#sjokz, ktora mogliscie zobaczyc jako wspolprowadzaca #OpeningNightLive otrzymala wyroznienie #EsportsAwards w kategorii "Esports on-air talent of the decade" (nie wiem jak to sensownie przetlumaczyc na polski, bo chyba nie ma u nas sensownego odpowiednika slowa "talent" w znaczeniu dziennikarskim). Dla wielu osob ogladajacych ONL w tym czy w zeszlym roku to nowa twarz, a dla fanow esportu to juz prawdziwa ikona.
Eefje Depoortere, ur. w 1987 roku w Belgii - od graczki (grala amatorsko i pol-amatorsko w #UnrealTournament), przez tworzenie "na wlasny rachunek" materialow do internetu, potem prace jako content creator dla organizacji esportowych i portali o esporcie, po prowadzenie jako host lub reporterka najwiekszych rozgrywek i turniejow na swiecie (europejska liga LOL-a, IEM Katowice (zdjecie w pomaranczowej sukience zostalo zrobione podczas pierwszego turnieju w Katowicach, w 2013 roku), IEM Cologne, turnieje Counter Strike'a rangi Major (czyli odpowiedniki Ligi Mistrzów i Mistrzostw Świata, jakby tak probowac przelozyc esport na pilke nozna.
A ta nagroda to juz ostateczne potwierdzenie tego, ze stala sie juz jedna z legend esportu - za pasje, oddanie, wszechstronnosc. A przy okazji tez nie bala sie mowic o problemach - perfekcjonizmie, wypaleniu zawodowym, depresji (zwiazanej z obciazeniem psychicznym, na ktore nalozyla sie smierc jej mamy).
Zdecydowanie ta nagroda nie mogla trafic w lepsze rece - sjokz godnie weszla w buty pierwszych ikon tego zawodu - ReDeY'a i pansy.
Jeden z najwiekszych, jesli nie najwiekszy festiwal muzyki klubowej #Tomorrowland chyba sie nie odbedzie - na miejscu strazacy walcza z pozarem sceny glownej, ktory wybuchl prawdopodobnie w wyniku niekontrolowanego wybuchu pirotechniki, przygotowywanej na festiwal
Drodzy przyjaciele jednośladowi, i inni uprawiający sport. Polecam ten krem z całego serca, zaaplikowany przed wyjazdem i dokładany w trakcie skutecznie zapobiega powstawaniu otarć. Można go kupić w Decathlonie za trzy dyszki. To nie jest reklama, nikt mi nie płaci. @rower
Pod koniec stycznia odstawiłem rower do bydgoskiego serwisu, z którego korzystam już prawie 10 lat, na przegląd, smarowanie, regulację i wymianę tarcz hamulcowych. Przy okazji postanowiłem sobie sprawić prezent za wykręcenie Festive500 i zmienić owijkę na kierownicy na jakąś wypasioną. Poprzednia była już mocno uklepana i po długich trasach na szutrach bolały mnie ręce, a na dodatek przy glebie zrobiłem w niej dziurę.
Wybrałem gravelową owijkę Ergona o grubości 3,5 mm, co powinno dać mi porządną amortyzację. Chwyty tej firmy mam w drugim rowerze i są zajebiste, wiedziałem więc, że kupuję porządny produkt i odżałowałem te 180 złotych.
Gdy odebrałem rower, okazało się, że osoba, która zakładała owijki, koncertowo spierdoliła sprawę. Końcówki zostały przycięte pod odwrotnym kontem, przez co nie było szans, by się ułożyły gładko. Nie trzeba fachowca, żeby stwierdzić, że coś tu, kurwa, nie gra.
Kazałem poprawić. Gdy odebrałem, wyglądały normalnie, więc wziąłem rower i myślałem, że po sprawie. Potem nie miałem okazji za dużo jeździć a i to tylko w grubych zimowych rękawicach.
Dzisiaj w końcu wybrałem się do lasu, w cienkich wiosennych rękawiczkach. I chuj mnie po prostu strzelił, bo moja wypasiona amortyzująca owijka jest twarda jak pierdolony kamień.
Najwyraźniej osoba „poprawiająca” spierdoloną owijkę poszła po drodze najmniejszego oporu. Zamiast np. zamienić owijki miejscami, żeby ucięte końcówki pasowały, odwinęła je tylko do klamkomanetek i docięła z drugiej strony (w szpic, kurwa!) wyraźnie je przy tym skracając. Żeby skróconej taśmy wystarczyło, po prostu została naciągnięta ile wlezie i chuj, pora na CS-a.
Nosz kurwa mać, wyrzuciłem 180 złotych na luksusową, amortyzującą owijkę, która jest twardsza, niż moja poprzednia taniocha, nawet po kilku sezonach klepania.
@thorcik@LukaszHorodecki@rower Ja już nie daję na serwis żaden, tylko mi konkubent wszystko robi. Jak oddałam ostatnim razem to zapłaciłam za wymianę przebitej dętki, którą po prostu napompowali i nie wymienili. Bo durna baba przyszła no nie, na pewno nie zauważy.