pewne mity itd. I nawet większość tomu, mimo że jest pisana luźno, to ze smakiem - istnieją fragmenty, w których autorki chyba chciały podejść do tematu aż za luźno.
Czasem zmęczony człowiek powinien po prostu iść się wyspać. Kupiłam wczoraj ebooka Frankensteina Mary Shelley, bo na czytniku miałam tylko po angielsku, a mam jakąś blokadę przed czytaniem po angielsku. Przerzuciłam sobie na czytnik i szczęśliwa odpalam tylko po to, żeby się zorientować, że kupiłam znowu po angielsku xDD To chyba przeznaczenie, muszę się w końcu przełamać! @ksiazki#książkodon#ksiazki
@kasika@ksiazki czytanie w obcym języku to fajne doświadczenie*
Choć akurat starych powieści po angielsku nie polecam bo ten język dosyć mocno się zmienił (np.Poe jest dla mnie nie do ogarnięcia).
pisze to człowiek, który od miesiąca na totalną blokadę czytelniczą... ale ja zawalczę, kiedyś.
@ihor@ksiazki no właśnie mam od lat plan zacząć od Maud Montgomery albo Agathy Christie - niby starsze, ale znane mi dobrze, więc może by jakoś poszło. Ale się nie mogę przełamać no ;D A Poe to wydaje się dość trudny i po polsku chyba.
Co do kryzysu - wiesz co, ja taki mam raz na kilka miesięcy i właściwie odkryłam, że mi nic nie pomaga, tylko czas i odpuszczenie, bo im bardziej chciałam to przełamać, tym bardziej nie mogłam. No i też jak ktoś poleci jakieś zajebiste czytadło to można się z powrotem wciągnąć ;D