A jeśli nie "źle", to przynajmniej "bardzo dziwnie". Oto niusy z ostatnich paru tygodni:
🎸 Wiadomość sprzed dwóch dni: Pitchfork znika z internetów w obecnej formie. Od tej pory ma podlegać pod magazyn dla mężczyzn GQ. Nie wiadomo, czy obecna strona Pitchforka zostanie zarchiwizowana czy w ogóle zniknie, natomiast nowe teksty mają się ukazywać już w ramach GQ. Oczywiście zapowiedziano też zwolnienia w ekipie Widełek, no bo jak można by cokolwiek zmieniać bez zwolnień, to niedorzeczne /s
🎸 Spotify wprowadza zmiany w polityce wypłacania hajsu za streamy. Konkretniej chodzi o próg odcięcia: pieniądze dostaną tylko te muzyczne podmioty, które w ciągu 12 miesięcy zyskają minimum tysiąc słuchaczy. Wbrew temu, co myślicie, takich zespołów jest stosunkowo mało. Debiutanci i indie projekty mogą zapomnieć o czymkolwiek poza, (gorzkie) hehe, wpisem do portfolio/"rozpoznawalnością".
🎸Na otarcie łez: związkowi zawodowemu Bandcampa udało się wywalczyć godne warunki dla zwolnionych pracowników. Co za świat, że nawet odpraw nie wypłaca bez miesięcy protestów i negocjacji...
Nie wiem, czy mam jakiś komentarz do tego wszystkiego. Poza stwierdzeniem oczywistości: wygląda na to, że obecna forma rynku muzycznego ulega coraz większej enshittification. Szkoda ludzi, oczywiście. Tych zwolnionych i tych, którzy coraz mniej wierzą w to, że tworzenie sztuki ma sens. No i cóż, moim zdaniem muzyka desperacko potrzebuje własnej wersji solarpunkowego optymizmu (NIE POPTYMIZMU). Inaczej wszyscy będziemy skazani na AI-generated pop rap z głośników, a ja nie chcę.
Dziś w Warszawie wciąż minus naście, tylko rano, tylko na Bielanach, tylko w ciągu jakiegoś kwadransa, widziałem trzech rowerzystów - dwóch w ruchu, jednego prowadzącego pojazd. To tak a propos sezonowości. @rower
@steelman też jestem z Bielan, więc widocznie u nas taka szkoła argumentacji jest powszechna; nie mam ochoty na retoryczne zabawy, więc poprzestanę na tym komentarzu ;) @rower
@maciek33 nie wiem, czy my już tu kiedyś o tym nie rozmawialiśmy ;) ale na pewno odbyłem co najmniej kilka takich rozmów z fanami Amorphis, którzy mają dokładnie taką opinię jak Ty. Ja się "wychowałem" na Tales i Elegy i jakoś mi te płyty bardzo mocno wjechały i zostały jako albumy z kategorii "formacyjnej" :D i do dziś do nich wracam najchętniej. Natomiast po odejściu Pasiego ten zespół niestety jakoś przestał mi robić, choć w teorii muzycznie nadal niby wszystko spoko, no ale jakoś nie... @muzykametalowa
@maciek33 ale jw. - po paru podobnych rozmowach pokornie przyjmuję fakt, że moja opinia jest mniejszościowa i nie zamierzam z tego powodu płakać :D @muzykametalowa
@maciek33 w ogóle nie jestem jakimś wielkim fanem kolorowych winyli, nie mam ich dużo, a wizualnie zachwyca mnie tylko jeden, zaraz się pochwalę :) @muzykametalowa
@maciek33 absolutnie cudowne, w tej wersji splattera jest tylko 100 sztuk btw ;) I znów - nie jestem jakimś "kolekcjonerem rarów", ale ponieważ to wyjątkowa płyta, to fajnie, że mi się trafiło wyjątkowe wydanie. @muzykametalowa
@maciek33 no to jest mega news, choć dla mnie najlepszy ulver to od Blake'a do Cezara :D Blackowy lubię, ale trochę mniej, a po Assassination zaczęli zjadać własny ogon, co mnie totalnie zaskoczyło, bo to zawsze był naprawdę progresywny zespół, który nigdy nie robił kroku wstecz - aż do niedawna. @muzykametalowa