@xiegozbior - no, widziałem, co napisałeś, natomiast ja pieję do tego, że jeśli ktoś jeszcze nie czytał Rozdroża, to lepiej niech tego nie robi nawet z przymrużeniem oka :)
Mój tok myślenia szedł w tym kierunku, że jeśli komuś Rozdroże się spodoba, to sięgnie po sagę, natomiast istnieje hipotetyczna grupa ludzi, która uzna najnowszą część za dzieło na tyle przeciętne lub wręcz słabe, że nie sięgną oni po lepsze części.
Bo tak szczerze mówiąc jeśli odjąć sentyment do świata i/lub poprzednich części, Rozdroże jest niestety co najwyżej przeciętną książką, takim czytadełkiem trochę.
Dokładnie to - siłą "Rozdroża kruków" jest uniwersum wykreowane innymi książkami. Gdybym nie znał innych przygód Geralta, raczej nie doceniłbym smaczków związanych z pogromem Kaer Mohren czy Płotką ;)
Ludzie bardzo często wrzucają na mastodont jakąś książkę z serii Świata Dysku Terry’ego Pratchett’a. Za każdym razem zastanawiam się czemu tak ludzie często czytają Świat Dysku, a np o cyklu Xanth Piers Anthony’ego nikt się nie zająknie. Oba cykle bardzo luźno podchodzą do fantastyki. Postanowiłem sobie odświeżyć pierwsze tomy obu cykli i zdecydwoanie wolę Xanth ;) A wy kojarzycie w ogóle serię Xanth? Jeśli nie to polecam.
@niebieskooki@ksiazki Dawno, dawno temu czytałem kilka tomów. Tak dawno, że czytałem tylko te które znalazłem w bibliotece do której wówczas chodziłem i byłem zapisany - czyli jakieś 25-30 lat temu. I lubiłem. Teraz... hm, może to i jakiś pomysł żeby wrócić :)
Świat dysku też lubiłem, sporo tego przeczytałem, ale dość dawno temu mi się znudził. I już nie wróciłem ;)
tęsknicie za starą fantastyką (taką z czasów Salvatore'a)
lubicie książki na podstawie gier i nie razi Was, że nie są to arcydzieła
interesujecie się bohaterami LoLa, ale nie znacie historii postaci
Nie jest to zła książka, ale jest "tania" - są schematy, kiepskie dialogi, ale koniec końców historia jest całkiem ciekawa i nie musi skończyć się w spodziewany sposób. No chyba że ktoś zna lore Ligi, no to się znudzi.
@podryban W sumie z chęcią zapoznałbym się z innymi książkami z tego świata, ale o ile wiem, to takich nie ma. W każdym razie, ta powieść stała na wyższym poziomie niż jedna książką o Warcrafcie, którą kiedyś dorwałem. @ksiazki
Ronald J. Deibert " Wielka inwigilacja. Kto, jak i dlaczego nieustannie nas szpieguje? I dlaczego Internet potrzebuje resetu?"
Mocna krytyka mediów społecznościowych - zarówno ze względu bezpieczeństwa naszych danych, jak i z powodu gigantycznego zużycia energii, niszczenia lokalnych biznesów... To świat w którym wszyscy jesteśmy i który powoli nas wszystkich psuje #przeczytane2024#ksiazki@ksiazki
Podoba mi się to, co autorka pisze, nie podoba mi się JAK pisze. To jest w stylu felietonowym, a tyle stron na felieton to za dużo. I mogłoby opierać się na bardziej aktualnych danych
już wiem co mi w tej książce nie pasuje. Widać że autorka wykonała tytaniczną pracę analityczną źródeł i ciekawie je cytuje. ALE: o ile wstęp analityczny jest ciekawy, to przykłady dotyczą głównie lat 90 i pierwszych lat XXI wieku. Elementy z trzeciej dekady XXI (a zaraz wybije jej połowa) są jakby doklejone i mało przekonujace.
Książka sprawia wrażenie "przeleżanej w szufladzie", a szkoda bo mogła być bardzo ciekawa. @krpolityczna @ksiazki
Ostrzegali mnie, że druga i trzecia część są słabsze, ale mimo wszystko i tak miałem większe oczekiwania do dwójki. Nudziłem się jak mops przez pierwszą połowę, potem jest ciut lepiej. To nadal wspaniały świat, ciekawie (aczkolwiek niełatwo) opisany, ale historia absolutnie mnie nie zaciekawiła. Do tego stopnia, że nie wiem, czy będę męczył się (tak, męczył), z trzecią częścią. Pierwsza część była znacznie lepsza. Ale seria to jak najbardziej kawał dobrej, polskiej fantastyki.
@rdarmila@ksiazki To teraz dowiedz się, nad czym pracuje i ukradnij mu jego pomysł.
Choć w sumie pytanie, czy Grzędowicz cokolwiek wkrótce napisze, bo całkiem niedawno przeżył potworną tragedię rodzinną i zawsze mi to przychodzi na myśl, gdy biorę się za jego powieści.
Co łączy wieżę telekomunikacyjną 5G, strefę czystego transportu i Wielką Cipę w Rzeszowie? Strach czy chęć jego napędzania? Niewiedza czy trwanie w ignorancji?
Ale to nie jest wartościowa wiedza. To myśl na poziomie, parafrazując:
Zostawmy nawet na boku kwestię tego, czy samo odwoływanie się hasła socjalizmu, po tym, jak zostało ono wykorzystane przez propagandę Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotników, jest równie stosowne, co wykorzystywanie swastyki […]
Zresztą zdziwiłoby mnie, gdyby żaden prawicowy publicysta nigdy czegoś takiego nie napisał xD
@SceNtriC@szkodnix@ksiazki Jak pisze SceNtriC, już trochę tych mang zrecenzowałam. Planuję też coś o kolejnych napisać, ale dat nie podaję, bo różnie u mnie z czasem bywa. :)
Słyszałem sporo głosów, że to dobra powieść (dlatego kupiłem), ale także sporo krytyki. Niestety, przychylam się do drugiej frakcji - ta historia byłaby naprawdę dobra, gdyby została znacznie lepiej napisana. A tak mamy prezent dla fanów #CP2077, tylko niestety, na zbyt małej przestrzeni autor chciał za dużo upakować. Szkoda.
@SceNtriC@rdrozd Mi się podobała, mimo, że nie gram, ale nie miałem wobec niej żadnych oczekiwań, ot czytadło dola zabicia czasu.
Polecam Gołkowskiego, Sybirpunk - też czytadło i nie oczekujcie niczego więcej niż strzelanin, pościgów itp. :)
@Aegewsh No właśnie nie wiem, czy szukam tego typu pozycji :) Gołkowskiego będę czytał, ale "Komornika" - te wszystkie futurystyczne i "wschodnie" punki generalnie nie są moimi ulubionymi gatunkami. Po "Bez przypadku" sięgnąłem ze względu na grę (która akurat wyjątkowo mi się podobała) oraz pozytywne opinie, dające nadzieję na to, że to będzie coś więcej. I nie miałbym problemu z tym, gdyby to faktycznie była sama akcja, tylko po prostu dobrze napisana. Co ciekawe, autor chciał dać coś więcej od siebie, ale literacko mu to nie wyszło.
To moje pierwsze starcie z Arsenem Lupinem i w sumie całkiem udane. Sprawy są zawiłe, choć naiwne i naciągane, natomiast nie zawsze wiadomo, w kogo wcielił się tytułowy bohater. Warto poznać.
Serial, a w zasadzie to chyba nawet seriale, były bardzo udane właśnie na tej zasadzie jak w książkach, że tam nie było jakichś zagmatwanych zagadek, itp. ale przyjemnie było odkrywać lub dowiadywać się, w kogo się on wcielał.
Może kiedyś o tym pisałam, a może nie, w każdym razem Ursulę LeGuin odkryłam dosyć późno. To wydanie ze wszystkimi powieściami Ziemiomorza dostałam do rąk i przeczytałam od deski do deski ze 3 lata temu. I nie będę Wam spojlować, ale są smoki. W tych końcowych powieściach. Tzn. właściwie smoczyce.
A ponieważ ja ostatnio jestem na duloksetynie, która powoduje, że się ma absolutnie dzikie i szalone sny, to śni mi się czasem, że jestem taką smoczycą jak u Ursuli, i szybuję nad skrzącym się w słońcu turkusowym oceanem. Słyszę łopot własnych skrzydeł, czuję na skórze słony wiatr i ciepło słońca.
Bardzo, ale to bardzo lubię te sny.
Opowiadałam przyjaciółce o tych snach, i poleciła mi "Kiedy kobiety były smokami" Kelly Barnhill.
I jest to niespodziewanie fajna książka! Taka do połknięcia w weekend, ale bardzo ciepła i krzepiąca, bezpretensjonalna, ale nienaiwna. Nie że ją porównuję z LeGuin, no bo LeGuin to LeGuin, ale jak macie dosyć myślenia o tym, że już za tydzień Waszym prezydentem będzie naziol, kibol i sutener, to to jest bardzo na miejscu lekka i przyjemna lektura.
Trzymajcie się tam w tej Polsce. Niech nastaną smoki. Znaczy smoczyce. 🐉