Wystawiłem książce tylko 6/10, bo trochę się męczyłem, ale to nadal fantastyka godna polecenia - bardzo specyficzny świat, klimat wiktoriańsko-futurystycznego Londynu, wiele wątków (czasem zbyt wiele). Jednak warto się przygotować, bo autorka daje do wiwatu z opisami.
Pod koniec grudnia nadrobiłem trochę książkowych zaległości i przeczytałem wreszcie “Klub Dumas” Arturo Perez-Revertego.
Tradycyjnie, jak to w przypadku jego prozy, przez pierwsze 40 proc. książki wkurzałem się, że wszystko jest coraz bardziej zawiłe i kiedy w końcu myślałem, że zaczynam się odnajdywać w tych zawiłościach, okazało się, że to dopiero połowa tego fabularnego szaleństwa.
Jednak każda kolejna strona i rozwiązywanie tych wszystkich zagadek, podążając za narratorem, było niesamowite.
I - znowu - kiedy wydawało się, że to już koniec, nagle, jak spod ziemi, pojawiały się kolejne drobne zagadki opisane wcześniej.
Uczta. Uczta literacka w czystej postaci. Genialna książka. Żałuję, że tak późno ją przeczytałem. Ale na pewno nie po raz ostatni. Ciekawe, co odkryję przy drugim podejściu. @ksiazki
Ostatni numer "Przekroju" otwiera opowiadanie, które ukazało się oryginalnie w 1953 r., ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ma w sobie kwintesencję #solarpunk.
Napisał je Jean Giono, tytuł polskiego przekładu to "O człowieku, który sadził drzewa", przeł. Tomasz S. Gałązka.
Bardzo dobra kontynuacja, lepsza od jedynki, która mnie nie zachwyciła, ale dałem szansę. Teraz nie żałuję - mamy kryminał fantasy, który nadal jest bardziej fantastyką, ale śledztwo jest jak najbardziej satysfakcjonujące. I nie jest to młodzieżówka, chociaż ma jej wibracje.