@kukrak@ksiazki z tymi ciasteczkami to nie jestem taki pewien, już nie raz i nie dwa, zwłaszcza gdy są to książki z biblioteki, wyleciały okruchy (i można domniemać, że to właśnie są ciasteczka)
Książka dobrze obrazuje liczne, "zabetonowane" podziały w USA, stara się naświetlić ich przyczynę (i ukazuje, że niestety trudno będzie je pokonać).
Naprawdę dobra lektura, a byłaby jeszcze lepsza gdybym sporej części zagadnień nie znał z "podkastu amerykańskiego"
Wracając do kosztów książek, co mnie bardzo irytuje, to róznica cen między książkami papierowymi i e-bookami. Tu mały przykład Gandalf i TK, ale to jest częstw we wszystkich księgarniach sprzedających "papier" i "elektronikę". pierwszy obrazek to papier, drugo, elektronika. #książki@ksiazki
Bo trzeba mieć na uwadze, że starsze książki papierowe często lądują na znacznych przecenach ze względu na koszty jakie ponosi się przy ich przechowywaniu. Sumarycznie koszty przechowywania kilkudziesięciu tytułów na magazynie mogą być wyższe niż wartość tych książek nawet w cenach okładkowych. Do tego takie tytuły blokują miejsce dla nowszych... Dystrybutorzy co prawda mają umowy różne, ale z tymi umowami różnie bywa :D
@avolha - poprzednia była mocno średnia, tzn. wg mnie dobra dosłownie od połowy, do połowy jakbym czytał mocno przeciętnego fanfika. Mimo wszystko wierzę w Andrzeja.
Przeczytałem "Todo Muere" Juana Gonez-Jurado.
Świetna książka, w sam raz na wakacyjny wyjazd; szkoda tylko że przez nieuwagę przeskoczyłem dwa tomy cyklu i teraz mam masę spoilerów #ksiazki@ksiazki#przeczytane2025
Powieść “Wśród umarłych” w najmniejszym stopniu nie zmieniła mojego podejścia do Lema - nadal jestem nie tyle czytelnikiem, co wyznawcą. Mam jednak wrażenie, że pomogła mi nieco lepiej zrozumieć zarówno jego, jak i jego twórczość.
Po miesiącach leżenia, w których starałem się zmusić siebie do poznania systemu RPG "Zew Cthulhu", po prostu zagrałem w tę grę paragrafową bez kości i bez notatek. I nadal bawiłem się dobrze, a materiału i kombinacji jest tutaj co niemiara. Są drobne wady (wynikające z rozbudowania historii), ale polecam fanom Lovecrafta.
Książka, o której dziś piszę, pochodzi sprzed dwóch i pół dekady, a więc z czasów, kiedy byłem jeszcze młody i piękny. Opisuje świat, którego już nie ma i wykorzystuje schematy, których już się nie stosuje. To sprawiło, że „Tylko nie mów nikomu” już na starcie zyskało u mnie punkty za wzbudzenie nostalgii.