Wybierasz sobie klienta - z mojej strony polecam Dino lub Gajim na kompa, Conversations lub jeden z jego forków (np. Monocles) na Androida,
Wybierasz sobie serwer. disroot.org jest spoko, możesz też poprzeglądać listę niektórych serwerów tu: list.jabber.at
Zakładasz konto i używasz ☺ Na niektórych serwerach możesz założyć konto przez klienta, na innych musisz przez przeglądarkę (w celach antyspamowych).
Lista różnych publicznych kanałów rozmów grupowych (nie wszystkie sympatyczne afaik): search.jabber.network
Ewentualnie dla leniwych / do przekabacania znajomych którym skończy się cierpliwość w połowie punktu pierwszego: quicksy.im . Od autora Conversations, logujesz się numerem telefonu, możesz znajdować innych też po numerze, nie ma wyboru serwerów itp (ale wszystko i tak jest open source). Ale pod spodem jest zwykłe XMPP i możesz rozmawiać z użytkownikami z innych serwerów.
Wiem, że to brzmi absurdalnie, ale skoro instytucje publiczne mają problem z utrzymaniem dwóch głupich serwerów i nie chodzi tu o kasę bo to są gówniane pieniądze , to może powinni to zlecić jako zadanie publiczne jakim chętnym NGO’som ? Jak to pójdzie doi piachu, na zasadzie “drogie instytucje jak chcecie dalej używać kont fedi to sobie gdzieś przenieście konta” to będzie porażka na własne życzenie, chociaż chwilę wcześniej ogłoszona jako sukces.
Borze muj, ależ syndrom Sztokholmski. Zamiast błagać Google o zmiany algorytmu, może media powinny ogarnąć, że monopole są nie halo i zacząć promować inne rozwiązania? 🙄
Jasne, ale z drugiej strony kurczę, naprawdę, media miały niemałą rolę w wypromowaniu Big Techów. I w ogóle tego nie rozpoznają, w ogóle tego nie dostrzegają. Że już o uderzeniu się w piersi nie wspomnę.
A teraz płaczą, albo — co gorsza — cisną idiotyczne pomysły jak “link tax”, które tylko sytuację pogorszą.
@rysiek nie wiem, czy pogorszą (wiedziałam jakiś czas temu, ale zdążyło mi z głowy wyparować - chyba kończyło się tym, że social media się wykręcały), natomiast BigTechy istnieją, ludzie z nich korzystają i warto minimalizować szkody, różnymi metodami
Pogorszą. Można to ugryźć na wiele sposobów, ale jeden przykładowy na szybko: jakby link tax wszedł, Big Techy zaczęłyby mediom płacić kupę hajsu. Co oznacza, że im lepiej sobie Big Techy radzą, im więcej osób z ich usług korzysta, tym więcej hajsu odpalają mediom. Innymi słowy, media zaczynają mieć świetny powód, by Big Techów nie kontrolować za mocno, nie pisać o nich za źle. Szkoda by było, jakby ten strumień kasy wysechł, c’nie?..
Nie, żeby media ogólnie pisały o Big Techach jakoś bardzo krytycznie do tej pory. Ale jakby jeszcze doszło takie finansowe powiązanie… no nie spodziewałbym się poważnego podejścia do rozliczania tych korporacji.
Dużo, dużo lepszym pomysłem byłoby po prostu opodatkowanie Big Techów, a jednocześnie więcej publicznych pieniędzy na media. Niby pomysł podobny, ale nie ma tego bezpośredniego związku finansowego. Plus, nie demoluje podstawowych założeń tego, jak działa Internet (płacenie za przywilej zalinkowania do publicznej strony, naprawdę?).
Generalnie jest różnica między świadomą minimalizacją szkód, a kompletną rezygnacją z długoterminowo lepszych alternatyw. “Dziś zjem o jedną eklerkę mniej niż zwykle” to nie to samo co “może jednak zacznę jeść więcej sałatek”. Media siebie i nas uzależniły od Big Techów, i najwyższy czas, by zostały za to wywołane do tablicy.
@rysiek a to nie było odwrotnie - że big techy po prostu nie płaciły i finalnie Meta jakieś ochłapy zapłaciła? W Kanadzie przynajmniej, nie pamiętam, jak w Australii. Będę musiała to kiedyś odgrzebać...
W obu krajach media cisnęły, by weszło prawo, że za linkowanie trzeba płacić. W jakimś sensie weszło, i była batalia. Niezależenie od tego, czy weszło czy nie, i jak Big Techy zareagowały (zareagowały blokując wrzucanie niusów z miedów w tych krajach, co jest jeszcze innym poziomem bezczelności), sam pomysł jest po prostu do kitu.
Moim zdaniem to ukazuje tragicznie niski poziom polskiego dziennikarstwa. Czasem w gazetach widzę wydrukowane tweety o artykuł o nich, często w radio słyszę odniesienia do tweetow itd.
a successful campaign for Router Freedom in Germany that resulted in the adoption of a law obliging all German ISPs to enable new clients to use alternative modems and routers to connect to the internet
Czyli nie tyle, że możesz podpiąć własny router za obowiązkowym routero-modemo-access-pointem od ISP (który możesz przełączyć w tryb bridge żeby funkcjonował tylko jako modem) jak to jest w Polsce , tylko możesz kupić swój własny oddzielny modem, podpiąć go do własnego routera itd.
Patrz …vodafonekabelforum.de/…/Einsetzbare_freie_Endger… - to lista urządzeń które możesz kupić sam które wspiera niemiecki Vodafone - tj. nie musisz korzystać z tego co daje ci operator. Na samej górze są dwa czysto kablowe i na samym dole jest Technicolor TC4400 który jest najprostszm w świecie modemem, bez żadnych funkcji WiFi.
W Vectrze jest o tyle fajnie, że nie tylko pozwalają na podpięcie własnego routera (tryb bridge), ale w specjlanym trybie “open” (ustawiany z poziomu webui Vectry) podają też hasło do wydawanego przez nich urządzenia. Można tam sprawdzać statusy DOCSIS itd. Jak widzę że internet nawala to wchodzę w 192.168.100.1 i mogę sprawdzić czy modem nie stracił połączenia z ISP. Całkiem fajne, bo widać w logach jak jest negocjowane połączenie itd.
Widziałem tam wzmiankę o ataku rakietowym Korei Północnej na Południową, który nie miał miejsca poza majaczeniami jakiegoś automatu do tłumaczeń albo generatora treści. Tamten tekst podpisał redaktor specjalista od obronności. Śmieszne, że źródła do artykułu o rzeżusze wywołały większą reakcję…
Koksan to umowna nazwa północnokoreańskiego 40-tonowego samobieżnego systemu artyleryjskiego, który po raz pierwszy pojawił się na paradzie w mieście Koksan w 1989 roku. Broń wykorzystywano do przeprowadzania głębokich uderzeń artyleryjskich na stolicę Korei Południowej przez linię demarkacyjną, warunkową “granicę” między dwiema republikami.
Coś mi się wydaje, że Marek Sławiński, “Szef działu Polityka FAKT” zapewne używając automatycznego tłumaczenia bez korekty właśnie “stworzył” nie mającą miejsca wymianę ognia między Północą i Południem? Jeszcze nie widzę jej na wikipediowej liście incydentów granicznych, ale dzięki takim materiałom, może ktoś będzie miał “źródło”, żeby dodać tam nową brednię.
Czemu Protonmail? Oni jako jedyna usługa z wymienionych pozwalają korzystać ze swojego produktu przez tora, w połączeniu z zaszyfrowaną zawartością skrzynki emaila to chyba najbezpieczniejsza opcja na ile mi wiadomo?
No i do tego chyba jakaś tam osoba która jest bardzo ważna bardzo chętnie rozmawiała o tym jak lubi trumpa, nie pamiętam kim była ta osoba ale coś było takiego
@slavistapl
W czasach kiedy co drugi ma gazylion kart rabatowych i przy każdej podał numer telefonu? Nie przekonuje mnie ten argument serio. Szczególnie, że ten numer służy tylko do rejestracji nie jest później używany w komunikacji.
Jest to sieć niejednorodna, więc np. może się okazać że po drugiej stronie masz kogoś, kto nie wspiera szyfrowania albo owszem wspiera, ale w innej wersji niż Twoje urządzenie. To samo może dotyczyć różnych innych funkcji.
Inny problem wiąże się z tym, że niektóre serwery pozwalają na zakładanie kont wprost z klienta XMPP (czyli bardzo łatwo i czasem bez żadnej weryfikacji). To z kolei sprawia, że trollom jest czasem o wiele łatwiej.
To takie pierwsze dwie, które przyszły mi do głowy.
To nie jest do końca prawdą. Przy rejestracji na Signalu jest on wciąż wymagany. Na analogicznej zasadzie działa Telegram – rejestrujesz się przez numer telefonu, ale możesz go ukryć i zamiast tego wyszukać kogoś na tym komunikatorze przez pseudonim. Jedyne, co najwyżej robisz, to ukrywasz jedną z danych dostępowych z widoku publicznego.
Tak, nie dość, że nadal trzeba podawać numer telefonu przy zakładaniu Signala, to jeszcze korzystanie z niego na komputerze wymaga posiadania aplikacji w telefonie. Niby nic takiego, ale od dłuższego czasu nie mam smartfona, a na Signalu wyświetliło mi się powiadomienie wedle którego, parafrazując, “jeśli nie zaktualizuje aplikacji na telefonie z przypisanym do konta numerem, konto zostanie usunięte” :))
Kto by się spodziewał? No ale przecież “nie jest źle” bo są gorsi 😆. Byli super fajni - zachęcili użytkowników, teraz można powoli zacząć to monetyzować - imho tylko otwarte SM są w stanie takiego mechanizmu uniknąć
Tym bardziej, że już jakiś czas temu sporą część akcji wykupili jacyś cryptobros. “Zgównienie” tej platformy jest gwarantowane, jak każdej innej komercyjnej.
Niekoniecznie, bo wiele głównych instancji fedi też ma limity znaków na przykład.
Aczkolwiek niektóre.otwarte SM np. tildes.net to zaprzeczenie pyskowek.
Jak Panoptykonowi zawsze kibicuję to jednak trochę za dużo w tym tekście AI a za mało podstaw i uniezależnienia od amerykańskich korporacji. Zawsze krok do przodu, może jest metoda w używaniu modnego tematu jako wytrycha, ale jednak brakuje mi tego.
wolnyinternet
Ważne
Magazyn ze zdalnego serwera może być niekompletny. Zobacz więcej na oryginalnej instancji.