Niestety refleksje pomonitoringowe są gorzkie; w obecnej sytuacji prawnej brakuje regulacji wymuszających na służbach, urzędach i opiekunach obowiązku zabezpieczenia zwierząt. Przez to zwierzęta są jeszcze bardziej bezbronne i zależne od dobrej woli opiekunów, osób postronnych czy przedstawicieli służb.
Obecnie przeżycie zwierząt w sytuacji kryzysowej zależy tylko od empatii poszczególnych osób w służbach, co mieliśmy okazję aż nadto wyraźnie zobaczyć w trakcie powodzi we wrześniu 2024.
Raport powstał dzięki dotacji od @watchdog_polska_channel@siecobywatelska Sieci
Obywatelskiej Watchdog Polska i Funduszu Obywatelskiego im. Ludwiki i Henryka Wujców
Zachęcamy Was do odsłuchania zapisu naszej konferencji online na temat tego, jak i czy w ogóle Polska chroni zwierzęta w przypadku np. klęski żywiołowej lub wojny.
Trochę byliśmy stremowani/ne :)
Po przebadaniu 25 aktów prawnych, objęciu monitoringiem ponad 300 podmiotów przetrzymujących zwierzęta w zamknięciu (schroniska, ogrody zoologiczne, ośrodki rehabilitacji dzikich zwierząt, ośrodki badawcze, służby mundurowe, instytucje kontrolne w stosunku do wielkopowierzchniowych ferm), oraz przeczytaniu setek stron dokumentów zarządzania kryzysowego 34 samorządów - ta konferencja, to było uwieńczenie naszej pracy.
Nasz monitoring mogliśmy/łyśmy przeprowadzić dzięki dotacji od @watchdog_polska_channel@siecobywatelska Sieć Obywatelską Watchdog Polska i Fundusz Obywatelski im. Ludwiki i Henryka Wujców
Przyznaję się bez bicia, że jestem fanem Żulczyka. Może nie fanatycznym i nie bezkrytycznym, ale to bez wątpienia jeden z moich ulubionych pisarzy. Mam na półce wszystkie jego książki, zarówno te bardziej, jak i mniej udane. Oczywiście, że rozszerzyłem swój księgozbiór o “Kandydata”, choć wbrew intencjom autora i wydawcy za czytanie zabrałem się dopiero, gdy opadł kurz po wyborach. Myślę, że była to dobra decyzja.
"Knajpiany poemat reporterski" opowiadający o ziemiach odzyskanych ("odzyskanych"), o tym, że nie ma jednej definicji polskości i o niemieckich nagrobkach wyłażacych spod ziemi, które przypominają, że było tu coś, o czym niekoniecznie chcemy pamiętać. @ksiazki
Przegapiłem, że w czasie niedzielnej jazdy pyknęło mi pięćdziesiąt tysięcy kilometrów rowerowania zarejestrowanego od 2015 roku. W rzeczywistości było tego więcej i pewnie sama moja szutrówka zbliża się do tego progu, ale kwoty mam tylko na tle.
Opowiada, wyjaśnia, weryfikuje i oburza – tak w skrócie można opisać reportaż “Kamienie musiały polecieć. Wymazywana przeszłość Podlasia”, którego autorką jest Aneta Prymaka-Oniszk. Ta oparta na historii jednej rodziny książka jest przystępnym zarysem historii Podlasia.
Średniaczek taki, choć z ambicjami. Spodoba się osobom, które poza kryminałem lubią wnikać w psychikę bohaterów, szczególnie przerażonych i zaszczutych. To też ważna książka dla osób będących obiektami dręczenia w szkole.
1996 rok w norweskim black metalu przyniósł pierwszy i jak do tej pory jedyny album zespołu Kvist "For kunsten maa vi evig vike", gdzie tłumaczenie tytułu na język polski brzmi "Zawsze powinniśmy ustępować miejsca sztuce".