Oczywiście, to jedynie “pożywka dla umysłu” (ktośx mógłxby argumentować, iż przepływy +/-dziesiątki pproc. per lokalizacja są zastanawiające – z co najmniej socjo-/politologicznego punktu widzenia). Jeśli o niżej podpisanego chodzi, to jedynie czysto poznawczo – i tak nie biorę udziału w demokracji przedstawicielskiej, pewnych aktorów polityki mogę cenić bardziej czy mniej, natomiast świat wolę ulepszać innymi metodami – skąd neutralny stosunek do JOWów, zaś rockmanowi Kukizowi w wybieralnej polityce uszanowanie ze świadomością, że “robi robotę” gdzie indziej – stanowi kontrapunkt dla dulszczyzny/bigoterii. Istnieje wszakże aspekt, który nie daje spokoju: jeden z ponoć szczęśliwszych regionów w Bolandzie to… konserwatywne Podkarpacie. Wierzę w replikowanie pozytywnych wzorców – jak “pogodzić ogień z wodą” (konserwatyzm z wolnością). Z kolei “mała Szwajcaria” znajduje się na Kaszubach.
Gdzieś tam istnieje punkt przegięcia – można “darwinizować” tak długo, aż ludzie nie staną się kanibalami (Hołodomor na Ukrainie, oblężenie Leningradu) albo zbrodniarzami (Tutsi i Hutu w Rwandzie), gdyż np. uwierzą, że klęska żywiołowa jest nieusuwalną siłą wyższą – albo też po drodze wybucha opór, gdyż każdy widzi, iż te realia wcale nieusuwalne, obiektywne nie są. To tym bardziej prawdopodobne, czym wyższą świadomość i zdolność racjonalnego myślenia populacja zachowała.
Chodziło o to, że na tej konkretnej wystawie nie ma za wiele mowy o taktykach, praktykach, czy nawet o postulatach – po prostu impresyjne migawki z akcji (Czarne Protesty łatwo rozpoznać). Może na wernisażu coś poszerzono albo nie zauważyłem, bo za małym drukiem. Jak “Mikrokosmos” nie przemawia głosem Krystyny Czubówny o biologii. Jeśli to pytanie do mnie, to nie oceniam. Wszystko skądś się bierze, lecz mało co jest dopracowane.
bez zachowania ciągłości pamięci ruchów społecznych, kolejne pokolenia próbują wyważać otwarte drzwi, zamiast uczyć się na sukcesach i błędach poprzedniczek
Polskie.AI pisze otwarcie, do czego tego używa – do roztaczania mniej lub bardziej subtelnego wpływu już nie tylko marketingowego, ale i światopoglądowego.
Przebiegi sesji RPG to dane treningowe m.in. dla generalizującej AI/ML-LLM, a stąd praktycznego, nieszablonowego rozwiązywania problemów (znajomi wydusili np. ze zjailbreakowanego ChatGPT-4 poradnik jak… odebrać nagły poród w dżungli). Tak, jak RTSy można było potraktować jako korpus treningowy dla taktyk i strategii polowych (por. AlphaStar). Na przecięciu MMORPGi jako potencjalny wkład m.in. do modeli/algo rojowych. W kolejce czeka zamodelowanie metody TRIZ.
Liberalizm dążący do demontażu osłon społecznych/welfare state to odsłona darwinizmu, tak jak i faszyzm czy nazizm, które dodatkowo cechują się autorytaryzmem, co na wewnętrzny użytek niuansują korporacjonizmem i wspólnotowością. Każde z powyższych dopuszcza filantropię, czyli formę uznaniowej pomocy/redystrybucji/klientelizmu w wyniku akumulacji zasobów/kapitału. Wspólny mianownik: arbitralność.
polskieradio24.pl/…/1862937,czempinski-zietara-mi… (samego gen. Gromosława też później spotkały Przypały) – dzieci już nie są aż takie (gdy ostatnio się tym interesowałem, to synowie też szli się bawić giełdą czy tam innym HFT), ale póki papa działa, tak cuda w tym mieście nadal się wydarzają (co rzutuje na aktywizm i samą tkankę miejską). “Wiewiórki ćwierkają”, że najgrubsze teczki wciąż nieotwarte. Nie, żeby jego adwersarze rzeczywiści czy pozorni byli spoko – wszędzie bagno i zarządzanie chaosem.
Dawaj drugie szanse, wybaczaj, ułaskawiaj, przedawniaj, odkreślaj grubą kreską… TW: mrok – poczytajcie sobie historię Żabki et consortes i ich założyciela. Kontynuacja PRL–III RP jak w soczewce; istne Historia i Teraźniejszość × kwity w IPNie. Co jakiś czas mrugną okiem, więc w sumie szacun za transparentność:
OK, przyjmuję korektę i argument – z jednej strony konsensualność, nierepresyjność i brak inwazji w prywatność, z drugiej twardy patriarchalizm i arbitralne prawo do sprawiedliwości. Czyli Somalia nic unikalnego sobą całościowo ani trwale nie reprezentuje – takie terytoria plemienne w wersji light (czytam, że ten xeer jest wcześniejszy od islamu), może z powodu dostępu do morza (takie obszary często są jakoś “luźniejsze”) – miałem to przeczucie. Zatem należy się wycofać w kontekstowość – wybrane aspekty życia działają wolnościowo. Nie zobaczyłem dowodu, iż watażkowie przejęli rolę tych sądów plemiennych od starszyzny, ale może proporcje zmieniają się zależnie od wielkości osiedla; jeśli wartościować, to rozumiem, że xeer jest mniej autorytarne – represją za bojkot patriarchatu byłby ostracyzm, może banicja. W mahometanizmie byłaby fatwa i może zabójstwo honorowe, zaś w outlawie – różnie.
Nieporozumienie: tradycyjne, plemienne systemy sprawiedliwości to nie dyktat, kaprysy watażków (“warlords”), ani autorytarystów (np. przeciwko proszkom czy obyczajowe).
In xeer, crimes are defined in terms of being transgressions against property rights. Justice is directed in the form of material compensation to the victim. […] There is no concept of imprisonment under xeer. […] In each case, the goal is to reach consensus between the parties. Arbitration traditionally takes place under a large tree, and the mediators ask each of the parties to submit to the ruling of the judges.
Podane w Wiki zasady notują występki z poszkodowanymi; wyjątek to kwestie aranżacji małżeństw.
Nie dyskutujesz z dobrymi intencjami
Przeciwnie.
Po prostu miotasz się i bełkoczesz. […] kłamiesz bądź specjalnie jesteś ignorantem.
Last warning – zmień ton, kolego, albo przestaną mi się wyświetlać twoje wpisy.
Funkcja idzie przed formą, lecz właśnie dlatego jestem zdystansowany do przeciętnego @/punka – niestety, mój standard dyskusji to debata akademicka, oksfordzka; nic niżej.
Ostatnio, kiedy się tym interesowałem, to w Somalii wyłaniali się co najwyżej lokalni watażkowie (ponoć kontrolujący np. piractwo w Zatoce Adeńskiej), natomiast nie regulowali ludziom kwestii życia codziennego i ogólnie nic pewnego. Przypuszczam, że jak się im nie wchodzi[ło] w interesy, to nie musiałeś mieć z nimi do czynienia – w przeciwieństwie do Haiti, gdzie ludzie uciekają z miasta, a gangi przejęły ulice.