Tutaj rys historyczny Usenetu (i też Internetu w Bolandzie) – dla Wolnościowcx gorzkie, gdyż pokazuje, iż nie można po prostu udostępnić szerokiej społeczności jakiegoś forum: pixelpost.pl/wzlot-i-upadek-usenetu-oraz-historia… .
Kontekst historyczny jest taki, iż oryginalnie grupy dyskusyjne były obsługiwane przez protokół NNTP ( www.rfc-editor.org/rfc/rfc3977 ) – z których najbardziej znanym i uniwersalnym wdrożeniem był/jest Usenet ( en.wikipedia.org/wiki/Usenet ) – rozsądny, zdecentralizowany protokół, także z edycją (supersede) i wycofywaniem (cancel) postów. Wymaga dedykowanego klienta, np. slrn lub Pan. Listy mailingowe były natomiast rozsyłane e-mailem. Google stworzyło interfejs webowy do Usenetu oraz własnych grup a`la forum http://en.wikipedia.org/wiki/Google_Wavel zwało się “grupy [dyskusyjne]”. Oba podejścia nie są bardzo efektywne zasobowo, gdyż typowo klienty cytują cały post/mail na który się odpowiada, choćbyśmy odnosiłx się do jednej linijki tekstu. Z m.in. tego powodu Google zaczęło pracować nad “reinvent the wheel” – protokołem/ekosystemem Google Wave, uogólnieniem ponad listami/grupami/forami i chatami ( en.wikipedia.org/wiki/Google_Wave ).
To ma szerszy kontekst, którego – wyznam szczerze – nie rozumiem: france24.com/…/20240130-a-third-of-french-bottled…– w UE, jeśli już kupujemy wodę mineralną w butelce (ja tego nie czynię), wówczas ta nie może być profilaktycznie zdezynfekowana. Paradoksalnie, przy obronie prawa konsumentów (do wody w stanie naturalnym), “podparto” także homeopatię (molekuły po zneutralizowanych drobnoustrojach) i tzw. pamięć wody, a stąd już perspektywa do prawnego usankcjonowania tzw. wody żywej czy święconej. Kłopot polega na tym, że to tzw. fringe science, której “pseudonaukowość” jest do dziś podważana; kontrowersja naukowa.
Tak, to właśnie Szmer i personalnie Kolega przypomniał o nich: szmer.info/post/1275670– mogą się okazać (w zmiennych proporcjach) propagandowo-partyjną wydmuszką, wiadomą ekspozyturą, pralnią pieniędzy lub syfonem środków. Choć osobiście wolałbym po prostu (może naiwnie) wierzyć, iż są to konfratrzy akademicy o odmiennym (nomen omen, ortogonalnie) profilu światopoglądowym (znam politechnikę, gdzie profesurze zdarzało się modlić na salach wykładowych, a religijnym [katolickim] grupom udostępniano infrastrukturę; także niejedna korporacja akademicka ma profil konserwatywny). Różnica między nimi (CInt i AKSiM) a prywatnymi szkołami wyższymi jest taka, iż te pierwsze deklarują oparcie na wartościach – nie są for-profit. To zarówno walor, jak i podatność. Naturalnie, taka polaryzacja i “depluralizacja”, że czuje się konieczność powielać instytucje per bańka mentalna, to nie jest niczyja wygrana (“segregacjonizm, apartheid light”). Lecz to właśnie m.in. technologie informacyjno-komunikacyjne rzecz umożliwiły, ktoś/coś wykorzystało i jesteśmy tu, gdzie jesteśmy.
Haha, uszanowanie dla wiedzy Kolegi i dziękuję także za przypomnienie własności. :-)
Tak, dokładnie – to nieco mało subtelnie zamaskowane wezwanie do wnoszenia nauk ścisłych i technicznych dla porzucania autorytaryzmów; skromne osobiste credo merytorycznego i intelektualnie ugruntowanego aktywizmu, skąd podpartej naukowo partycypacji społecznej, a stąd konstruktywnych ideałów. (Także, wyjaśniając genezę, dojmująco brakuje np. niżej podpisanemu explicite Wolnościowej Academii w Europie Środkowej po zniszczeniu zaufania do tej nominalnie uniwersalnej; …gov.pl/…/wejscie-policji-na-teren-politechniki-w… , …eska.pl/policja-przeprasza-politechnike-warszaws… ; chyba wierzę w “Collegium Intermarium lub Akademię Kultury Społecznej i Medialnej à rebours” – Wolnościowe, krystalicznie szlachetne).
Kontestuję określenie “treść kradziona”, a już szczególnie w odniesieniu do Wikipedii z CC. Co leży w Internecie/World Wide Webie do replikacji – to się stało publiczne, nie można tego ukraść. Również podejścia typu Prawo do bycia zapomnianym w UE nie spowodują, że osoba zniknie z już zaindeksowanych danych. Skoro autorami pracy są ludzie z Carnegie Mellon, to tak się składa, że od lat Sieć czesze (dając nb. wkład też do AI/ML-LLM) budując tzw. ontologię CMU NELL: rtw.ml.cmu.edu/rtw/ .
This paper should serve as yet another reminder that the world’s most important and most valuable AI company has been built on the backs of the collective work of humanity, often without permission, and without compensation to those who created it.
– to przyczynek do rozważań o alternatywnych modelach socjoekonomicznych, w tym “renty od postępu naukowo-technologicznego” typu UBI. Właśnie OpenAI ma w tym swój wkład, bo przecież także widzą tę trajektorię doskonale: cnbc.com/…/openai-ceo-sam-altman-says-ai-could-pa… .
Fajne! Props! Co prawda niektóre pytania – brak zgodności (np. jestem za likwidacją wykluczenia transportowego, ale nie przeciwko CPK – tak bywa, że zadane pokolenia budują swoją Gdynię albo Nową Hutę; to się da zrobić w sposób zrównoważony, byleby imperialiści/ekspansjoniści/militaryści tam Hmejmim czy innej Diego Garcia nie rzeźbili).
Jesteś pewna z tą bigoterią? Pamiętam tylko, jak w którymś wywiadzie mówił, że sam już nie pije (może “fakt prasowy”), ale nie myśli zakazywać innym (może wolno żywić nadzieję, iż roztacza tę tolerancję na związki inne niż etanol), natomiast za starych czasów Piersi miały taki kawałek: “Rowerek” – gorzki przytyk na mieszczańską degenerę. No i filmy “Poniedziałek”, a szczególnie “Wtorek” – też specyficzne satyry.