Opowiada, wyjaśnia, weryfikuje i oburza – tak w skrócie można opisać reportaż “Kamienie musiały polecieć. Wymazywana przeszłość Podlasia”, którego autorką jest Aneta Prymaka-Oniszk. Ta oparta na historii jednej rodziny książka jest przystępnym zarysem historii Podlasia.
Średniaczek taki, choć z ambicjami. Spodoba się osobom, które poza kryminałem lubią wnikać w psychikę bohaterów, szczególnie przerażonych i zaszczutych. To też ważna książka dla osób będących obiektami dręczenia w szkole.
Zawsze dziwnie się czuję wystawiając 10/10 i tutaj też mam wątpliwości (to takie 10 na szynach). Zdaję sobie też sprawę, że nie siedzę aż tak mocno w thrillerach, więc pewnie nie jestem przyzwyczajony. Ale co z tego, jak trudno mi było się oderwać i tu wszystko buzuje, ale sie nie wylewa. Mocna i wciągająca historia.
26.06 planuję rozdanie swojej najnowszej książki.
Do zgarnięcia Obce miasto z imienną dedykacją!
Szczegóły pojawią się na blogu i pintereście - zaglądajcie!
26.06, z samego rana! @ksiazki@ksiazki
“Lady, Leniewo, Podrzeczany. Na bielskim hostinciu” Jerzego Plewy to książka o trzech podlaskich miejscowościach, która trafiła do mnie w Leniewie. Pożyczyła mi ją pani mieszkająca w domu obok tego, który wynajęliśmy na czas wyjazdu na Podlasie.
"Valentin pomyślał, że Julii na pewno sprawiłoby przyjemność mieć takie coś, co wydaje dźwięk bez względu na porę roku. Byłaby nawet zachwycona. Sprawdził ceny i wydały mu się wygórowane. Przekonawszy się, że sklep jest zamknięty, rozmarzył się na myśl, jak bardzo Julię uszczęśliwi fakt, że nie wyrzucił pieniędzy na aparat, który nic tylko produkuje jakieś głupoty." (Raymond Queneau, Niedziela_zycia)
Prosty akt odmowy życia w kłamstwie ma moc przemiany tego, kim jesteśmy i do czego jesteśmy zdolni, zarówno jako jednostki, jak i całe społeczeństwo. Innymi słowy, gdy dajemy z siebie wszystko, by żyć w zgodzie ze sobą, robimy jedną z najważniejszych rzeczy, jakich możemy dokonać dla siebie i innych. Zbiorowe złudzenia to społeczne kłamstwa. Dochodzi do nich w sytuacji, gdy przeważająca część członków grupy w głębi serca odrzuca daną opinię, ale publicznie zgadza się z nią, ponieważ błędnie zakłada, że większość pozostałych ją akceptuje.... Ta książka ma za zadanie dostarczyć ci narzędzi, których będziesz potrzebować, by dokładnie zrozumieć, dlaczego i jak dostosowujemy się do innych, jak ten konformizm prowadzi wprost do zbiorowych złudzeń i w jaki sposób możemy się nauczyć panować nad wpływem społecznym, aby to on nie zapanował nad nami. (opis redakcji, fragment)
“Szeptuchy” Eweliny Sadanowicz to pierwsza przeczytana przeze mnie monografia etnograficzna. Choć język i definicje terminów początkowo nie zachęcały do lektury, to ostatecznie uważam, że była ona warta poświęconego czasu.
Przerażająco infantylna i zła książka. Wiem, że ma wysokie oceny, bo pewnie jej target czuje sie oczarowany, ale powiem szczerze - dla mnie to jedna z najgorszych książek, jakie czytałem w ostatnich paru latach. Niesamowita szmira, z którą autentycznie się męczyłem (abyście Wy nie musieli). Więcej powodów w opinii na LC:
"Zadzwonił telefon. Państwo wiedzą, jak to bywa. Akurat się dzieje coś nadzwyczaj istotnego, jest jakaś rozmowa, najważniejsza w czyimś życiu, a tu dzwonek, melodyjka albo jakiś świzdek-gwizdek. I koniec. Ruina. Po sprawie. Kataklizm. Bo telefon jest ważniejszy, bo trzeba odebrać i wtedy: „Cześć, Bogdan, w porządku, normalnie, poważnie?, a Gośka?, w sobotę, on sprzedał, ja nie wiem, zapytaj, ci mówię, najlepiej, najlepiej to będzie załatwić w hurtowni, u Waldka…”. Te sprawy. No i można się pochlastać, przepraszam za słowo, ale jestem usprawiedliwiony, bo naprawdę, czy to nie jest, pytam, dramat, nieustannie powtarzany gwałt na ludziach – na bezbronnych – starających się rozmawiać, patrząc w oczy, myśleć, milczeć albo marzyć?" (Marek Stokowski, Święty Leonard Z Pól)