@pluszysta brzmi śmiesznie, ale z drugiej strony jak pierwszy raz usłyszałem o alternatywie dla TikToka, która nazywa się RedNote, to jakoś z automatu założyłem że jest "zachodnia". Więc w sumie zaznaczenie od razu w nagłówku że ta alternatywa jest również chińska nie jest takie złe. @harcesz@wariat
@pawel@harcesz@wariat Nie czepiam się nagłówka, ale samego faktu, że ludzie rzucili się na chińskiego szpiega, po groźbie zablokowania poprzedniego chińskiego szpiega.
@wariat Wielu ludzi odbija się od Fedi, bo Fedi nie rozwiązało dobrze znanych problemów w dostosowaniu się do nie-technicznego, przeciętnego użytkownika. Uporczywość w nierozwiązywaniu tych dobrze znanych problemów wskazuje, że osobom i grupom mającym potencjał do rozwiązania tych problemów po prostu nie zależy na nie-technicznych, przeciętnych użytkownikach. Wszyscy, którzy mieliby być w #Fediwersum, już tu są. 😞
@chlopmarcin
Tak, pod warunkiem, że masz pewność, że te znane problemy są rozwiązane przynajmniej na poziomie algorytmu i wiadomo że da się je zaimplementować nie robiąc rewolucji.
@wariat Nie mam pewności bo nie jestem osobą techniczną z dużą wiedzą o informatycznym aspekcie działania Fedi.Jeśli Ty jesteś taką osobą, to chętnie sprawdzę moje pomysły z Tobą (w oddzielnym wątku, oczywiście). @pluszysta@pawel@harcesz
@chlopmarcin
Nie, nie jestem. Można na spokojnie pogadać, może włączą się techniczni. Co wiem z doświadczenia, to, że rzeczy często są dużo trudniejsze niż się wydaje, a tu na dodatek dochodzi element rozproszenia, decentralizacji i pierdyliona zupełnie różnych usług połączonych wspólnym protokołem. A to na bank nie ułatwia…
To nie jest bluesky które tylko kiepsko udaje zdecentralizowane medium co mugole łykają jak pelikany.
@chlopmarcin a może pokazuje, że w tworzeniu otwartego internetu uczestniczy tylko pewna wąska pod względem umiejętności grupa ludzi? I inni, np. designerzy czy UX-owcy, po prostu się w to nie angażują?
Oczywiście to trochę bardziej złożone, bo cała infrastruktura open source jest zorientowana pod technicznych użytkowników, ale generalnie społeczne oczekiwanie, że twórca projektu open source ma być świetnym programistą, specem od bezpieczeństwa, designerem, marketingowcem i salesem na raz istnieje. I jeść dość nieracjonalne.
@pawel Zapewne to jest część przyczyn obecnego stanu rzeczy. Ale też wielokrotnie czytałem na Fedi, że "nie potrzebujemy zwykłych użytkowników, bo nie są wartościowi, nic cennego nie wnoszą". @wariat@pluszysta@harcesz
@chlopmarcin
Wiesz to nie jest tak, że ludzie którzy tu są to jacyś święci i zanim cokolwiek napiszą to godzinę myślą. Nie, każdy ma jakiegoś swojego pierdolca i fedisie nie są tu wyjątkiem.
Gdyby wpadła tu fala silniczków zasilająca niebo mielibyśmy co 5 minut burzę o defederację, listy ścigania trolli, dużo rzeczy co do których na co dzień zgadzamy się, że są złe. Niby tacy techniczni ale bez gadania nie umią w PLONK.
@pluszysta skoro dotąd im nie przeszkadzało posiadanie chińskiej apki szpiegowskiej to nie jest szczególnie zaskakujące. Ta migracja nie wynika z tego, że nagle się o tym dowiedzieli, tylko z groźby zamknięcia serwisu. @harcesz@wariat
Chciałbym usłyszeć to “You gotta be shitting me” rozlegające się właśnie w biurach amerykańskich agencji wywiadowczych. Czekam zakazu wszelkich chińskich apek, i wyłonienia się nowej popularnej “Poradnik małego Khmera”. W Polsce wybuch popularności zacznie się w Krakowie.
To jest chyba jedyny moment kiedy trzymam kciuki za to coś nowego od @dansup (tego od Pixelfeda). Bo zasadniczo to mnie ten rejon internetu ani grzeje ani ziębi, ale jeśli ludzie serio muszą mieć taki pierdolnik to może lepiej to loop czy jak mu…
Pytanie czy ta alternatywa ma szanse się utrzymać - ładowanie niezmierzonych ilości bezużytecznego video, żeby ktoś to trzymał na serwerach nie jest… sustainable bo konkretnych płatności za taką platformę.
Nie wiem, jak mówiłem to jest ten rodzaj internetów który jest kompletnie poza moim kręgiem zainteresowań. Widzę, że on coś dłubie w tę stronę i tak sobie myślę, że w sumie jeśli ludzkość serio potrzebuje takich rzeczy…
To najpopularniejszy wyznacznik. Inny to ruch z/do serwerów sieci przez serwery dostawców internetu, ale to muszą opublikować oni albo kupujące od nich dane firmy analityczne.
Jakaś jest. Natomiast czy jest ona istotna z perspektywy kraju kwitnącej cebuli to już raczej nie takie łatwe do oceny. Mnie po prostu śmieszny, że amerykanie są na dobrej drodze, żeby wymienić młodzież indoktrynowaną przez “komunistycznego” tiktoka na… “czerwoną książeczkę”.
Nie ma i prawdopodobnie nie będzie alternatywy wobec korpomediów społecznościowych jeżeli chce się dotrzeć do większego grona osób, zwłaszcza nieprzekonanych i mających więcej niż 35 lat. A w banieczce nikomu nie chce się siedzieć, albo na 20 różnych stronach.
jeśli chodzi o płatne subskrypcje na fb - to już praca, a w pracy kalkulujesz opłacalność.
To trochę jak tłumaczyć właścicielowi np. pizzerii, że powinien otworzyć lokal tuż pod twoim domem w głębi lasu, bo Ty jesteś jego usługami zainteresowany - no spoko, ale z ciebie jednego się nie utrzyma, więc będzie się trzymał tej pizzerii w mieście nawet, jeśli miasta nie lubi
Tzw. treści sponsorowane. Płacisz jakąś kwotę i wtedy post się pokazuje większej grupie osób, również nieobserwujących twojej strony na podstawie danych demograficznych (płeć, wiek, wykształcenie, lokalizacja), zainteresowań czy nawet jakichś informacji typu zachowania konsumenckie.
Zajebiste, że wystarczy, że chińska apka wyświetli Trumpowi wysoki numerek fanów, żeby kształtować jego decyzje polityczne. Nie żeby mogli zupełnie dowolnie wybierać co mu się tam pokaże…
W przypadku treści naruszających prawa własności intelektualnej, postępowanie może być wszczęte na wniosek policji, ale też innych służb – Straży Granicznej, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Krajowej Administracji Skarbowej, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Żandarmerii Wojskowej, a nawet Państwowej Inspekcji Sanitarnej i Inspekcji Handlowej.
Coo? :D
Kodeks cywilny i nara.
Jak ktoś narusza moją nietykalność osobistą, to nie działa automat.
Oczywiście że nie udało mi się namówić nikogo. Mimo licznych prób. I prawdopodobnie się już nie uda. Niektórzy próbowali i się wycofali, niektórym nie chciało się nawet próbować. Inicjalnie był czasem nawet entuzjazm, ale malał z każdą chwilą, aż ludzie w końcu odpadali i zostawiali te konta samym sobie.
Lista powodów z cytatami poniżej. I to wcale nie tak, że uważam wszystkie te powody za bzdurne.
“tam nikogo nie ma”
“nie wiem jak się tego używa i nie chce mi się dowiadywać / nie wiem o co z tym chodzi i nie chcę wiedzieć”
“źle działa na telefonie / nie ma appki”
“to jakiś klon telegrama???”
“nie będę zakładać kolejnego konta na kolejnym portalu, i tak jest już za dużo tych social mediów”
“nie ma tu ludzi których obserwuję na FB/insta i nie namówię ich żeby się przenieśli”
“mam to konto ale nie mam siły postować na wszystkich mediach po kolei, więc postuję na mainstreamowych, bo tam najwięcej ludzi to widzi i mam interakcje”
“byłem tam ale tam są sami ludzie gadający o tym że ten główny internet to zło, a jak są jakieś społeczności tematyczne to malutkie”
“byłam tam ale tam chyba wszyscy są informatykami i gadają o linuxie”
“na mastodonie pokazują się wszystkie posty jak leci i to męczy, bo niektórzy postują co godzinę albo co paręnaście minut i ma się przesycenie”
“na tym fediwersum nie ma odpowiednika serwisów obrazkowych, a ja głównie na takich siedzę (Pinterest/Tumblr/Instagram/coś tam innego)”
“niby spoko ale trzeba opisywać każdy obrazek tym tekstem dla niewidomych, bo inaczej ludzie na ciebie naskakują, a ja nie mam siły/nie chce mi się/nie wiem o co ta afera skoro istnieją AI do tego” (ale ta osoba i tak ma konto i go używa, tylko siedzi na anglojęzycznych przestrzeniach)
Niektóre z tych komentarzy pochodzą od tych samych osób. Jak chodzi o mnie to ja podzielam głównie pogląd o bazie użytkowników: trudno znaleźć ludzi postujących aktywnie, którzy nie byliby geekami albo miłośnikami kolei (xD). A jednak na social media wchodzi się nie po to żeby poznawać jeden typ ludzi, a żeby mieć okazję zetknąć się z różnorodnymi perspektywami. Ja dopiero na Facebooku odkryłam różne światy, o których istnieniu nie miałam w życiu pojęcia (jak posty: Aliny Czyżewskiej o mobbingu w instytucjach kultury, Anny Krawczak o systemie pieczy zastępczej, Piotra z profilu “Ukraina: Wojna”, i tak dalej i tak dalej). I fakt, tych ludzi nie namówi się na przesiadkę na inne media, a nawet gdyby, to ich followersi nie pójdą za nimi. W dobie nadprodukcji treści, jeśli znika twój ulubiony influenser, znajdujesz sobie nowego influensera. Musi być efekt skali, a żeby był efekt skali, musi być efekt skali. To błędne koło.
I tak tu siedzę i co jakiś czas namawiam ludzi, ale zauważam, że coraz więcej z nich zaczyna po prostu odchodzić od social mediów - a kiedy słyszą o tym, że mieliby sobie zakładać następne, to uderza ich nagle świadomość, że jest tego przecież i tak już za dużo.
Co do 11 punktu to istnieje Pixelfed, ale tak ogólnie to masz rację.
Aby ktokolwiek przeniósł się na jakiś portal społecznościowy to sam musi mieć tego intencję, bo tak jak będziemy kogoś przekonywać “na siłę”, to z perspektywy tej osoby jest wyłącznie przeskakiwaniem z jednego portalu na drugi w nieskończoność.
Myślę, że warto zwracać (sobie) uwagę, żeby nie promować „przejścia”, a „założenie konta i odwiedzanie go od czasu do czasu”. Dobrym sposobem jest też przypominanie, że pozostawione powiadomienia na e-mail pozwalają się zawołać. No bo faktycznie trzeba być dużo bardziej zdeterminowanym, żeby tamte miejsca porzucić. I jeśli ktoś taki jest to nie wymaga namawiania… sam już przyszedł, albo zaraz przyjdzie, zwykli ludzie jak mają koniecznie wybrać tu czy tam, to w sumie nie dziwię się jeśli wolą tam…
Nie, bo ogólnie nie trafia do mnie idea mediów społecznościowych.
Czasem wrzucam zajomym jakieś link z agregatorow, np. szmer.info albo tildes.net, czasem linki z zarssowanych źródeł i tyle. Jedynie przeklejam na konto na fedi treści zaprzyjaźnionej stronki facebookowej azylu dla zwierzaków.
Nie tylko nikogo nie namówiłom, ale i mnie nie udało się namówić. Nigdy nie używałom zbytnio twittera, więc nie czułom potrzeby zakładania mastodona przedstawianego głównie jako alternatywa do niego. Przez długi czas zmagałom się z zbyt długim spędzaniem czasu przed telefonem i w ramach radzenia sobie z tym problemem raczej ograniczałom używanie social mediów niż czułom potrzebę zakładania nowych, bo prawdopodobnie i tak bym nie używało/czuło przytłoczenie iloscią treści i platform. Mimo całej niechęci do fejsbuka i instagrama nie chcialobym kasować tam kont, bo trochę ważnych dla mnie kontaktów tam mam.
Nie bardzo rozumiem o co chodzi w twoim poście, ale jeśli chodzi o alternatywy to mamy fediwersum oraz bluesky’a, które można rozpromować szerszemu gronu w celu zmiejszenia efektu sieciowego.
wolnyinternet
Aktywne
Magazyn ze zdalnego serwera może być niekompletny. Zobacz więcej na oryginalnej instancji.