To w ogóle super ciekawy wybór mema, bo gość na tym obrazku sam się ochrania.
W sensie, wychodzi na to, że Musk sam się ochrania za pomocą Xittera. Używa Xittera jako tarczy, którą w pełni kontroluje. Co robi dużo sensu, jakby tak chwilę się zastanowić.
Jak ktoś ma ochotę, niech bridge’uje. Masa krytyczna już tam jest, więc to nie tak, że byłaby to jakaś niesamowita promocja BS. A może nawet zachęcić ludzi do fedi – o proszę, to konto już tam jest, jakby co.
Lata temu robiłem szkolenie z bezpieczeństwa informacji, na którym były osoby z OKO.press. Parę lat po tym szkoleniu Michał Dworczyk postanowił, że uwierzytelnienie wieloskładnikowe jest fuj i on nie będzie, więc mu się ktoś na konto e-mail wbił. Osoba z OKO.press się do mnie odezwała “ej a może wywiad na temat jak nie być Dworczykiem”, na co ja odpisałem: “a może ja to Wam po prostu napiszę”.
Po czym zapytałem, czy im nie napisać czegoś o hakerach, bo trochę słabo, że “haker hakera hakerem pogania” w polskich mediach jak tylko coś nie tak z komputerem. Pomysł się spodobał, tekst powstał: oko.press/wszystko-co-chcielibyscie-wiedziec-o-ku…
A potem już poszło. Czasem ja się odzywałem z pomysłem na tekst, czasem OKO z pytaniem, czy bym nie napisał o jakimś temacie, który się w mediach akurat kręci.
Może i przynajmniej według dyskutantów użyłem tutaj “złych” przykładów, ale chyba nie można odmówić tego, że wciąż manipulowanie głosami wyborców przez sztab Harris-Walz miało miejsce, nie?
Nie. Bo nie widzę różnicy między takim “manipulowaniem”, a np. chodzeniem od domu do domu i rozmawianiem o kandydacie/kandydatce. To też organizacja, też przez kampanię, też tysięcy ludzi, też w celu wpłynięcia na wynik wyborów. Ale absolutnie nie pasuje mi na to termin “manipulowanie głosami wyborców”.
Żeby było jasne, nie bronię Partii Demokratycznej ani kampanii Harris-Waltz. Jest mnóstwo rzeczy, za które można i trzeba ich krytykować, i które są niewybaczalne.
Ale nazywanie tej formy organizacji online “manipulowaniem głosami wyborców” jest samo w sobie grubą manipulacją. I mocno pachnie mi strategią Statku Tezeusza.