Za każdym jebanym. Rolnicy od 15 lat straszą, że jeśli rząd nie zrobi x i nie zwolni z podatku y, chleb ma kosztować 10 złotych. Tutaj to podobne przeciąganie liny. Rynek piwa niesamowicie w Polsce urósł, nic dziwnego że broni swojej dupy
Zauważyłem, szczególnie w polsce, negatywne nastawianie do libertarianizmu i pytanie dlaczego? Libertarianizm z zasady ma zapewniać wolność we wszelkich aspektach, gdzie lewica chce większą kontrolę i ograniczenia gospodarcze, a prawica postuluje kontrolę ideologiczną. Czy libertarianizm nie powinien być złotym...
Wolność jest pojęciem abstrakcyjnym. Wolność, która zachowuje wszelkie hierarchie (bo ustala je kapitał), cementuje podziały klasowe i w efekcie przekazuje nieformalną władzę w ręce tych, którzy aktualnie mają najwięcej zasobów, doprowadzając do ich postępującej prywatyzacji, to wolność dość wybiórcza (prowadząca w efekcie do neofeudalizmu, bo inaczej skończyć się to nie może, jeśli dopuszczasz do tego, by nierówności zostały usankcjonowane i legalne, a każda próba renegocjacji porządku to rzekome “łamanie NAP”). Jako anarchistka mogę ci powiedzieć że wolność jest też związana z zasobami i możliwościami do realizacji życia takiego, jakie ci się podoba - jeśli zaś zewnętrzne czynniki raz ci te możliwości ograniczyły i jesteś pozbawiony zasobów, to realizacja tych wolności wygląda tak, że zapierdalasz jak niewolnik u jakiegoś janusza biznesu (“bo podpisałeś dobrowolną umowę”) przez większość życia i musisz ciągle utrzymywać się na powierzchni, zamiast realnie inwestować w siebie i swoje możliwości.
Za to taki system jak najbardziej jest na rękę tym, którym życie ułożyło się lepiej i mogą sobie pozwolić na przebywanie na szczycie łańcucha pokarmowego: daje im kontrolę nad coraz większymi zasobami i możliwości samorealizacji o jakich może pomarzyć człowiek z poprzedniego zdania. Oczywiście kosztem innych, w dodatku w majestacie prawa, no bo nikt nikomu przecież nie zabronił przestać być biednym. :) Celowo podkreślam że idzie o tych, którym “życie ułożyło się lepiej”, bo to, kto wyląduje gdzie, jest w dużej mierze losowe i zdeterminowane przez czynniki takie jak kapitał ekonomiczny, społeczny i kulturowy zagregowany w twojej rodzinie, miejscu zamieszkania czy otoczeniu. Ta słynna mityczna ciężka praca, która rzekomo pozwala się wybić z biedy i upokorzenia, nie jest wcale czynnikiem decydującym w ustalaniu tego, kto jaką pozycję zajmuje w społeczeństwie i jakim kapitałem na końcu dysponuje. Determinacja jednostki może pomóc w przeskakiwaniu kolejnych szczebli, ale dowolny losowy wypadek może zniweczyć wszystkie jej plany. Wtedy libertarianin chrząka zwykle że “no, to powinny być jakieś organizacje pomocowe żeby to uzupełnić”, choć dosłownie żaden z nich nie pali się do uczestnictwa w nich, ani też nie umie wyjaśnić, jak w systemie w którym premiowany jest wyłącznie tępy egoizm i realizacja własnych interesów ekonomicznych ludzie mieliby łożyć hojnie na organizacje pomocowe, albo w ogóle je zakładać.
Zasada “co nie jest zabronione, jest dozwolone”, będąca wykładnią libertarianizmu, zamienia się w swoją karykaturę, gdy dozwolone jest praktycznie wszystko poza fizyczną agresją. Można sprzedawać klientom produkt którego działanie może zabić część z nich, bo “przecież rynek to wyreguluje” - nieważne że już po tym, jak część nabywców kopnie w kalendarz.
Ogółem można by mówić o tym dużo, pisać całe eseje, ale problem jest nie tylko na linii całej idei solidarności społecznej czy tam współodpowiedzialności za siebie nawzajem. Problem jest przede wszystkim w tym, że cała wolność, jaką oferuje libertarianizm to wolność czysto postulatywna, a anarchizm z libertarianizmem rozmija się przede wszystkim w koncepcji nieheirarchiczności. Dla anarchisty nie ma czegoś takiego jak “dobre” hierarchie i nie ma znaczenia że są one ustalone za pomocą rzekomo czytelnych czy przejrzystych kryteriów (“zapracowałem ciężko to teraz mam firmę i mogę sobie zatrudniać ludzi decydując samodzielnie o warunkach na jakich będą pracować”, albo “za pomocą legalnych środków zdobyłem swoje latyfundium i dzięki temu mogłem wykupić wszystkie pola od okolicznych rolników, podpisując z nimi stosowne umowy i zamienić je w testowe lotnisko dla ponaddźwiękowych samolotów, bo mogłem i stać mnie na to”). Wszędzie mamy bowiem do czynienia z furtkami dla ogromnych nadużyć, dla których brakuje metod skutecznej przeciwwagi (obowiązuje NAP więc nie możemy protestować inaczej niż werbalnie, nawet jeśli decyzja latyfundysty wpłynie negatywnie na środowisko naturalne albo po prostu odbierze mieszkańcom źródło zaopatrzenia w zboże), zasadą naczelną organizującą życie ludzi jest dążenie do sukcesu jednostki i założenie, że zawsze i wszędzie będą istnieć piramidy społeczne, a jedyną słuszną drogą rotacji w ich obrębie jest osiąganie sukcesu w prowadzeniu działalności gospodarczej. Powiedzieć że to otwiera drzwi patologiom to powiedzieć za mało, ale tak to w skrócie wygląda.
Libertarianizm to filozofia dla owiec, które mogą lepiej poczuć się z faktem, że zjadają je wilki, bo w końcu to naturalny porządek świata, a jak chciało się nie być zjedzonym to trzeba było wcześniej wstawać i szybciej uciekać. Wilkom to oczywiście pasuje, bo dzięki temu mogą robić to, co robiły zawsze, ale wyzbywają się dylematu moralnego. Same nie wyznają jednak tej ideologii, bo są zainteresowane utrzymaniem swojej pozycji, a nie oddawaniem jej na rzecz np. innych wilków, więc wolą się dogadać w wilczym gronie i dokonać “podziału rynku” na “strefy wpływów”. :)
Jeśli coś jest ciekawą, choć na pewno nie nadającą się dla każdego filozofią środka, to jest to anarchizm - nie obiecuje utopii ani gruszek na wierzbie, zakłada aktywne uczestnictwo we wszystkich procesach, w tym gospodarczych, wymusza pewną inicjatywę, a jednocześnie zrywa z konceptem piramidy społecznej i usankcjonowania jakiejkolwiek hierarchii. Anarchizm zakłada, że sami kreujemy swoje życie, ale nie przenosi całej odpowiedzialności na jednostkę, bo skutecznie realizować swoje interesy mogą również całe grupy. Jego moralny kompas zasadza się na solidarności ze słabszymi i pomocy wzajemnej, traktując je jako niezbędne czynniki rozwoju społecznego i ekonomicznego. I przede wszystkim nie daje nikomu “pewnej” pozycji w strukturze społecznej, pozwalając aktorom społecznym na ciągłą renegocjację norm i porządków, na które się godzą.
To tak nie działa. Skoro negocjacje były tak długie to z pewnością Turcy będą żądać podjęcia konkretnych działań (np. deportacji działaczy PKK) przed ratyfikacją.
białko zwierzęce jest najlepiej rzysfajalne dla ludzkiego organizmu, natomiast r0oslinne mniej i wymaga substytuwania i zroznicowznej diety
Nie ma absolutnie pół dowodu na potwierdzenie tych tez. Człowiek jest wszystkożercą. Długotrwałe badania prowadzone na grupach wegan oraz np. dzieciach wychowanych w weganizmie nie ujawniają żadnych nieprawidłowości, których można by się spodziewać, gdyby ta teza była prawdziwa.
Rozumiem, że nie umiesz czytać, ale nie wypada się tym chwalić.
Zdanie:
However, there is no clear evidence that a vegan diet started in early childhood confers a lasting health benefit.
Odnosi się wyłącznie do braku dowodów na WYRAŹNE I TRWAŁE KORZYŚCI ZDROWOTNE, a nie braku dowodów na nieszkodliwość takiej diety (mimo tego że dosłownie zdanie wcześniej masz odniesienia do badań wykazujących korzyści diety wegańskiej).
Kolejne zdanie, czyli
On the other hand, a vegan diet **can be potentially critical **
Odnosi się do PRZYPUSZCZENIA autora tekstu, nie popartego cytatem (sprawdziłam), które to przypuszczenie jest zwyczajnie kłamliwe, bo np. prowadzono badania long-term które nie wykazały tej “potencjalnej krytyczności”. Za to zawsze można użyć takiego stwierdzenia kiedy chce się zaciemnić obraz tego, o czym opowiadasz. Zwłaszcza kiedy piszesz publikację, której głównym tematem nie jest weganizm lecz niedożywienie dzieci, a sama publikacja powstaje dla i za pieniądze Nestle - korporacji która zbija miliony w branży mlecznej i uprawia aktualnie greenwashing, wypuszczając kilka linii produktów wegańskich jako kwiatek do kożucha, nie zmniejszając oczywiście skali swojej działalności niewegańskiej.
Chodzi o to że w interesie Nestle jest utrzymywać rynek produktów odzwierzęcych, a nie np. przyczyniać się do ograniczania jego rozmiaru. Stąd oczywisty konflikt interesów w publikacjach sponsorowanych przez Nestle.
Dosłownie każdy typ odżywiania wymaga “substytuwania i zroznicowznej diety” jak piszesz. Tylko mięsożercy z reguły nie mają o tym zielonego pojęcia, żrąc co popadnie. Dopiero kiedy w okolicy pojawi się weganin, ludzie którzy np. na co dzień unikają warzyw zaczynają krzyczeć o wartościach odżywczych białka roślinnego i wymyślać gusła z dupy. Nie ma żadnych dowodów, że mięsożerca żywiący się byle jak jest przeciętnie zdrowszy od roślinożercy żywiącego się byle jak.
To nie jest obraza kiedy widać, że komuś brakuje podstawowych umiejętności rozumienia tekstu, nie zna się na temacie, ale ma za punkt honoru się odzywać? Ja nazywam to obrazą dla inteligencji.
Typie, JEDYNE co przydaje nam się czasem brać to parę kapsułek B12. I to wcale nie za dużo, mi np. z morfologii praktycznie nigdy nie wychodzą niedobory, a o B12 przypominam sobie od święta. Żadnych niedoborów białka nie masz, jeśli jesz rośliny wysokobiałkowe.
Do reszty się nie odniosę bo ty dosłownie nie rozumiesz postów które czytasz. :(
No, kogo obchodzi że w efekcie więcej ciemnoskórych osób w Polsce będzie pobitych, bo znowu się komuś odpali “obrona granic i cywilizacji”, kogo obchodzi coraz bardziej rasistowska polityka państwa, ważne żeby wygrać wybory, a po nas choćby potop.
undefined> Przemoc wrośnięta jest w polską strukturę i hierarchię społeczną. Rzadko ujawnia się w postaci otwartego buntu i nań reakcji
Nie zawsze tak było. Tak naprawdę kultura agresywnego protestu została w Polsce wygaszona po 13 grudnia 1981 roku, gdy nastąpiło jej brutalne złamanie. Wcześniej "normą" było np. obrzucanie partyjnych komitetów koktajlami Mołotowa, rozkręcanie szyn itp. Pojedyncze przejawy tego pojawiły się jeszcze na strajkach w latach 90., ale opinia publiczna potępiła to stanowczo, a strajkujących wzięto na przeczekanie.
Właśnie weszła dyrektywa UE zakazująza utajniania zarobków. Tzn nie będzie już dozwolone stosowanie klauzul w umowach z których treści wynika, że nie wolno ci rozmawiać z nikim o wysokości twoich zarobków. Pełna jawność płac to jeszcze nie jest, ale hm.
Bo rozumujesz jak geek, a większość świata nie. Produkty korporacyjne odpowiadają potrzebom ludzi: nie na darmo inwestuje się masę forsy w badania, także usability i sprawności produktów. A my tez jesteśmy, w większości, zwykłymi ludźmi, czego osoby które urodziły się z konsolami przyrośniętymi do głowy, nie rozumieją.
Ludzie uzależniają się od prostych rzeczy i zastrzyków dopaminowych, a poza tym lubią być tam, gdzie są inni ludzie. To jest w tej chwili dla wielu świat życia. I ten świat życia ma być przyjemny. Co z tego że zaproszę kogoś na szmer, skoro ten portal tragicznie działa na urządzeniach mobilnych, które są obecnie głównym narzędziem korzystania z internetu?
Owszem, organizowanie się wewnętrzne w ruchu, planowanie działań itp na platformach korporacyjnych to droga donikąd, chociaż tak czy owak dzięki tym mediom zaistniały w ogóle jakieś większe dyskusje wewnątrzruchowe, a do głosu zostali dopuszczeni ci, którzy nie mają specjalnych kompetencji cyfrowych. Ale jasne, organizacja na dłuższa metę nie ma tam sensu, trudno jest nawet przekazywać sobie podstawowe informacje, bo cukiergóra zrzuci nasz post nawet za zapostowanie linku do Crimethinc. Dlatego ludzie którzy organizują się nie po to, by “uprawiać aktywizm”, a po to by po prostu działać i robić konkretne rzeczy, odchodzą od korpo-komunikatorów, mają skrzynki na riseupach i tak dalej. Widziałam to nawet na tegorocznym Kongresono, że nikt z gości nawet nie próbował dodać mnie na Messengerze żeby załatwić ze mną jakąś sprawę.
Na przypałową akcję nikt na facebooku się nie umówi, a jak się umówi to pożałuje. Chyba że chce to zrobić specjalnie, jak Stop Bzdurom, by zyskać medialny coverage i rzeczywiście przebić się z komunikatem.
Ale większość anarchistów w tym kraju to “anarchiści społeczni”, zafascynowani modelem masowego działania, ponoć wszyscy kochają syndykalizm, komunizm i googlowanie bookchina - to ludzie którzy chcą przecież ponoć przebudowy społeczeństwa, trwałych zmian postaw ludzkich, budowania “nowego w skorupie starego” i all that shit. A dziś społeczeństwem sterują media i tak się składa że w latach 20. XXI wieku są to media społecznościowe. Skoro to tam zachodzi konsumpcja treści, także ideologicznych, to co w tym dziwnego że ci ludzie próbują być tam, gdzie ich odbiorcy? W końcu żeby w warunkach tak silnej kontroli państwowej jak w Europie zmontować jakąkolwiek “rewolucję”, trzeba mieć poparcie mas, a masy nie czytają gazetek robotniczych bo siedzą z nosami w smartfonach.
I te masy dostają tam treści które codziennie urabiają je politycznie. Więc czemu dziwić się że niektóre inicjatywy czy kolektywy w ogóle nie traktują poważnie obecności poza mediami społecznościowymi, skoro de facto tych mas nie ma już nigdzie indziej, a malutkie lokalne inicjatywy które mozolnie pracują u podstaw są niczym, jeśli nie zyskają popularności na instastories? Bo są niczym, dla wielkiego świata one praktycznie nie istnieją. Nooo, można spróbować przebić się do mediów głównych, wywalczyć jakiś artykuł albo wziąć udział w audycji radiowej, ale w dobie takiego szumu informacyjnego walka o uwagę widza np. telewizji jest niezwykle trudna.
Dla mnie to więc po prostu naturalna konsekwencja modelu anarchizmu, który się tutaj przyjął jako domyślny. Im bardziej będziemy sobie wciskać do głowy komunały o tym, że musimy “zmienić świat”, albo go zbawić w całości, tym bardziej skończymy przyrośnięci do socialek i zlobotomizowani przez ten sam świat, który próbujemy usilnie zmieniać.
Stary, ja nie miałam nawet pojęcia że istnieje aplikacja Lemmur. Masz przekonać ludzi do alternatywy, ale stawiasz warunki brzegowe które z miejsca odrzucają użytkownika. :)
Browary twierdzą, że piwo zdrożeje o 10 zł. Powodem - nowy system kaucyjny (www.wirtualnemedia.pl)
Jest zwycięzca wyborów w Hiszpanii. Przeliczono głosy. (wiadomosci.wp.pl)
Dlaczego libertarianizm ma tak złą opinię?
Zauważyłem, szczególnie w polsce, negatywne nastawianie do libertarianizmu i pytanie dlaczego? Libertarianizm z zasady ma zapewniać wolność we wszelkich aspektach, gdzie lewica chce większą kontrolę i ograniczenia gospodarcze, a prawica postuluje kontrolę ideologiczną. Czy libertarianizm nie powinien być złotym...
[DE] Mniej, ale czyściej: zdumiewający bilans energii elektrycznej w Niemczech po wycofaniu się z energii jądrowej. (www.focus.de)
cross-postowane z: feddit.de/post/1497937...
Związki zawodowe – nowe otwarcie? (wiez.pl)
Kanadyjski sąd uznał, że "like" z fb jest wiążący prawnie - rolnik musi zapłacić odpowiednik prawie 250 000 zł (www.instalki.pl)
Szwecja bliżej NATO. Jest zgoda Erdogana (wiadomosci.onet.pl)
Dejà vu: Gazeta Wyborcza i mięso (biokompost.wordpress.com)
Donald Tusk komentuje film o migracji. "Usłyszałem sporo krytycznych słów. Że za twardo, za mocno" (wiadomosci.gazeta.pl)
Leder: Czy jest coś bardziej francuskiego niż uliczne zamieszki i rewolty? (krytykapolityczna.pl)
deleted_by_author
deleted_by_author
Rozmawiacie o zarobkach z ludźmi z pracy/rodziną/znajomymi?
Co odpowiadacie na pytanie o wasze zarobki? Czym kierujecie się decydując o tym czy w ogóle podzielicie się tą informacją?...
Lewicowa fantastyka/sci fi
Znacie jakąś lewicową mniej lub bardziej fantastykę/science fiction? Mam wrażenie, że wszystko wydawane w polsce jest prawicowe :/
Jak przekonujecie aktywistów/tki, że używanie jedynie fakebooka do działalności nie jest najlepszym pomysłem?
Ciekawi mnie jakich używacie strategii, by ludzieńkowie bezstresowo, bez winy i radośnie zrozumieli, że aktywizm na facebooku nie jest taki fajny....
YouTube będzie wyświetlać reklamy na wszystkich filmach, nawet jeżeli twórcy ich nie chcą (www.forbes.com)