+1 to Animal Crossing. Love the aesthetic of cozy games but sometimes a lack of a solid goal, for lack of a better word (casual games are games, not being judgy about that, they are just not to my personal preference) casual-ness/lack of complexity, or not-the-best gameplay drives me away. I enjoyed Animal Crossing a lot.
Cadence of Hyrule - The original Crypt of the Necrodancer is one of my all-time favorites. CoH doesn't quite reach that incredibly high bar, but it's still an excellent game in its own right.
Metroid Dread - Hits all the highs of Super, but with greatly improved combat and bosses. So yes, I am calling this better than Super, you heard me.
Puyo Puyo Champions - Technically, this is not exclusive. However, I am counting it as such because the online playerbase is dead on every other platform. If you want to play the greatest competitive puzzle game ever made, the Switch version of Champions is really the only option.
Off topic, but Crypt of the Necrodancer is on sale right now on Steam and I own a dance mat… do you know how difficult the dance mat mode for the game is? I’m really bad at rhythm games, I still have a lot of fun playing them though.
The original game (but not CoH) is cleverly designed to be entirely playable with just four inputs, all non-movement actions can be performed with two simultaneous inputs (jumps). So it's entirely playable on a dance pad that way. I haven't tried it myself, but I know it's a thing you can do, and there's footage out there of speedrunners doing dance pad runs.
Ponoć Studenci samoczynnie przejęli propagandę demokracji bezpośredniej dawnych publikacji anarchosyndykalistycznej grupy ASI, która jest w centrum wydarzeń.
I’m a huge Metroid (Metroidvania in general fan, it’s pretty much the only genre I play these days) but for some reason Dread didn’t hit the spot for me. I got right to the very last boss fight but can’t say I enjoyed my time with it. The EMMI I found more infuriating than fun and it just felt like those sections killed my favourite part of these types of games which is wandering and exploring. I know you could go back after, but tanking it through areas to get to safety I found frustrating.
However, the movement is goddamn slick in Dread! Don’t think I have played another Metroidvania where it feels that good to traverse and move around the map. Prince of Persia comes close, but fully geared Samus in Dread is just an absolute joy :)
Fragment tłumaczenia artykułu o tym jak to wygląda “od kuchni”:
KSIĄŻKA KUCHARSKA BLOKAD
„Nie czytałam „Blokadnej kuharicy”, więc nie wiem, jaki jest tam przepis, gdy ktoś spełni twoje wymagania?” – napisała w czwartek na Twitterze przewodnicząca Zgromadzenia Ana Brnabić.
Stało się to po tym, jak prezydent Aleksandar Vučić w środę rzekomo spełnił żądania studentów, a oni – tak niewdzięczni – kontynuowali blokady, twierdząc, że żądania nie zostały spełnione i że Vučić wcale nie był tym, o kogo chodziło.
„Blokadna kuharica” to w rzeczywistości broszura wydana pod koniec 2009 roku przez Centrum Studiów Anarchistycznych w Zagrzebiu. Autorzy nie są znani, to znaczy, że jest ona zbiorowo podpisana przez studentów Wydziału Filozoficznego w Zagrzebiu.
W tym krótkim przewodniku, który w całości jest dostępny w Internecie , opisano doświadczenia związane z organizowaniem blokad na wydziałach w Chorwacji w 2009 roku, gdy głównym zapotrzebowaniem była bezpłatna nauka.
Zaleca „plenarny model podejmowania decyzji”, który jest również stosowany przez studentów w Serbii, ale nie został on wymyślony przez Chorwatów i nie był zarezerwowany dla anarchistów.
Plenum jest właściwie rodzajem zgromadzenia wszystkich „zainteresowanych studentów”, czyli wszystkich, którzy chcą uczestniczyć. Każdy może tam zabrać głos, decyzje podejmowane są większością.
W rzeczywistości reporterzy „Wremenu” relacjonowali wielogodzinne plena, np. na Wydziale Nauk Politycznych w Belgradzie, gdzie te zasady są przestrzegane.
„W plenarnym modelu podejmowania decyzji decyzje podejmowane są kolektywnie, nie ma reprezentacji, więc nie może być żadnych wybitnych jednostek, które mogłyby udawać, że są głosem ruchu” – pisze „Blokadna kuharica”.
Przed mediami jako kolektyw
Inną specyfiką tam opisaną, a w pewnym stopniu obowiązującą także w Serbii, są relacje z mediami.
Jak już wspomniano, dzisiejsze media szukają twarzy, „rzeczników”, ale „konieczne jest zerwanie z tym zwyczajem, jeśli chcemy zapobiec personalizacji i przyćmieniu plenum przez uprzywilejowanych rzeczników”.
„Najskuteczniejszym sposobem uniknięcia tego niebezpieczeństwa jest zachowanie anonimowości przez wszystkich członków kolektywu” – czytamy w broszurze.
Tego typu zasady blokowania nie są stosowane w Serbii po raz pierwszy i nie budzi kontrowersji wśród studentów korzystanie również z doświadczeń z innych krajów.
W Belgradzie słychać z głośników ostrzeżenie dla rządowych polityków :
bin.pol.social
Aktywne