Wcześniej trochę żałowałem, ale teraz cieszę się, że nie jeżdżę w tym roku Festive 500, bo dzisiaj jest dopiero drugi dzień przyzwoitej pogody, a od jutra ma znowu padać.
Szacunek wielki dla wszystkich szarpiących się z tym wiatrem, deszczem i zimnem!
@LukaszHorodecki Ja wale na Zwift i dzisiaj kończę 500km wieczorem…😁 Na szczęście zmieniłem trenażer na taki, który działa z iPadem i w czasie jazdy gram sobie w gry na komputerze. Mentalne zwycięstwo, bo nudna taka jazda jak flaki z olejem… @rower
@LukaszHorodecki Bylem raz na dworze i zrobilem 44km z kolegą. Akurat nam się pogoda udała. Niestety, przy moich 66kg tkanki tłuszczowej brak i jest mi zbyt zimno…😂 Poza tym… Czas też gra rolę i zrobienie tych km na dworze sprawi, że ucierpi na tym rodzina…@rower
Suizid - dziwnie to zabrzmi, ale to jeden z bardziej energicznych i dających radochę zespołów DSBM (depresyjny black metal), jakie słyszałem (aczkolwiek fakt, że mało słyszałem). Ten gatunek znany jest z bardzo niezrozumiałych wokali, jęków, szlochów itd., a tutaj mamy tak naprawdę trochę bardziej melancholijny black metal. Warto dać szansę.
Shining, album "Blackjazz". Ktoś tutaj polecał ten album i dlatego zacząłem go słuchać nie znając wykonawcy i powiem szczerze, że o ile nie jest to muzyka, jakiej bym słuchał, tak ta płyta coś w sobie ma. Psychodelicznego, dziwnego, eksperymentalnego, ale ma. Ciekawe doświadczenie.
Deafheaven - pewnie wstyd się przyznać, ale nie znałem tego zespołu, aczkolwiek nic dziwnego - nie gustuję w takich klimatach. Natomiast płyta "Sunbather", która jest najbardziej "rzeźnicka" daje radę i to mimo że już tam czuć ten shoegaze, którego fanem nie jestem.
Exit Eden, album "Rhapsodies in Black". To supergrupa złożona z wokalistek różnych bandów symfonicznometalowych i tutaj grają same covery. Nic szczególnego, ale miło usłyszeć znane utwory w innej aranżacji. Czasem zabrakło "przyłożenia", ale kilka numerów wywołało uśmiech na mojej twarzy.
Amalekim, album "Avodah Zarah". Włosko-polska grupa wydała nową płytę i jest bardzo dobra. Niby to tylko blackmetalowe napieprzanko, ale wszystko jest dobrze przygotowane i dobrze huczy w tle.
Kalmah - fiński zespół melodyjno death-power metalowy też zapewni Wam sporo rozrywki. Niezły wokal, melodie i trochę folku. A gdy wchodzą na wysokie obroty, to aż chce się machać głową.
Strigoi - death metal z UK, projekt Grega Mackintosha. Świetny wokal, szybkość i ogólna brutalność.
Sleep Token - tutaj tylko wzmianka negatywna - wróciłem do tego zespołu i nadal nie wiem, dlaczego ludzie się nim zachwycają. Nie, że nie mogą, tylko po prostu tego nie rozumiem.
Niespodziewanie trafiło mi się trochę gotówki i chcę ją wykorzystać na nowe buty rowerowe. Poprzednie (Shimano XC31) mają zrobione jakieś 35-37 tysięcy kilometrów i to już niestety widać. Bardzo widać.
Poprzednie były z górskiej linii Shimano XC, więc tu zacząłem się przyglądać. Najprostszy model XC100 jest bardzo podobny do moich obecnych butów, ale stopień wyższe XC300 są dużo bardziej seksowne.
Zastanawiam się jednak, czy nie przyszła pora na coś bardziej „cywilnego”, z mniej agresywnym bieżnikiem. W tej kategorii budżetowe MT502 wydają się spoko, chociaż nie do końca przekonuje mnie to sznurowadło.
A najbardziej kuszą mnie buty z wyprawowej linii Shimano, EX7. Wyglądają zajebiście, a bieżnik i sztywność mają delikatniejsze niż stare buty. Tylko, cholera jasna, sześć stów? Trochę boli...