Można się o to spierać do rana bo oni nie mają kontynentalnej tradycji prawnej. Dekret to jednak decree, a to co podpisywał Trump najczęściej nazywa się w Polsce rozporządzeniami.
Zawsze się zastanawiam, na ile te teksty są pobożnymi życzeniami liberałów, ale ten brzmi względnie solidnie. Jeśli jeszcze 3 drodze w jakiś sposób udałoby się zacząć przejmować dawniejszy miękki elektorat PiSu powstrzymując jego odpływ do Konfederacji to byłoby dobrze…
Wewnętrzny chaos i walki frakcyjne w partii pogłębiają kryzys, w jakim po przegranych wyborach parlamentarnych znalazło się Prawo i Sprawiedliwość. U progu podwójnych wyborów w partii Jarosława Kaczyńskiego nastroje są minorowe. - Fakty dzisiaj są takie, że tamci mają atmosferę triumfu, a my atmosferę porażki - mówi jeden z naszych rozmówców z PiS-u. Inny dodaje: - PiS to prosty lud, ale wiara w prezesa i świetlaną przyszłość partii jest dzisiaj bardzo mała i wciąż eroduje.
Nasze społeczeństwo ma mózgi wyprane libkowym pierdoleniem. Megalomania, wielkie inwestycje, a jak zapytasz o wyliczenia, czy to nam się kiedyś zwróci, to słyszysz że jesteś antypolakiem i hejterem.
Czy taka fabryka nam coś da? Nie wiem. Jeśli nie pójdzie za tym spore centrum technologiczne i współpraca z uczelniami, to uważam że tylko dołożymy do tego interesu.
Z badań na rozszczepionym mózgu wiemy między innymi, że lewa, językowa półkula ma tendencję do konfabulacji. Stale produkuje dyskursywne opowieści, które brzmią dla niej prawdziwie. A jeśli chodzi o rzeczywistą konfabulację neurologiczną, nie wykonuje się sprawdzianów względem rzeczywistości. Wydaje mi się, że wielu z nas często wpada w taki tryb: bardzo mało sprawdzamy z rzeczywistością i najczęściej łatwo uwierzyć sobie na słowo.
D. Kahneman:
Tak, to jest moim zdaniem stan normalny. Stan normalny jest taki, że opowiadamy sobie samym historie. Opowiadamy sobie historie, żeby wyjaśnić, dlaczego w coś wierzymy.
S. Harris:
A najczęściej robimy to po fakcie, w sposób, który nie ma żadnego związku z Systemem 1, czyli oddolnymi powodami, dla których wierzymy.
-Nie wiesz, czy dziś dowódca nie będzie miał złego humoru i nie wyżyje się na tobie. Niedawno kolega oczekiwał przyjścia na świat dziecka. Poprosił pułkownika, by na dzień porodu mógł pojechać do szpitala. Ten odpowiedział, “że ma wy…, a syna może zobaczyć przez kamerę” - opowiada Interii Janek, który postanowił odejść z wojska. Takich jak on jest więcej, jednak MON odmawia informacji o skali zjawiska.
wydarzenia.interia.pl
Ważne