Proton says your chats are stored with the same zero-access encryption as your email. That’s great! But their wording is: “end-to-end encryption in your chat history.”
What are the ends in this scenario? And why not just say “end-to-end encryption in your chat”? Well, obviously, because they can’t say that.
If you’re using a remote chatbot like Lumo, the chat has to exist as plain text for the chatbot to see it, for some unspecified length of time. Same if you dump files into the chatbot from your end-to-end-encryptoed Proton Drive — their version of Google Drive.
That’s how most web services work, and it might not sound like a big deal — but Proton’s email famously does not work like that. There is never plain text at rest. So Proton is trying to handwave on their past reputation and say, well, parts of it are totally secure. Just not the rest.
Proton also used to publish complete cryptographic threat models for its products. They didn’t for the AI email assistant and they haven’t for Lumo. It’s a glaring absence.
Zakładam, że dzieje się to podobnie jak w przypadku dzielenia się plikami z Proton Drive - Ty jako właściciel zasobu, który ma do niego pełen dostęp, może nadać Lumo uprawnienia do udziału. Model szyfrowania i współdzielenia zasobów w Proton Drive jest dość dobrze (aczkolwiek mocno technicznie) opisany tutaj: proton.me/blog/protondrive-security
Myślałam o tym dzisiaj a propos tego, że serwery Signala są w USA. Moim zdaniem powinni postarać się o chociaż jeden w europie, nawet niekoniecznie w UE.
tekst, mimo swojej objętości, jest mocno ramowy, chciałem tylko w nim zaznaczyć, że są jakieś alternatywy wobec korporacyjnego shitu nie sposób w nim wymienić wszystkich opcji w obrębie FOSS :)
Słabo, ale doceniam, że to przyznał. Jestem gotów uwierzyć, że faktycznie nie doczytali, albo w ogóle nie przeczytali tego tekstu. Jasne, tu nie powinno być takich błędów, ale jeśli się z tego wycofają zupełnie, lub zaproponują lepszą regulację kwestii - potraktuje to na plus.
Sam dla swojej wygody nie raz nagrywając wywiady dawałem ludziom formularz “zgody” pozwalające mi używać ich wizerunku i głos w dowolny wyobrażalny teraz lub w przyszłości sposób do termicznego końca wszechświata i dłużej, jeśli w przyszłości powstanie taka możliwość. Bo to był dawniej standard. Teraz się to zmienia, ale dalej ludzie mają to w dupie co podpisują, a ja nie mam złych intencji a nie chcę biegać do nich z pytaniem czy ich zgoda na publikację obejmowała też gifa, kółko na telegramie, przetworzoną rolkę na tiktoku czy jakiś inny popieprzony format, których wymyślają socialmedia.
Trochę mam też poczucie burzy w szklance wody, jeśli ktokolwiek z finansami na to może sobie postawić serwer zasysający wszystko co jest publiczne w fediwersie, wykorzystywać to jak sobie zażyczy i w razie czego “i co mi pan zrobisz?”. Jasne, nie ma co się na to godzić, ale też nie ma co przesadnie dramatyzować, tak długo jak Masto z.o.o reaguje na zastrzeżenia.
Z mojego doświadczenia, jeśli chcesz rradykalnie ułatwić przejście na tą platformę bardzo przyda się import/export z jakiegoś standardowego formatu typu to czego używa wordpress. Jedyny powód, dla którego nie przywróciłem do życia swojego bloga na WF.
No i jeszcze nie sprawdzałem, ale super by było, gdyby dobrze współpracowało z Lemmym, a są pewne różnice względem federacji z masto - kwestia grup przede wszystkim, z tego co się orientuję.
O, to brzmi jak dobry pomysł, migracja z wordpress lub innych platform. Zdecydowanie wrzucam na todo listę :)
Co do federacji to tak, właśnie testuję z Lemmym, na ten moment niestety to nie działa, najwyraźniej inaczej działa niż mastodon. Dam znać jak będzie gotowe :D
No, Lemmy i Mastodon generalnie dosyć radykalnie się różnią w swoich implementacjach protokołu, ale myślę że powinno być do obejścia. Nie wiem czy już znalazłeś, ale na socialhub.activitypub.rocks możesz pogadać z developerami i poszczególnych platform i nawet samego AP, polecam :)
Import gotowy, parę innych funkcji też :P update regularnie wypuszczam. Zastanawiam się nad federacją do lemmy właśnie. Lemmy potrzebuje społeczności(Group z activitypub) żeby w niej publikować. Nie chcę spamować każdym postem do istniejących instancji lemmy. Fajnie byłoby mieć jakąś osobną społeczność tutaj chyba. Pytanie czy takie automatyczne tworzenie społeczności jest postrzegane dobrze w takich miejscach jak lemmy.
Bo generalnie technicznie jest wszystko do zrobienia, tylko kwestia taka bardziej moralno-wolnościowa, co automaty powinny móc robić :)
To raczej wina tego, że algorytm jest dostosowany do ragebait (I to nie tylko tik tok, ale na nim to najbardziej widać), więc im bardziej to wkurza ludzi tym bardziej algorytm to da, bo powoduje to reakcje ludzi…
Jeśli masz dobre intencje, czegoś nie wiesz, nie rozumiesz, albo chcesz się po prostu dowiedzieć, to strach przed tym, że kogoś obrazisz, nie może cię blokować.
Potrzebujemy kultury zbudowanej na dialogu i wzajemnym zrozumieniu, a częścią dialogu jest także to, że czasem na początku możemy się nie rozumieć, czy nawet wręcz możemy niechcący się wzajemnie obrażać.
Sam czasem wrzucałem do sieci różne żarty, czy nawet rozpoczynałem dziwne dyskusje na tematy które chciałem zrozumieć, oczywistym jest to, że często jest to trochę wbijanie kija w mrowisko. Natomiast nigdy nie kończyło się to źle.
Przykład (ze świata libertarian): zdarzało mi się ich pytać, o stosunek do zwierząt, zoofilii, pedofilii i tego typu rzeczy. 3/4 tych ludzi czuło się obrażonymi, że ktoś w ogóle mógł tak pomyśleć, natomiast zawsze ktoś bardziej pewny siebie wdawał się w dyskusje i odpowiadał jak to jest. Nawet jeśli nie po drodze mi z prawicowymi libertarianami, no to dobrze dla całej społeczności by rozumieli na czym stoją (akurat dla społeczności libków zrozumienie że ich ideologia jest związana z zoofilią i legalną pedofilią o ile dziecka się do tego nie zmusza, to też pewien moment kiedy część powie dość, wysiadam).
Także pytaj się, dowiaduj się. Jeśli nie jesteś pewny czy kogoś temat może zaboleć, to zaznacz że nie rozumiesz tematu i chcesz się dowiedzieć takich i takich rzeczy. Zawsze ktoś się czuje obrażony trudnymi pytaniami, bo to wywołuje u niektórych dysonans poznawczy, takimi ludźmi się nie przejmuj.
Tym bardziej, że już jest miernik poziomu cukru we krwi, którego możesz obsługiwać w aplikacji – FreeStyle Libre 2. (Nie, nie jest to produkt FSFu, choć nazwa by im zdecydowanie przypadła do gustu, I guess?)
Przypomniało mi się jak była na YT short (Gdzie była poruszona taka sytuacja jak nauczyciel nie pozwolił uczennicy zmierzyć cukru), a komentarze były pełne dzbanów atakujących tę uczennicę, bo mogła “Poczekać do przerwy” (Bo co może się stać? To nie tak, że zapadnie w śpiączkę i umrze…), albo atakowali ją za używanie telefonu do mierzenia, bo “Przecież są popy i inne tego typu”
Poważnie, ludzie nie mają żadnej wiedzy o cukrzycy i to przerażające (A wiele z nich wierzy, że cukrzyca jest tylko z powodu nadwagi, poważnie, ile ja widziałam fatfobów co używali argumentu z cukrzycą, jakby życie z nią oznaczało wyrok śmierci, albo jakby była karą)
Nie mam cukrzycy, ale w rodzinie jest jedna osoba, a trzy osoby znałam ze szkoły (Zawodówka/podstawówka, w skrócie, dwóch nauczycieli i jeden uczeń) i powiem jedno: Tylko jeden z nauczycieli miał nadwagę, reszta osób jakie załam były chude…
Co do przypadku szkolnego, wymieniłaś tylko kroplę w morzu przykładów, jak to się nie traktuje uczniów dobrze. Wręcz nawet gorzej, niż zwierzęta w cyrku. Mało kto to zauważa i jeszcze mniej ludzi próbuje to jakkolwiek reperować. Mam mimo wszystko szczerą nadzieję, że nigdy – ale to przenigdy – tamci “eksperci” w komentarzach z youtube’owych shortów się nie znajdą w podobnej sytuacji, co w/w dziewczyna. To jest przygnębiające, że nie mozesz wykonac czegos na cito, co moze pozwolic nawet na uratowanie zycia.
Mnie w szkole niektórzy nauczyciele gnębili juz z powodu mojego swiatopogladu. I choc mam to za soba, to niestety znajdzie sie wciaz jeden z drugim, co beda mnie probowali na sile przekonwertowac na kogos, kim byc nie chce. Juz np. ojciec mojej dziewczyny zaczal zmyslac, ze “matura i studia to must-have takze w moim przypadku” (nie mam ani tego, ani tamtego i nie zamierzam tego zmieniac). Boje sie tego, ze moja dziewczyna nie podejmowala decyzji o sciezce edukacyjnej – przynajmniej w kontekscie (nie)pojscia na studia – suwerennie i zgodnie z tym, co jej podpowiada jej wlasna intuicja. Ja generalnie nie mam nic przeciwko temu, zeby ktos poszedl gdzie mu sie zywnie podoba, tylko mi sie nie podoba to, jak to jest w niektorych przypadkach wciskane.
Od pewnego zrodla dowiedzialem sie tez, ze ci sami nauczyciele, ktorzy dopuszczali sie na mnie gnebienia, zaczeli nagle sie wypytywac to wlasnie zrodlo, co ja robie w zyciu, bo podobno sie za mna stesknili. Jebie falszywoscia na 100 kilometrow. I przez to zrodlo powiedzialem im, zeby spierdalali prostowac banany. Nie zamierzam przed nimi sie spowiadac, a juz na pewno z siebie robic przy nich drugiej Wikipedii.
Polska szkola to doslownie “siad, zamknij morde i nie wychylaj sie”. Stad taka apatia i niechec do zmiany.
Mnie w starym twitterze najbardziej denerwowało ograniczenie długości wypowiedzi. To powodowało, że interakcje tam od razu zamieniały się w pyskówki. Dodatkowo algorym był nastawiony na uzależnianie ludzi od emocjonalnych pyskówek. Paradoksalnie po zmianach wprowadzonych przez Muska pojawiło się tam więcej merytoryki bo możliwe są dłuższe odpowiedzi na bzdury. Choć oczywiście ten plus nie wynagradza zalewu faszystowskiego ścieku jaki tam wybił. Natomiast Bluesky wprowadził to samo ograniczenie długości tweeta jakie miał dawny TT co powoduje, że serwis ten jest obecnie nudny. Nie ma tam jeszcze pyskówek, bo są tam głównie ludzie o poglądach liberalno-lewicowych ale to pewnie kwestia czasu aż upodobni się do starego twittera.
wolnyinternet
Ważne
Magazyn ze zdalnego serwera może być niekompletny. Zobacz więcej na oryginalnej instancji.