Po “Everyday Millionaires” Chrisa Hogana sięgnąłem zachęcony wzmiankami w kilku innych książkach o finansach osobistych. Czy faktycznie jest wartą uwagi lekturą w temacie filozofii bogactwa?
Kolejny stary kryminał, tym razem w klimacie amerykańskim. Bardzo ciekawie opisana akcja, a atmosfera również bardzo mi się podobała - może dlatego, że w tle jest stara nowojorska prasa, a także dziecko, które dodaje animuszu bohaterom. Nie ustrzegła się wad, ale polecam.
Skończyłem dziś „Listopadowe porzeczki“ Andrusa Kivirähka.
Pora roku trochę nie pasuje na czytanie, bo akcja dzieje się w listopadzie, ale i tak zostałem wciągnięty od pierwszych stron.
Wspaniała książka, śmiałem się przy niej wielokrotnie, ale na koniec zostawiła mnie w smutku i zadumie.
Estoński folklor, nieszczęśliwa miłość, walki z upiorami, bieda zakorzeniona tak gołęboko, że skarby stają się bezużyteczne, chciwość prowadząca do zguby, duma narodowa wypaczona na różne sposoby i sposoby na oszukanie diabła. Zaskakująco dużo dosadnie pokazanych problemów w książce, którą czyta się tak lekko... #polecam#ksiazki@ksiazki
@ksiazki przykład tego, jak koncertowo spierdolić książkę o ciekawym zakątku świata...
mix setek porównań rodem z licealnych wypracowań, metafory na poziomie Paulo Coelho - i tak w każdym pieprzonym rozdziale, w każdym! do zrzygania...
Kapla może był w urokliwych miejscach na chińskiej prowincji, ale za cholerę nie potrafi tego opisać.
nie polecam. makulatura. najsłabsza książka o Chinach, jaką w ogóle czytałem.
Skończyłem "Życie zewnętrzne" Annie Ernaux. Lektura, która nie pozostawia po sobie żadnych odczuć, ciąg liter poukładanych w zdania. Krótko i bez sensu, niestety. #przeczytane2025#ksiazki@ksiazki