Ważne

Mija, do Psychologia
Mija avatar

Nowa książka Marty Niedźwieckiej – ikony wsparcia psychologicznego, doświadczonej w terapii w obszarze relacji i wyzwań emocjonalnych, zarówno w ramach terapii, jak i na warsztatach rozwojowych. To pierwsza w Polsce certyfikowana sex coachka – pracująca z ciałem, emocjami i relacjami intymnymi.

W „O zmierzchu” (książce pod tym samym tytułem co jej bijący rekordy słuchalności podkast) opowiada o uczuciach, seksualności, no i sensie życia oczywiście. O tym, że równowaga między rozumiem i sercem jest możliwa (owo myślo-czucie, jak to nazywa) – i sprawdza się jako narzędzie do nawigowania po rzeczywistości i rozwiązywania problemów.

„Zmierzchy nie pokazują, jak żyć rozkosznie i bez trosk, jak codziennie zbliżać się do ideału i testować, czy niebo ma granice. Nie wierzę w duchowy eskapizm, nie wierzę w drogi na skróty, które oferuje nam rynek rozwoju osobistego. Mam pewność, że wszyscy jesteśmy w jakimś stopniu pokiereszowani, że po omacku próbujemy odnaleźć sposoby na to, żeby nasze życie stało się znośne – w świecie, który już dawno przestał być znośny. Jest wiele rzeczy, których o sobie nie wiemy, a równie wiele spraw próbujemy odepchnąć i zagłuszyć, sięgając po źle rozumianą ulgę.

Ale dostrzegając te wszystkie mroki, dajemy sobie nadzieję na integrację traum, transformację tego, co nas niszczy, na poszukiwanie wolności i autonomii. Na stawanie się coraz bardziej sobą, porzucając bzdury o bezkonfliktowym, idyllicznym życiu. Jednak ta droga to srogi, pełen niebezpieczeństw off road. Wymagający poświęcenia, ciężkiej pracy i mierzenia się z własnymi demonami. Na tej ścieżce samoświadomości nic nie przychodzi łatwo – możesz jednak zabrać ze sobą „O zmierzchu”, żeby oświetlała Ci drogę” (opis wydawcy)
Marta Niedźwiecka,"O zmierzchu", Wydawnictwo W.A.B.2023

@ksiazki

dancingindystopia, do ksiazki
@dancingindystopia@pol.social avatar

Z okazji Międzynarodowego Dnia Przeciw Homofobii, Transfobii i Bifobii chciałabym podzielić się czymś, co po części jest moim osobistym sukcesem, ale też po części może w jakiś sposób rezonować z osobami, które niestety miały kontakt z wymienionymi wyżej fobiami. Mianowicie chciałabym polecić powieść 🌈Imogen, oczywiście🌈, którą miałam przyjemność tłumaczyć dla Wydawnictwa SeeYa (imprintu Czarnej Owcy).

Chyba nie muszę tłumaczyć, czemu jest to sukces osobisty ;) Tłumaczyć powieści chciałam, od kiedy tylko zaczęłam mieć jakiekolwiek ambicje zawodowe – miło jest mieć możliwość odhaczyć takie marzenie z listy! W recenzjach nikt nie narzeka za bardzo na tłumaczenie, więc mogę chyba bezpiecznie założyć, że wyszło dobrze. Niektórzy wręcz chwalą styl autorki/styl powieści, a mam takie (niezbyt może skromne) poczucie, że trochę jest w tym też mojej zasługi.

A co do tej drugiej części wstępu...

Nie będzie zbytnim spoilerem, jeśli powiem, że książka opisuje queerowe przebudzenie głównej bohaterki. Imogen musi się przy tym zmierzyć z wieloma przeszkodami – od własnej głowy, która aż za bardzo analizuje każdą interakcję i każdą napotkaną opinię, poprzez zawirowania wynikające z fabuły, aż do queerfobii. Przy czym
[OK, TO JEST SPOILER]
jest to queerfobia w dość niecodziennym wydaniu, uskutecznia ją bowiem a) osoba tęczowa, b) bliska Imogen, c) bardzo biegła we wszelkiego rodzaju „dyskursach” LGBTQ+.
[KONIEC SPOILERA]
Ale też w tle przewijają się ślady takiej – jak to źle zabrzmi – zwykłej, heteronormatywnej queerfobii, kryjącej się za hasłami w rodzaju "oliwię swoją strzelbę łzami liberałów". I wbrew pozorom, ta "zwykła" pogarda i nienawiść też ma na całą powieść wpływ – widzimy jasno, skąd się biorą zinternalizowane przez niektóre postaci mechanizmy obronne i stereotypy. Nic przecież nie dzieje się w próżni.
[1/2]

@ksiazki

dancingindystopia,
@dancingindystopia@pol.social avatar

[2/2]
Pomimo dość nieprzyjemnych uczuć, jakie wywołuje poruszanie tematyki wszystkich tęczofobii, 🌈Imogen, oczywiście🌈 głównie jednak przynosi komfort. Wprawdzie już od dawna nie mieszczę się w kategorii Young Adult, ale i tak odczuwałam dużą przyjemność z przenoszenia się do świata Imogen. Wszystkie fragmenty powiązane z życiem uniwersyteckim – duża część akcji dzieje się w uczelni Blackwell – wzbudzały we mnie rozkoszne uczucie nostalgii, a przypuszczam, że dla młodszych osób mogą stanowić model do aspiracji. Dodatkowo większość postaci jest bardzo sympatyczna, a samą Imogen po prostu ma się ochotę przytulić i powiedzieć, że będzie dobrze. Bo przynajmniej w powieści będzie dobrze! A to daje nadzieję, że może w prawdziwym świecie też nie każda queerowa historia musi się kończyć dramatycznie i łzawo. Czasem taka nadzieja się bardzo przydaje.

W oczywisty sposób nie mogę nazwać moich przemyśleń obiektywną recenzją. Nie wiem też, czy wypada mi was zachęcać do kupowania i czytania, skoro mam w tym osobisty interes. Trochę jednak zachęcam. Zwłaszcza jeśli co jakiś czas myślicie „o, w sumie nie wiem, czy jestem hetero, czy nie, help” albo „ej, ktoś bardzo chce mnie wepchnąć w etykietkę, z którą nie jest mi do końca komfortowo”. Ta książka powstała właśnie dla osób w takich sytuacjach. A nawet jeśli ktoś nie ma takich wątpliwości, kto wie, co 🌈Imogen, oczywiście🌈 może w nim/niej obudzić… Przynajmniej, ekhm, tak słyszałam od koleżanki.

Bardzo dziękuję wydawnictwu za okazane mi zaufanie przy powierzaniu tego zlecenia <3

@ksiazki

dancingindystopia,
@dancingindystopia@pol.social avatar

PS! Imogen, oczywiście jest też dość muzyczną książką – ciągle coś tam gra w tle, a sama Imogen też ma tendencję do myślenia teledyskami i cytatami z tekstów piosenek, z czym bardzo się utożsamiam (choć niekoniecznie mamy taki sam gust, ale chodzi mi tu bardziej o sposób myślenia). Zebrałam wszystkie te krążące w tle utwory i albumy w jedną playlistę, jeśli ktoś chce mieć fajne tło do lektury albo poznać vibe książki nie czytając jej, to zapraszam 😃 https://open.spotify.com/playlist/1wKGDcENN7zWqDYl4qvfqL?si=19f25732f0a7444c

@ksiazki

varelse, do ksiazki
@varelse@pol.social avatar
ihor, do ksiazki
@ihor@pol.social avatar

Max Fisher "W trybach chaosu. Jak media społecznościowe przeprogramowały nasze umysły i nasz świat".
Mocna książka, świetnie pokazująca jak SM nami manipulują, wciskają nas w coraz bardziej radykalne bańki - a wszystko to tylko po to, byśmy poświęcali im więcej czasu. Bo nasz czas to ich pieniądz.
Nigdy nie korzystałem z FB (bo był zły z samego założenia), najbardziej toksyczny wg mnie był Twitter (dlatego w końcu z niego uciekłem) - sporym zaskoczeniem w tej książce było to, że głównym ZŁYM okazuje się jednak Youtube.
Polecam każdemu korzystającemu z social mediów; czyli chyba każdemu w ogóle

@ksiazki

harmag,
@harmag@101010.pl avatar

@ihor @ksiazki dla mnie ogromnym zaskoczeniem był też wątek poświecony Redditowi i to jaką czarną historie za sobą ma ten portal 🤯

ihor,
@ihor@pol.social avatar

@harmag o, tak - też byłem zaskoczony @ksiazki

bobiko, do rowery
@bobiko@pol.social avatar
ilymyfi,
@ilymyfi@mastodon.social avatar

@bobiko @rower @rowerki Kurcze mimo wszystko lubię Gniezno, bywam tan hagaha

arkd,
@arkd@mastodon.design avatar

@bobiko @rower @rowerki wow, pierwszy raz musiałem scrollować, żeby przejść przez reklamy do artykułu :D kocham lokalne media!

modjeska, do ksiazki
@modjeska@fedi.bapril.pl avatar

**[1/4] W czerwcu 1919 roku, w tym samym czasie gdy w Wersalu (i innych miejscowości pod Paryżem) próbowano przy pomocy układów pokojowych pociągnąć ostatnią kreskę pod bilansem czterech krwawych wojen, Rutherford ogłosił wynik swoich doświadczeń dowodzących, że udało się wreszcie zrealizować odwieczne marzenie ludzkości. Bombardując pierwiastek azot cząstkami alfa, osiągnął przemianę azotu w inne pierwiastki.

Przeobrażenie materii (transmutatio materiae), do którego nadaremnie dążyli dawni alchemicy, stało się faktem dokonanym. Lecz alchemicy, Ci prekursorzy nowoczesnej wiedzy przyrodniczej, w swym wszechstronnym ujęciu świata jako całości zastanawiali się nie tylko nad materialnymi, lecz także moralnymi skutkami podobnego odkrycia. Ostrzegali przyszłe pokolenia badaczy: „możnym i żołnierzom wzbraniajcie dostępu do waszych pracowni, gdyż robią oni użytek ze świętych tajemnic, oddając je w służbę przemocy”.

W sławnej publikacji Rutherfora o przemianie atomu nie znajdziemy podobnej uwagi, bo też byłoby to w XX wieku poczytanie za wykroczenie przeciwko obowiązującym regułom. Badacz przyrody naszych czasów nie powinien filozofować na temat „ubocznych skutków” swych odkryć. Ta tradycja sięga XVII wieku, kiedy to akademie naukowe zakazały na swych zebraniach debat nad problemami polityki, etyki, teologii.

W rzeczywistości jednak izolacja badań przyrodniczych była w r. 1919 już tylko „hipotezą roboczą”. Wojna dopiero co zakończona, w której właśnie przyrodnicze odkrycia przyczyniły sie do rozwoju techniki zbrojeniowej, unaoczniła aż nazbyt wyraźnie złowrogi związek m. cichymi laboratoriami uczonych „stroniących od zgiełku świata” a krwawymi polami bitew.

Wojna wtargnęła brutalnie także do pracowni Rutherforda, żądając swego haraczu. Wszyscy niemal (..) [asystenci] musieli pójść do wojska. Moseley, najzdolniejszy z jego współpracowników zginął już w 1915 r. pod Dardanelami.**

@ksiazki

modjeska,
@modjeska@fedi.bapril.pl avatar

[2/4] Przenikające do Stanów Zjednoczonych wiadomości o rozwoju niemieckiego projektu uranowego szczególnie zaalarmowały uczonych latem 1939 roku. (..) Inna jeszcze wiadomość, która dotarła tajnymi drogami do działających w Ameryce fizyków zdawała się świadczyć, że Niemcy zabrali się poważnie do sprawy: nagle został tam wydany zakaz wywozu rudy uranowej z okupowanej Czechosłowacji.

„Posłużyłem właściwie tylko za skrzynkę pocztową. Przyniesiono mi gotowy list..” - tak usprawiedliwiał się Einstein wobec Antoniny Valentin, swej starej przyjaciółki i autorki jego biografii postępek, którego już wkrótce bardzo żałował. Listy prywatne i notatki zawierają jeszcze o wiele szczersze wynurzenia genialnego uczonego i wielkiego przyjaciela pokoju, przez paradoks losu skazanego na to, by dać sygnał startu do budowy najstraszniejszej, najbardziej niszczycielskiej broni.

Co prawda Einstein był wtedy przekonany, że rząd któremu radził zająć się czynnie problemem uranowym by móc stawić czoło ewentualnie bombie atomowej Hitlera - że ten rząd kiedyś mądrze wykorzysta nową, potężną siłę dla dobra ludzkości.

Tragizm postępku Einsteina wydaje się jeszcze głębszy dzisiaj, gdy z perspektywy czasu wiemy, że „niemiecka bomba uranowa”, uważana (..) za tak wielkie niebezpieczeństwo - że ta bomba była tylko straszakiem.

modjeska,
@modjeska@fedi.bapril.pl avatar

[4/4] ”Pasywisci” wśród fizyków niemieckich wielokrotnie poruszali kwestię, czy i w jaki sposób należy „drugą stronę” poinformować o stanie niemieckich badań i o rzeczywistych celach Towarzystwa Uranownego [odwracanie uwagi rządu od perspektywy zbudowania bomby atomowej]. Houtermans nie miał żadnych wątpliwości, że tak właśnie należy postąpić. Twierdził, że „w systemie totalnym każdy przyzwoity człowiek powinien posiadać odwagę popełnienia zdrady stanu”. Heisenberg nie miał tak radykalnych poglądów. (..)

Korespondencję Bohra przyjaciele za granicą czytali jeszcze dokładniej niż niemiecka cenzura wojskowa. W telegramie wysłanym do Anglii wkrótce po zajęciu Kopenhagi Bohr dowiadywał się o pannę „Maud Rey at Kent”. Adresat, któremu zdawali się że nigdy nie słyszał o takiej osobie, wpadł na pomysł, że jest to prawdopodobnie anagram „radium taken”. Wyciągnął bystry wniosek, że Bohr chciał w ten tajemniczy sposób dać znać, że Niemcy zarekwirowali zapasy radu w jego instytucie. Dopiero później okazało się, że Bohrowi chodziło dosłownie o to, co napisał w depeszy. O tym jednak nie wiedzieli angielscy fizycy zajmujący się w roku 1940 brytyjskim projektem atomowym i postanowili ku czci mistrza nazwać swój projekt szyfrem M.A.U.D.

Nieco później Bohr napisał kartę pocztową prosząc o wiadomość o swym dawnym uczniu nazwiskiem D. Burns. I tym razem adresaci zwęszyli głęboką tajemnicę: Bohr donosi alianckim fizykom atomowym, że jak wynika z jego prac, D (deuter, tj. ciężki wodór) burns (pali się).

[Heisenberg i Bohr spotkali się] Heisenberg (..) powoli skierował rozmowę na bombe atomową. Niestety nie zdobył się jednak na otwarte wyznanie, że on i jego grupa zrobią wszystko, by przeszkodzić budowie broni atomowej, gdyby i strona przeciwna podjęła takie zobowiązanie. Opuszczając swego mistrza Heisenberg miał uczucie - które potwierdził późniejszy rozwój wypadków - że ta rozmowa raczej pogorszyła sytuację. Nieufność Bohra do pozostałych w hitlerowskich Niemczech fizyków nie zmniejszyła się. Przeciwnie, był teraz przekonanych że pracują intensywnie nad bombą uranową i osiągają dobre wyniki.

W r. 1943 spodziewając się zajęcia swego instytutu, Bohr po wielu niebezpiecznych przygodach dostał się przez Szwecję do Anglii. Mając w pamięci owe rozmowy, utwierdził władze amerykańskie i brytyjskie w przekonaniu, że należy ubiec Hitlera w realizacji bomby atomowej.

maciek33, do muzykametalowa
@maciek33@pol.social avatar

Dziś w fabryce kontynuuje słuchanie muzyki Szwedów z Opeth, z tym że wziąłem sobie ich koncertowe wydawnictwa. @muzykametalowa

arek,
@arek@mastodon.internet-czas-dzialac.pl avatar
maciek33,
@maciek33@pol.social avatar

@arek @muzykametalowa dla mnie to jest nadzespół, dzięki któremu zacząłem eksplorację muzyki ekstremalnej. Najbardziej ukochałem sobie "Blackwater Park".

kukrak, do ksiazki
@kukrak@pol.social avatar

Chciałbym rzucić okiem na "Fausta" Goethego, ale czuję się przytłoczony ilością tłumaczeń. Może ktoś z Was ma jakieś doświadczenia? @Olcia95 ?

W szczególności - w którym z nich występuje słynne "Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro"?

@ksiazki

Olcia95,
@Olcia95@wspanialy.eu avatar

@kukrak niestety nie pomogę, Fausta to ja od technikum nie ruszałam 😅@ksiazki

lukaso666, do ksiazki
@lukaso666@chaos.social avatar

📚 📚 📚

George Saunders - 10 grudnia

@ksiazki

SceNtriC, do ksiazki
@SceNtriC@101010.pl avatar

Czy tę książkę trzeba przedstawiać? Pięknie punktuje totalitaryzm i komunizm, jest krótka, pouczająca, ciekawa pod kątem przyjętej stylistyki. To dużo lepsza powieść niż "Rok 1984" tego samego autora i jedna z pozycji, o której można powiedzieć, że powinna zostać przeczytana przez każdego.

Pełna opinia: https://lubimyczytac.pl/ksiazka/folwark-zwierzecy/opinia/83419192

@ksiazki

gamerposter,
@gamerposter@pol.social avatar

@SceNtriC @ksiazki w podstawowej miałam jako lekture…

nominalvoltage,
@nominalvoltage@mastodon.social avatar

@SceNtriC @ksiazki tak, Folwark Zwierzęcy jest pewnego rodzaju alegorią i jest zdecydowanie bardziej lekkostrawny, a przynajmniej takim go zapamiętałem. Chyba kupię przed urlopem w Polsce, będę miał co czytać w samolocie. Ciekawie będzie porównać obie książki na świeżo.

LukaszHorodecki, do rowery
@LukaszHorodecki@pol.social avatar

Na stacji paliwowej bez samochodu, na hotdoga bez mięsa i piwo bez alkoholu.

@rower

nomadbynature,
@nomadbynature@101010.pl avatar

@LukaszHorodecki sad situation 😆
@rower

thebluemarble,
@thebluemarble@pol.social avatar

@LukaszHorodecki @rower Mujbosze, do czego to lewactwo doprowadziło xD

LukaszHorodecki, do rowery
@LukaszHorodecki@pol.social avatar
lukaso666, do muzykametalowa
@lukaso666@chaos.social avatar
kasika, do ksiazki
@kasika@101010.pl avatar

Siedzę sobie i piszę, co tam będę gadać w podkaście. Nadal nie potrafię tak całkiem a vista, muszę mieć punkty wypisane, i wtedy gadam wokół nich. Jak się nie wkręcę w jakąś gierkę i nie zasnę zbyt szybko, to jutro będzie nowy odcinek :D

@ksiazki

SceNtriC, do muzyka
@SceNtriC@101010.pl avatar

Ostatnio z różnych przyczyn trochę słabo u mnie ze słuchaniem "nowej" muzyki i szukaniem rzeczy do polecenia. Natomiast mimo wszystko staram się na podstawie różnych polecajek znaleźć coś dla siebie i o to są:

  1. Ulver, album "Nattens Madrigal" - może nie tyle, że polecam, co zacząłem doceniać. Wiele osób lubi Ulvera, jako jeden z klasycznych blackmetalowych zespołów lat 90., który łączył to z folkiem (czy jak niektórzy mówią - z lasem). Osobiście ich fanem nie jestem, a do tej polecanej płyty podchodziłem drugi raz i przyznaję, że zaczyna to trochę bujać. Jest to kiepsko zrealizowane, ale może też na tym polega urok takiej muzyki. Warto znać.

  2. Arckanum, album "Kostogher" - kompletne ideologiczne i muzyczne blackmetalowe szaleństwo ze Szwecji z 1997 roku. Da się tego słuchać, choć żadnego hitu tutaj nie uświadczycie - to trzeba poznawać jako całość i być gotowym na dość... awangardową sztukę. Nie mam na myśli tutaj awangardowego BM, tylko po prostu coś, co wyłamuje się z różnych schematów. A ideologia, tradycyjne, mnie nie interesuje.

  3. Paysage D'Hiver, album "Paysage D'Hiver" - słuchającej tej płyty szwajcarskiego jednoosobowego projektu z 1999 roku zaczniecie rozumieć, co to lo-fi oraz ambient. Takiej piwnicy pod kątem produkcji nie uświadczyłem jak dotąd nigdzie indziej i nawet wczesny Darkthrone nie jest tego bliski. Po jakimś czasie nudzi, natomiast bywa to solidnie agresywne.

  4. Marduk, album "Plague Angel" - wiadomo, Marduk to Marduk, ich styl da się wyczuć z daleka. Ta płyta nie odbiega od wyobrażenia muzyki tego zespołu, choć są dwa utwory nieco dłuższe, w których perkusja nie napiernicza jak karabin przez cały czas. No lubię ich twórczość, co poradzić.

@muzykametalowa

  • Wszystkie
  • Subskrybowane
  • Moderowane
  • Ulubione
  • Blogi
  • Spoleczenstwo
  • sport
  • nauka
  • muzyka
  • rowery
  • giereczkowo
  • FromSilesiaToPolesia
  • esport
  • lieratura
  • Pozytywnie
  • krakow
  • slask
  • fediversum
  • niusy
  • Cyfryzacja
  • tech
  • kino
  • LGBTQIAP
  • opowiadania
  • Psychologia
  • motoryzacja
  • turystyka
  • MiddleEast
  • zebynieucieklo
  • test1
  • Archiwum
  • NomadOffgrid
  • Wszystkie magazyny