**[1/4] W czerwcu 1919 roku, w tym samym czasie gdy w Wersalu (i innych miejscowości pod Paryżem) próbowano przy pomocy układów pokojowych pociągnąć ostatnią kreskę pod bilansem czterech krwawych wojen, Rutherford ogłosił wynik swoich doświadczeń dowodzących, że udało się wreszcie zrealizować odwieczne marzenie ludzkości. Bombardując pierwiastek azot cząstkami alfa, osiągnął przemianę azotu w inne pierwiastki.
Przeobrażenie materii (transmutatio materiae), do którego nadaremnie dążyli dawni alchemicy, stało się faktem dokonanym. Lecz alchemicy, Ci prekursorzy nowoczesnej wiedzy przyrodniczej, w swym wszechstronnym ujęciu świata jako całości zastanawiali się nie tylko nad materialnymi, lecz także moralnymi skutkami podobnego odkrycia. Ostrzegali przyszłe pokolenia badaczy: „możnym i żołnierzom wzbraniajcie dostępu do waszych pracowni, gdyż robią oni użytek ze świętych tajemnic, oddając je w służbę przemocy”.
W sławnej publikacji Rutherfora o przemianie atomu nie znajdziemy podobnej uwagi, bo też byłoby to w XX wieku poczytanie za wykroczenie przeciwko obowiązującym regułom. Badacz przyrody naszych czasów nie powinien filozofować na temat „ubocznych skutków” swych odkryć. Ta tradycja sięga XVII wieku, kiedy to akademie naukowe zakazały na swych zebraniach debat nad problemami polityki, etyki, teologii.
W rzeczywistości jednak izolacja badań przyrodniczych była w r. 1919 już tylko „hipotezą roboczą”. Wojna dopiero co zakończona, w której właśnie przyrodnicze odkrycia przyczyniły sie do rozwoju techniki zbrojeniowej, unaoczniła aż nazbyt wyraźnie złowrogi związek m. cichymi laboratoriami uczonych „stroniących od zgiełku świata” a krwawymi polami bitew.
Wojna wtargnęła brutalnie także do pracowni Rutherforda, żądając swego haraczu. Wszyscy niemal (..) [asystenci] musieli pójść do wojska. Moseley, najzdolniejszy z jego współpracowników zginął już w 1915 r. pod Dardanelami.**
@modjeska Heisenberg twierdził po wojnie, że hamował projekt. Wielu w to nie uwierzyło, bo równie dobrze mógł po prostu pobłądzić, a po wojnie przedstawiać to jako celowy „sabotaż”… Ryzyko, że Niemcy (jedyne z państw Osi, które realnie miało szanse wyprodukować broń atomową) będą pierwsi było przerażające i dziś nawet nie mogę o tym myśleć bez dreszczu. Einstein żałował swojego listu? Żałowałby też, gdyby bomba spadła na Londyn, a przerażona amerykańska opinia publiczna wymusiła oddanie Europy Niemcom do zabawy.
Japonia… Japonia, którą świat poznał w Szanghaju, w Nankinie, na Filipinach? Japonia, która, tak, przegrywając, właśnie tresowała ludzi do szarż z bambusowymi lancami? Nie umiem jej żałować. Jeśli coś ocaliło Japonię i Japończyków, to właśnie kapitulacja póki było jeszcze komu skapitulować — a bez szoku bomby nie szło ku temu.
@skolima@modjeska Why not both? Spacyfikować Japonię bez nonsensownego wyrzynania swoich i nieswoich, a przy tym pokazać niepewnemu „sojusznikowi”, żeby łapy trzymał przy sobie.
Przypomniałeś mi, jak czytałem kiedyś artykuł, w którym autor rozważał, co by było, gdyby bomba była gotowa trochę wcześniej — tak zimą 44/45. Pojechałaby pewnie do Europy, ale na co zrzucić? Na Berlin nie, tak jak nie na Tokio, bo przydaje się jak jest komu kapitulację podpisać. Duży cel, żeby wrażenie zrobił, gdzieś na froncie wschodnim najlepiej, żeby wujo Józek miał raporty z pierwszej ręki… Na liście ułożonej w artykule wysokie miejsce miała twierdza Wrocław.
"Uczenie maszynowe pozwala na nieco lepsze zrozumienie odgłosów wydawanych przez kaszaloty spermacetowate (Physeter makrocephalus). Walenie te mają największe mózgi wśród wszystkich żyjących obecnie zwierząt na Ziemi. Wydają też najgłośniejsze dźwięki, które przypominają klikanie. Dźwięki te, jak uważają badacze, służą wielorybom do echolokacji podczas zanurzeń na duże głębokości, ale też do komunikacji.
W niedawnych badaniach, które ukazały się na łamach pisma „Nature Communication” (DOI: 10.1038/s41467-024-47221-8) naukowcy z MIT oraz z projektu CETI (Cetacean Translation Initiative) wykorzystali algorytmy do dekodowania „alfabetu fonetycznego kaszalotów”, ujawniając wyrafinowane struktury, podobne do fonetyki człowieka."