Tym bardziej, że już jest miernik poziomu cukru we krwi, którego możesz obsługiwać w aplikacji – FreeStyle Libre 2. (Nie, nie jest to produkt FSFu, choć nazwa by im zdecydowanie przypadła do gustu, I guess?)
Przypomniało mi się jak była na YT short (Gdzie była poruszona taka sytuacja jak nauczyciel nie pozwolił uczennicy zmierzyć cukru), a komentarze były pełne dzbanów atakujących tę uczennicę, bo mogła “Poczekać do przerwy” (Bo co może się stać? To nie tak, że zapadnie w śpiączkę i umrze…), albo atakowali ją za używanie telefonu do mierzenia, bo “Przecież są popy i inne tego typu”
Poważnie, ludzie nie mają żadnej wiedzy o cukrzycy i to przerażające (A wiele z nich wierzy, że cukrzyca jest tylko z powodu nadwagi, poważnie, ile ja widziałam fatfobów co używali argumentu z cukrzycą, jakby życie z nią oznaczało wyrok śmierci, albo jakby była karą)
Nie mam cukrzycy, ale w rodzinie jest jedna osoba, a trzy osoby znałam ze szkoły (Zawodówka/podstawówka, w skrócie, dwóch nauczycieli i jeden uczeń) i powiem jedno: Tylko jeden z nauczycieli miał nadwagę, reszta osób jakie załam były chude…
Co do przypadku szkolnego, wymieniłaś tylko kroplę w morzu przykładów, jak to się nie traktuje uczniów dobrze. Wręcz nawet gorzej, niż zwierzęta w cyrku. Mało kto to zauważa i jeszcze mniej ludzi próbuje to jakkolwiek reperować. Mam mimo wszystko szczerą nadzieję, że nigdy – ale to przenigdy – tamci “eksperci” w komentarzach z youtube’owych shortów się nie znajdą w podobnej sytuacji, co w/w dziewczyna. To jest przygnębiające, że nie mozesz wykonac czegos na cito, co moze pozwolic nawet na uratowanie zycia.
Mnie w szkole niektórzy nauczyciele gnębili juz z powodu mojego swiatopogladu. I choc mam to za soba, to niestety znajdzie sie wciaz jeden z drugim, co beda mnie probowali na sile przekonwertowac na kogos, kim byc nie chce. Juz np. ojciec mojej dziewczyny zaczal zmyslac, ze “matura i studia to must-have takze w moim przypadku” (nie mam ani tego, ani tamtego i nie zamierzam tego zmieniac). Boje sie tego, ze moja dziewczyna nie podejmowala decyzji o sciezce edukacyjnej – przynajmniej w kontekscie (nie)pojscia na studia – suwerennie i zgodnie z tym, co jej podpowiada jej wlasna intuicja. Ja generalnie nie mam nic przeciwko temu, zeby ktos poszedl gdzie mu sie zywnie podoba, tylko mi sie nie podoba to, jak to jest w niektorych przypadkach wciskane.
Od pewnego zrodla dowiedzialem sie tez, ze ci sami nauczyciele, ktorzy dopuszczali sie na mnie gnebienia, zaczeli nagle sie wypytywac to wlasnie zrodlo, co ja robie w zyciu, bo podobno sie za mna stesknili. Jebie falszywoscia na 100 kilometrow. I przez to zrodlo powiedzialem im, zeby spierdalali prostowac banany. Nie zamierzam przed nimi sie spowiadac, a juz na pewno z siebie robic przy nich drugiej Wikipedii.
Polska szkola to doslownie “siad, zamknij morde i nie wychylaj sie”. Stad taka apatia i niechec do zmiany.
Dodaj komentarz