#książkodon, czy ktoś zna Niezwykle perypetie odkryć i wynalazków? Znalazłam u koleżanki i brzmi bosko, ale zastanawiam się, czy jakichś głupot się stamtąd nie nauczę 😅
@kasika Raczej nie, wszystko co tam znajdziesz, było zgodne z ówczesnym stanem wiedzy, tylko podane w trochę zbeletryzowanej formie 🙂
Kilkukrotnie tą książkę wznawiano, z resztą
Miałem nowsze wydanie
@DanielEm Dopiero go testuję - co prawda, mamy go w rodzinie od dłuższego czasu, ale nie miałem go w "zasięgu ręki".
Dźwięk na pewno gorszy niż w kinie domowym, gdzie słuchałem poprzednich płyt, ale nie jest źle. Później jeszcze będę testował. Ten odtwarzacz został kupiony przede wszystkim jako radio, ale też słuchano na nim np. audiobooki.
@arkd szczerze mówiąc to nie tyle, ile wynikaloby z marketingowego zachwalania. Odkopałem jedną z sierpniowych jazd, czas jazdy 4:33, zysk z ładowania to ~27 minut. Czyli (jak dla mnie) lepiej mieć niż nie mieć, zwłaszcza że cena nie-solar była taka sama. @ssamulczyk@rower
…bo feminizm to walka, bliskość i sztuka. Spotkajmy się w Postoju, żeby pogadać o feminizmie i dać się porwać dźwiękom muzyki. Będzie siostrzeńsko, wzruszająco i inspirująco.
19:00 Otwarcie bramy, wernisaż
19:30 Spotkanie z Ewą Plutą „Feminizm nasz codzienny”
20:30 Koncert Zygmunt pauker trio
21:30 Koncert Amnesia & ElevenEmi
Ludzie bardzo często wrzucają na mastodont jakąś książkę z serii Świata Dysku Terry’ego Pratchett’a. Za każdym razem zastanawiam się czemu tak ludzie często czytają Świat Dysku, a np o cyklu Xanth Piers Anthony’ego nikt się nie zająknie. Oba cykle bardzo luźno podchodzą do fantastyki. Postanowiłem sobie odświeżyć pierwsze tomy obu cykli i zdecydwoanie wolę Xanth ;) A wy kojarzycie w ogóle serię Xanth? Jeśli nie to polecam.
@niebieskooki@ksiazki Dawno, dawno temu czytałem kilka tomów. Tak dawno, że czytałem tylko te które znalazłem w bibliotece do której wówczas chodziłem i byłem zapisany - czyli jakieś 25-30 lat temu. I lubiłem. Teraz... hm, może to i jakiś pomysł żeby wrócić :)
Świat dysku też lubiłem, sporo tego przeczytałem, ale dość dawno temu mi się znudził. I już nie wróciłem ;)
Jeżeli szukaliście książki „Język neoliberalizmu” Tomasza Markiewki i nigdzie jej nie było, to zdradzę wam, że możecie zamówić dodruk w Wydawnictwie Naukowym UMK. Paczka przyjechała niecałe trzy tygodnie od zamówienia, mimo że w informacjach przy zakupie mowa była o miesiącu. Razem z przesyłką ta przyjemność kosztowała mnie 52 złote, więc bez jakichś ekstra opłat.
BTW: czy ktoś z kontem na Bluesky mógłby zasugerować tow. Markiewce zmostkowanie się z fedi?
Ale emocje w finale VCT Masters w Bangkoku. Po dwóch seriach dogrywek na czwartej mapie, T1 wyrównało stan meczu z G2 Esports i będziemy mieli piątą mapę. A tam mogą być sceny.
(tak, oglądam Valoranta pierwszy raz po dłuższym czasie)
Co teraz rozdał Meteor w finale VCT Masters w Bangkoku... Ace w sytuacji, kiedy był sam na spikesicie, kończył się czas, jeszcze nie miał położonego spike'a, a wokół byli rywale. Wow.
To piąty i (prawdopodobnie) finałowy tom serii, która mi się podobała, także dlatego, że to jeden z najrówniejszych cykli fantasy, jakie czytałem. "Czerń nie zapomina" nie jest wyjątkiem, a nawet wyjątkowo mi się podobała, więc polecam. Dark fantasy w Polsce ma godnego następcę "Wiedźmina".
Oj, sporo słuchałem w ostatnim czasie. I zaskakująco dobre rzeczy (według mnie) znalazłem lub przypomniałem sobie i to nie tylko metalowe. Lista będzie rozbita na kilka postów.
Tyr - zazwyczaj nie lubię podniosłej muzyki w duchu mitologii nordyckiej, ale tutaj coś mi kliknęło, przynajmniej na chwilę. Wiem, że zespół znany i pewnie nie wymaga przedstawienia (poza tym, że są z Wysp Owczych, co jest ciekawe), natomiast jeśli ktoś nie zna, to warto sprawdzić. Jest to taki miks folku trochę z power metalem (ale tylko momentami) i czuć w tym taką czystą nordyckość. Fanem nie zostanę, ale nie jest to złe.
Eliza Doolittle - niespodzianka, co? Są takie artystki, których utwory lubię, mimo że nie są w moim spektrum zainteresowania, ale jakoś za słabo je poznałem. Postanowiłem więc po latach odświeżyć sobie Elizę i płyta "Eliza Doolittle" to naprawdę świetna, przyjemna muzyka, która nie ma być ambitna, ale ma umilić czas. Późniejsze utwory już mniej mi podpasowały, bo pojawia się tam trochę elektroniki, ale i tak miło tego posłuchać.
Dynazty, album "Game of Faces" - sam zespół to moje odkrycie sprzed paru lat, kiedy posłuchałem ich i uderzył we mnie power metal, ale taki bliżej tanecznego. Nie ma tutaj koniecznie szybkiego tempa, za to jest skompresowany dźwięk, pojedyncze solówki, efekty i generalnie wszystkie te popowe zabiegi, których normalnie nie lubię, ale... nie ukrywam, że one sprawiają, że ta muzyka aż chce się słuchać. Pod tym kątem to trochę przypadek Amaranthe, choć ten drugi zespół idzie jawnie w taneczne klimaty, a Dynazty cechuje pewna, choć mała, podniosłość. Nowy album nie jest rewelacyjny, ale nie też zły - miło się tego słucha.
Pyszne to nowe Lake Malice, chcę wincyj. Choć wolałem roboczy tytuł (:
No i jak następnym razem przyjadą to na mur beton trzeba na żywo zobaczyć w końcu
“Lód” Dukaja otrzymałem jako prezent świąteczny. Wystarczyła mi aż do połowy lutego (nomen omen). Objętość ponad 1000 stron to nie byle co. Czy było warto poświęcać aż tyle czasu?