Jak widać, pan poseł Grzegorz Braun świetnie sobie radzi bez tej przystawki pisowskiej zwanej “neoKonfederacją” i znakomicie tępi żydokomunę, eurokomunę i ukromunę.
Oczywiście że media i socjotechniki wpływają na wybory.
Wystarczy stworzyć odpowiednią farmę trolli, odpowiednio kierować narracją i ma się ogromny bonus to poparcia.
W dodatku coraz więcej farm rozumie, że nie chodzi nawet o promowanie swojego kandydata, ale o łączenie innych znanych już z negatywnymi emocjami i zjawiskami, przy okazji potrzebne jest tylko zwiększanie rozpoznawalności swojego. Przegrywa ten, o którym się nie mówi, który nie generuje nagłówków.
Jak ktoś jest właścicielem VLOPu, np cukierek czy musk to można też przestawić wagi w algorytmie. Co moim zdaniem jest jeszcze straszniejsze od farm trolli.
Przecież to od dawna widać na yt i innych platformach społecznościowych.
Materiały które są tam serwowane, szczególnie dla nowych kont, jest dość tragiczny. Pełno idiotów typu peterson, pseudo wynurzeń konfederatów, teorii spiskowych.
Ten artykuł (i jego kontekst - OKO Press) jest pokazówką, jak internet wpływa na wyniki wyborów (i całą dynamikę społeczną). A końcówka, “trzeba ylko odpowiednio mocno wierzyć” to odklejka tygodnia, i próba zamazania problemu.
Trochę dziwne że lokalne organizacje są tak mocno związane z tak odległym geograficznie kapitałem, oraz że przez tyle lat jakoś nie próbowały dywersyfikować źródła finansowania.
UNHCR, WHO to globalne organizacje na których wisi wiele lokalizacji lokalnych bo innych źródeł finansowania po prostu nie ma. Kiedy ostatnio przekazałeś fundusze na organizację wspierające ofiary przemocy seksualnej, czy udostępniającą darmowe testy na HIV, albo dokarmiającą i edukującą dzieci w jakiejś trudnej okolicy czy zajmującą się inną mało atrakcyjną sprawą? Oczekiwanie, że każda z tych organizacji będzie prowadziła skuteczny fundrising jest nierealne i prowadzi do reprodukcji kapitalistycznych patologii w obszarach gdzie jest ona szczególnie szkodliwa.
Prawda jest taka, że opcje to: globalnie sponsorzy i państwa delegujące swoje zdania do NGOsów i je finansujące, biznes/filantropia próbujące je zaprzęc do swoich celów i porzucające jeśli zawieje z innej strony albo mogą zagrozić biznesowi np. krytykując zasadnicze powody złego stanu rzeczy, albo w końcu datki ludzi. Tyle, że w wielu miejscach świata, w tym u nas, poza okazjonalnym zrywem nie ma zwyczaju długofalowego wspierania organizacji, a wielu też nawet po prostu na to nie stać. Koniec końców kończymy z organizacjami, które żeby móc realizować istotne działania muszą korzystać z zaplecza w postaci globalnych organizacji pomocowych. Absolutnie nie sądzę, że to dobre, po prostu nie rozumiem, czemu to ludzi zaskakuje.
Mam kilka zleceń stałych, w tym jedno między innymi na szmer 😉 więc staram się coś tam dorzucać na inicjatyw globalne i lokalne. No trochę jestem zaskoczony że tak wiele NGOsow było w tak dużej mierze uzależnionych do źródełka wujka Sama a nie ze środków z EU.
A to uszanowanko, zwracam honor ;] OK, rozumiem zaskoczenie, faktycznie to raczej nigdy nie było coś funkcjonującego w powszechnej świadomości. Z mojej perspektywy - to część “soft power” Stanów Zjednoczonych; za pieniędzmi szła też kadra, wpływ na to co i jak jest robione, więc nie była to po prostu akcja charytatywna, ale ich sposób globalnego wpływu. Z dwojga złego osobiście wolę to, niż rosyjską kolbę karabinu, niż chińską inwestycję. Natomiast na pewno - obnaży to słabość lokalnych organizacji i tego ile UE inwestuje w rozwój społeczeństwa lokalnie i globalnie, oraz w jakiej skali robią to inne mocarstwa. Skądś te środki muszą pochodzić, w wielu miejscach na świecie nie wystarczy po prostu samoorganizacja, a warunki ekonomiczne nie pozwalają na profesjonalizację “pozarządówki”. Chociaż też z drugiej strony - to może wymusić jej rozkwit.
Sorry, że tak nieskładnie, ale z jednej strony jest to ważna i interesująca dla mnie kwestia (pracuję głównie dla NGO), z drugiej… pracuję dla NGO i brakuje mi czasu na porządne przemyślenie tematu i dyskusję :D
Praca dla NGO to jest Twoje główne źródło dochodu, czy parasz się jakąś pracą najemna? Zacząłem słuchać podcstu z Tobą w gilotynie ale nie udało mi się go dokończyć 😉 też przez brak czasu w sumie.
oko.press
Aktywne