Chodziło mi ogólnie o Zielony Ład. Oczywiście nie chodzi mi o spowodowanie samego bólu dupy, ale też o to, że środki zaradcze dla kryzysu klimatycznego są potrzebne nie na wczoraj, tylko dekady wstecz.
Z perspektywy bolszewików w skrócie wyglądało to tak, że próbowali się dogadać z anarchistami, ale ci wysuwali tylko żadania, nie dając nic od siebie (np. zaplecze wojskowe). Aż w końcu bolszewicy odpuścili i zaczęli ich zwalczać. Źródło: nie tak do końca z dupy, nie mogę sobie przypomnieć, gdzie to czytałem. Chodzi mi o to, że anarchiści lubią się idealizować.
Miałem na myśli, przede wszystkim, że tryb produkcji (a tutaj kapitalizm) musi zaaowocować określonymi stosunkami społecznymi (tutaj proletaryzacją oraz akumulacją kapitału (ziemii)) – prawo pierwszy raz porządnie opisane przez Marksa z Engelsem, a niezawodne niczym prawo grawitacji, ponieważ zostało znalezione na podstawie naukowej obserwacji. Obejmuje, między innymi, «zjadanie większej ryby przez mniejszą», w sensie 1) eksploatacji pracownika rolnego, 2) przejmowania kapitału od mniejszej burżuazji rolnej przez większą.
Jedni uważają, że skręt w prawo miał miejsce za Chruszczowa, inni, że już za Stalina, dla niektórych dopiero Gorbaczow był zdrajcą ideałów komunistycznych – chyba trochę kwestia gustu politycznego.
A to właśnie Palikotowi wystarczyło, że miał w partii geja i już był największym lewicowcem :) Myślę, że na początek mogłoby wystarczyć niechodzenie do kościoła i niegłosowanie na pis.