obywatelle,
@obywatelle@szmer.info avatar

Bo rozumujesz jak geek, a większość świata nie. Produkty korporacyjne odpowiadają potrzebom ludzi: nie na darmo inwestuje się masę forsy w badania, także usability i sprawności produktów. A my tez jesteśmy, w większości, zwykłymi ludźmi, czego osoby które urodziły się z konsolami przyrośniętymi do głowy, nie rozumieją.

Ludzie uzależniają się od prostych rzeczy i zastrzyków dopaminowych, a poza tym lubią być tam, gdzie są inni ludzie. To jest w tej chwili dla wielu świat życia. I ten świat życia ma być przyjemny. Co z tego że zaproszę kogoś na szmer, skoro ten portal tragicznie działa na urządzeniach mobilnych, które są obecnie głównym narzędziem korzystania z internetu?

Owszem, organizowanie się wewnętrzne w ruchu, planowanie działań itp na platformach korporacyjnych to droga donikąd, chociaż tak czy owak dzięki tym mediom zaistniały w ogóle jakieś większe dyskusje wewnątrzruchowe, a do głosu zostali dopuszczeni ci, którzy nie mają specjalnych kompetencji cyfrowych. Ale jasne, organizacja na dłuższa metę nie ma tam sensu, trudno jest nawet przekazywać sobie podstawowe informacje, bo cukiergóra zrzuci nasz post nawet za zapostowanie linku do Crimethinc. Dlatego ludzie którzy organizują się nie po to, by “uprawiać aktywizm”, a po to by po prostu działać i robić konkretne rzeczy, odchodzą od korpo-komunikatorów, mają skrzynki na riseupach i tak dalej. Widziałam to nawet na tegorocznym Kongresono, że nikt z gości nawet nie próbował dodać mnie na Messengerze żeby załatwić ze mną jakąś sprawę.

Na przypałową akcję nikt na facebooku się nie umówi, a jak się umówi to pożałuje. Chyba że chce to zrobić specjalnie, jak Stop Bzdurom, by zyskać medialny coverage i rzeczywiście przebić się z komunikatem.

Ale większość anarchistów w tym kraju to “anarchiści społeczni”, zafascynowani modelem masowego działania, ponoć wszyscy kochają syndykalizm, komunizm i googlowanie bookchina - to ludzie którzy chcą przecież ponoć przebudowy społeczeństwa, trwałych zmian postaw ludzkich, budowania “nowego w skorupie starego” i all that shit. A dziś społeczeństwem sterują media i tak się składa że w latach 20. XXI wieku są to media społecznościowe. Skoro to tam zachodzi konsumpcja treści, także ideologicznych, to co w tym dziwnego że ci ludzie próbują być tam, gdzie ich odbiorcy? W końcu żeby w warunkach tak silnej kontroli państwowej jak w Europie zmontować jakąkolwiek “rewolucję”, trzeba mieć poparcie mas, a masy nie czytają gazetek robotniczych bo siedzą z nosami w smartfonach.

I te masy dostają tam treści które codziennie urabiają je politycznie. Więc czemu dziwić się że niektóre inicjatywy czy kolektywy w ogóle nie traktują poważnie obecności poza mediami społecznościowymi, skoro de facto tych mas nie ma już nigdzie indziej, a malutkie lokalne inicjatywy które mozolnie pracują u podstaw są niczym, jeśli nie zyskają popularności na instastories? Bo są niczym, dla wielkiego świata one praktycznie nie istnieją. Nooo, można spróbować przebić się do mediów głównych, wywalczyć jakiś artykuł albo wziąć udział w audycji radiowej, ale w dobie takiego szumu informacyjnego walka o uwagę widza np. telewizji jest niezwykle trudna.

Dla mnie to więc po prostu naturalna konsekwencja modelu anarchizmu, który się tutaj przyjął jako domyślny. Im bardziej będziemy sobie wciskać do głowy komunały o tym, że musimy “zmienić świat”, albo go zbawić w całości, tym bardziej skończymy przyrośnięci do socialek i zlobotomizowani przez ten sam świat, który próbujemy usilnie zmieniać.

  • Wszystkie
  • Subskrybowane
  • Moderowane
  • Ulubione
  • Spoleczenstwo
  • rowery
  • esport
  • zapytajszmer@szmer.info
  • Pozytywnie
  • krakow
  • giereczkowo
  • Blogi
  • tech
  • niusy
  • sport
  • lieratura
  • Cyfryzacja
  • kino
  • muzyka
  • LGBTQIAP
  • opowiadania
  • slask
  • Psychologia
  • motoryzacja
  • turystyka
  • MiddleEast
  • fediversum
  • zebynieucieklo
  • test1
  • Archiwum
  • FromSilesiaToPolesia
  • NomadOffgrid
  • m0biTech
  • Wszystkie magazyny