Jeśli szukacie przygody kryminalnej i bardziej jesteście pasjonatami tego gatunku literackiego, to możecie być trochę zawiedzeni, bo fabuła tu jest, ale bardzo prosta i raczej nastawiona na absurd i humor. Ale jeśli szukacie zagadek logicznych bliskich sudoku w duchu kryminału, to powinno Wam się spodobać. Forma książki jest trochę niewygodna (na sedesie będzie trudno się rozwiązywać), ale to może być fajny prezent.
Pierwsza część mi się podobała trochę przez to, że nie miałem wobec niej oczekiwań. W przypadku drugiej już miałem i liczyłem na to, że rozbuduje ten świat, paletę bohaterów itd. A okazała się bardzo wtórna i choć klimat oraz humor (dość prosty) pozostał, to jednak miałem wrażenie, że zabrakło tutaj czegoś więcej.
Pewnie ostatnio wystawiam zbyt wysokie oceny książkom, ale, szczerze mówiąc, mam to gdzieś. Nawet, jeśli są to proste młodzieżówki, ale które po prostu czyta się tak znakomicie, jak cykl "Strażnicy Cytadeli". Jeśli szukacie prostego fantasy, skupionego na akcji i "śledztwie", z biało-czarnymi bohaterami, których po prostu się lubi, potworami i klimatem miejskim, to bierzcie ten cykl. Jeszcze nie wiem, jaka będzie część trzecia (e-booka nie mogę nigdzie dorwać), ale nie wierzę, żeby autorka to zepsuła. Tylko ostrzegam - jeśli szukacie raczej skomplikowanej fantastyki, to nie tutaj.
Ta część najmniej mi się podobała, ale to nadal dobra powieść, a jednocześnie godne zamknięcie zna-ko-mi-tej serii. To jedna z tych książek, która jest rozrywkowa, ale w przystępny sposób skłania do przemyślenia paru spraw. Polecam.
Wspaniała seria i mówię to wiedząc, że przeczytałem dopiero drugą część. Nie przejmujcie się też określeniem tego cyklu jako "młodzieżowy" - to w pełni dojrzała fantastyka i powinna zadowolić każdego czytelnika, zwłaszcza tych, którzy lubią dystopię. A ja nie lubię i mimo to mi się podoba.
Jeśli jednocześnie chcę się dowiadywać, co dalej, ale nie chcę tego przyspieszać, opowieść traktuje o książkach, jest satyro-kryminało-reportażo-horrorem, wyśmiewa cancel culture, a dodatkowo zawiera mnogość interpretacji z końcówką włącznie, to to musi być 10/10. Jestem zachwycony, choć wiem, że nie każdemu podpasuje.
@andyy Tak, a wszystko na terenach azjatyckich, gdzie koło siebie stoją fabryki składające elektronikę poszczególnych producentów. Wywieszają sobie wzajemnie obraźliwe napisy w oknach zakładów, np. "Apple je jabłka bez skórki".
Widzę, że to bardzo dobrze oceniana młodzieżówka i faktycznie, ma coś w sobie - potrafi zaciekawić. Tym niemniej, mnie nie zachwyciła, bo pod pewnymi względami jest typową cliche z gatunku. Dalej nie będę próbował, ale jest to pozycja warta uwagi.
Widziałem różne opinie o tej książce, ale generalnie raczej można ją polecić. Nie mam dużego doświadczenia z taką literaturą, ale myślę, że coś z tego wyniosę. Choć może lepiej nie wszystko, bo jednak ta pozycja trochę zdejmuje z szefów potrzebę zachowania ludzkiej twarzy.
Słyszałem, że będzie dobre i faktycznie - było dobre. Osoby, które lubią mitologię japońską, czasy samurajów, a do tego steampunk - to pozycja dla Was. Co prawda, jest to młodzieżówka i w drugiej części to bardzo widać, ale pierwsza połowa to całkiem ciekawe wprowadzenie, z miejsca otwierające potężny świat na przyszłość. Świetne. I nawet sekwencje cimcirimci są ucięte, co bardzo mi się podoba.
Dla fanów #BlackMetal pozycja obowiązkowa, szczególnie jeśli nie w pełni znacie historię tego nurtu, tylko słyszeliście jakieś skrawki. Natomiast nie jest to pozycja idealna - niektóre braki (Satyricon!) są zastanawiające (choć mogą wynikać z miliona przyczyn). Jednocześnie, nie jest to pozycja idealizująca BM - autor zostawia pole do interpretacji różnych zachowań i jako reporter sprawił się świetnie. A i parę historycznych zespołów można tutaj wygrzebać do własnego, dalszego researchu.
Biblioteki są cudowne. ♥️ Aż dziwne, że w XXI wieku uchowało się miejsce, w którym można tak po prostu wejść, pożyczyć książkę bez żadnych opłat i w żadnym momencie, nikt nigdy nie oczekuje od Ciebie wydawania pieniędzy. To tak dziwne, i jednocześnie niesamowite. ^^
@podryban
Obawiam się. że wydawcy już zaczęli drążyć i zamordują tę idee oczywiście pod pozorem zachowania praw autorów…
Oczywiście to strzał we własną stopę, tak jak i te jazdy dookoła OZZ zbierającego opłaty za potencjalną możliwość kopiowania ebooków. No ale strzelanie we własną stopę w kapitalizmie nie jest zabronione, a że świat na tym straci…