Powieść z 1867 roku (tłumaczenie z 1959), a więc starsza niż Sherlock Holmes, do którego zresztą jest bardzo podobna. Naiwny, archaiczny sposób indukcji, ale przyjemnie się to czyta - akcja we Francji, hrabiowie, służba, morderstwo, króliki z kapelusza, inspektor Lecoq. Niezłe.
Myślę, że za każdym razem, jak mnie jakiś zwyrol mizogin zdenerwuję, to dla uspokojenia będę wracać do tych fragmentów "Drugiej Płci", gdzie Simone de Beauvoir jebie Montherlanta, gdyż jest to tak piękny, wysmakowany i bezwzględny intelektualny wpierdol, że oesu.