Fajne! Props! Co prawda niektóre pytania – brak zgodności (np. jestem za likwidacją wykluczenia transportowego, ale nie przeciwko CPK – tak bywa, że zadane pokolenia budują swoją Gdynię albo Nową Hutę; to się da zrobić w sposób zrównoważony, byleby imperialiści/ekspansjoniści/militaryści tam Hmejmim czy innej Diego Garcia nie rzeźbili).
Z góry mówię, że żaden ze mnie statystyk, więc mogą znaleźć się błędy w mojej metodologii. Robiłem to raczej jako ciekawostkę i nie należy tego traktować jako faktyczne badanie, lol....
Oczywiście, to jedynie “pożywka dla umysłu” (ktośx mógłxby argumentować, iż przepływy +/-dziesiątki pproc. per lokalizacja są zastanawiające – z co najmniej socjo-/politologicznego punktu widzenia). Jeśli o niżej podpisanego chodzi, to jedynie czysto poznawczo – i tak nie biorę udziału w demokracji przedstawicielskiej, pewnych aktorów polityki mogę cenić bardziej czy mniej, natomiast świat wolę ulepszać innymi metodami – skąd neutralny stosunek do JOWów, zaś rockmanowi Kukizowi w wybieralnej polityce uszanowanie ze świadomością, że “robi robotę” gdzie indziej – stanowi kontrapunkt dla dulszczyzny/bigoterii. Istnieje wszakże aspekt, który nie daje spokoju: jeden z ponoć szczęśliwszych regionów w Bolandzie to… konserwatywne Podkarpacie. Wierzę w replikowanie pozytywnych wzorców – jak “pogodzić ogień z wodą” (konserwatyzm z wolnością). Z kolei “mała Szwajcaria” znajduje się na Kaszubach.
Jesteś pewna z tą bigoterią? Pamiętam tylko, jak w którymś wywiadzie mówił, że sam już nie pije (może “fakt prasowy”), ale nie myśli zakazywać innym (może wolno żywić nadzieję, iż roztacza tę tolerancję na związki inne niż etanol), natomiast za starych czasów Piersi miały taki kawałek: “Rowerek” – gorzki przytyk na mieszczańską degenerę. No i filmy “Poniedziałek”, a szczególnie “Wtorek” – też specyficzne satyry.
Generalnie Wrocław, który przez lata był jasnym miejscem aktywizmu w tym kraju, ma od dawna problem z chwaleniem się tymi działaniami. Nie po to, żeby wyłącznie pękać z dumy, ale żeby jeszcze bardziej inspirować inne osoby....
bez zachowania ciągłości pamięci ruchów społecznych, kolejne pokolenia próbują wyważać otwarte drzwi, zamiast uczyć się na sukcesach i błędach poprzedniczek
Chodziło o to, że na tej konkretnej wystawie nie ma za wiele mowy o taktykach, praktykach, czy nawet o postulatach – po prostu impresyjne migawki z akcji (Czarne Protesty łatwo rozpoznać). Może na wernisażu coś poszerzono albo nie zauważyłem, bo za małym drukiem. Jak “Mikrokosmos” nie przemawia głosem Krystyny Czubówny o biologii. Jeśli to pytanie do mnie, to nie oceniam. Wszystko skądś się bierze, lecz mało co jest dopracowane.
Polskie.AI pisze otwarcie, do czego tego używa – do roztaczania mniej lub bardziej subtelnego wpływu już nie tylko marketingowego, ale i światopoglądowego.
Liberalizm dążący do demontażu osłon społecznych/welfare state to odsłona darwinizmu, tak jak i faszyzm czy nazizm, które dodatkowo cechują się autorytaryzmem, co na wewnętrzny użytek niuansują korporacjonizmem i wspólnotowością. Każde z powyższych dopuszcza filantropię, czyli formę uznaniowej pomocy/redystrybucji/klientelizmu w wyniku akumulacji zasobów/kapitału. Wspólny mianownik: arbitralność.
Gdzieś tam istnieje punkt przegięcia – można “darwinizować” tak długo, aż ludzie nie staną się kanibalami (Hołodomor na Ukrainie, oblężenie Leningradu) albo zbrodniarzami (Tutsi i Hutu w Rwandzie), gdyż np. uwierzą, że klęska żywiołowa jest nieusuwalną siłą wyższą – albo też po drodze wybucha opór, gdyż każdy widzi, iż te realia wcale nieusuwalne, obiektywne nie są. To tym bardziej prawdopodobne, czym wyższą świadomość i zdolność racjonalnego myślenia populacja zachowała.
Przebiegi sesji RPG to dane treningowe m.in. dla generalizującej AI/ML-LLM, a stąd praktycznego, nieszablonowego rozwiązywania problemów (znajomi wydusili np. ze zjailbreakowanego ChatGPT-4 poradnik jak… odebrać nagły poród w dżungli). Tak, jak RTSy można było potraktować jako korpus treningowy dla taktyk i strategii polowych (por. AlphaStar). Na przecięciu MMORPGi jako potencjalny wkład m.in. do modeli/algo rojowych. W kolejce czeka zamodelowanie metody TRIZ.
Dawaj drugie szanse, wybaczaj, ułaskawiaj, przedawniaj, odkreślaj grubą kreską… TW: mrok – poczytajcie sobie historię Żabki et consortes i ich założyciela. Kontynuacja PRL–III RP jak w soczewce; istne Historia i Teraźniejszość × kwity w IPNie. Co jakiś czas mrugną okiem, więc w sumie szacun za transparentność:
polskieradio24.pl/…/1862937,czempinski-zietara-mi… (samego gen. Gromosława też później spotkały Przypały) – dzieci już nie są aż takie (gdy ostatnio się tym interesowałem, to synowie też szli się bawić giełdą czy tam innym HFT), ale póki papa działa, tak cuda w tym mieście nadal się wydarzają (co rzutuje na aktywizm i samą tkankę miejską). “Wiewiórki ćwierkają”, że najgrubsze teczki wciąż nieotwarte. Nie, żeby jego adwersarze rzeczywiści czy pozorni byli spoko – wszędzie bagno i zarządzanie chaosem.
wiedząc o planowanym ataku, Musk zdecydował się wyłączyć swoją sieć na obszarze wokół Krymu, przez co wypełnione materiałami wybuchowymi ukraińskie drony morskie straciły łączność i ostatecznie zostały wyrzucone na brzeg przez morze....
Props; zgadzam się. To jest złożony problem i jak w soczewce obrazujący dla wielu relacji społecznych: wieś to niestety nazbyt często dziedziczne, strukturalne dysfunkcje (czym bardziej postfeudalna albo popegeerowska – tym bardziej). Prowincja, z jaką ja się spotkałem, w swoim ogóle tak właśnie wygląda: obskurantyzm, dewocja, myślenie magiczne, kompleksy “leczone” roszczeniowością, negatywne efekty sieciowe (zawistni sąsiedzi obmawiający lub okradający się nawzajem w biały dzień, później razem pijący na dożynkach), mechanizmy obronne (typu: wyparcie, bagatelizowanie) plus kultura postfiguratywna aż do autodestrukcji (starsi jako bezwarunkowy autorytet, nawet kiedy już nie kontaktują z rzeczywistością – warunkują przeżycie i uzależniają, gdyż gospo przepiszą tylko blisko łoża śmierci za “lojalność”, kiedy rolnik stracił motywację do modernizacji). Pozytywnie można ocenić odruch solidarności w przypadkach katastrof naturalnych i tragedii życiowych oraz niepodatność na przeregulowanie świata, czyli także specyficzną odporność na manipulacje (lecz i nieraz szczery postęp). Tym niemniej relacji w mieście (bywają zróżnicowane) nie mitologizowałbym, też mają swój zestaw wad. ;c
Eating local only slightly reduces your emissions. Eating local beef or lamb has many times the carbon footprint of most other foods. Whether they are grown locally or shipped from the other side of the world matters very little for total emissions.
– mówimy wyłącznie o konkretnych produktach (wręcz tu OP precyzyjnie o warzywach);
Medium:
Genetic modification is neither a problem for human health nor actually forbidden in organic farming: the only thing that’s forbidden is genetic modification in a lab. Humans have been genetically modifying food for centuries through a practice known as hybridization, which is basically breeding plants to have the desired qualities.
– GMO to GMO; krzyżowanie/selekcja odmian to krzyżowanie/selekcja odmian (nie jestem co do zasady przeciwko GMO; teraz zdaje się będą upowszechniać dalej w Kanadzie).
G*ngusy-p*licja – jedna koalicja. Tzw. “narkotyki” to nie problem kryminalny, gdy jest się A.C.A.B. – natomiast zdrowotny i społeczny. Problemem jest przemoc wynikająca z walk o terytorium. Proszki to lukratywne dobro i przy możliwości+sensie spekulacji nimi, wyzwala w ludziach odruchy z bieguna przeciwstawnego zachowaniom pokojowym.
Hmm, mogę pisać za siebie, ale mnie państwo rozczarowało, mimo dobrej woli. Nie mamy uniwersalnych, doskonałych recept. Cierpimy, frustrujemy się; Nobel/Fields za rozwiązanie czeka.
Wytłumaczono raz, iż walka o takie dobre, zdrowe, fajne państwo dla dobrych, zdrowych, fajnych ludzi – prawdopodobnie będzie opłacona krwią. Stąd niejednoznaczny stosunek do dwóch inicjatyw narodowych konserwatystów z PiS:
parlamentarna Komisja ds. Badania Wpływów Rosyjskich (traktuję jako symbol wpływów w ogóle),
przedmiot szkolny Historia i Teraźniejszość (czyli historia najnowsza, włącznie z tą, która pozostaje utajniona – ekwilibrystyka).
Potem pozostanie gigantyczne, wielopokoleniowe przedsięwzięcie uzdrowienia mentalności ludzkiej, odrzucenia Homo sovieticus. Poseł postpolityczny Janusz Palikot (znałem z trzeciej ręki) z Komisją Przyjazne Państwo – wiemy, jak chętnie im pomagano. Inna kwestia – nie tylko dla mnie paląca od dekad: mieszkalnictwo; w aktualnej kadencji Parlamentu via Mieszkanie+ – NIK to prześwietlił i też wskazał głównych hamulcowych: chłopstwo (KOWR) i trepstwo (AMW). Może to jest metoda i dla nas: państwo w państwie, a`la historyczne ordynacje rodowe lub wolne państwa stanowe? Prosty przykład: jeśli Jola Brzeska rzeczywiście została “uciszona” zleconą, okrutną śmiercią, wówczas stronie społecznej wypowiedziano otwartą wojnę; jaśniepanowie M.M. czy H.M. jako “niewojskowa siła żywa” powinni “przelecieć się Embraerem w ciągu dwóch miesięcy” (w moim mieście tak właśnie się stało z jednym szwarccharakterem dzikiej reprywatyzacji – przestał oddychać). Sorry za toxic, lecz daję znać o kontekście swoich poglądów – nie zawsze takimi były – pozostają ukonstytuowane. Chciałbym, żeby było inaczej. Trzymam kciuki za wszystkich ludzi dobrej woli, którzy wciąż dostrzegają inne drogi. Pozdrowienia!
Hej, sorry, ale w innych komentarzach tutaj masz przykłady, kiedy państwa (pewne ich segmenty) właśnie najwyraźniej same podsycały wojny gangów. Nie ma prostych recept, a ludzie nie są święci po żadnej stronie barykady. Mnie wyjątkowo razi hipokryzja, łamanie podstawowego zobowiązania, dlatego jestem dumnie A.C.A.B., choć skonfrontowany z problemem (wcześniej zainwestowałbym w streetworking) nie potrafiłbym pewnie zrobić wiele więcej, niż ekipa z Egzarchii – gnat do łba i wyp…jcie.
Szczerze pisząc, bez urazy oczywiście, dla niżej podpisanego argument o popularności nie jest argumentem. Wątpliwości, czy to po myśli Zasad Szmeru, lecz w toku dziejów zacząłem orbitować ku elitaryzmowi/awangardyzmowi – wcale nie jest tak, że opinia większości jest słuszna. Potrzebujemy lepszych punktów odniesienia (trzymam kciuki za merytoryczność, racjonalizm), które nie rodzą autorytaryzmów. Lepiej anonsować to otwarcie, gdyż “cnota krytyki się nie boi”. Ad rem, jest i inne podejście, starsze od Christianii – Auroville (nb. pod auspicjami UNESCO):
Fakt, że tymczasowe strefy autonomiczne są tolerowane przez “władzę” (tzw. ciche przyzwolenie), jest tak samo prawdą jak to, że niektóre terytoria ukonstytuowane muszą posiadać protekcję, e.g. najstarsze europejskie: republika – San Marino, teokracja – Watykan. Nie trąbi się o tym przez wzgląd na dyplomację lub wartości wyższe – jednak lepszy jest świat, gdy “idee bronią się same”. Niejednx z nas walczy o to, by się nie dać cynizmowi.
Spróbuję Was pogodzić: niestety każde ze stronnictw dało przykłady w obie strony. Przepracowujemy to jak wyuczoną bezradność/raka cynizmu i szukamy lepszych, replikowalnych wniosków. Jeśli nie ilościowo (“czy Somalijczycy wiedzą, że realizują jakąś doktrynę polityczną?”), to może chociaż kontekstowo (“nie konsumujesz, to i nie eksploatujesz”)?
System, hierarchia, autorytaryzm – popełnia błędy (zdaniem @ – immanentnie, tak musi być z natury rzeczy, Platon w “Państwie” p…lił głupoty) i nie zarządza dobrze relacjami, zasobami, przestrzenią.
Strona społeczna, lud, masy, kolektyw – także popełnia błędy (zdaniem elitarystów – immanentnie, tak musi być z natury rzeczy, Kropotkin w “Pomocy wzajemnej” p…lił głupoty) i nie zarządza dobrze relacjami, zasobami, przestrzenią.
Jeśli żadne z rozwiązań nie działa uniwersalnie dobrze, zaś w dodatku oba mają niepomyślne tendencje, wręcz regres skuteczności, to masz wtedy tzw. wyuczoną bezradność, fatalizm, defetyzm, wypalenie, rezygnację, desperację.
Potem okazuje się, że niektórzy ewoluowali na przykład tak: pl.wikipedia.org/wiki/Łukasz_Siemiątkowski– ja lubię i “Ojca Chrzestnego”, i filmy Tarantino z “Pulp Fiction”, ale to jest ni mniej ni więcej odtworzenie przemocowej hierarchii, do czego w przypadku dawnego idealisty potrzebny jest zastrzyk cynizmu – “rzucam to, od dziś jesteście przedmiotami”. Nie wiem, czy nie nieco mniej skrajnie z exPPSowcem Piłsudskim. A ten typo to już czysty Frankenstein: pl.wikipedia.org/wiki/Eugène-François_Vidocq .
Częsty argument w dyskusjach – Somalia, tzw. failed state; ani Singapur, ani Zapata – dominuje leseferyzm czy wspólnota pierwotna? Od czego to zależy? Czy czegokolwiek może nas to nauczyć?
Funkcja idzie przed formą, lecz właśnie dlatego jestem zdystansowany do przeciętnego @/punka – niestety, mój standard dyskusji to debata akademicka, oksfordzka; nic niżej.
Ostatnio, kiedy się tym interesowałem, to w Somalii wyłaniali się co najwyżej lokalni watażkowie (ponoć kontrolujący np. piractwo w Zatoce Adeńskiej), natomiast nie regulowali ludziom kwestii życia codziennego i ogólnie nic pewnego. Przypuszczam, że jak się im nie wchodzi[ło] w interesy, to nie musiałeś mieć z nimi do czynienia – w przeciwieństwie do Haiti, gdzie ludzie uciekają z miasta, a gangi przejęły ulice.
Nieporozumienie: tradycyjne, plemienne systemy sprawiedliwości to nie dyktat, kaprysy watażków (“warlords”), ani autorytarystów (np. przeciwko proszkom czy obyczajowe).
In xeer, crimes are defined in terms of being transgressions against property rights. Justice is directed in the form of material compensation to the victim. […] There is no concept of imprisonment under xeer. […] In each case, the goal is to reach consensus between the parties. Arbitration traditionally takes place under a large tree, and the mediators ask each of the parties to submit to the ruling of the judges.
Podane w Wiki zasady notują występki z poszkodowanymi; wyjątek to kwestie aranżacji małżeństw.
Nie dyskutujesz z dobrymi intencjami
Przeciwnie.
Po prostu miotasz się i bełkoczesz. […] kłamiesz bądź specjalnie jesteś ignorantem.
Last warning – zmień ton, kolego, albo przestaną mi się wyświetlać twoje wpisy.
OK, przyjmuję korektę i argument – z jednej strony konsensualność, nierepresyjność i brak inwazji w prywatność, z drugiej twardy patriarchalizm i arbitralne prawo do sprawiedliwości. Czyli Somalia nic unikalnego sobą całościowo ani trwale nie reprezentuje – takie terytoria plemienne w wersji light (czytam, że ten xeer jest wcześniejszy od islamu), może z powodu dostępu do morza (takie obszary często są jakoś “luźniejsze”) – miałem to przeczucie. Zatem należy się wycofać w kontekstowość – wybrane aspekty życia działają wolnościowo. Nie zobaczyłem dowodu, iż watażkowie przejęli rolę tych sądów plemiennych od starszyzny, ale może proporcje zmieniają się zależnie od wielkości osiedla; jeśli wartościować, to rozumiem, że xeer jest mniej autorytarne – represją za bojkot patriarchatu byłby ostracyzm, może banicja. W mahometanizmie byłaby fatwa i może zabójstwo honorowe, zaś w outlawie – różnie.
Hej, poleci ktoś jakieś fajne magazyny, strony i blogi z niezłym dziennikarstwem. Szukam zarówno sprawdzonych newsów, ale spoko by było coś z dziedziny FOSS albo biologii. A i szukam źródeł po polskiemu, bo po ingliszu mam już nadmiar
Dialektyka: co uczynić, kiedy posiadanie/przyjmowanie/dzielenie się substancją modyfikującą świadomość (w slangu normalsów znane jako “narkotyki”) nie jest dla szeregu wolnościowcx żadnym, ale to żadnym występkiem? “Afera” typu “przedstawiciel religii odlewał followersom śliwowicę z piwniczki”?
Politycy opozycji skrytykowali ministra zdrowia Adama Niedzielskiego za ujawnienie w mediach społecznościowych imienia i nazwiska lekarza oraz informacji o przepisanych sobie lekach. “Czy teraz będzie Pan ujawniał, kto jakie leki bierze?” - pytają politycy....
Jeśli lekarz “nie był w stanie wypisać recepty”, a jednak był w stanie – to powiedział nieprawdę lub półprawdę/nieświadomie nieprawdę (np. mógł na siebie, a nie mógł na pacjenta – udało mu się coś przepisać, bo testował, czy system już działa; wtedy brawa dla dostawców rozwiązania klasy mission critical, które nie ma prawa zawieść). W pierwszym przypadku opuścił kontekst ścisłej metody naukowej (z bezwzględną prawdomównością) i wszedł w kontekst publicystycznej hiperboli – z naszego punktu widzenia z dobrej woli – a jeśli minister ujawnił w odpowiedzi dane z IKP, wówczas trochę “trafił swój na swego”, choć to “konserwatywna salwa armatnia”. Z tego powodu potrzebujemy społeczeństwa merytorycznego, skąd uczulenia na dezinformację i manipulacyjne chwyty erystyczne oraz żądania deterministycznych, niezawodnych systemów w tzw. publicu, jasnych “kontraktów”. Aksjologicznie natomiast – jednx z nas są transhumanistxmi (“jak będę chciałx, to się będę leczyć kokainą z katynonami o przedłużonym uwalnianiu”), a inni nie są (“szklanka wody zamiast”). Jednx z nas aprobujx etykę utylitarystyczną, a inni świątobliwą subordynację. To wg mnie min. dwa rozłączne nurty gatunku ludzkiego, pomiędzy którymi konsensus na współistnienie pozostaje toksycznie odległy.
PAP: pap.pl/…/news,1605730,wojciech-andrusiewicz-dr-pi…– słowo przeciw słowu, iż winien system IT (“appka kliencka wisiała i nie dało się kliknąć!” vs. “wg serwera, doktor nawet nie próbował!”). Sprawa się rozmyje. [Techn.] Zadaję sobie pytanie: jaka fundamentalna zmiana musiałaby wejść na poziomie architekturalnym, aby “dzienny limit recept” wymagał aktualizacji oprogramowania końcowego oraz przeszkalania personelu, bo inaczej breakage funkcji? To się załatwia w bazie danych triggerem, zaś lekarz spoko, żeby miał gdzieś licznik w appce, który zaczyna zwracać uwagę przy zbliżaniu się do limitu – metafora wskaźnika paliwa – i taki feature to rzeczywiście po updacie. Taktowna adaptacja, intuicyjność interakcji człowiek-komputer, skrupulatne rozeznanie zwyczajów i potrzeb, rozsądne defaulty, wyróżnianie pożądanych przepływów. Po drugiej stronie: ośrodki zdrowia muszą zadbać o swoje endpointy, te im nie mają prawa zawieść. Całość mission critical. (Piszę to jako koleś, który do przeglądania WWW używa przeglądarki pozbawionej JavaScriptu – gros transakcji, z odwleczonym ładowaniem zasobów włącznie, obsłuży serwer HTTP czy ogółem stos server-side). W mocy pozostaje rozważanie filozoficzno-aksjologiczne: niektórx życzą sobie modyfikować działanie organizmu i mają do tego prawo, kropka. Nieraz popełnią błędy. Nigdzie wprost ta nazwa nie padła, ale sądzę, że może chodzić m.in. o medyczną marihuanę (ja swoją rekreacyjną czerpię z dumą wyłącznie z czarnego rynku, więc no stress, zaś żadna Big Pharma na mnie nie zarabia). Tradycyjna, autorytarna logika jest taka, że “jak ktoś nie ogarnia, to trzeba zakazać i spokój”. Nieodmiennie zasieki międzyplemienne.
[Historia najnowsza] Ordynacja hoolsowska (krytykapolityczna.pl)
Kompas opozycyjny OKO.press (oko.press)
Krypto, futuro i Roman z ferrari. Jak szemrani biznesmeni robili w Estonii biznes na kryptowalutach (frontstory.pl)
Gmina o najbardziej reprezentatywnych wynikach
Z góry mówię, że żaden ze mnie statystyk, więc mogą znaleźć się błędy w mojej metodologii. Robiłem to raczej jako ciekawostkę i nie należy tego traktować jako faktyczne badanie, lol....
Opowiadajmy sobie historię ruchów (wolnelewo.pl)
Generalnie Wrocław, który przez lata był jasnym miejscem aktywizmu w tym kraju, ma od dawna problem z chwaleniem się tymi działaniami. Nie po to, żeby wyłącznie pękać z dumy, ale żeby jeszcze bardziej inspirować inne osoby....
Latarnik Wyborczy na parlamentarne 2023 jest już dostępny (latarnikwyborczy.pl)
Skrajna prawica w Niemczech się umacnia. Liberałowie są przerażeni i biją na alarm (wiadomosci.onet.pl)
W grach RPG zamieniam się w Michała Kołodziejczaka – chcę załatwiać swoje sprawy (krytykapolityczna.pl)
Ania przez cztery lata prowadziła Żabkę. "Człowiek traci tu resztki godności" (kobieta.onet.pl)
Zdumiewające doniesienia. Musk udaremnił atak ukraińskich dronów (wiadomosci.wp.pl)
wiedząc o planowanym ataku, Musk zdecydował się wyłączyć swoją sieć na obszarze wokół Krymu, przez co wypełnione materiałami wybuchowymi ukraińskie drony morskie straciły łączność i ostatecznie zostały wyrzucone na brzeg przez morze....
Płacą za warzywa, których jeszcze nie ma, dzieląc odpowiedzialność z rolnikami (krytykapolityczna.pl)
Mieszkańcy Wolnego Miasta Christiania zamknęli ulicę handlu narkotykami (www.gazetaprawna.pl)
domowa drukarka i skaner - co polecacie?
yo,...
Szukam fajnych stron i blogów
Hej, poleci ktoś jakieś fajne magazyny, strony i blogi z niezłym dziennikarstwem. Szukam zarówno sprawdzonych newsów, ale spoko by było coś z dziedziny FOSS albo biologii. A i szukam źródeł po polskiemu, bo po ingliszu mam już nadmiar
Narkotykowa afera z księdzem Piotrem S., do lipca służył w sochaczewskiej parafii (tusochaczew.pl)
Minister zdrowia ujawnił nazwisko lekarza i wypisaną sobie receptę. "Nie potrzebują już Pegasusa" (www.rp.pl)
Politycy opozycji skrytykowali ministra zdrowia Adama Niedzielskiego za ujawnienie w mediach społecznościowych imienia i nazwiska lekarza oraz informacji o przepisanych sobie lekach. “Czy teraz będzie Pan ujawniał, kto jakie leki bierze?” - pytają politycy....