To nie jest ani klęska ani zwycięstwo, bo OI zalicza się do organizacji które wytaczają SLAPPy i procesy pokazowe. Ich zadaniem jest to, by aktywiści trwonili siłę na walkę w sądach, nie zaś działali w przestrzeni publicznej.
Sąd kolejny raz potwierdził że można przerabiać matki boskie. Ludzie przestaną się bać tych pozwów, a każdy kolejny będzie coraz bardziej nieracjonalnym atakiem fanatyków z Oj.
Czarnek zaprosił go do więzień, gdzie siedzą «więźniowie polityczni» Mariusz K. i Maciej W. W sumie to dobry pomysł, bo miejsce piżma jest we więzieniu.
Pozostaje mieć nadzieję, że rozjedzie ich za to UOKiK albo jakaś inna agencja i klientela. I jako pasażer ciekawie się dowiedzieć, jak producent ściąga haracze z przewoźników. Uszanowanko dla ekipy, która to rozgryzła.
Mnie dziwi, że osoba bez konkretnego interesu w dostępie do danych wrażliwych ma do nich w ogóle dostęp. Niestety u nas większość przepisów i egzekwowania RODO przypomina science fiction napisane przez osobę z XIX wieku.
Mnie bulwersuje ta buta i przekonanie o wyższości nad resztą społeczeństwa, jaki prezentuja politycy rządzącej partii. Brak takiej zwykłej ludzkiej przyzwoitości i elementarnych zasad kultury. Najsmutniejszy jest fakt, że to jest zwierciadło dużej części społeczeństwa w jakim żyjemy. Że ludzie akceptują taki stan rzeczy i uważają go za właściwy.
Policjanci przyszli zatrzymać Krzysztofa M. z powodu niezapłaconej grzywny za brak maseczki w okresie pandemii. Prozaiczna interwencja zakończyła się szturmem antyterrorystów. Przed Sądem Okręgowym w Opolu dziś (14 listopada) ruszył proces w tej sprawie.
Krzysztof M. przyznał, że w tamtym czasie regularnie zażywał narkotyki oraz oglądał w sieci filmiki z udziałem posła Grzegorza Brauna czy Edyty Górniak.
– Oni ostrzegali przed szczepionkami, mówili o depopulacji, że świat jest truty, a do wody podawana jest chemia. Paliłem wtedy marihuanę, czułem się zagrożony, miałem lęki przez to, co oglądałem i hamulce mi popuściły – mówił przed sądem.
Przymusowy odwyk dla każdego prowadzącego pod wpływem substancji psychoaktywnych. Konfiskaty samochodów. Kary finansowe uzależnione od złożonego PIT lub przychodów działalności gospodarczej. Fotoradary i sonometry wszędzie, bez oznakowania.
Z obserwacji (więc dowód anegnotyczny) policji na drogach nie widać. Nie widać nawet pieszych patroli.
Co tydzień patologia ściga się głośnymi pojazdami w mieście i co? I nic.
Policja jest dobra tylko od akcji do akcji - a to powinna być codzienność.
Nie widzę problemu w nałożeniu na właścicieli pojazdu takiego pośredniego obowiązku weryfikacji co się z tym pojazdem dzieje. A potencjalny zabójca będzie musiał spłacić szwagra. Powszechna świadomość konsekwencji trochę by na pewno zmieniła.
Problemy policji to tylko pośredni objaw obecnego stylu rządzenia i przepisów. Nawet przy zachowaniu obecnego chronicznego niedofinansowania i braków kadrowych w policji, proponowane rozwiązania są na tyle dotkliwe i skupione na powstrzymaniu recydywy, że mają większe szanse powodzenia niż kiedyś. Oczywiście dobrze by było też przy okazji rozliczyć z policyjnego kierownictwa każdą decyzyjną osobę, która brała udział w promowaniu aplikacji dla piratów drogowych (Yanosik).
Wiadomo, że to nieuchronność kary, a nie jej wysokość jest najlepszą metodą prewencji, ale tutaj mówimy głównie o problemie recydywy.
Jak były pożary w Australii to te same teksty słyszałem. Chyba nawet od polskich polityków. Gdyby nie to całe gender, to by w dinozaury asteroida nie uderzyła.
Ogólnie w kwestii Dolnego Śląska polecam zarówno przeglądanie strony Radia Wrocław, a jak ktoś jest lokalnie to ogarnięcie radioodbiornika (najlepiej na baterie, jeśli zabraknie prądu) i słuchanie na częstotliwościach:
wiadomosci
Ważne
Magazyn ze zdalnego serwera może być niekompletny. Zobacz więcej na oryginalnej instancji.